Kolejny już raz, w ciągu ostatnich dni pojeździłem sobie po lasach :) Dzisiaj jeździłem przed południem i już było dosyć ciepło :) Niebo błękitne, niemal bezchmurne – powoli musimy przyzwyczajać się do takiej pogody i coraz większych temperatur (mi to jednak odpowiada hehe). Żeby tylko jeszcze skończyły się te wiatry beznadziejne i będzie pięknie!
Z domu ruszyłem lasem do Świbinek (to ostatnio standardzik) a później do Nowej Roli, za którą zapuściłem się w nieznane mi dotąd tereny. Większość mojej trasy za Nową Rolą prowadziła wzdłuż malutkiej, acz bardzo malowniczej rzeczki Tymnicy. Nawet się nie spodziewałem, że dziś spotkam na trasie tak piękne widoki, jakie zaoferowała mi ta rzeczka.
Po jakimś czasie przypadkiem trafiłem na jakiś czerwony szlak rowerowy (nie mam pojęcia co to za szlak :) ), postanowiłem pojechać zgodnie z oznaczeniami szlaku. Dotarłem do Jeziora Żurawno, które chciałem dziś odkryć :) I znowu byłem wniebowzięty, bo dziko usytuowane jeziorko w środku lasu zrobiło na mnie kolosalne wrażenie! Okazało się, że wpada do niego również Tymnica, o której wcześniej wspomniałem.
Z jeziora jechałem dalej szlakiem, niestety natrafiłem na dwa kilometry masakrycznego piachu, a tego bardzo nie lubię. Jakoś jednak dałem radę i w krótkim czasie znalazłem się na asfaltowej drodze. Wyjechałem koło Chełmu Żarskiego skąd udałem się do Lubska, w którym odwiedziłem jeszcze warsztat samochodowy, by zobaczyć co z moją furą pościgową :D
Powrót do domu przez Budziechów. Zadowolenie z jazdy jak zawsze wielkie! :)
Wjeżdżam w teren za Nową Rolą
Moje pierwsze spotkanie z Tymnicą...
...która okazała się bardzo dziką, malowniczą rzeczką
Odkrywam Jezioro Żurawno
Taki skarb kryje las pomiędzy Dłużkiem, Chełmem Żarskim
Błękitna tafla wody
Komentarze (12)
Żyję, żyję :)
Ostatnio nie mam za bardzo możliwości bycia z Wami na bieżąco, ale jeżdżę i nadrobię zaległości na BS najszybciej, jak to tylko będzie możliwe! :)
Kosma dziękuję, dziękuję :) Rzeczywiście troszkę wodniście u mnie, może brakuje mi wrocławskiej Odry?! :D A co do Młynarza w terenie... Patrzę na te wasze zdjęcia i zachciało mi się również pośmigać po drogach gruntowych. A w Jasieniu mam ku temu stworzone warunki idealne, bo lasów u mnie cała masa. Fajnie jest wjechać między drzewa i zgubić sie w labiryncie leśnych dróg :) Zawsze i tak gdzieś wyjadę :D
A teraz będzie romantycznie...
Poza tym ten szum drzew, zapach lasu unoszący się w powietrzu i ten świergot ptaków... :D
Czesiek ciekawe kogo masz na myśli pisząc o "bliskiej osobie" :) Bo opcji jest kilka, ale obstawiam że myślałeś o mojej mamie, z która ostatnio jeździłem :D A może się mylę?! hehe Jeśli miałeś na myśli mamę, to była w pracy, a poza tym wczoraj i przedwczoraj nie miała ochoty jeździć, a ja na siłę nikogo nie będę wyciągał :)
Jeśli miałeś na myśli kogoś innego... to po południu nadrobiłem :)
Nie choruję na tzw. "cyklozę".
Pokonywanie dystansu i własnych słabości, poznawanie nowych miejsc i ludzi (w niektórych można nawet się zakochać :D ), zdrowe i przyjemne spędzanie wolnego czasu - o to w tym wszystkim chodzi!
I tak właśnie wygląda ta moja zabawa z rowerem. :)
Uwielbiam jeździć długie dystanse i pokonywać podjazdy.
Kocham lasy, kocham góry, kocham jeździć. :)
Czasem bawię się w rowerowe rajdy na orientację ale najwięcej radości sprawia mi podróżowanie z sakwami. W wakacje 2009 roku wraz z moją kochaną Asią i przyjacielem Mateuszem pokonałem trasę Dookoła Polski. Łącznie przejechaliśmy niemal 4000 kilometrów w ciągu 30 dni. Na trasie towarzyszyli nam nasi Przyjaciele. Poza tym mam na swoim koncie wypady do Pragi, Wilna oraz na Bornholm. W głowie są kolejne plany. :)
Na blogu BIKEstats.pl dodaję regularnie i nieregularnie wpisy od czerwca 2006 roku. Można tam znaleźć tysiące zdjęć, oraz setki opisanych tras i relacji z wycieczek mniejszych i większych. :)
Trochę statystyki:
PRZEBIEG: 52'788 km (30.04.10)
MAX DYSTANS: 323,40 km (24.07.08)
MAX PRĘDKOŚĆ: 72,00 km/h (Puchaczówka, 20.09.09)
POWYŻEJ 300 km: 2 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 200 km: 16 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 100 km: 170 razy (stan na 19.03.12)