Wpisy archiwalne w kategorii

woj. Dolnośląskie

Dystans całkowity:18165.54 km (w terenie 2351.78 km; 12.95%)
Czas w ruchu:856:14
Średnia prędkość:21.05 km/h
Maksymalna prędkość:72.00 km/h
Suma podjazdów:8631 m
Liczba aktywności:425
Średnio na aktywność:42.74 km i 2h 02m
Więcej statystyk

PÓŁNOC-ZACHÓD

Dziś jeździłem

Czwartek, 13 listopada 2008 · Komentarze(14)
PÓŁNOC-ZACHÓD

Dziś jeździłem po północno-zachodniej części Wrocławia oraz jej okolicach.
Są to tereny, gdzie stosunkowo rzadko jeżdżę, bo żeby się tam znaleźć muszę przejechać przez całe centrum.

Cały dzisiejszy wypad bardzo mi się podobał.
Moją przewodniczką i dawcą tunelu aerodynamicznego była znająca dobrze tamte okolice Asica. :)

Asica pokazała mi miejsce, gdzie ma powstać stadion na EURO2012 (byłem tam wcześniej ale nie miałem pewności, że dobrze trafiłem).
Wjechaliśmy też na górę powstałą po wysypisku śmieci na Maślicach. I tu zaznaczam, że spodobało mi się – nigdy nie myślałem, że powiem tak o śmietnisku. ;)

Następnie troszkę pobuszowaliśmy po tamtejszych okolicznych wioskach.
Mogłem wreszcie poznać „Zamek na wodzie” w Wojnowicach, a także kolejny raz odwiedzić pałac w Prężycach, który bardzo lubię z różnych powodów. ;)
Dzięki Asicy poznałem też prężycki zalew – ładne miejsce.

Większość tamtej części trasy pokonywaliśmy mało uczęszczanymi drogami, bądź ścieżkami leśnymi.

Pogoda zła nie była, co prawda temperatura taka sobie (około 9 stopni) i mało słońca ale nie wiało mocno i co najważniejsze nie padało. Jechało nam się przyjemnie. Oboje dziś byliśmy poniekąd zmuszeni do lajtowego kręcenia.
Jahoo niestety chyba dopada jakaś nędzna choroba, a ja w dalszym ciągu uważam na leczonego Achillesa.
Na szczęście jest z tym już dużo, dużo lepiej, jednak to wciąż nie jest to – trzeba być cierpliwym.

W końcu musieliśmy wracać do Wrocka.
Pożegnaliśmy się na Kozanowie.

Zachciało mi się jeszcze odwiedzić Lasek Osobowicki, w którym dawno nie byłem.
Jest to niezwykle ciekawe i ładne miejsce, które z resztą bardzo lubię.
Dziś było tam cicho i spokojnie. Obejrzałem sobie całą drogę krzyżową na Świętym Wzgórzu.

Po tym już tylko wróciłem na Księże Małe, a więc z Osobowic przez Most Milenijny, Klecińską, Hallera, AK i na swą dzielnię. ;)
Muszę się pochwalić, że dziś wreszcie znalazłem sposób na poskromienie gigantycznego korka, jaki się tworzy często na będącej w remoncie ulicy Hallera. :)

Dzięki Jahoo za wspólną i jakże fajną jazdę, a także za to, że mnie rano nie zmieszałaś z błotem. ;P


TRASA:
Wro/Księże Małe – AK – Kamienna – Piłsudskiego – Legnicka – Kozanów – Pilczyce - Maślice – Pracze Odrzańskie – Marszowice...
Wilkszyn -> Pisarzowice -> Gosławice -> Prężyce -> Lenartowice -> Księginice -> Białków -> Łąkoszyce -> Wojnowice (lasem) -> Brzezina (lasem) -> Pisarzowice -> Wilkszyn...
Wro/Marszowice – Maślice – Pilczyce – Kozanów – Lasek Osobowicki – Most Milenijny – Klecińska – Hallera – AK – Księże Małe

ASICA ZDOBYWA... NAJWYŻSZY SZCZYT MAŚLIC, WYSYPISKO ŚMIECI :D


SZCZĘŚLIWA ZDOBYWCZYNI SZCZYTU ;)


NAD ZALEWEM W PRĘŻYCACH


WODNIK SZUWAREK ;P


PAŁAC W PRĘŻYCACH


WOJNOWICE – ZAMEK NA WODZIE


KTOŚ MNIE DZIŚ POLUBIŁ :D


EWIDENTNIE POLECIAŁA NA MOJE ŁYDKI (MA KIEPSKI GUST) ;)


W LASKU OSOBOWICKIM


KAPLICA NA ŚWIĘTM WZGÓRZU (KAPLICZNYM)


DROGA KRZYŻOWA


STACJE DROGI KRZYŻOWEJ






Jahoo zrobiła mi też dzisiaj fajny test :)

Mój las jest zielony i mieszany. ;)
Drogi w nim są kręte i pełne korzeni. :D
Kubek jaki znalazłem jest ceramiczny, z Kubusiem Puchatkiem. :D
Oglądam go za zainteresowaniem ale zostawiam w lesie. :)
Potem spotykam mur, który nie jest aż tak wysoki żebym nie mógł przez niego przejść.
A za murem... dużo, dużo róż! Można powiedzieć, że pole róż! hehe
Wszystkie mają kolce... no ale kto nie ma wad?! ;)

WCZESNYM RANKIEM Z JAHOO...

WCZESNYM RANKIEM Z JAHOO...

Wstałem bardzo wcześnie rano i śmignąłem na dworzec PKP, by zobaczyć się z Asiczką wracającą z kolejnego ”nieweekendu”. :)

Było chłodno ale muszę przyznać, że jazda tak wczesną porą ma swoje uroki.

Dziś jednak te wszystkie uroki przysłoniła osoba Jahoo. hehe ;P
Odprowadziłem ją na Kozanów i wróciłem do siebie na śniadanie, bo na 10:30 miałem dentystę.

A wracało się masakrycznie... :/

Dziś doszedłem do wniosku, że...

ŚCIEŻKI ROWEROWE SĄ JAK MEDIA MARKT... NIE DLA IDIOTÓW!

Po prostu tylu dziś ludzi właziło na ścieżkach pod koła roweru, że nie miałem już nawet ochoty zwracać im uwagi.
Nie wiem, czy ci ludzie są daltonami i nie odróżniają czerwonej kostki od szarej...
A może są ślepi i nie widzą namalowanego na nawierzchni ścieżki roweru?!
Naprawdę tego nie rozumiem.
Dziś nie było różnicy, czy jechałem ścieżką, czy chodnikiem... wszędzie tyle samo pieszych.
Tragedia. :D

Ale to jedyny niemiły akcent tego dnia. :)
Reszta była cool! :D

”KTO MA OWCE TEN MA CO

Wtorek, 11 listopada 2008 · Komentarze(8)
”KTO MA OWCE TEN MA CO CHCE” ;)

Bo dziś strasznie dużo owiec spotkaliśmy na trasie. :)

A trasa wiodła przez Wyspę Opatowicką i Most Bartoszowicki aż nad Jezioro Bajkał.
Słynne jezioro, a byłem nad nim pierwszy raz w życiu, z resztą Krzychu z którym dziś jeździłem też wcześniej nie był w tym miejscu.
Bardzo nam się spodobało to jezioro.
Trzeba przyznać, że ładnie tam jest i pewnie latem można spotkać tłumy plażowiczów.
Dziś spotkaliśmy też wielu ludzi ale raczej spacerujących lub jeżdżących na quadach.

W Kamieńcu Wrocławskim, wiosce koło której leży Bajkał, była otwarta „Żabka” co nas bardzo ucieszyło. :)
Wszędzie sklepy pozamykane, bo święto, a tu taka niespodzianka.

Stamtąd już bez żadnych komplikacji dojechaliśmy do Mostu Bartoszowickiego.
Jedynie po drodze zrobiliśmy przerwę na Piasta, by ugasić pragnienie.

Po przejechaniu przez Wyspę Opatowicką wpadliśmy na stado owiec, które pomykały po drodze.
Fajny widok.

Większość dzisiejszej trasy przebiegała po groblach, co dosyć mi się spodobało.
Dużo nowych ścieżek poznałem dzięki temu.

Na koniec mam dla wszystkich radę...
Nie kupujcie łatek w Tesco! :)
I nie pytajcie dlaczego, po prostu uwierzcie mi na słowo. :D

TRASA:
Wro/Księże Małe -> Mokry Dwór -> Trestno -> Wro/Opatowice -> Most Bartoszowicki -> Wro/Strachocin -> Łany -> jez. Bajkał -> Kamieniec Wrocławski -> Łany -> Wro/Wojnów -> Strachocin -> Most Bartoszowicki -> Wyspa Opatowicka -> Mokry Dwór -> Wro/Księże Małe

NAD BAJKAŁEM...


...JEST WESOŁO :)


NIEKTÓRZY TAK JAK KRISTOFER PADAJĄ ZE ŚMIECHU...


BY PO CHWILI WZBIĆ SIĘ W PRZESTWORZA :D


TYLKO „DIAMENTOWY” JEST DUMNY I POWAŻNY...


...WIERNY!


POTEM MIELIŚMY ZACHÓD SŁOŃCA ;)


KRZYSZTOF: „NO CHODŹ TU DO MNIE, CHODŹ...”


WJEŻDŻAMY DO WROCŁAWIA... JAK SWOJSKO! :D


OWCE...


...I ICH PASTERZ KRZYŚ


WYSTARCZY TEGO DOBREGO, JEDZIEMY!

NA WAŁY I PRZEZ WYSPĘ...

NA WAŁY I PRZEZ WYSPĘ...

Taka popołudniowa przejażdżka razem z Krzychem.
Na więcej dziś niestety chęci nie było.

Zrobiliśmy sobie bardzo fajną traskę, która wiodła przez Lasek Rakowiecki i Kładkę Zwierzyniecką na drugą stronę Odry.
Potem dojechaliśmy sobie do Mostu Bartoszowickiego i przeprawiliśmy się Jazem Opatowickim na Wyspę o tej samej nazwie. ;)

Z wyspy do Trestna i polami na chatę.
Krótko ale bardzo fajnie.
Szkoda tylko, że na ostatnich metrach złapałem kapcia.

ZACHÓD SŁOŃCA NA JAZIE OPATOWICKIM


KŁADKA ZWIERZYNIECKA


OKOLICE MOKREGO DWORU


SZYBKO ZAPADA ZMIERZCH, ZA SZYBKO

POŁUDNIOWE WIOSKI

Dziś

Niedziela, 9 listopada 2008 · Komentarze(6)
POŁUDNIOWE WIOSKI

Dziś pogoda całkowicie odmienna od wczorajszej.
Zero deszczu, zero chmur, a zamiast tego błękitne niebo i słońce dzięki któremu temperatura we Wrocławiu dochodziła dziś nawet do 16 stopni! :)

Późno wstałem ale za to szybko opracowałem sobie dzisiejszą trasę. :)
Poprowadziłem ją po wioskach na południe od Wrocławia, tak by w ogóle nie jechać ruchliwymi drogami i aby znalazło się kilka nowych dla mnie odcinków.

Po przejechaniu tej traski mogę powiedzieć, że to był strzał w dziesiątkę. Świetnie się jechało!

Najpierw do Siechnic, jak to mam w zwyczaju... przez pola, Trestno i Bilzanowice. :)
Dalej Święta Katarzyna i w stronę Turowa, potem odbiłem na Bogusławice i przez Bratowice do Groblic.
Z tej ostatniej wioski nie jechałem tak jak wczoraj 94-ką, zamiast tego wybrałem wał przeciwpowodziowy, którym dojechałem do Siechnic.
Bardzo fajny jest szuter na wale. :)

Z Siechnic standardowy powrót na Księże, czyli przez Blizanowice, Trestno i pola. ;)

Teraz czas na drugą część dnia, która będzie zapewne równie przyjemna. ;]

TRASA:
Wro/Księże Małe...
Mokry Dwór -> Trestno -> Blizanowice -> Siechnice -> Święta Katarzyna -> Łukaszowice -> Ozorzyce -> Bogusławice -> Sulimów -> Bratowice -> Sulęcic -> Grodziszów -> Zębice -> Groblice -> Siechnice (wałem) -> Blizanowice -> Trestno -> Mokry Dwór...
Wro/Księże Małe

TERENY WODONOŚNE KOŁO MOKREGO DWORU


ŁABĘDŹ :D


WIEŻA KOŚCIŁA POD WEZWANIEM ŚWIĘTEJ KATARZYNY ALEKSANDRYJSKIEJ W ŚWIĘTEJ KATARZYNIE :D


KONIE ;]


I TO SŁOŃCE, KTÓRE DZIŚ POTĘGOWAŁO PRZYJEMNOŚĆ Z JAZDY :)


MOST KOLEJOWY KOŁO SIECHNIC


SIECHNICE

ŻYLETA!

ŻYLETA!

Taki wreszcie mam tylny hamulec. :)
Po tym jak wstawiłem sobie nową obręcz, która jest idealnie prosta, a także po tym jak w końcu porządnie sobie wyregulowałem klocki hamulcowe... dziś po przejechaniu 100 metrów prawie zaliczyłem glebę. :D
Na mokrym asfalcie delikatnie nacisnąłem klamkę od hamulca i było gorąco.
Fajnie mieć sprawne hample. To chyba pierwszy raz u mnie od kilku lat... ;]

Dziś pojechałem sobie do Siechnic przez pola i Trestno.
Stamtąd lasem do Kotowic, a więc zażyłem trochę błotnej kąpieli.
Od Kotowic mżawka, w której jechałem od początku, zamieniła się w dość mocny deszcz.
Jako że zrobiło się ciemno postanowiłem wracać główną 94-ką przez Groblice.
Jechało się bajecznie!
Mimo że padało, było mi bardzo ciepło.
Wciąż czekam aż noga się naprawi. ;]

Tak w ogóle to dzisiaj cały dzień w sercu gościła wielka radość po tym jak wczoraj na świat przybyła nowa, cudowna osoba. :)
Aż strach się bać jaki będę szczęśliwy, gdy będę miał swojego bejboszka ale... na razie jeżdżę na rowerze. ;)

TRASA:
WRO/Księże...
Trestno -> Blizanowice -> Siechnice -> Kotowice (lasem) -> Groblice -> Siechnice -> Radwanice...
Wro/Księże

POCZĄTEK LEŚNEJ DRÓŻKI DO KOTOWIC


LEŚNE BAJORKO


SIECHNICE WIDZIANE Z GROBLIC

JUŻ Z NOWĄ OBRĘCZĄ

JUŻ Z NOWĄ OBRĘCZĄ

A więc chociaż rower jest prawie cały sprawny.
Przy okazji zrobiłem porządek z hamulcami.
A inne rzeczy... poczekają.

Kilometry z dzisiaj to efekt odprowadzenia Czarka na Kamienną.
Także nadymałem sobie kółko orlenowskim kompresorem i zwinąłem z parkingu swoje auto, które wczorajszego, jakże emocjonującego wieczoru... zgubiłem. ;)

KOLEJNY MIESIĄC ROZPOCZĘTY...

KOLEJNY MIESIĄC ROZPOCZĘTY...

i jedziemy dalej. :)

W nowy miesiąc wkraczam z rozwaloną obręczą koła i wciąż kontuzjowanym Achillesem.
Rower niesprawny i jeździec niesprawny...

Dzisiejsze kilometry pokonałem na pożyczonym od Kristofera wehikule i nie depcząc mocno a jeśli już to tylko zdrową nogą.

Pogoda dziś dużo gorsza od wczorajszej, bo pochmurno i chłodniej...

Jak widać wejście w listopad... bardzo markotne. :/
Oby było lepiej, zwłaszcza z nogą.

Dystans z dziś to wynik przejażdżki do Siechnic przez Mokry Dwór, Trestno i Blizanowice.
Powrót tak samo.

DROGA GRUNTOWA Z MOKREGO DWORU DO TRESTNA

BISKUPIN RAZY TRZY :)

BISKUPIN RAZY TRZY :)

Najpierw rano tam zagościłem, potem w południe i jeszcze wieczorem.
Pierwszy raz – na Olimpijski, tradycyjnie fizjoterapia. :)
Drugi raz... po Djablicę...
Trzeci raz... odwieźć Djablicę. :D

Pogoda bardzo fajna. Humor też od rana dopisywał. Żeby każdy dzień był taki... :D

Kilkanaście kilometrów dziś przekręciłem z Djablicą, która odwiedziła we Wrocławiu swoich rodziców.
Było bardzo sympatycznie.
Troszkę pokręciliśmy po mieście, jednak nasza jazda nie mogła trwać długo, gdyż... pękła mi obręcz. :/
Kiedyś to musiało nastąpić, bo była już mocno styrana – swoje w dupę dostała. :D

Na szczęście jakoś udało nam się dojechać do mnie na Księże Małe.
W miłej atmosferze sobie posiedzieliśmy przy Piaście i innych takich. ;)

Późnym wieczorem odprowadziłem Djablicę do domku.
Pożyczyłem rower Krzycha. :D
Bardzo fajnie się na nim pogina, tylko SPD są niewygodne dla zwykłych butów. :)

Dziś jeździło się całkiem przyjemnie.
Z Achillesem jest coraz lepiej. Ale wciąż muszę na niego jeszcze bardzo uważać, bo nie doszedł do siebie, czasem daje o sobie znać. Jednak jestem dobrej myśli i może leczenie zakończy się szybciej niż na początku myślałem. Oby. :)

UWAGA!
Wiadomość z ostatniej chwili:
Kosmatej zakodowali BMG! hehe ;P


DZIŚ GOŚCIŁA U MNIE DJABLICA :)


TO JUŻ JEST KONIEC... :/


...NIE MA JUŻ NIC! ALE BĘDZIE NOWA! :)