Wpisy archiwalne w kategorii

woj. Lubuskie

Dystans całkowity:11772.54 km (w terenie 2482.09 km; 21.08%)
Czas w ruchu:565:47
Średnia prędkość:20.78 km/h
Maksymalna prędkość:67.00 km/h
Suma podjazdów:2437 m
Maks. tętno maksymalne:186 (96 %)
Maks. tętno średnie:150 (78 %)
Suma kalorii:8350 kcal
Liczba aktywności:298
Średnio na aktywność:39.51 km i 1h 54m
Więcej statystyk

SKRZYPIĄCY ŚNIEG

Czwartek, 17 grudnia 2009 · Komentarze(12)
CZYLI WIECZORNA JAZDA PO ZAŚNIEŻONYM LESIE

Dziś ponownie ruszyłem na Treku do lasu zaraz jak zrobiło się ciemno.
Podobnie jak wczoraj bardzo mi się podobało, nawet bardziej, bo spadł śnieg. :)
Super sprawa tak sobie sunąć rowerem po ciemku przez środek zaśnieżonego lasu.
Jedyne słyszalne odgłosy to szum drzew i skrzypiący śnieg pod kołami.
Rewelacja!

Warunki do jazdy w lesie są bardzo fajne, bo na zamarzniętej ziemi leży śniegowy puch – bardzo dobrze się po tym jeździ. Pod spodem nie ma lodu ale od czasu do czasu można wjechać w pułapkę w postaci przykrytej lodem i śniegiem kałuży. :)
Na asfaltach, między wioskami jest niezła ślizgawka ale nie ma jeszcze tragedii.

Jestem bardzo zadowolony z dzisiejszej jazdy. Pomijając fakt, że była arcyprzyjemna trzeba też przyznać, że dała mi dużo korzyści. Ciuchy na mrozie się sprawdzają, oświetlenie też jest satysfakcjonujące, podczas jazdy nasunęły mi się pewne wnioski, które będą przydatne w kontekście zbliżającej się Nocnej Masakry. :)
To już za dwa dni!

Mnie jednak bardziej cieszy fakt, że jutro przyjedzie do mnie mój Aniołek. :D

Kokpit ;) © Mlynarz


Grunt to dobre oświetlenie :) © Mlynarz


Trek w całej okazałości © Mlynarz


Świąteczny Trek między choinkami © Mlynarz


Zima, noc, las - pięknie! © Mlynarz


Pułapka w postaci kałuży przykrytej lodem i śniegiem © Mlynarz


Przez noc spadło trochę śnegu - sceneria w lesie... marzenie! © Mlynarz


Ktoś tu chyba sobie biegał, może jakaś sarenka?! ;) © Mlynarz


Po skrzypiącym pod kołami śniegiem jeździ się rewelacyjnie! © Mlynarz


Już w Jasieniu - wjazd tunelem obok stacji kolejowej © Mlynarz

MROŹNY WIECZÓR W LESIE

Środa, 16 grudnia 2009 · Komentarze(19)
Wieczorem, gdy zrobiło się już całkiem ciemno, wybrałem się do pobliskiego lasu.
Chciałem przetestować ubiór i oświetlenie, bo już w sobotę przyjdzie mi zmierzyć się z trasą Nocnej Masakry, w której wezmę udział razem z moim Kochanym Aniołkiem.
Zapowiada się niezła zabawa. :)

Jestem bardzo zadowolony, bo ubrałem się porządnie i w ogóle nie odczuwałem zimna panującego na dworze (a było minus 5 stopni). Było mi ciepło nawet w stopy, a także twarz. Na Nocną Masakrę przygotuję jeszcze małe dodatki.
Co do oświetlenia, to nie dysponuję jakimś specjalnym sprzętem ale wymyśliłem pewien sposób na to, by podczas Masakry widzieć co się dzieje wokół mnie. Dziś jedynie bawiłem się z dwoma diodówkami i czołówką (do tego działało to na słabych bateriach) i jechało mi się całkiem nieźle. Miałem dość dobrą widoczność. W lesie przy 16 km/h poruszałem się raczej bezstresowo. Jutro jednak wykonam kolejne testy i liczę na to, że będę śmigał spokojnie 20 km/h omijając wszystkie przeszkody.

Mróz sprawia, że jazda w lesie nabiera całkowicie innego wymiaru. Zamarznięte kałuże stanowią niezłe pułapki, bo często załamuje się na nich lód. Również trzeba bardzo uważać na zmrożone koleiny, bo jazda w nich na rowerze nie należy do najłatwiejszych. Wpadnięcie w taką rozoraną przez koła i zamrożoną na kamień szczelinę w drodze powoduje, że przy większych prędkościach praktycznie zawsze trzeba ratować się przed upadkiem. Nie wspominam już nawet, jak trudna jest zmiana toru jazdy, gdy natrafi się na takie koleiny.

Dlatego wiem, że na Nocnej Masakrze dobrej zabawy nie zabraknie. :D
A prognozy mówią, że noc podczas zawodów będzie bardzo mroźna, ma być minus 11 stopni. :D
Będzie się działo! :)

Trek na oblodzonej leśnej drodze © Mlynarz


W ciemności, w środku lasu... było bardzo fajnie :) © Mlynarz


Nawet nieźle widziałem co się dzieje dookoła, będzie trzeba jednak wzmocnić oświetlenie, by było jeszcze lepsze © Mlynarz


Tak ubrany nie odczuwałem w ogóle mrozu © Mlynarz

PKP I TREK - DEBIUT

Wtorek, 15 grudnia 2009 · Komentarze(14)
Dziś wybrałem się do Jasienia. Wszak ma Kochana Pajla (znaczy się siostrzyczka) ma tego dnia urodziny. :)
Wybrałem się co prawda z Trekiem ale… 90% trasy pokonałem PKP. To nie te czasy, kiedy pokonywało się dystanse po 200 km – starzeję się. ;)

Trasa na Treku to droga z wrocławskiego mieszkanka na Dworzec Główny, a następnie po wysiadce w Żarach pognałem do Jasienia.
Z Żar do rodzinnego domu jechałem w kompletnych ciemnościach, rozświetlanych jedynie przez lampkę mojego roweru i reflektory przejeżdżających od czasu do czasu aut. Lubię nocną jazdę.
Na rogatkach Jasienia spotkałem Adriana, który wyjechał mi naprzeciw. Oj, dawno się nie widzieliśmy, teraz będzie okazja to nadrobić.

Sama podróż PKP minęła bezproblemowo. Miałem jedną przesiadkę w Węglińcu.
Choć poruszałem się pociągiem osobowym to dotarłem do Żar w całkiem niezłym czasie. Co najważniejsze nie było tłoku w wagonie i Trek mógł sobie spokojnie podróżować. Była to jego pierwsza styczność z naszym „przyjaznym rowerzystom” PKP. Debiut przeszedł pomyślnie – miał farta. ;)

Jak to dobrze pobyć w domu.
Najbardziej jestem zadowolony z tego, że niespodzianka jaką zrobiłem siostrze zaskoczyła ją i ucieszyła. :)
Fajnie.

TREK w pociągu - wagon bagażowy © Mlynarz

Trek czeka na warsztat

Piątek, 11 września 2009 · Komentarze(5)
Dziś wreszcie zabrałem się za przegląd Treka, który od czasu zakończenia wyprawy nie miał z mojej strony zbyt wiele opieki.
Rower został wypucowany, wyregulowałem hamulce, bo klocki są już na wyczerpaniu i niedługo będzie trzeba je wymienić.

Trochę szkoda, że napęd nie chodzi już jak żyletka.
Po wymianie łańcucha, na ten nieco mniej wyciągnięty, widać znaczne zużycie środkowej tarczy na korbie, a także dość znacznie już sfatygowane koronki kasety.
Najbardziej szkoda mi luzów na suporcie, który będzie trzeba wymienić.
Równie mocno było mi żal nowo odkrytych uszkodzeń lakieru ramy, to jednak było do przewidzenia, że po trudach wyprawy rower nie będzie już lśnił. :)

Generalnie do końca roku będę jeździł na tym co jest, zajadę napęd, a w okresie zimowym Trek dostanie dwa nowe łańcuchy, suport, kasetę, środkową tarczę w korbie, a także zafunduję mu wymianę linek z pancerzami, kółeczek przerzutki oraz przegląd amora.
To wszystko powinno sprawić, że na wiosnę będzie jak nowo narodzony. :)

Póki co jeździmy bez płaczu aż padnie napęd. :D
Trek przez dziesięć miesięcy ze mną swoje już przeżył, ma już ślady używalności. :)

Jedno jest pewne, po przeszło 7000 kilometrach mogę powiedzieć, że rower jest niemal bezawaryjny i nie sprawia żadnych większych problemów.
To cieszy!

NA WIOSNĘ ZNÓW BĘDZIE JAK NOWY ;)
Zdjęcie z wycieczki rowerowej © Mlynarz

SUCHY STAW

Czwartek, 10 września 2009 · Komentarze(15)
Wieczorna, czysto relaksacyjna przejażdżka do lasu z zahaczeniem o okoliczne wioski.
W pierwszej kolejności pojechałem uwiecznić ukryty w lesie staw, który po bezdeszczowych tygodniach... wysechł. Nie zostało nic z jego urokliwości, którą tak zachwalali uczestnicy Młynarz Orientu. Mam nadzieję, że do następnej edycji zawodów akwen ten na nowo zapełni się wodą. ;)
Następnie trochę pokrążyłem po lesie, przejechałem obok trzech wiekowych dębów koło Jasionnej i dojechałem do Bronic. Stamtąd niemal cały czas asfaltowy zjazd do Jasienia i na koniec pospacerowałem trochę po obwodnicy i lasach w okolicy Bieszkowa. :)

Oczywiście... było przyjemnie. :D
Minus dnia to brak Aniołka ale już w sobotę się zobaczymy. :)

Leśna droga zatopiona w promieniach słońca © Mlynarz


Suchy staw. Wody na pewno przybędzie na wiosnę. :) © Mlynarz


Trzy wiekowe dęby w okolicy wioski Jasionna © Mlynarz


Słońce zachodzi każdego dnia :) © Mlynarz


I jak tu nie wsiadać na rower wieczorem?! :) © Mlynarz


Obwodnica Jasienia © Mlynarz

Z KSU

Wtorek, 8 września 2009 · Komentarze(6)
Tego trzeba mi było.

Pojechać do lasu, podziwiać piękne widoki serwowane przez przyrodę, spojrzeć na zachodzące słońce, zasmakować nocnego powrotu do domu i trochę się zmęczyć. :)

Udało się odreagować stres związany z nadchodzącym egzaminem, udało się wypracować odpowiednią opinię na temat tego co wydarzyło się ostatniej soboty na Stadionie Śląskim.

Zrobiłem dziś wreszcie jakieś zdjęcia, bo od zakończenia wyprawy miałem po raz pierwszy na to ochotę. Co najważniejsze, odwiedziłem dziś leśne wrzosowiska, by uwiecznić dla mojego Aniołka piękne wrzosy, które tak bardzo lubi. :)

A trasa na dziś była pozornie banalna, pozornie bo niespodziewanie zaliczyłem nieznany do tej pory dla mnie odcinek leśny. Początek był taki jak ostatnio podczas wspólnej jazdy z Adriankiem, a więc lasem do fabryki amunicji w Brożku. Później miałem w planach wracać do domu tą samą trasą ale perspektywa powrotu lasem w ciemnościach (wyjechałem wieczorem i już się ściemniało) nie bardzo mi się podobała. Stąd wpadłem na pomysł jazdy na orientację... bez mapy. :D
Przebiłem się lasem do Tuplic zanim się ściemniło, dzięki czemu ostatnie kilometry pokonywane w ciemnościach mogłem przemierzyć asfaltowymi drogami. :)

Tak jak wspomniałem, wyjazd dobrze mi zrobił.
Na pewno dodatkową, wielką przyjemnością, było to że jadąc słuchałem sobie kawałków doskonałej kapeli KSU. :)
Jedna słuchawka w uchu, a ile radości. :D

TRASA:
Jasień -> ...las... -> Świbinki -> Nowa Rola -> Gręzawa -> ...las... -> fabryka amunicji -> Tuplice -> Cielmów -> Czerna -> Grabów -> Bronice -> Zieleniec -> Lisia Góra -> Jasień

Dla Aniołeczka! :* © Mlynarz


Droga z Nowej Roli do Gręzawy © Mlynarz


Wrzosy © Mlynarz


"Ze mną możesz pójść tylko na wrzosowisko..." :) © Mlynarz


Jazda w takiej scenerii to sama przyjemność © Mlynarz


Przed siebie © Mlynarz


Zachód słońca nad lasem w okolicy fabryki amunicji © Mlynarz


Poszukiwanie drogi do Tuplic... © Mlynarz


Lasy mają różne oblicza, a wszystkie są piękne © Mlynarz


Złotoogniste niebo - to co lubię © Mlynarz

WYRWANY NA ROWER...

Środa, 2 września 2009 · Komentarze(5)
...przez Rodziców. :)
Wieczorna i bardzo przyjemna trasa w towarzystwie Mamy i Taty po okolicznych wioskach.
Zawsze marudzą, że pewnie za wolno mi się z nimi jedzie.
Nie wiem dlaczego.
Po pierwsze... zazwyczaj samemu nie chce mi się cisnąć.
Po drugie... lubię z nimi jeździć. :D

TRASA:
Jasień -> Bieszków -> Łukawy -> Lubanice -> Drożków -> Lipsk Żarski -> Jaryszów -> Golin -> Jabłoniec -> Jasień

SPRAGNIENI

Poniedziałek, 31 sierpnia 2009 · Komentarze(2)
Wypad z Adriankiem. Miało być asfaltowo i krócej ale wpadliśmy na super pomysł, by pognać lasem do fabryki amunicji w Brożku koło Zasiek.
Jak pomyśleliśmy, tak też zrobiliśmy i wyjazd udał się bardzo.
Lasem jechało się świetnie, choć kilka razy zakopaliśmy się w piachu.
Przez samą fabrykę przejechaliśmy tym razem szybko, bo nie było czasu na krążenie po niej.
W Zasiekach dopadło nas wielkie pragnienie, słońce grzało, a my wybraliśmy się na trasę bez wody i kasy. Na szczęście w jednym z gospodarstw pani poratowała nas butelką zimnej kranówy. Była dla nas na wagę złota! :D
Potem już dość szybkim tempem pocisnęliśmy asfaltem przez Brody i Lubsko do Jasienia.
To był dobry trip. :)

Na deser, tuż przed Brodami udało mi się wykręcić 63,55 km/h!
Jest to mój rekord absolutny jeżeli idzie o prędkość maksymalną uzyskaną w okolicach Jasienia. :)

Jedna z moich archiwalnych fotek fabryki amunicji w Brożku:
fabryka amunicji w brożku, klimaty wojenne © Mlynarz

SPOKÓJ NAD ŻURAWNEM

Sobota, 29 sierpnia 2009 · Komentarze(4)
Nad ukryte w lesie jezioro Żurawno, razem z tatą.
Super się jechało, super się rozmawiało - czyli wyjazd udany.
Pogoda taka jak przez cały sierpień, a więc bardzo dobra.

ZDANY NA TATĘ ;)

Czwartek, 27 sierpnia 2009 · Komentarze(2)
Znów z ojczulkiem. ;)
Tym razem pojechaliśmy jego trasą - podobała mi się, było kilka odcinków, którymi bardzo rzadko jeździłem.
Odwiedziliśmy również cmentarzyk i źródełko w lesie.

TRASA:
Jasień -> Bieszków -> Jabłoniec (lasem) -> Lisia Góra (lasem) -> Zieleniec -> ...las... -> Jasień