Do Bogumiłowa z Czarkiem

W południe odwiedził mnie Czarek, a wieczorkiem postanowiłem pojechać z nim do Bogumiłowa, by odprowadzić go do chatki :D
Dzięki temu udało się dziś machnąć troszkę kilometrów.

Pojechaliśmy traską, którą jeszcze nigdy do Bogumiłowa wcześniej nie jeździłem – co tu dużo mówić, podobała mi się! :)

Szkoda tylko, że w jedną stronę jechaliśmy pod wiatr, a jak już sam wracałem to wiatru nie było :( Miałem nadzieję, na powrót z wiatrem w plecy, no ale cóż... bywa i tak! :P

Niestety nie mogłem zostać na kolacyjkę, bo musiałem zasuwać do domu z powrotem, by zdążyć zanim się ściemni.
Jazdy w ciemnościach jednak nie uniknąłem, a to nie było dobre, gdyż dzień wcześniej dałem swoją tylną lampkę Matysowi i teraz sam zasuwałem bez :/
Na szczęście drogą, którą wracałem (tą samą jechałem w obu kierunkach :) ) jeździ mało aut.
Z przodu byłem oświetlony, jedynie kiedy nadjeżdżało coś z tyłu to z zatrzymywałem się i czekałem na poboczu, ale musiałem zrobić tak tylko trzy razy :D
I tak to sobie do domku dojechałem, gdzie było dziś wesołoooo hehehe


Cezary Cezary ;P



Wracam do domu, najpierw taką drogą...



...potem lasem :)



TRASA:
Jasień -> Jabłoniec -> Golin -> Jaryszów -> Pietrzyków -> Brzostowa -> Lipinki Łużyckie -> Suchleb -> Rościce -> Bogumiłów -> Rościce -> Suchleb -> Lipinki Łużyckie -> Brzostowa -> Pietrzyków -> Jaryszów -> Golin -> Jabłoniec -> Jasień

Komentarze (5)

Aga w dwie strony pod wiatr?! Ależ bym się wściekł hehe

Niedźwiedzi u mnie nie ma :P
Tylko dziki i sarny hehe Dziś mi jedna wyskoczyła, jak już ciemno było - ale się najadłem strachu :)
A mrocznie i tajemniczo... już taki się robi lasek o zmierzchu, ale to ma swój fajny klimacik podczas jazdy :)
Gorzej, jak się śmiga samemu i złapie się w takim lesie, o tej porze gumę hehe

A horrorów bym nie robił... jedynie jakieś filmy romantyczne.... ;)

Azbest jak zawsze się cieszę, że wychodzą mi czasem fotki :)
Żałuję tylko, że nie widać na niej całego zarysu roweru :]

A lampki trzeba mieć, ja jadąc autem w nocy zawsze boję się nieoświetlonych rowerzystów.
Dziś nie miałem lampki przypadkowo, zawsze staram się zabierać jeśli wiem, że mogę wracać nocą.
Jeśli już zdarzy się, że jadę bez oświetlenia, to za każdym razem jak coś nadjeżdża, ja zatrzymuję się na poboczu i czekam aż mnie ominie.
Nie jestem kamikadze... :D

De5troy3r wieczór - najlepsza pora do jazdy dla Młynarza hehe :)
Co do oświetlenia, to tak jak już pisałem wyżej, ważna rzecz, bez której lepiej się nie ruszać :)
I Tobie też ta fotka się podoba... hehe
Powiem Cezaremu (to on jest na niej :D ) się chłopak ucieszy ;)

Czesiek rozkręcam się... jak parowóz :P
Ale może uda się rozpędzić tą lokomotywę hehe
Lipiec i sierpień w moim wykonaniu... WSTYD :D

Pozdrawiam!

Mlynarz 14:24 wtorek, 18 września 2007

Rozkręcasz się. :)

czesiek 10:56 wtorek, 18 września 2007

Znowu wieczorkiem jazda ;) Pierwsza fota super :) Oświetlenie ważna rzecz! Wiem coś o tym ;)

Pozdrawiam,
Piotrek.

De5troy3r 10:29 wtorek, 18 września 2007

Mi też się pierwsza fota bardzo podoba:DD co do oświetlenia to sam jeszcze nie dawno tak jeździłem i wiem ze na drodze to tak jest troche niebezpiecznie.
Pozdro!

azbest87 09:48 wtorek, 18 września 2007

Heheh ciesz się że w drugą stronę też nie miałeś pod wiatr ;))

Kurcze ale piękna first fotka...... Bez serc bez ducha, to szkieletów ludy, rowerze dodaj mi skrzydeł :D Normalnie się rozmarzyłam ;PPP
A na pozostałych tak mrocznie i tajemniczo....... że aż strach przewijać stronę w dół, bo jeszcze jakiś niedźwiedź z krzaczorów wyskoczy :D Normalnie możesz zostać scenarzystą do horrorów z wątkami romantycznymi :D hihihi

Aga 08:04 wtorek, 18 września 2007
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa cztwa

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]