Po całym dniu wreszcie nadszedł wieczór i mogłem sobie pojeździć po ulicach Wrocławia. Czyli to co lubię! Odpocząłem sobie troszkę, bo muszę zbierać siły na jutrzejszy wieczór, który zapowiada się co najmniej dobrze. :)
Dziś nawet ciepło, bo 8 stopni na plusie, więc jazda była wielce przyjemna.
Pojechałem z Gaju na Most Milenijny, później ścieżką rowerową do C.H. Marino i powrót do centrum. A tam oczywiście zahaczyłem o Rynek, na którym dziś było bardzo tłoczno.
Co to dużo pisać... pięknie było! :D
Most Uniwersytecki – specjalnie dla Kosmy! :D
Uniwersytet Wrocławski
Wyspa Słodowa – widok od strony ul. Grodzkiej
Komentarze (16)
Agenciara CARPE DIEM! :)
DMK nie widziałem, ale nadrobię zaległości. :) Jak mówisz, że warto to tak musi być! Ja uwielbiam... Ediego! Poważnie. To mój ulubiony polski film.
Benasek muchy nie są złe! Bogate w białko! A więc nic tylko jeść! ;)
Po przeczytaniu tych komentow wiem juz dlaczego mi sie tak czesto morda smieje - bo lubie jezdzic na rowerze! Tylko te paskudne muszki z zebow trzeba potem zgarniac...
"rowerzyści są optymistami" - coś w tym jest :D ogólnie rowerzyści to są zajebiaści ludzie :) Tutaj każdy musi pracować mięśniami i główką żeby mięśnie dalej pracowały.... nie ma czasu na puste głupoty ;) Trzeba cieszyć się zyciem i carpe diem, carpe diem!!!! :D
Kosma już się wyspałem także sił mi dziś nie zabraknie! :D
Karla dziękuję i wzajemnie! :)
Mavic ktoś kiedyś jeszcze napisał... "Optymista to nikt inny, jak pesymista... tylko, że gorzej poinformowany" :D Ale to ściema. :)
DARIUSZ no właśnie statyw, by się przydał jakiś. :) Ale co tam, fotki robię tylko przy okazji jazdy, więc ona ciągle jest ważniejsza. Fotografem nie jestem. :D Przyatakuj swoje miasto nocą i wrzuć fotki. Ja muszę po Wrocku jeździć, jak najwięcej, bo moje dni w nim są policzone. :)
DMK a co to za film?! ;P
Tomalos mądrze prawisz! Dać mu wody! ;P
Azbest no niech żyją! :D A z tym deszcze to wiesz, różnie bywa... raczej jak jest zimno i wieje to Cię nie cieszy. :P
Na rowerze nie może być inaczej niż pięknie, mi to nawet deszcz na rowerze poprawia humor:DD a to się przekłada później na czas nierowerowy:D Niech żyją optymiści!!! :DDD Pozdro!
Ja też zatakujem moje miasto nocą ale nie ma co porównać z twoim miastem. Ciekawie jakby z daleka z małego statywu wyszło coby ostrość była jeszcze lepsza. I Tak rewelacyjnie w nocy wychodzą:) Pozdr Dariusz
Młynarz, katane Ktoś kiedyś napisał: "Rowerzyści są optymistami albo optymiści są rowerzystami" Widząc smutnych ludzi na ulicy to myślę, że to pierwsze.
Piotrek ma w sobie sporo wiary i optymizmu. A przynajmniej potrafi tak być postrzegany. I dobrze. Wiadomo, że każdy ma lepsze i gorsze chwile, że coś tam przeżywa, ale chyba lepiej jak potrafi mimo wszystko powiedzieć "jest pieknie", "Będzie dobrze" - szkoda, że ja nie zawsze tak potrafię...
Katane cieszę się bardzo, że troszkę Cię rozweseliłem. Jest mi strasznie miło, że to tak odebrałaś. Nie lubię, jak ktoś się smuci albo jest zły, dlatego staram się sam być nastawiony optymistycznie do wszystkiego. Jednakże, jak każdy miewam słabsze chwile. Ale pamiętaj, że one zawsze mijają, a co najlepsze... za miasiąc, rok, zawsze wspominamy tylko te dobre, bo o złych zapominamy! :D
wiesz co Mlynarz mi sie w Tobie najbardziej podoba (mimo, ze Cię nie znam) to, to, że zawsze jest u Ciebie PIĘKNIE i mimo, że akurat mój dzień skończył się dupiato, to po przeczytaniu twojej wycieczki i słów "Co to dużo pisać... pięknie było! :D" mordka mi się uśmiechła :) DZIĘKI za ten optymizm i dobranoc :)
Nie choruję na tzw. "cyklozę".
Pokonywanie dystansu i własnych słabości, poznawanie nowych miejsc i ludzi (w niektórych można nawet się zakochać :D ), zdrowe i przyjemne spędzanie wolnego czasu - o to w tym wszystkim chodzi!
I tak właśnie wygląda ta moja zabawa z rowerem. :)
Uwielbiam jeździć długie dystanse i pokonywać podjazdy.
Kocham lasy, kocham góry, kocham jeździć. :)
Czasem bawię się w rowerowe rajdy na orientację ale najwięcej radości sprawia mi podróżowanie z sakwami. W wakacje 2009 roku wraz z moją kochaną Asią i przyjacielem Mateuszem pokonałem trasę Dookoła Polski. Łącznie przejechaliśmy niemal 4000 kilometrów w ciągu 30 dni. Na trasie towarzyszyli nam nasi Przyjaciele. Poza tym mam na swoim koncie wypady do Pragi, Wilna oraz na Bornholm. W głowie są kolejne plany. :)
Na blogu BIKEstats.pl dodaję regularnie i nieregularnie wpisy od czerwca 2006 roku. Można tam znaleźć tysiące zdjęć, oraz setki opisanych tras i relacji z wycieczek mniejszych i większych. :)
Trochę statystyki:
PRZEBIEG: 52'788 km (30.04.10)
MAX DYSTANS: 323,40 km (24.07.08)
MAX PRĘDKOŚĆ: 72,00 km/h (Puchaczówka, 20.09.09)
POWYŻEJ 300 km: 2 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 200 km: 16 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 100 km: 170 razy (stan na 19.03.12)