Nie mam zbyt dużo czasu ostatnio, ale dziś chwilkę uszczknąłem! :D I myślę, że wykorzystałem ją bardzo dobrze!
Po południu nie mogłem już wysiedzieć w czterech ścianach, bo widok bezchmurnego nieba za oknem, na którym królowało słońce, wprawił mnie w taki stan, że musiałem rzucić obowiązki i dosiąść mej fury pościgowej!!!
Jazda sprawiała mi ogromną frajdę, nawet strasznie silny wiatr potraktowałem, jako miłe urozmaicenie i pewien czynnik treningowy. hehe
Pierwsze kilometry to był las, gdzie momentami zalegało grząskie błoto, ale generalnie fajnie się jechało, bo spomiędzy drzew przebijały się promienie słońca, z których rzadko korzystam ostatnimi czasy. Dziś jednak było inaczej!
Dojechałem do Świbinek, potem Nowa Rola, walka na tamtejszym bruku, a następnie, korzystając z leśnego skrótu, z owej wioseczki dostałem się na drogę Gręzawa-Brody. Drogę tę lubię bardzo, bo jest na niej wąski asfalcik, niezbyt duży ruch samochodów i co najważniejsze... drzewa dookoła – las!
Dwa razy zjechałem z drogi. Najpierw na Jezioro Niwa, a potem w Proszowie odwiedzić malutkie jeziorko, jakie tam jest.
W końcu dojechałem do Brodów i jako, że zaczynało zmierzchać, to już tylko kręciłem, by dojechać do domu zanim będzie całkiem ciemno. Później jeszcze się okazało, że padły mi baterie w przedniej lampce (chyba zapomniałem wyłączyć, jak po ostatniej jeździe odstawiłem rower do piwnicy :D). Z tego powodu też, przez ostatnie kilometry śmigałem trzymając telefon w ręce z włączoną latarką. hehe
Tuż przed Jasieniem zatrzymałem się też koło głazu, który informuje cały świat o tym, że... w tym miejscu przebiega piętnasty południk! Tak, tak... Jasień z tego słynie hehe :D
Podsumowując: wyjazd udany, wielce przyjemny! Dziś się bardzo zrelaksowałem i odciąłem od ostatnich problemów. W lesie, nad jeziorkami, w tym słońcu... było naprawdę błogo!
Tomalos Prawo papierów wartościowych zdałem. :) Jeszcze w środę, 20-go, mam Postępowanie administracyjne i sądowoadministracyjne - to przedmiot z którym męczę się już dwa lata :/ Mam nadzieję, że tym razem będzie już lepiej.
Je niestety nadal sesjujący. Przeciąga się to ostro, niestety popraweczki się trafiły. Ale dwie są, więc bez masakry, zawsze zostaje waruneczek. Młynarzu, czasu i ostrego śmigania życzem :-P
Może i są inni wirtuozi, ale akurat ich fotek nie oglądałem. Tobie jakoś udaje się uchwycić fajnie różne momenty. Nie ma sensu wyskakiwać z przesadną skromnością. Strzelaj fotki, byle tak dalej. A my tu sobie będziemy podziwiać
Widzę, że ciągle Cię jakieś wirusy męczą. Chyba znam tego przyczynę. :D Zbyt mało rowerowania! :P
Vanhelsing dzięki również! Życzy się połamania kijków, nart, nóg i takich tam innych hehe :D Ja na szczęście jednak nic nie połamałem, a pogodę miałem cudną!
Dariusz cieszę się, że Ci się podobają! Dziękuję za te słowa.
Flash thank You man! :P Foty trzaskane z cyfrówki, a nie z telefonu. Teraz rzadko już robię zdjęcia telefonem (zazwyczaj jak jest brzydka pogoda i leje :D) A wieża jest fajna, ale nie wchodziłem na nią. Kiedyś spróbuję, chociaż mogę mieć pecha i trafić na sytuację, że będzie na niej leśniczy... A ja mam już dość dostawania mandatów! hehe
Winq chyba troszkę przesadzasz. :) Staram się robić fotki ładne, ale są na BS inni wirtuozi! :D Mój idol to Tomalos! hehe
Kiedyś Czesiek powiedział, że to nie my tworzymy piękne fotki, ale... natura. I ja się z tą tezą zgadzam. :D Do nas należy tylko to, by piękny widok złapać i ująć w kadr. :)
Fajna wycieczka i oczywiście fotki... chociaż zastanawia mnie trasa taka... inna ;D Moje ostatnie "sportowanie" kończy się na baletach w domu ze względu na przeklęty wirus, który mnie dopadł :( ale i tak może być przyjemnie ;)))) Pozdrawiam i się nie połam na tych "nartach" ;))) Kosmacz
Agenciara na rządzenie przyjdzie czas po sesji i jak mi się wyklarują niektóre sprawy związane z pracą. A więc najprawdopodobniej w marcu. :D Ostatnia fotka - tak już było ciemno. :) Nie chce mi się wierzyć byś miała kiedykolwiek "zamazany" widok! :P Przecież Ty stronisz od ognistej wody i lżejszych napojów wyskokowych. :D Wrócę, wrócę, ale chyba dopiero 7. lutego... :/
Vanhelsing przyjemność to podstawa! Idealnie byłoby, gdyby w życiu wszystko nam sprawiało przyjemność. hehe Ale to byłaby raczej utopia. :D Dzięki za uznanie, co do fotek. :)
Blackmagic dzięki kolego! Gdzie mam Cię odwiedzić?! :D Twojego bloga, czy Ciebie w Lublińcu?! Bloga odwiedzam zawsze, jak mam czas, a tego ostatnio mi brak. Jednak staram się zaglądać na BS. :D Widzę co u Was słychać, ale... skoro nie mam czasu na rower, to tym bardziej z siedzeniem na necie się ograniczam. :/ Ale to minie, jak tylko poukładam wszystkie swoje sprawy. :D A jeśli chcesz żebym wpadł do Lublińca to... wpadnę! Tylko niech się zrobi ciepło, no i... muszę mieć wolny dzień! :D
Poisonek bardzo mi miło! Cieszę się, że podoba Ci się moje podejście do rowerowania. A... i nie ma za co dziękować! To ja dziękuję! :)
Dj_Wiro dzięki byku! A mówią, że latarka w komórce to już przesada. hehe A ja tam uważam, że jeśli mamy komórkę zawsze przy sobie to niech nam pomaga w życiu, jak najbardziej. Teraz szukam sobie komórki z GPS :D W sierpniu kończy mi się stara umowa, to może uda mi się taki telefonik znaleźć za grosze. :)
DJK71 dokładnie jak mówisz! Rower to ma być przyjemność! Jeśli jest dla nas odskocznią od codziennych spraw i problemów to znaczy, że jesteśmy na dobrej drodze! :D
No to sobie nieco dzisiaj porządziłeś :) Tak trzymaj, ważne ze zawsze wygospodarujesz nieco czasu na mila przejazdzke :) Ostatnia fota trzaskana w nocy prawda? A ta druga to wygląda jak by miało świtac, bardzo podobny widok mialam u mojej kumpeli na działce, czasami mniej lub więcej zamazany hehehehe ;) żarty żartami :P Wroc do nas szybciutko cały i zdrowy :)
Nie choruję na tzw. "cyklozę".
Pokonywanie dystansu i własnych słabości, poznawanie nowych miejsc i ludzi (w niektórych można nawet się zakochać :D ), zdrowe i przyjemne spędzanie wolnego czasu - o to w tym wszystkim chodzi!
I tak właśnie wygląda ta moja zabawa z rowerem. :)
Uwielbiam jeździć długie dystanse i pokonywać podjazdy.
Kocham lasy, kocham góry, kocham jeździć. :)
Czasem bawię się w rowerowe rajdy na orientację ale najwięcej radości sprawia mi podróżowanie z sakwami. W wakacje 2009 roku wraz z moją kochaną Asią i przyjacielem Mateuszem pokonałem trasę Dookoła Polski. Łącznie przejechaliśmy niemal 4000 kilometrów w ciągu 30 dni. Na trasie towarzyszyli nam nasi Przyjaciele. Poza tym mam na swoim koncie wypady do Pragi, Wilna oraz na Bornholm. W głowie są kolejne plany. :)
Na blogu BIKEstats.pl dodaję regularnie i nieregularnie wpisy od czerwca 2006 roku. Można tam znaleźć tysiące zdjęć, oraz setki opisanych tras i relacji z wycieczek mniejszych i większych. :)
Trochę statystyki:
PRZEBIEG: 52'788 km (30.04.10)
MAX DYSTANS: 323,40 km (24.07.08)
MAX PRĘDKOŚĆ: 72,00 km/h (Puchaczówka, 20.09.09)
POWYŻEJ 300 km: 2 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 200 km: 16 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 100 km: 170 razy (stan na 19.03.12)