Czyli masakra. ;)
We Wrocławiu niewiele ponad 5 stopni na plusie, zalegający śnieg na chodnikach wciąż się topi, a ulice zalewają potoki wody.
Gdzieniegdzie pod wodą tworzy się lód i łatwo o upadek.
Do tego gęsta mgła, ponuro – generalnie nieciekawa atmosfera.
Wiosno nadejdź jak najszybciej! :D
My z
Asiczulkiem mieliśmy dziś jednak kilka spraw do załatwienia na mieście, a wiadomo że do tego najlepszy środkiem transportu jest rower.
Także długo się nie namyślając wyruszyliśmy na trasę w tych przebrzydłych warunkach pogodowych. :)
Najpierw z Kozanowa przez Most Milenijny na Cmentarz Osobowicki złożyć życzenia imieninowe Jarkowi.
Następnie na wydział Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwerku, bo musiałem wypożyczyć dwie bardzo „interesujące” książki. :D
Stamtąd ekspresem na Grabiszyńską, bo mój Aniołek musiał przyjąć szczepionkę. :)
Niestety niewiele brakowało, by doszło do tragedii na w/w ulicy.
Jakiś buc z IQ na poziomie młodego goryla z porażeniem mózgowym niemal staranował Asiczulka. Jak to dobrze, że nic się nie stało.
Nawet nie widziałem tego zajścia, bo akurat byłem trochę z przodu.
Ale patrząc się na roztrzęsioną Asiczkę, która chwilę po tym do mnie dojechała, wiedziałem że musiało być naprawdę blisko.
Całe szczęście była cała i zdrowa.
Mam nadzieję, że ten debil szybko zawinie się na jakimś drzewie i będzie jednego kretyna mniej na świecie, bo szkoda normalnych istnień ludzkich.
Po szczepionce napisaliśmy życzenia na kartkach, które wysłaliśmy później swoim babciom – w końcu to był Dzień Babci. :)
Szkoda, że Asiczka musiała iść do pracy, bo trzeba było wracać na Kozanów.
Dojechaliśmy tam przez Grabiszyńską i Klecińską – jechało się przyjemnie. Troszkę pocisnęliśmy sobie na podjazdach pod estakady. :)
Po obiadku odprowadziłem Asiczulka do pracy, a następnie wróciłem na Księże Małe.
Cały powrót w padającym deszczu ale było gorąco. :D
O ile do Placu JPII jechałem ścieżkami rowerowymi to dalej już przez Kazimierza Wielkiego, Traugutta, Krakowską i Opolską było już bez litości między autami. :D
To jest coś!
Adrenalinka. Aż chce się cisnąć. :)
Dzień udany, bo przecież nie mogło być inaczej. :D
MGŁA, BRZYDKO, PONURO, ZIMNO – TO TYLKO POGODA ;)