Po południu wsiadam na rower i jadę z Kozanowa na Gaj z moim Aniołkiem. Niestety – nogi dziś miałem z waty. Dawno się tak nie czułem. Ciekawe co się stało? :) No nie ważne. Później to jakoś się zatarło, bo czas spędzony razem z Asiczulkiem minął bardzo przyjemnie – co raczej nie jest nowością. ;)
Na Gaju długo czekałem pod gabinetem pani ortodontki, która jest drutmistrzynią, znaczy się... podkręca druty. ;) Na szczęście w nagrodę zjedliśmy później po pysznym lodziku „made in Biedronka” (smakuje jak Magnum a jest 3 razy tańszy). Potem odwiedziliśmy sklep rowerowy na ulicy pięknej, gdzie Asiczka zakupiła klucz do korby. Następnym przystankiem była pizzeria na Armii Krajowej – mniam! :) Ale to nie koniec. :) Zahaczyliśmy też o Park Wschodni, gdzie w ciszy i spokoju mogliśmy sobie posiedzieć, a przy okazji nacieszyć oczy piękną przyrodą. Gdy już nastała „wieczorynkowa” pora udaliśmy się na Księże Małe. Wziąłem dwa Specjale, które dostałem ostatnio na weselichu od wujka i ruszyliśmy z tymi zdobycznymi napojami na dłuuuuuuuuuugi most koło Mokrego Dworu. :D Tam oddaliśmy się błogiej konsumpcji. :) Później zaszło słońce, zrobiło się chłodniej, Aniołek musiał wracać do domku, a ja do swoich uczelnianych spraw... Na szczęście jutro też jest dzień! :)
Asiczko ciężko to nazwać zaliczeniem ale ostatnio chyba przemęczony jestem. :)
Michał niestety (a może stety) wczoraj zrobiłem labę na całej linii i nic nie napisałem nawet. Dziś trzeba się poprawić. ;)
Zyla82 a nawet nie wiem jak się zwie ta pizzeria. Są tam dwie, jedna do Kalimera, a my byliśmy w tej drugiej. Pizza całkiem niezła ale lepsze się jadało. :) Czyżbyś był wrocławianinem, który wyemigrował do Australii?! Uważaj, bo jeszcze ekipa BS zechce Cię tam nawiedzić. ;)
A w ktorej to taka dobra pizze daja, bo z tego co pamietam to w jednez z tych dwoch na Armii Krajowaj byla niedobra, ale na kaca w weekendy dobre promocje byly w tych pizzeriach, w Australii to tylko Pizza Hut, nie to co u nas. Pozdrawiam
Nie choruję na tzw. "cyklozę".
Pokonywanie dystansu i własnych słabości, poznawanie nowych miejsc i ludzi (w niektórych można nawet się zakochać :D ), zdrowe i przyjemne spędzanie wolnego czasu - o to w tym wszystkim chodzi!
I tak właśnie wygląda ta moja zabawa z rowerem. :)
Uwielbiam jeździć długie dystanse i pokonywać podjazdy.
Kocham lasy, kocham góry, kocham jeździć. :)
Czasem bawię się w rowerowe rajdy na orientację ale najwięcej radości sprawia mi podróżowanie z sakwami. W wakacje 2009 roku wraz z moją kochaną Asią i przyjacielem Mateuszem pokonałem trasę Dookoła Polski. Łącznie przejechaliśmy niemal 4000 kilometrów w ciągu 30 dni. Na trasie towarzyszyli nam nasi Przyjaciele. Poza tym mam na swoim koncie wypady do Pragi, Wilna oraz na Bornholm. W głowie są kolejne plany. :)
Na blogu BIKEstats.pl dodaję regularnie i nieregularnie wpisy od czerwca 2006 roku. Można tam znaleźć tysiące zdjęć, oraz setki opisanych tras i relacji z wycieczek mniejszych i większych. :)
Trochę statystyki:
PRZEBIEG: 52'788 km (30.04.10)
MAX DYSTANS: 323,40 km (24.07.08)
MAX PRĘDKOŚĆ: 72,00 km/h (Puchaczówka, 20.09.09)
POWYŻEJ 300 km: 2 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 200 km: 16 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 100 km: 170 razy (stan na 19.03.12)