Wpisy archiwalne w kategorii

Szwecja

Dystans całkowity:147.15 km (w terenie 8.00 km; 5.44%)
Czas w ruchu:08:28
Średnia prędkość:17.38 km/h
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:73.58 km i 4h 14m
Więcej statystyk

BORNHOLM 2008 - Dzień 6.

Piątek, 18 lipca 2008 · Komentarze(10)
DZIEŃ LENIA - PROM ODPŁYWA BEZ NAS

Poprzedni dzień --- Następny dzień

To taki nasz niechlubny dzień wyprawy. :D
Mieliśmy płynąć promem o 12:45 z Trelleborga do Sassnitz w Niemczech i jeszcze tego samego dnia odwiedzić tam klify w parku narodowym Jasmund.
Tak się jednak nie stało...

Zbyt późno wstaliśmy, zbyt długo się zbieraliśmy...
Gdy już złożyliśmy namiot i byliśmy gotowi do jazdy to do promu zostało nam 45 minut i prawie 9 km jazdy. Do tego musieliśmy trafić do portu bezbłędnie i odebrać zarezerwowane bilety...
Nie udało się.
Razem z Matysem się pogubiliśmy, pomyliliśmy wjazdy do odprawy promowej, nie odnaleźliśmy od razu budynku głównego w porcie i generalnie zrobiło się wielkie zamieszanie...
Chyba nie na co dzień jeżdżą za Wami jeepy i autobusy po placu manewrowym w szwedzkim porcie?! :D
To było coś. Niestety mimo serdeczności pewnej pani z obsługi nie udało nam się już dostać na prom.
Na szczęście w kasie przebookowali nam bilet i mogliśmy odpłynąć z Trelleborga jeszcze tego samego dnia, jednak dopiero po godzinie 17:00.
Trudno.
Szczęście w nieszczęściu, że w ogóle mogliśmy płynąć następnym promem. :)

Musieliśmy nieco zmodyfikować plan dnia. Najpierw siedzieliśmy na ławce w porcie i odpoczywaliśmy. Poza tym emocje musiały nieco opaść, bo byliśmy trochę źli na siebie. Po jakimś czasie przeszło nam i mogliśmy kombinować co tu robić.
Pojeździliśmy po Trelleborgu i jego przedmieściach ale generalnie to strasznie się obijaliśmy. :)

W końcu po siedemnastej byliśmy na promie.
Tam spotkaliśmy sporo Polaków i Romów więc towarzystwo mieliśmy takie sobie. hehe
No ale przynajmniej wesoło momentami było, gdy się wysłuchiwało ciekawych „opowieści dziwnej treści” przedstawicieli w/w narodów pomieszkujących sobie w Szwecji. ;)

Podróż do Sassnitz trwała prawie 4 godziny a więc byliśmy w Niemczech w okolicach godziny 21. Późno.
Wiadomym było, że nie pojeździmy dziś więc postanowiliśmy dojechać jedynie do miasta i znaleźć jakąś miejscówkę na rozbicie namiotu.
Wcześniej na stacji benzynowej kupiliśmy sobie Coca-Colę i zimne browarki na sen. :)
W Sassnitz rozbiliśmy się blisko portowych zabudowań, ale w takim dyskretnym miejscu, że nikt nam nie przeszkadzał ani w nocy, ani rano, a mieliśmy 20 metrów do drogi portowej. :)
To była fajna miejscówka.

PORANNY KRAJOBRAZ


WRESZCIE DOSTAJEMY SIĘ NA PROM!



NAJPIERW MAŁE BUJANKO PO PROMIE...


A POTEM PODZIWIAMY KRAJOBRAZY ;)



PIOTRUŚ PAN :D


Pozostałe dni wyprawy:
1, 2, 3, 4, 5, 7, 8, 9

BORNHOLM 2008 - Dzień 5.

Czwartek, 17 lipca 2008 · Komentarze(12)
KOPENHAGA ORAZ PIERWSZE KILOMETRY W SZWECJI


Poprzedni dzień --- Następny dzień


O szóstej rano dopływamy do Koge. Wyspiarska przygoda się skończyła, teraz czas na pedałowanie po stałym lądzie.
Jest bardzo chłodno. Noc na promie była ciężka – trochę zmarzłem ale najważniejsze, że udało się zaliczyć kilka godzin snu. :)
W porcie Matys łata dętkę, ja coś tam jem.
Potem troszkę kręcimy się po Koge i w końcu otwierają pierwsze sklepy. Robim więc szybkie zakupy i sprawiamy sobie porządne śniadanie z ciepłym jeszcze chlebkiem w rolach głównych! :)

Po jedzeniu ruszamy w stronę Kopenhagi. Nie jedziemy długo. Zaczyna padać. Szybko zjechaliśmy do przydrożnej budki z hot-dogami – jest jeszcze zamknięta. Rozsadzamy się tam na stoliczkach, leje coraz bardziej, a my zasypiamy. :D
Budzimy się dwie godziny później, odpoczęliśmy, deszcz przestał padać, budka już otwarta, więc jemy coś ciepłego.
Teraz już można jechać na podbój Kopenhagi!

Po drodze spotykamy sympatycznego Duńczyka, który jechał z jedną sakwą do Bergen w Norwegii! :D
Jedziemy razem przez jakieś 15 km, ma bardzo szybkie tempo, bo rzadko kiedy schodziliśmy poniżej 33 km/h! Jest piekielnie mocny (co ciekawe miał zapewne ponad 40 lat). Na jednym ze skrzyżowań się żegnamy, on jedzie w swoim kierunku a my do stolicy Danii.

W końcu docieramy na miejsce. Dobrze, że zrobiła się ładna pogoda. Dzięki temu przez kilka godzin zwiedzamy sobie Kopenhagę – jest tam bardzo ładnie ale to co mi zapadnie w pamięci z pobytu w tym mieście to na pewno setki, tysiące rowerzystów i rowerów! Gdzie się nie obejrzysz tam rower! :D
Ludzie dojeżdżają nimi wszędzie. Do pracy i na zakupy, nawet przy przystankach autobusowych są porobione zadaszone parkingi dla rowerów.
Warto wspomnieć, że rowerzysta w Danii jest niezwykle szanowany przez kierowcę. Tam nikt nie zajeżdża ci drogi, każdy kierowca czeka aż przez przejście przejadą wszyscy rowerzyści, choćby było ich z pięćdziesięciu! Dla mnie rewelacja!
Mam nadzieję, że za bardzo nie przyzwyczaiłem się do tego, bo mogę się zapomnieć na ścieżce rowerowej we Wrocławiu i rozjedzie mnie jakiś zakompleksiony kierowca. :D

Gdy już zwiedziliśmy centrum udaliśmy się na posiłek. Zjadłem taką pizzę, że ledwo od stoły wstałem. :D
Po tym pojechaliśmy na dworzec główny i kupiliśmy bilety na pociąg do Malmo.
Po kilku chwilach jazdy w zatłoczonym wagonie, przeprawiliśmy się na drugą stronę cieśniny Oresund, tym samym znaleźliśmy się w Szwecji.

Najpierw kręcimy się po Malmo, oglądamy centrum, zawitaliśmy też w tamtejszym porcie, a także zjeździliśmy ścieżki na obrzeżach miasta.
Na koniec zostaje nam odnalezienie drogi nr 101 prowadzącej do Trelloborga – to jednak nie było proste ale przy pomocy uczynnego Szweda udaje nam się to. :D
Przy okazji po raz pierwszy w życiu poruszałem się rowerem po autostradzie. hehe

W czasie drogi do Trelleborga zapada zmierzch, jednak noc jest dość jasna (w końcu to Szwecja :D ).
W samym Trelleborgu szukamy dogodnej miejscówki do rozbicia namiotu. Ostatecznie rozbijamy się 8 km od centrum, blisko plaży – bardzo przyjemne miejsce.
To był kolejny świetny dzień! :)


TRASA 1:
DK/Koge (droga nr 151)-> Jersie -> Solrod -> Karlstrup -> Karlsunde -> Greve -> Hundige -> Kopenhaga (zwiedzanie)

TRASA 2:
S/Malmo -> Kristineberg -> Vastra Ingelstad -> Mollevangen -> Ostra Grevie -> Stora Slagarp -> Klorup -> Vastra Vemmerlow -> Trelleborg

JESTEŚMY W KOGE! ;)


KIERUNEK KOPENHAGA


TROCHĘ ZDJĘĆ Z KOPENHAGI:




















TRZEBA ZNALEŹĆ DWORZEC I UDAĆ SIĘ DO MALMO


JESTEŚMY JUŻ W SZWECJI


TROCHĘ KLIMATÓW Z MALMO






I JEDZIEMY DO TRELLEBORGA


MATTI NA JEDNEJ Z ULIC W TRELLEBORGU


Pozostałe dni wyprawy:
1, 2, 3, 4, 6, 7, 8, 9