Wpisy archiwalne w kategorii

Wrocław - miasto

Dystans całkowity:15720.46 km (w terenie 2025.78 km; 12.89%)
Czas w ruchu:734:44
Średnia prędkość:21.20 km/h
Maksymalna prędkość:61.34 km/h
Suma podjazdów:5575 m
Liczba aktywności:392
Średnio na aktywność:40.10 km i 1h 54m
Więcej statystyk

Dzień Dziecka

Poniedziałek, 1 czerwca 2009 · Komentarze(2)
Jak ja lubię Dzień Dziecka. ;)

Rano z Aniołkiem z Kozanowa na przyjemną pętelkę po okolicznych wioskach.
Bardzo mi się podobało, zwłaszcza w Brzezince Średzkiej, gdzie jest całkiem sympatyczny podjazd.
Po drodze mijaliśmy też dwa ciekawe kościółki. Muszę znów zacząć jeździć z aparatem.
Były też i lubiane przeze mnie Prężyce z tamtejszym pałacem.

Na koniec jazdy zjedliśmy po pysznym lodziku i spałaszowaliśmy nieco truskawek i czereśni, Mniam! :D

W południe wróciłem na Księże Małe.
Pod wieczór przyjechał Matys. Wzięliśmy Krzycha i pojechaliśmy na mostek wypić zimnego browarasa marki Piast. :)
Potem spadł deszcz ale my pognaliśmy na miasto, odwiedziliśmy też McD na Legnickiej i wciągnęliśmy po lodziku z McDrive’a. :).
Przejechaliśmy się po Moście Milenijnym, który jak zawsze wieczorową porą wygląda pięknie, a strugi lejącego deszczu mieniące się w blasku mostowych halogenów tylko dodawały mu uroku i potęgowały niezwykły klimat.

Wybiła godzina 22 – Aniołek skończył pracę, więc razem z chłopczykami zrobiliśmy mu maleńką niespodziankę. :D
Później chłopczyki wrócili sobie na Księże, a ja zostałem już na Kozanowie, bo jakoś dziwnie nie chciało mi się wracać. ;)

TRASA:
Wro/Kozanów – Maślice - Stabłowice...
Wilkszyn -> Pisarzowice -> Brzezinka Średzka -> Wilkostów -> Księginice -> Lenartowice -> Prężyce -> Gosławice -> Brzezinka Średzka -> Pisarzowice -> Wilkszyn...
Wro/Stabłowice – Maślice – Kozanów – Legnicka – Kazimierza Wielkiego – Krakowska – Ksieże Małe

+

Sklep „u Tadka” :D -> mostek -> miastem na Kozanów

Do wyprawy pozostały 42 dni! :)

Z Bogusiem

Niedziela, 31 maja 2009 · Komentarze(3)
Wieczorkiem razem z Aniołkiem odprowadziłem Bogusia z Kozanowa na Nowy Dwór.
Jechało się przyjemnie.

Niestety, w drodze powrotnej wydarzyła się tragedia...
Na ścieżce rowerowej zrobiliśmy z Asiczulkiem cyk cyk dwóm ślimakom i mają teraz popsute skorupki... ;)

Brak powietrza...

Sobota, 30 maja 2009 · Komentarze(6)
Stało się. Mój ulubiony kompresor na Orlenie przy Ślężnej nie działał. ;(
Przez to na flaku jechałem na Kozanów.
W połowie drogi spotkałem się z Aniołkiem.
Na Klecińskiej zjechaliśmy na inny Orlen - był tam kompresor ale również zepsuty...

Na szczęście nie ma tak żeby zawsze było źle. :D
Jeszcze tego dnia Trek dostał w koła po 4 bary, a co! ;)

Znów 25 minut!

Sobota, 23 maja 2009 · Komentarze(0)
Wieczorem...
Kolejny już raz udało mi się pędem dojechać z Księża na Kozanów.
Może czas pomyśleć o ataku na 24 minuty?! :D
To chyba jednak będzie już za szybko, no i będę musiał pomyśleć jak przejechać Plac Dominikański na czerwonym świetle. ;)

Wszystkie zęby załatane :)

Czwartek, 21 maja 2009 · Komentarze(2)
Rano do pani Izy. Dziś na fotelu dentystycznym załatała mi ostatniego zęba. :)
Tym samym wszystkie już są zdrowe (no może nie zdrowe ale wyleczone). ;)

Później do Aniołka.
Następnie powrót na Księże ale całe szczęście, że wieczorem ponownie na Kozanów... do Aniołka. :)

13

Środa, 13 maja 2009 · Komentarze(2)
Trzynastego...
Miałem pecha od samego rana...
Bo musiałem odprowadzić Kosmę do granicy Wrocławia. :D
Oczywiście to taki żarcik. ;)

Rankiem, wczesnym rankiem, jeszcze nim pierwszy kur zapiał, nim księża przywdzieli szaty liturgiczne... Kosma i ja we dwoje :D ruszyliśmy na wrocławskie Opatowice.
Pomogłem Monice przebić się przez miejską dżunglę i musiałem wracać na Kozanów, bo byłem umówiony z panią Izą (moją ulubioną dentystką) na pogaduchy w gabinecie dentystycznym przy akompaniamencie wierteł... :)
Po wizycie było już znacznie lepiej, bo wróciłem do Aniołka.
A co było dalej?!

Było pięknie. :)

WILNO 2009 – Dzień powrotu

Poniedziałek, 4 maja 2009 · Komentarze(25)
POWRÓT DO WROCŁAWIA – 13 GODZIN W POCIĄGU

Wszystko co piękne kiedyś się kończy. :)
I tak też było w tym przypadku.
Po pięciu słonecznych dniach na Litwie, przejechaniu sześciuset kilometrów, wieczorach przy ognisku, odwiedzeniu Wilna i wielu innych niezwykle klimatycznych miejsc nastał czas powrotu.

Rankiem nie chce się za bardzo wychodzić z namiotów ale musimy, bo o 8:20 wyjeżdża pociąg do Wrocławia. Mamy szczęście, że jest bezpośrednie połączenie, bo nie będzie trzeba się przesiadać i taszczyć rowerów z sakwami po peronach.

Sprawnie odnajdujemy dworzec PKP w Suwałkach oraz sklep spożywczy, w którym kupujemy prowiant na trzynastogodzinną podróż pociągiem.
10 metrów przed dworcem łapię gumę. Jak się później okazało opona z boku się przetarła.
Całe szczęście, że stało się to już w Suwałkach, a nie gdzieś na Litwie, bo tym razem zapomniałem zapakować do sakw zapasową oponę.

Sama podróż, choć bardzo długa, minęła w miarę szybko i spokojnie.
Były w pociągu atrakcje, gdy z rowerami pakowała się grupa dziesięciu osób, a PKP na cały skład zapewniło przedział z (UWAGA!) trzema miejscami na rower. :D

Pod koniec jazdy postanowiłem też załatać dętkę, a przetartą oponę owinąłem kilka razy dookoła taśmą klejącą, by nie wychodziła dętka po napompowaniu – zdało to egzamin, bo dojechałem później z dworca na Księże Małe o własnych siłach. Taśma klejąca jest dobra na wszystko! :D
Może spróbuję przy jej pomocy naprawić suport, który też mi się rozsypał na Litwie. ;)

Po 21:00 zajechaliśmy do Wrocławia. Aniołek wysiadł na Mikołajowie, a ja z chłopakami pojechałem do Dworca Głównego. W drodze na Księże zahaczyliśmy jeszcze o sklep „Pod semaforem”.

Wyjazd się zakończył. Dostarczył nam wiele barwnych przeżyć i wspomnień.
Litwa okazała się wspaniałym krajem do uprawiania turystyki kolarskiej. Myślę, że każdy znalazłby tam coś dla siebie. Kraj nie jest wcale taki, jak się o nim w Polsce często mówi.
Spotykani ludzie byli bardzo sympatyczni, często przejeżdżając przez małe miejscowości byliśmy pozdrawiani, ludzie spoglądali na nas z dużym zainteresowaniem.
Nic, tylko brać rower i jeździć po litewskich włościach! :)

Na koniec chciałem podziękować Aniołkowi i chłopakom za bardzo udaną majówkę! :)

POZOSTAŁE DNI WYPRAWY:
Dzień „0”
Dzień 1.
Dzień 2.
Dzień 3.
Dzień 4.
Dzień 5.

RANO
Młodzi gniewni ;) © Mlynarz


BILET NA ROWER: 9,00 ZŁ... WRAŻENIA Z JAZDY PKP – BEZCENNE! :D
PKP kocha rowerzystów! :D © Mlynarz


Rowerowa masakra w PKP © Mlynarz


GDY PRZETRZE SIĘ OPONA :)
Kocham naprawiać rowery! ;) © Mlynarz

WILNO 2009 – Dzień „0”

Wtorek, 28 kwietnia 2009 · Komentarze(9)
PRZYGOTOWANIA DO WYJAZDU I NOCNA PODRÓŻ POCIĄGIEM

Rano Trekiem z Kozanowa na Księże Małe.
Później na Diamondzie załatwianie ostatnich spraw związanych z wyjazdem na Litwę.

O 23:35 zapakowaliśmy się z Aniołkiem i Kristoferem do pociągu.
Koło 7 rano spotkaliśmy się w Warszawie z Matysem i stamtąd już w komplecie ruszyliśmy koleją niemal do samej granicy polsko-litewskiej na stację Trakiszki.

Podróż minęła całkiem nieźle, a spędziliśmy w pociągu ponad 13 godzin.
Spotkaliśmy też bardzo ciekawe osoby, które również uwielbiają rowerowe wojaże. :D

POZOSTAŁE DNI WYPRAWY:
Dzień 1.
Dzień 2.
Dzień 3.
Dzień 4.
Dzień 5.
Dzień powrotu


Dworzec kolejowy Warszawa Zachodnia © Mlynarz

Nocny express

Poniedziałek, 27 kwietnia 2009 · Komentarze(3)
Przed 22-gą expresem z Ksieża Małego na Kozanów pod pracę Asiczulka. :)

Wyrównałem swój rekord dojazdu na Kozanów (25 min). Jechało się bardzo dobrze, na ulicach mały ruch, prawie wszystkie światła udało się przeskoczyć. Szkoda, że w wielu miejscach trzeba było zwalniać. :D

No i zaczynają się ciepłe wieczory!

Urodzinowe winko

Sobota, 25 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Z Księża Małego na Gaj i powrót.
Niezły rajd chodnikiem na Armii Krajowej (jeszcze po chodnikach nie jeździłem z prędkośćią 43 km/h). :D

Razem z Aniołkiem odwiedziliśmy moją siostrę, by wręczyć jej urodzinowy prezencik, zjeść całe ciasto i stuknąć się lampką wina. ;)

Pogoda piękna!