Popołudniowy wypad na bardzo lubianą przeze mnie trasę z Jasienia do Brodów.
Pierwsze 10 km trasy lasem do Świbinek, było dużo błota i kałuż – dziś omijałem wszystkie i jechałem rekreacyjnie, co by się za bardzo nie pobrudzić na nowo :) Później 15 km do Brodów przez Proszów i powrót już główną drogą Zasieki/Forst – Lubsko do domu. Pierwsze i ostatnie kilometry miałem dziś pod bardzo silny wiatr niestety, pod koniec również zaczęło padać – temperatura około 5 stopni.
Tak się świetnie złożyło, że dziś również udało się przejechać ponad 100 km z czego bardzo, bardzo się cieszę. Tym bardziej, że niemal całą trasę przejechałem razem ze swoim przyjacielem Matyskiem (jest u nas zarejestrowany jako matys1310). Cały wypad ułożył się wspaniale, pogoda też całkiem niezła, bo bez deszczu i około 7 stopni, a do wiatru już chyba się przyzwyczailiśmy wszyscy :)
Ale po kolei:
Spotkaliśmy się w połowie drogi z Żar do Jasienia skąd razem ruszyliśmy w stronę Bobru przez okoliczne wioseczki. Niezły ubaw mieliśmy na odcinku leśnym przed Bobrem... Liczne kałuże sprawiły, że przestaliśmy je omijać i w każdą wjeżdżaliśmy z impetem. Trochę czasu tam nam zeszło, bo nagrywaliśmy sobie filmiki z naszymi błotnymi wyczynami hehe Ubaw po pachy :)
Dojechaliśmy do mostu na Bobrze i następnie jechaliśmy główną drogą do Żagania, gdzie zatrzymaliśmy się na małe jedzonko. Posiłek skonsumowaliśmy w parku przy żagańskim pałacu. Pani, która nam sprzedała żarełko dała trochę ciała... Matys musiał wcinać swoje pierogi palcami, bo nie zapakowała widelca. To, że miałem nie posolone frytki to już skandal mniejszego kalibru :D
Po odpoczynku przejechaliśmy przez Żagań i udaliśmy się do Iłowej. Przejazd nad autostradą A4 i przez uroczą Iłowę skąd dalej pojechaliśmy do Wymiarek. W tamtym momencie dopadł mnie lekki kryzys, ale Matysek pomógł :) Dojechaliśmy do Żar i już obydwu nam zmęczenie dało się we znaki. Matys dojechał ze mną do miejsca, gdzie się spotkaliśmy. Z Drożkowa ja ruszyłem do Jasienia, a on do Żar i z tego co wiem jeszcze coś pojeździ, a więc szykuje się świetny wynik – rekordowy dla Matysa!
Masa śmiechu i wielka satysfakcja – to nasza dzisiejsza wycieczka! Dzięki Matti!
Drewniany most na Bobrze w Gorzupii Dolnej
Bóbr
I jeszcze widok z drugiej strony mostu...
Dojechaliśmy do Żagania
Pałac w Żaganiu – trochę krzywo wyszedł... zimno w ręce było hehe
Dzisiaj bardzo późno wstałem, bo dopiero przed 12... Minęło 20 minut i już byłem na siodełku hehe Chciałem się powłóczyć trochę po wioskach na północ od Lubska, bo tam niezbyt często jeździłem do tej pory. Poszło 10 km, 20 km i sobie kręciłem... Troszkę padał deszcz, troszkę także wiało, jednak... miło się pedałowało :D W pewnym momencie trafiłem na drogowskaz do Gubina i wtedy mnie olśniło... jedziemy do Gubina! Bo dlaczego nie?! Nigdy nie jechałem tamtą drogą. Było świetnie, ciągle z lewej i prawej strony drogi miałem las – sama przyjemność. Wreszcie dojechałem do Gubina, a następnie szybki powrót do domu znaną mi już doskonale trasą.
Złapały mnie ciemności. A moja lampka którą dostałem w prezencie niestety drugi już raz dała ciała... świeciła niecałe pół godziny! Jest na żaróweczkę, a nie diody i dlatego pewnie ciągnie tyle energii – myślę jednak, że cztery paluszki powinny starczyć na znacznie dłuższy czas świecenia niż 2 godziny – bo na tyle mi starczyły :( A może powinienem zainwestować w akumulatorki?! Sam nie wiem...
Ostatnie 5 km jechałem bez przedniej lampki – jakoś dałem radę. Wpadłem do domku i czekała na mnie miska świeżutkich pierogów ruskich, które dziś zrobiła moja mamcia :D (niedługo powrót do Wrocławia i pożegnam się z takimi pysznościami hahaha) Spałaszowałem cały talerz i wyskoczyłem jeszcze na pół godzinki, by pokręcić się po moim city hehe
Wyspa na stawie w Chocimku
Strumyczek za Chocimkiem
Ten sam strumyczek ale z innej perspektywy
Deszczowy krajobraz
Konie – Chocicz
Jedziemy!
Jeszcze daleka droga...
Dojeżdżam do Gubina, a później już kierunek DOM
TRASA:
Jasień Budziechów Białków Stara Woda Mokra Chocimek Chocicz Lutol Górzyn Grabków Dąbrowa Dobre Przyborowice Kaniów Pole Bieżyce Gubin Czarnowice Stargard Gubiński Gębice Grodziszcze Biecz Chełm Żarski Lubsko Budziechów Jasień
Drugi dzień jazdy w tym roku :) Pogoda nadal jest nietypowa jak na zimę, choć idealna do jazdy też nie jest. Temperatura w okolicach 5 stopni, co mnie cieszy, jednak wiejący wiatr i padający deszcz, to nie są zbyt mili towarzysze podczas jazdy na rowerze...
Dzisiejsza trasa dała mi dużo przyjemności, początek miałem bardzo ciężki, w ogóle niezbyt chciało mi się wsiąść na rower w taką pogodę. Jednak z czasem jechało mi się coraz fajniej. Miałem dziś bardzo zróżnicowaną traskę, było kilka podjazdów, jak i przyjemnych zjazdów, trochę między drzewami, a trochę w szczerym polu :), kilka lubianych przeze mnie miejscowości. Krótko mówiąc... warto było! Zresztą na rowerze zawsze jest warto jeździć.
TRASA:
Jasień Budziechów Lubsko Dłużek Nowa Rola Gręzawa Łazy Tuplice Cielmów Czerna Grabów Bronice Zieleniec Lisia Góra Jasień
Dzisiaj pokonałem pierwsze kilometry w nowym roku. Pogoda do bani, bo zimno, mokro i wieje...
Wczoraj nie jeździłem, bo jakoś ciężko było mi się zmobilizować. Pogoda była niezbyt fajna, a ja trochę w słabej formie po zabawie. Było u nas bardzo wesoło, dużo śmiechu i sympatycznych chwil, a momentami też i dramatycznie :D Bilans naszego ostatniego Sylwestra: jedna osoba ranna po trafieniu rakietką (na szczęście nic groźniego) i moja podwórkowa choinka, którą strawiły płomienie, również po trafieniu rakietą... hahaha teraz się śmieję z tego ale było gorąco :) Co zresztą zostało uwiecznione na kamerce przez Matyska (dziex przyjacielu!) - będziemy chwalić się dzieciom hahaha
A wracając do roweroej codzienności, to niestety wciąż poruszam się na rowerku z defektem i czekam na te cholerne części. Przez to nie mogę jeździć tyle ile bym chciał, że już nie wspomnę o tym, iż jazda na dobitym sprzęcie jest średnio przyjemna... :(
Mam trochę nadziei związanych z rokiem 2007. Postawiłem przed sobą kilka celów do zrealizowania w tym roku. Rok 2006 uważam za bardzo udany w moim wykonaniu i będę starał się o to, by 2007 był jeszcze lepszy.
MOJE CELE NA ROK 2007: - przejechać w roku co najmniej 6000 km - każdego miesiąca przynajmniej raz mieć dystans dzienny większy niż 100 km - w całym roku pokonać dystans dzienny ponad 100 km przynajmniej 20 razy - pobić swój dotychczasowy rekordowy dystans (279 km) - przejechać maraton szosowy
Objechanie Polski dookoła jest moim marzeniem, to czy uda mi się je zrealizować w tym roku zależy od wielu czynników. Niestety moje liczne obowiązki nie pozwalają mi na dysponowanie tak długim okresem czasu, który jest niezbędny w tym przypadku. Zakładam, że optymalny czas to od 35 do 40 dni. Ale studia i praca nie pozwalają mi na to. Jeśli jednak nadarzy się okazja i będzie z kim jechać... NIE ZAWAHAM SIĘ ANI CHWILI! :D
Nie choruję na tzw. "cyklozę".
Pokonywanie dystansu i własnych słabości, poznawanie nowych miejsc i ludzi (w niektórych można nawet się zakochać :D ), zdrowe i przyjemne spędzanie wolnego czasu - o to w tym wszystkim chodzi!
I tak właśnie wygląda ta moja zabawa z rowerem. :)
Uwielbiam jeździć długie dystanse i pokonywać podjazdy.
Kocham lasy, kocham góry, kocham jeździć. :)
Czasem bawię się w rowerowe rajdy na orientację ale najwięcej radości sprawia mi podróżowanie z sakwami. W wakacje 2009 roku wraz z moją kochaną Asią i przyjacielem Mateuszem pokonałem trasę Dookoła Polski. Łącznie przejechaliśmy niemal 4000 kilometrów w ciągu 30 dni. Na trasie towarzyszyli nam nasi Przyjaciele. Poza tym mam na swoim koncie wypady do Pragi, Wilna oraz na Bornholm. W głowie są kolejne plany. :)
Na blogu BIKEstats.pl dodaję regularnie i nieregularnie wpisy od czerwca 2006 roku. Można tam znaleźć tysiące zdjęć, oraz setki opisanych tras i relacji z wycieczek mniejszych i większych. :)
Trochę statystyki:
PRZEBIEG: 52'788 km (30.04.10)
MAX DYSTANS: 323,40 km (24.07.08)
MAX PRĘDKOŚĆ: 72,00 km/h (Puchaczówka, 20.09.09)
POWYŻEJ 300 km: 2 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 200 km: 16 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 100 km: 170 razy (stan na 19.03.12)