Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2006

Dystans całkowity:718.50 km (w terenie 92.50 km; 12.87%)
Czas w ruchu:34:07
Średnia prędkość:21.06 km/h
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:32.66 km i 1h 33m
Więcej statystyk

Ślęża zdobyta!

Poniedziałek, 13 listopada 2006 · Komentarze(9)
No więc dziś troszeczkę przesadziłem... :D

Wyjechałem z rana w kierunku tylko sobie znanym. Postanowiłem zdobyć wreszcie Ślężę. Już w wakacje miałem taki zamiar ale wiecznie to odkładałem, a teraz podjąłem spontaniczną decyzję i cel udało się zrealizować!

Co prawda warunki pogodowe są kompletnie niesprzyjające dla takich wypadów, bo w końcu mamy już środek listopada. No, ale co tam, jak bym płakał codziennie nad pogodą to dawno rower bym do szafy schował i wyjął go dopiero na wiosnę. A jeździć trzeba, bo jak jeżdżę to się dobrze czuję – pewnie tak jak każda/y z Was ;)

Dzisiaj znów miałem ze sobą nieodłącznego towarzysza swoich ostatnich kilometrów, a na imię mu WIATR :D Niestety denerwuje mnie totalnie, bo nie dość, że się przyczepił to wciąż tylko przeszkadza i utrudnia jazdę. Nie wie on tylko o jednym... że mam go w głębokim poważaniu :]

Pod koniec jeszcze miałem deszcz, mijałem też wypadek we wsi Solna, który nie wyglądał zbyt wesoło – totalnie rozbite auto osobowe po zderzeniu z beczkowozem czy czymś takim... Dobrze, że w tym nie uczestniczyłem :)

Ogólnie jestem bardzo zadowolony z wyjazdu, choć muszę przyznać, że sam podjazd pod Ślężę był dla mnie mordęgą. Z Przełęczy Tąpadła na szczyt wiedzie droga, która ma 3300 metrów długości (żółty szlak), nie jest to jakiś ekstremalnie stromy podjazd, ale dał mi w kość, gdyż prawie cała droga jest tam zasypana kamieniami, które tego dnia na dodatek były mokre i miejscami przysypane liśćmi. Moja tylna opona kompletnie nie nadaje się do takich warunków, więc podczas wspinaczki chyba z 50 razy ratowałem się przed glebą (myślę, że nie przesadziłem). Jeszcze nigdy pod żadną górę nie prowadziłem roweru i tutaj też nie miałem zamiaru odpuszczać, po naprawdę ciężkiej dla mnie walce, która trwała blisko 40 minut (to chyba rekord, 3,3 km w 40 minut...) wjechałem na ten szczyt i dopiero wtedy mogłem odetchnąć i na chwilę się odprężyć. Mimo niepogody i tak bardzo podobał mi się widok ze Ślęży. Trzeba było jednak szybko wracać do Wrocławia, bo nie chciałem jechać po ciemku (to nie do końca się udało :) )

Strasznie cieszę się, że wreszcie pojeździłem po górach, bo ostatni raz miałem okazję jeszcze w lipcu. Dużo dziś pięknych widoków napotkałem na swojej trasie, koniecznie muszę się tam wybrać ponownie wiosną – wtedy to dopiero musi być pięknie...

Jestem bardzo zadowolony z tego wyjazdu, a zwłaszcza, że nie poddałem się na tamtych kamieniach, a przyznam, że było blisko.



Przedstawiam Wam przebieg mojej dzisiejszej traski...


TRASA:

Wro/Gaj
Wysoka
Komorowice
Szukalice
Żórawina Osiedle
Galowice
Wilczków
Jaksonów
Przecławice
Marcinkowice
Brzoza
Brzezica
Borów
Piotrków Borowski
Rochowice
Tyniec nad Ślęzą
Tyńczyk
Popowice
Jordanów Śląski
Glinice
Tomice
Winna Góra
Sulistrowice
Sulistrowiczki
Przełęcz Tąpadła
Ślęża
Przełęcz Tąpadła
Sulitrowiczki
Będkowice
Strzegomiany
Sobótka
Rogów Sobócki
Michałowice
Kwieciszów
Stary Zamek
Ręków
Solna
Pustków Żurawski
Wierzbice
Królikowice
Kobierzyce
Pełczyce
Wilczków
Galowice
Żórawina Osiedle
Szukalice
Komorowice
Wysoka
WRO/Gaj... :D


Dodaję jeszcze kilka zdjęć, jakie zrobiłem podczas dzisiejszego wypadu :)




Przebieg trasy musiałem nieco modyfikować podczas jazdy, gdyż napotykałem na takie niespodzianki...



A tak mniej więcej wyglądał cały podjazd żółtym szlakiem na Ślężę. Odcinek przedstawiony na zdjęciu jest akurat jeszcze w miarę przejezdny, najgorsze czekało za zakrętem :)




To już kościółek na Ślęży:



To zdjęcie przedstawia kultowy posąg niedźwiedzicy, która miała symbolizować "Złego"... :D



Polanka na Ślęży:



Wieża telewizyjna na Ślęży. Ma 135 metrów wysokości...

Nocą przed Poznaniem

Piątek, 10 listopada 2006 · Komentarze(2)
Jako, że dzisiaj mam wyjazd do Poznania i nie będzie mnie cały dzień we Wrocławiu, a co za tym idzie nie będę mógł pojeździć na rowerku, postanowiłem przejechać troszkę kilometró na poczet tego dnia przed pierwszą w nocy :)

Warunki do jazdy były fatalne, bo ciągle padało, panowało przenikliwe zimno, a w rolach głównych kolejny już raz w listopadzie wystąpił wiatr - tym razem jednak przegiął już na całego, bo wiało sakramencko!

A oto przybliżony przebieg traski ulicami Wrocławia:

Początek standardowy w moim wykonaniu czyli z Gaju na... Most Milenijny :D
I dalej:
Most Osobowicki
Pomorska
Długa
Popowicka
Estakada
Klecińska
Hallera
Armii Kajowej
HOME :)

Mandat

Środa, 8 listopada 2006 · Komentarze(7)
Dzisiejsza jazda byłaby fajna, gdyby nie kolejny mandat w ciągu tygodnia :(
Ale mam to gdzieś.

Po południu razem z kumplem pojechaliśmy do sklepu rowerowego na Ks.Witolda, później na Osobowice, gdzie troszkę się pokręciliśmy i powrót przez Most Milenijny na Gaj. Na Hallera trafiliśmy na drogówkę, a niestety nie miałem z przody oświetlenia. Kumplowi się udało, a mi już niestety nie...

Trudno się mówi i żyje się dalej.

Czarkowski

Wtorek, 7 listopada 2006 · Komentarze(0)
Dzisiaj po południu z Czarkowskim zrobiliśmy traskę:

WRO/Gaj ->
Iwiny
Zacharzyce
Święta Katarzyna
Smardzów
Żerniki Wrocławskie
Radomierzyce
i powrót przez Wojszyce na Gaj

Warunki do jazdy były idealne jak na listopad. Wracaliśmy już w ciemnościach ale fajnie było. W ten oto sposób przerwałem passę nocnej jazdy :) dziś sobie przypomniałem jak wygląda dzień z perspektywy siodełka...

A i chciałbym jeszcze pozdrowić tego cwela z wieśniackiej, białej renówki, który mnie poczęstował przeobrzydliwym dzwiękiem swego klaksonu na Armii Krajowej. Dźwięk był kozacki buahaha :D

Milenijny

Poniedziałek, 6 listopada 2006 · Komentarze(0)
Kolejny raz, tak bardzo przeze mnie lubiana ostatnimi czasy nocna jazda po ulicach Wrocławia.

Z Gaju na... Most Milenijny :D i później jazda po centrum i śródmieściu.

Fajna pogoda do jazdy, bo aż 9 stopni i suche ulice, jedynie wiatr bardzo przeszkadzał.

GLEBA! I pierwsze fotki :)

Sobota, 4 listopada 2006 · Komentarze(2)
GLEBA!

To niestety stało się tego dnia :(
Znowu wyruszyłem o 22:00 w stronę Mostu Milenijnego tak jak i miało to miejsce wczoraj, potem Osobowicki i Mosty Trzebnickie, jeszcze 500 metrów i niestety... Wpadłem na stare szyny tramwajowe na Trzebnickiej, które wystają ponad powierzchnię drogi chyba z 10 cm. Mimo, że uważałem to i tak nie dałem rady, gdyż akurat się troszkę rozbujałem, a nie wziąłem poprawki na to, że jest mokro i szyny są śliskie... Tak więc obity bark, biodro i nadgarstek, a wszystko to po pięcio metrowym szlifie hehe Najbardziej rozzłościj mnie fakt, że przy okazji rozwaliłem swoje oświetlenie do bike’a :/, zarówno przód jak i tył – mam nadzieję, że uda mi się to jeszcze naprawić, bo chciałbym jutro też pośmigać nocą. :D

Pozbawiony oświetlenia byłem zmuszony wracać do domu najkrótszą drogą, i tak po jakichś 7-8 kilometrach jazdy chodnikami dotarłem na swój Gaj. Na szczęście obyło się bez incydentów z udziałem policji, bo już mam dość kontaktów z tymi panami w ostatnim czasie :>

Ogólnie to dziś pogoda była inna niż wczoraj, bo miałem aż 6 stopni, tyle że przeszkodą był padający deszczyk i mokre ulice, czasem też i wiatr dawał się we znaki.

Jazdę umilała mi muzyczka :D dziś pierwszy raz w życiu zarzuciłem słuchaweczki na uszy podczas jazdy rowerkiem (oczywiście nie za głośno tak by słyszeć co się dzieje do okoła :) ) muszę powiedzieć, że przy dobrej muzyce przyjemność z takiej jazdy jest jeszcze spotęgowana. Po prostu miodzio :D

A i na koniec coś dla Cześka :D skorzystałem z twej sugestii i przejechałem przez Mosty Młyńskie hehe

Nawet pofatygowałem się o to, by zrobić fotki:









Jakość zdjęć musicie mi wybaczyć, bo robione były przy pomocy telefonu komórkowego :]
Akurat na chwilę obecną jest to jedyny sprzęcik umożliwiający mi robienie fotek.

Te zdjęcia są moimi pierwszymi na bikestats.pl – a więc DEBIUT mam za sobą :P

Trzeci raz nocą

Piątek, 3 listopada 2006 · Komentarze(3)
Już trzeci raz z rzędu nocna eskapada po Wrocławiu.
Co się ze mną dzieje?!
Zamieniłem imprezy na nocne jeżdżenie :)

Muszę powiedzieć, że strasznie mnie wciąga taka nocna jazda - niezbyt duży ruch na ulicach, a oświetlony Wrocław nocą jest bardzo piękny... super sprawa!

Dzisiaj wyruszyłem z Gaju w swoim ulubionym kierunku, czyli na most Milenijny, dalej na most Osobowicki, most Trzebnicki, most Warszawski, mosty Jagiellońskie, most Szczytnicki, Hala Ludowa, most Zwierzyniecki, most Grunwaldzki i powrót Puławskiego i Hubską do domku.

Dziś pogoda już mnie tak nie męczyła jak ostatnio, w sumie było zimno ale wiaterek troszkę spasował.

Pora na gorącą kąpiel... :D