Wpisy archiwalne w kategorii

woj. Dolnośląskie

Dystans całkowity:18165.54 km (w terenie 2351.78 km; 12.95%)
Czas w ruchu:856:14
Średnia prędkość:21.05 km/h
Maksymalna prędkość:72.00 km/h
Suma podjazdów:8631 m
Liczba aktywności:425
Średnio na aktywność:42.74 km i 2h 02m
Więcej statystyk

Wieczorem i nocą

Wtorek, 21 kwietnia 2009 · Komentarze(4)
Wieczorem przyjechał do mnie Asiczulek i razem porowerowaliśmy do Siechnic.
Tam wjechaliśmy na hałdę pohutniczą i spędziliśmy na jej górze kilka chwil, podziwiając wieczorny widok Siechnic.
Wracając na Księże przez Trestno i Blizanowice doskwierał nam już przenikliwy chłód.

Później jeszcze po kolacji odprowadziłem mojego zmęczonego Aniołka na Kozanów.
Jazda miastem nocą jest bardzo przyjemna - nie trzeba stać na światłach i na drogach ilość kierowców-baranów jest ograniczona do minimum.

TRASA:
Wro/Księże Małe...
Mokry Dwór -> Trestno -> Blizanowice -> Siechnice i nazad :D
+
Wro/Księże Małe -> pl. Dominikański -> Kozanów i nazad ;)

Piąta rano

Poniedziałek, 20 kwietnia 2009 · Komentarze(10)
Świat się kończy. Trzeci raz z rzędu wstałem o piątej rano. :D

Dlaczego znów tak wcześnie?! Ano odprowadziłem Monikę z Kozanowa pod Instytut Niskich Temperatur, gdzie spotkała się z Cześkiem, by dalej już z nim pocisnąć w stronę... Dąbrowy Górniczej. :D
Krótko mówiąc Kosma dziś wraca na rowerze z Wrocławia na dąbrowskie Mydlice. :D

Jadąc Legnicką spotkaliśmy się z Michałem jadącym do pracy.
Wszyscy byliśmy tak zaspani i opatuleni w czapki (w nocy temperatura zbliżyła się do zera), że ledwie się rozpoznaliśmy – najbardziej czujny i spostrzegawczy okazał się Michał (BIG SZACUN! :D).

Powrót z Harpa

Niedziela, 19 kwietnia 2009 · Komentarze(4)
Jak pojechało się na Harpagana to jeszcze trzeba z niego wrócić.
Powrót był długi i męczący.

Pobudka o piątej rano i jedziemy polami na bytoński peron.
Wsiadamy w pociąg i czeka nas... 11 godzin podróży powrotnej do Wrocławia.
Mamy dwie przesiadki. Dużo czasu spędzamy w Pile i Chojnicach.

Podróż choć długa i nużąca, minęła bezboleśnie – to chyba znów jakieś anielskie moce. ;)

Wysiedliśmy z Asiczulkiem na Popowicach, więc na Kozanów mieliśmy bardzo blisko. :)
Po pysznym obiadku odwiedziła nas... Kosma! :)
Nasza słynna powsinoga znów odwiedziła stolicę Dolnego Śląska.
Mimo zmęczenia, które odczuwaliśmy wszyscy (Kosma przez ostatnie dni nie próżnowała i trzaskała setki i dwusetki :D )są jeszcze siły na zimne Piasty, Tyskacze i inne zupy z chmielu. ;)

Wyjazd na Harpa

Piątek, 17 kwietnia 2009 · Komentarze(8)
Tego dnia razem z moim Aniołkiem wyruszyliśmy na naszego pierwszego Harpagana. :)
Do Bytonii, gdzie były rozgrywane zawody, dojechaliśmy pociągiem.

Także dzisiejsze kilometry to dojazd na dworzec PKP z Kozanowa, a później troszkę kręcenia po okolicach Bytonii – mieliśmy trochę wolnego czasu, bo przyjechaliśmy dość wcześnie. Wypad do okolicznych lasów udany – w mojej kolekcji kolejna gleba SPD. :D

Sama podróż pociągiem trwała długo, były trzy przesiadki ale w towarzystwie Asiczulka człowiek jest w stanie znieść wszystkie trudy i niewygody. :)
Na miejscu byliśmy około godziny siedemnastej.
Zjedliśmy przepyszny obiad w bytońskiej karczmie.
Później dojechał Damian, a także Kasia z Tomkiem.
Spotkaliśmy się też z Kitą, a także z Flashem, który choć nie startował to przyjechał do Bytonii zobaczyć jak się będziemy męczyć. ;)
No i nie mogę zapomnieć o Piotrku Banaszkiewiczu, który dzień później został Harpaganem na trasie mieszanej. :)
Poza tym była masa innych pozytywnie zakręconych osób, które przyjechały do małej miejscowości w województwie pomorskim tylko po to, by móc pochodzić/pojeździć po lesie. :D

O 21:00 na trasę wyruszyli piechurzy – mieli do pokonania 100 km w 24 godziny.
Uczestnicy trasy rowerowej od tego momentu mogli się rejestrować w sekretariacie i pobierać chipy – okazało się też, że wśród ludzi stojących w kolejce są też takie jednostki, które mają ADHD. :D
No cóż... Są pewne rzeczy, na które wpływu nie mamy... ;)

Po piwku położyliśmy się spać, bo następnego dnia trzeba było wcześnie wstać.

TRASA:
Wro/Kozanów – Dworzec Wrocław Główny...
...Woj.pomorsie/ Bytonia -> Cis -> ...lasy... -> Zblewo -> Bytonia

NA MIEJSCU W BYTONII


PERON WŚRÓD DRZEW


LŚNIĄCA LOKOMOTYWA


MY – CZEKAJĄC NA OBIADEK W KARCZMIE

Przed weekendem

Czwartek, 16 kwietnia 2009 · Komentarze(6)
Rano do dentysty. :)

Później z Aniołkiem na miasto pozałatwiać sprawy.
Odwiedziny w dwóch serwisach rowerowych, ZUS-ie i w Bibliotece Uniwersyteckiej.
Prawie wszystko udało się załatwić, a to czego nie załatwiliśmy w serwisach zrobiliśmy wieczorem sami, bo przecież zdolni jesteśmy. :D

Co cieszy, udało mi się wydębić w sklepie śrubki do przykręcania bagażnika - swoje niestety zgubiłem. :D
Poza tym zakupiłem sobie koszyk na bidon do Treka i bukłak.

Po powrocie z miasta zjedliśmy obiad. Asiczulek do pracki, a ja na Księże Małe pakować się na jutrzejszy wyjazd. A jedziemy daleko, bo aż do Bytonii... ;)
W sobotę pozamulamy na Harpaganie. :D

Wieczorem znów pocisnąłem miastem na Kozanów. :)

Wałami

Środa, 15 kwietnia 2009 · Komentarze(4)
Po południu telefon od Aniołka wywołał uśmiech na moich ustach. :)
Minęło kilkadziesiąt minut i spotkaliśmy się na Armii Krajowej.

Pojechaliśmy sobie do Lasku Rakowieckiego, a potem na Wyspę Opatowicką.
Chwilę posiedzieliśmy przy jazie Opatowickim, gdzie spotkaliśmy się z pędzącym na swej maszynie Szefem wszystkich szefów, czyli Błażejem. ;)
A akurat go obgadywaliśmy. ;)

Niestety robiło się coraz później, a co za tym idzie i chłodniej, więc trzeba było się rozstać. Błażej dalej katował swoje "Tur de wały", a my w odwrotnym kierunku, również wałami wzdłuż Odry, pognaliśmy na Kozanów.
Odwiedziliśmy tez Biedronkę, z której ledwo wyjechaliśmy z zakupami. (po raz kolejny tylne kieszonki okazały się zbawienne). :)

To był czaderski dzień! :D

Znów Piast

Wtorek, 14 kwietnia 2009 · Komentarze(2)
Pierwszy raz od dawien dawna, pojechaliśmy z Krzychem wypić zimnego Piaścika na mostku obok Mokrego Dworu.

Żeby nie było, że my tylko tak na piwo to wspomnę, że wcześniej byliśmy na poczcie i zapłacić za neta, także najpierw były obowiązki... a potem przyjemności. ;)

Lasy Złotowskie z Asiczulkiem

Piątek, 10 kwietnia 2009 · Komentarze(2)
Korzystając z pięknej pogody i wspólnego wolnego dnia, postanowiliśmy wraz z Aniołkiem że przejedziemy sobie kolejną seteczkę. :)

Wielki Piątek... był bardzo udanym dniem rowerowym i nie tylko.

Dziś pojeździliśmy sobie dużo między lasami, troszkę w terenie, skosztowaliśmy nowych asfaltów na Wzgórzach Trzebnickich i bardzo dobrze nam się jeździło.
Szkoda tylko, że czas tak szybko biegnie. Chciałoby się żeby doba miała 48 godzin. :)

Kiedyś będzie trzeba zjeździć Lasy Złotowskie, które dziś odwiedziliśmy, wzdłuż i wszerz, bo jest tam bardzo pięknie.

Trochę kilometrów doszło do tej traski w wyniku wyprawy do przychodni na Kuźniki i Biedronki, a także dlatego że niestety musiałem wracać z Kozanowa na Ksieże Małe.

Bardzo przyjemna setka.

TRASA:
Wro/Kozanów -> Osobowice -> Polanowice...
Krzyżanowice -> Psary -> Kryniczno -> Malin -> Siedlec -> Godzieszowa -> Skarszyn -> Boleścin -> Piersno -> Skotniki -> Zawonia -> Grochowa -> Czeszów -> Złotów -> Bartków -> Kol. Strzelce -> Dobroszyce -> Siekierowice -> Dobrzeń -> Jaksonowice -> Kępa -> Bierzyce -> Łozina -> Bąków -> Bukowina -> Pasikurowice -> Cienin -> Raków -> Krzyżanowice...
Wro/Polanowice -> Kozanów -> Kuźniki -> Kozanów -> Gądów -> Gaj -> Księże Małe

ANIOŁEK NA SZLAKU


W SIEDLCU


FUN FOR BIKE :)


PRZED SIEBIE


WIEŻA CIŚNIEŃ PRZY ZACHODZĄCYM SŁOŃCU

Miejskie jeżdżenie

Czwartek, 9 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Dziś trochę na Treku, trochę na Diamondzie.

W południe do rowerowego po nowy łańcuch do Treka i do Carrefoura na Borek po drobne zakupy.

Wieczorem już na Treku z nowym łańcuchem pojechałem do Aniołka na Kozanów.

Dobry dzień. ;)

Włóczęgowo w cieniu burzy

Środa, 8 kwietnia 2009 · Komentarze(9)
Rano powrót od Aniołka – czyli z Kozanowa na Księże Małe – ścieżkami przez Hallera.

W samo południe włączył mi się „szwędacz”. :D
Pogoda piękna, ciepło. Musiałem pojeździć.
Założyłem krótkie spodenki i krótki rękawek – pierwszy raz w tym roku na rower. :)

Najpierw pojechałem polami do Siechnic, potem lasem do Kotowic.
Stamtąd do Siedlca – pobliskiej wioski. Co ciekawe, w Siedlcu odkryłem opuszczony, splądrowany, stary cmentarz poniemiecki. Takie miejsca zawsze mają tajemniczą aurę.
Szkoda, że to miejsce zostało tak zdewastowane. Najsmutniejszym widokiem była roztrzaskana trumna leżąca przy zrujnowanym grobowcu...

Dalej to już jechałem praktycznie tylko terenem, momentami niezłymi bezdrożami.
Dotarłem do jazu w Ratowicach. Kolejna na trasie była Utrata i jaz Janowice.
Te trzy miejsca powinny się kojarzyć wszystkim, którzy startowali w Mini Nocnej Masakrze. :)
Oczywiście pokonałem tą drogę, na której niemal wszyscy z teamu BIKEstats.pl zaliczyli tamtej nocy gleby. :D

Później na niebie pojawiły się błyski, zaczęło grzmieć i zerwał się porywisty wiatr...
Tego się nie spodziewałem.
Nadeszła pierwsza dla mnie w tym roku burza. Na szczęście tym razem przeszła obok, więc nie zmokłem.
Żeby jednak nie było za pięknie to w nagrodę złapałem kapciocha. :D
Obeszło się bez łatania – wystarczyło co jakiś czas dopompowywać koło i dojechałem na Księże.

Powrót był już dość ciężki, bo niemal cała droga z burzowym wiatrem w pysk.
Ale to był bardzo dobry rowerowy dzień. (Jego nierowerowa część jeszcze lepsza). :)


TRASA:
Wro/Kozanów -> Klecińska -> Hallera -> AK -> Księże Małe
+ po południu:
Wro/Księże Małe -> Mokry Dwór -> Trestno -> Blizanowice -> Siechnice -> Kotowice (lasem) -> Zakrzów -> Siedlce -> jaz Ratowice (wertepami) -> Utrata -> jaz Janowice -> Siechnice -> Blizanowice -> Trestno -> Mokry Dwór -> Wro/Księże Małe

DOMY NAD ODRĄ WIDZIANE Z UTRATY


RATOWICE – ŚLUZA


RATOWICE – JAZ


JAZ JANOWICE


SIEDLEC – ZRUJNOWANY CMENTARZ


NIEMIECKIE NAGROBKI LEŻĄ GDZIE POPADNIE...


ZAPOMNIANI...


ZNISZCZONY GROBOWIEC – TO WSZYSTKO W SIEDLCU


TAK DLA KONTRASTU, ŻEBY ZBYT PONURO NIE BYŁO – TROCHĘ KWIATÓW ;)