Wieczorem, bo przed osiemnastą, znów pojeździłem z Krzychem. Tym razem postawiliśmy na nieco dłuższą niż ostatnio jazdę, a obraliśmy sobie za cel wycieczki jaz w Ratowicach.
Z Księża do Mokrego Dworu i później wertepami do Trestna skąd przez Blizanowice do Siechnic. W Trestnie odwiedziliśmy tamtejszy kamień graniczny, a w Siechnicach wjechaliśmy sobie na wielką hałdę pohutniczą, która tam się znajduje. Dziś było przejrzyste niebo więc wreszcie mogłem zobaczyć jak wygląda świat widziany z tej hałdy. :D Wcześniej zawsze było pochmurno. :)
Z Siechnic ruszyliśmy do Kotowic i po chwili znaleźliśmy się przy jazie w Ratowiach, gdzie spędziliśmy kilkanaście minutek na pogaduszkach. ;)
Zaczęło się robić ciemno i chodno dlatego też wróciliśmy możliwie najkrótsza traską do domku, czyli przez Groblice, Siechnice i Radwanice – cały czas drogą krajową nr 94. W Groblicach zatrzymaliśmy się pod sklepem spożywczym, by zjeść czekoladę i po „Grześku”, bo myśląc o kolacji dość mocno zgłodnieliśmy. :D Zwłaszcza ja. Hehe
Kosma nic się nie martw. :D Na moje szczęście nie zmieściłem się z chłopakami do furgonu i popylałem na rowerze. :D Ich smerfy zatrzymały, a ja zwiałem do parku i przez działki do chaty. :) Żeby nie było... Miałem część okupu ze sobą. hehe
Kundello bardzo ciekawa wykładnia i w sumie logiczna. :D
Benasek może z czasem się dorobią większego. :) A tak poważnie to chyba nie była pora na duży księżyc. Czasem faktycznie tarcza księżyca zajmuje 1/4 nieba. Jakoś nigdy nie doszedłem do tego, kiedy jest nów, pełnia i takie tam inne księżycowe sprawy. :) Za to piłem kiedyś Księżycówkę. :D
Rafaello dziękuję. Akurat przed chwilą wróciłem z uczelni, bo byłem po indeks i... zdałem! :)
Kosma generalnie dążę do tego żeby nie pić na rowerze piwa. :) No chyba, że to ma być długa trasa i piwo wpadnie na dłuższym popasie. Trzeba odchodzić od złych nawyków. :D
"Z Siechnic ruszyliśmy do Kotowic i po chwili znaleźliśmy się przy jazie w Ratowiach, gdzie spędziliśmy kilkanaście minutek na pogaduszkach. ;)" dobrze, że przeczytałam opis u Krzycha bo już myślałam, że nie raczyliście się napojem bogów :D ;p
Nie choruję na tzw. "cyklozę".
Pokonywanie dystansu i własnych słabości, poznawanie nowych miejsc i ludzi (w niektórych można nawet się zakochać :D ), zdrowe i przyjemne spędzanie wolnego czasu - o to w tym wszystkim chodzi!
I tak właśnie wygląda ta moja zabawa z rowerem. :)
Uwielbiam jeździć długie dystanse i pokonywać podjazdy.
Kocham lasy, kocham góry, kocham jeździć. :)
Czasem bawię się w rowerowe rajdy na orientację ale najwięcej radości sprawia mi podróżowanie z sakwami. W wakacje 2009 roku wraz z moją kochaną Asią i przyjacielem Mateuszem pokonałem trasę Dookoła Polski. Łącznie przejechaliśmy niemal 4000 kilometrów w ciągu 30 dni. Na trasie towarzyszyli nam nasi Przyjaciele. Poza tym mam na swoim koncie wypady do Pragi, Wilna oraz na Bornholm. W głowie są kolejne plany. :)
Na blogu BIKEstats.pl dodaję regularnie i nieregularnie wpisy od czerwca 2006 roku. Można tam znaleźć tysiące zdjęć, oraz setki opisanych tras i relacji z wycieczek mniejszych i większych. :)
Trochę statystyki:
PRZEBIEG: 52'788 km (30.04.10)
MAX DYSTANS: 323,40 km (24.07.08)
MAX PRĘDKOŚĆ: 72,00 km/h (Puchaczówka, 20.09.09)
POWYŻEJ 300 km: 2 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 200 km: 16 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 100 km: 170 razy (stan na 19.03.12)