Nie za bardzo miałem ochotę dziś na jazdę, bo odczuwałem jeszcze zimno po wczorajszym wypadzie. Poza tym trochę jednak moje kolana odczuły podjazdy z poprzedniego dnia.
Jednak musiałem pojeździć! :D Byłem umówiony na wspólne kręcenie z Asicą, a tylko głupiec zostałby w takiej sytuacji w domu. :D I tak mimo tego parszywego chłodu, wiatru i takich tam innych pognałem na Grabiszynek, gdzie byliśmy umówieni.
Na szczęście po rozgrzaniu się jeździło już się fajnie. :) Na początku Jahoo trochę mnie musiała holować, bo czułem się jak inwalida ale potem troszkę się rozruszałem. :D
Odwiedziliśmy fajne miejsca z dzielni Asicy. :) Poza tym zajadaliśmy się pysznymi krówkami i żelkami-miśkami rozkraczonymi i zwartymi. ;P (Asica wyjadła prawie wszystkie zielone) :D
Na koniec śmignęliśmy na Kazimierza Wielkiego, gdzie pośród lejących się łez nastał czas pożegnania. ;)
Tak w ogóle to dostałem wspaniały prezent. :) Dzięki! :)
A ja naprawdę schodzę z roweru przed przejściem dla pieszych... ... jak chcę się wepchać przed kolumnę aut :D ;p Hmmm.... "Osiołkowi w żłoby dano w jednym owies, w drugim siano..." teraz ma nowy wydźwięk: "Asicy w torebkę żelków dano jedne smaczne, drugie najbardziej rozkraczone :D" :D Ale widzę, że tym razem wybrała te smaczniejsze :D
hahaha dobre te orgie w paczce z żelkami :) Młynarz znów pilnował 2 razy Flecika ale się nie przyznał:P Dzięki Młynarz P.S. Nie ma za co :) P.S. 2 A ta fotka na skrzyżowaniu to fotomontaż jest Tak naprawdę przejechałam na czerwonym a stałam na zielonym :D P.S. 3 Zielone żelki były najsmaczniejsze - choć najbardziej rozwarte były te czerwone :D Ale się rozpisałam...
Oo żelki są moim ulubionym (po chipsach i lodach)żarełkiem:D Miśki lubią czasem w paczce urządzać dzikie orgie :p szczególnie jak sie zespolą w jedną kupę;) heheh
Nie choruję na tzw. "cyklozę".
Pokonywanie dystansu i własnych słabości, poznawanie nowych miejsc i ludzi (w niektórych można nawet się zakochać :D ), zdrowe i przyjemne spędzanie wolnego czasu - o to w tym wszystkim chodzi!
I tak właśnie wygląda ta moja zabawa z rowerem. :)
Uwielbiam jeździć długie dystanse i pokonywać podjazdy.
Kocham lasy, kocham góry, kocham jeździć. :)
Czasem bawię się w rowerowe rajdy na orientację ale najwięcej radości sprawia mi podróżowanie z sakwami. W wakacje 2009 roku wraz z moją kochaną Asią i przyjacielem Mateuszem pokonałem trasę Dookoła Polski. Łącznie przejechaliśmy niemal 4000 kilometrów w ciągu 30 dni. Na trasie towarzyszyli nam nasi Przyjaciele. Poza tym mam na swoim koncie wypady do Pragi, Wilna oraz na Bornholm. W głowie są kolejne plany. :)
Na blogu BIKEstats.pl dodaję regularnie i nieregularnie wpisy od czerwca 2006 roku. Można tam znaleźć tysiące zdjęć, oraz setki opisanych tras i relacji z wycieczek mniejszych i większych. :)
Trochę statystyki:
PRZEBIEG: 52'788 km (30.04.10)
MAX DYSTANS: 323,40 km (24.07.08)
MAX PRĘDKOŚĆ: 72,00 km/h (Puchaczówka, 20.09.09)
POWYŻEJ 300 km: 2 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 200 km: 16 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 100 km: 170 razy (stan na 19.03.12)