Wpisy archiwalne w kategorii

Jasień i okolice

Dystans całkowity:10023.26 km (w terenie 2153.79 km; 21.49%)
Czas w ruchu:470:11
Średnia prędkość:21.28 km/h
Maksymalna prędkość:67.00 km/h
Suma podjazdów:45 m
Maks. tętno maksymalne:186 (96 %)
Maks. tętno średnie:150 (78 %)
Suma kalorii:3775 kcal
Liczba aktywności:259
Średnio na aktywność:38.70 km i 1h 49m
Więcej statystyk

CZEŚĆ!

Środa, 19 sierpnia 2009 · Komentarze(11)
Cześć wszystkim! :)
Chciałbym tym wpisem przywitać się z wszystkimi po powrocie na BS.
Rozłąka z tym cudnym serwisem była, jak wiadomo, spowodowana wyprawą ”Dookoła Polski”, którą odbywałem wraz z moją Kochaną Asią oraz, trochę mniej kochanym, Matysem. ;)
Zakończyliśmy ją sukcesem. Udało się nam pokonać trasę, którą chcieliśmy przejechać. Łącznie wykręciliśmy dystans 3965 km, zajęło nam to 30 dni.

Póki co jest dostępna relacja prowadzona „on-line” z trasy.
Na dokładniejszą relację i galerię zdjęć będzie trzeba niestety długo poczekać.
Najzwyczajniej w świecie nie mam teraz na to czasu. Czeka mnie ciężki egzamin na uczelni, a jak dobrze pójdzie to i obrona pracy magisterskiej, także mam co robić.
Pewne priorytety w życiu trzeba zachować. ;)
Myślę, że relacja, a przynajmniej jej część zacznie się pojawiać w okolicach... końca września.
W chwili obecnej można zadowolić się relacjami naszych współtowarzyszy podróży, którzy jechali z nami na części trasy. Linki do ich fotorelacji można znaleźć na stronie głównej dookolapolski.xn.pl.
Serdecznie zapraszam do lektury! :)

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

A dziś...
Jeździłem pierwszy raz od chwili zakończenia wyprawy, a więc pierwszy raz od blisko czterech tysięcy kilometrów jeździłem bez przyczepki z sakwami...
Zapomniałem jak się jeździ na rowerze! :D

Zrobiłem krótką rundkę po okolicznych wioskach.
Przez większość trasy nie mogłem złapać odpowiedniego rytmu i co chwilę rzucało mną po całej drodze. Katastrofa. :)
Nie myślałem, że aż tak bardzo odzwyczaję się od zwykłej jazdy. Trudno, trzeba jeździć żeby wrócić do normalności. :)

Dziś też doszedłem po raz kolejny do wniosku, że nie lubię „cisnąc” jeżdżąc na rowerze. Choć czułem, że mam spory zapas sił i mogę kręcić o 4-5 km/h szybciej, to najzwyczajniej w świecie... nie chciało mi się. Jakoś wolę oglądać się na okoliczne łąki, pola i lasy niż patrzeć w przednie koło. :)
Tak już mam. :D

W każdym razie miałem dwa cele na dziś dzień. Jeden to żeby w końcu poruszać trochę nogami, a drugi był taki, by wycisnąć 60 km/h z górki na trasie Jabłoniec – Jasień.
Pierwsze się udało, a drugie... niestety nie. Będzie trzeba jutro znów pojechać zmierzyć się z tą górką. Generalnie tylko raz w życiu udało mi wykręcić tam sześćdziesiątkę ale teraz chciałbym znów. :D

Tak poza tym to jadąc w stronę Jasionnej przejeżdżałem obok trzech wiekowych dębów... Miło mi się zrobiło na myśl, że nieco ponad miesiąc temu była przy nich obecna cała Rodzinka Darka, Kosma, mój Aniołek i Jacek, kiedy to bawili się u mnie przed startem wyprawy. :)

Poniżej zamieszczam zdjęcie z w wyprawy, na którym jest mój kochany Aniołek pokonujący podjazd do Czorsztyna. :)
Asiczka w słonecznych promieniach © Mlynarz


TRASA:
Jasień -> Lisia Góra -> Zieleniec -> Jasionna -> Bronice -> Zieleniec -> Golin -> Jabłoniec -> Jasień

MŁYNARZ ORIENT - PRZYGOTOWANIA

Piątek, 10 lipca 2009 · Komentarze(0)
Po okolicach Jasienia, pola, lasy i takie tam inne.
Częściowo w burzy, a wszystko po to, by dla moich gości przygotować zabawę w postaci rajdu na orientację, który odbył się pod nazwą "Młynarz Orient 2009". :)
Rozwożenie i rozwieszanie punktów kontrolnych na wariackich papierach, bo czasu było niezbyt dużo.

Rankiem zakończyłem wyprowadzkę z Księża Małego we Wrocławiu, popołudniu wraz z Aniołkiem pognałem z Wrocka do Jasienia, a już wieczorem trwała impreza ze wspaniałym towarzystwem. :)

Relacje z Młynarzowego Orientu:
- Aniołek
- Kosma
- Darek
- Jacek

Tata na kolarce

Sobota, 16 maja 2009 · Komentarze(0)
Pojechałem na weekend do domu tylko po to, by doznać klęski. :D

W południe ruszyłem z tatą na krótką traskę. Jako że Trek i Diamond zostały we Wrocławiu to pedaliłem na ojcowym rowerze, który pozostawia wiele do życzenia. :D
A mój tatulek pociskał sobie na nowo zakupionej kolarzówce. Niestety, na jednej z prostych musiałem uznać jego wyższość.

Nie byłem jednak zły - zawsze to cieszy gdy tatuś wygrywa. :D

p.s.
Dopiero później okazało się, że zapomniałem wrzucić trójkę z przodu. ;)

TRASA:
Jasień -> Lisia Góra -> Zieleniec -> Bronice -> Jurzyn -> Jasionna -> Bronice -> Zieleniec -> Lisia Góra -> Jasień

Fun for bike

Poniedziałek, 13 kwietnia 2009 · Komentarze(11)
Lany Poniedziałek, czy jak kto woli Śmigus Dyngus, wykorzystaliśmy z Matysem na wspólną przejażdżkę rowerową. Z braku czasu zrobiliśmy jedynie 48 kilometrów, a w planach było 400. ;)

Z krzyżówki koło Drożkowa pojechaliśmy do Złotnika a potem na dziko lasami do Gorzupii zobaczyć czy mostek na Bobrze jeszcze stoi. ;)
Po drodze piekielny tego dnia wiatr w blachę ale było bardzo wesoło.

Trochę czasu poświęciliśmy na konsumowanie Tyskacza i omawianie szczegółów planowanego wyjazdu do Wilna.
Poza tym zrobiliśmy wesołą sesję zdjęciową. :)

W Bieniowie Matys pocisnął do Żar, a ja przez Biedrzychowice Dolne i Bieszków do domu.

Przed samymi Biedrzychowicami zostałem zlany wodą przez osobników z wyprzedzającego mnie auta. :D
No cóż... ten dzień rządzi się swoimi prawami.
A swoją drogą słońce grzało więc ochłoda się przydała. ;)

TRASA:
Jasień -> Świbna -> Drożków -> Lubanice -> Lubomyśl -> Złotnik -> Gorzupia -> Gorzupia Dolna -> Gorzupia -> Bieniów -> Biedrzychowice Dolne -> Bieszków -> Jasień

BOCIEK


ZŁOTNIK – RUINY STAREGO KOŚCIOŁA


TAK SIĘ KOŃCZY BRAWUROWA JAZDA...


A TAK SIĘ KOŃCZY PRZEKRACZANIE DOZWOLONEJ PRĘDKOŚCI ;)


TREKI DWA – SWOJĄ DROGĄ... BIEDNE TE ROWERY :D


BIENIÓW – KOŚCIÓŁ

Brody z tatą

Niedziela, 12 kwietnia 2009 · Komentarze(3)
Cieszy, że mój tata znów chciał ze mną pojeździć. :)
Pojechaliśmy do pałacu w Brodach – bardzo ciekawe miejsce, gdzie kiedyś na bale zjeżdżała się szlachta z całej Polski.

Choć dziś mocno wiało jechało się nam się bardzo dobrze. Forma u taty rośnie. :D

Z Brodów wracaliśmy już lasem zahaczając przy okazji o jezioro Głębokie.

Nie ma to jak pojeździć w święta na rowerze zamiast siedzieć w domu przed telewizorem. :)

TRASA:
Jasień -> Budziechów -> Lubsko -> Chełm Żarski -> Brody -> Nabłoto -> Proszów -> Nowa Rola -> Świbinki -> Jasień

BRAMA WJAZDOWA DO BRODÓW – W ROLACH GŁÓWNYCH MÓJ OSOBOSTY TATA :D


A TU JUŻ JA ;)


JEDNA Z PRZYPAŁACOWYCH OFICYN


PAŁAC JUŻ NIESTETY ZBYT PIĘKNIE NIE WYGLĄDA...


OJCIEC I SYN :D


JEZIORO GŁĘBOKIE

Dziki Zachód

Sobota, 11 kwietnia 2009 · Komentarze(2)
Wielka Sobota – cel dziś jeden: setka. :)
Pogoda świetna, znów można w krótkim rękawku jeździć.

Chciałem pojechać do granicy Polski z Niemcami i tak też zrobiłem, z tym że dotarłem tam nowymi dla mnie drogami, bo kilka wiosek na trasie przejeżdżałem pierwszy raz w życiu. Gdzieniegdzie brakowało asfaltu, ba... nawet kostki brukowej – tak trochę dziko. :)
Ale bardzo fajnie było zjeździć nowe okolice.

Gdy dotarłem do przejścia granicznego w Zasiekach pokierowałem się w stronę wsi Brożek, by wjechać tam na tereny byłej fabryki amunicji i wrócić do Jasienia lasami. W drodze powrotnej zadzwonił do mnie tata i powiedział, że wyjedzie mi naprzeciw. :)
Ucieszyło mnie to. Spotkaliśmy się koło Nowej Roli i wspólnie odwiedziliśmy sobie Żurawno. Nad jeziorkiem orzeźwiające piwko i do domu leśnymi drogami.

Wieczorem jeszcze na chwilę przejechałem się polami w stronę Białkowa, by dokręcić do setki i ustrzelić zachód słońca.

Kolejny dobry dzień. :D

TRASA:
Jasień -> Budziechów -> Lubsko -> Chełm Żarski -> Biecz -> Grodziszcze -> Jasienica -> Wierzchno -> Wielotów -> Luboszyce -> Grabice -> Nowa Wioska -> Brzozów -> Mielno -> Janiszowice -> Zasieki -> Brożek -> fabryka amunicji -> ...las... -> Gręzawa -> Nowa Rola -> Jez. Żurawno -> Nowa Rola -> Świbinki -> Jasień

BIECZ – BRAMA PAŁACOWA


”DZIKI ZACHÓD”


TYPOWY OBRAZEK PRZYGRANICZNY


NYSA ŁUŻYCKA


WJAZD DO BYŁEJ FABRYKI AMUNICJI W BROŻKU


LASY, LASY, LASY... ZDJĘCIA Z PRZEBIJANIA SIĘ LASEM DO GRĘZAWY





NAD ŻURAWNEM


ZACHÓD SŁOŃCA

Rower – boisko – rower (czyli z Aniołkiem w Jasieniu ;) )

Niedziela, 5 kwietnia 2009 · Komentarze(8)
Na krótko, bo na krótko ale udało się razem z moim Aniołkiem wybrać się do Jasienia w ten weekend.
Po niedzielnym śniadaniu pognaliśmy do lasu, by choć trochę nacieszyć się leśnymi drogami, pooddychać świeżym powietrzem i w ciszy i spokoju spędzić trochę czasu.

Na starcie przez górki Flothera przebiliśmy się na skarpę przy Gliniankach - więc zaczęło się górzyście i terenowo. :)
Następnie pojechaliśmy do Rezerwatu Żurawno. Bardzo fajna trasa tam prowadzi.
Jechało nam się wielce przyjemnie.
Na miejscu, w rezerwacie, spędziliśmy kilka chwil nad tamtejszym jeziorkiem. („Tam cisza i spokój – czas się zatrzymuje.”) :)

Szkoda jedynie, że byliśmy ograniczeni czasowo tego dnia, bo można byłoby po lasach jeździć i jeździć bez końca. :)

Po obiedzie Asiczulek, również na rowerze, pojechał do Przewozu. Ja też tam się wybrałem ale już autem.
W Przewozie jedni męczyli się na boisku, a drudzy siedzieli z kibolami na trybunach. ;)
Mecz udany, powrót wesoły.
Udało się do domu zajechać przed Aniołkiem, więc szybko wbiłem się w ciuchy rowerowe i wyjechałem naprzeciw. :)

To był piękny dzień! :D

p.s.
Asiczka wykręciła w sumie 112 kilometrów! Szalona kobieta. ;P

TRASA:
Jasień -> ...las... -> Świbinki -> Nowa Rola -> ...rezerwat Żurawno -> Nowa Rola -> Świbinki -> ...las... -> Jasień
+
Jasień -> Świbna...Świbna -> Jasień :)

Asiczulek na leśnych szlakach :)


Ja też sobie pośmigałem, a co! :D


Już w Rezerwacie Żurawno


Jezioro Żurawno


Uśmiech przy którym się rozpływam... :)

Na kolarzówce Adrianka

Środa, 25 marca 2009 · Komentarze(18)
Dzisiaj pierwszy raz w życiu dosiadłem kolarkę.
Zrobiłem małą pętelkę w okolicach Jasienia na kolarzówce Adrianka.
Chciałem zobaczyć jak to hula i jak działa. Bo miałem ochotę ją kupić.

Nawet spodobało mi się ale to jednak nie dla mnie, przynajmniej nie teraz.
Ja to muszę od czasu do czasu wjechać w las i zboczyć z asfaltu, poza tym bardzo lubię jeździć po różnych wioskach i mało uczęszczanych przez auta drogach, a te zazwyczaj są w opłakanym stanie.
Na kolarce niestety czuć każdą, nawet najmniejszą nierówność, że o wpadnięciu w dziurę nie wspomnę. ;)
No i miałem niesamowity stres jak omijałem leżące na ulicy kawałki szkła, bądź małe ostre kamyczki.
Kolejna sprawa przemawiająca na „nie” to fakt, że trochę bolały mnie plecy od mocno pochylonej pozycji. Wiem, że to kwestia przyzwyczajenia ale w tej chwili dosiadam dwa inne rowery i wątpię, by mi się chciało ciągle przestawiać z jazdy na kolarce do jazdy na Treku czy Diamondzie. ;)
Na dobrą sprawę jeszcze nie zdążyłem nawet się nacieszyć z jazdy na nowym Treku, więc też głupio w tej chwili absorbować swoją uwagę jeszcze innym rowerem. :)
Choć nie powiem, bardzo podobało mi się jak trafiłem na gładki asfaltowy odcinek i na dużych, cienkich kołach kolarki można było się tam z łatwością rozpędzić i utrzymywać wysoką prędkość – to sprawia frajdę. :)

Póki co jednak zostaję przy swoich dotychczasowych rowerach.
Myślę, że na kolarzówkę jeszcze przyjdzie czas. Ale wszystko w odpowiednim momencie.
Zbyt lubię jazdę na Diamondzie i Treku, bym szukał teraz nowych wrażeń. :)

TRASA:
Jasień -> Świbna -> Bieszków -> Jasień

DROGA DO BIESZKOWA


DROGA ZA ŚWIBNĄ


ŚWIBNA


KOLARKA, KTÓRĄ DZIŚ DOSIADŁEM


KOLARKA W CAŁEJ OKAZAŁOŚCI