GÓRY BYSTRZYCKIEWłaściwie to nie byłem dziś w samych Górach Bystrzyckich, a raczej zwiedzałem ich przedsionek w okolicach Międzylesia i Gniewoszowa. Po tej jednak kilkugodzinnej zabawie wracałem rowerem do Wrocławia przejeżdżając przez malownicze miejscowości.
Pomysł na ten wypad siedział w mojej głowie już od tygodnia. I w końcu zdecydowałem się tam pojechać, czego absolutnie nie żałuję, bo wyjazd był tak udany, że zabrakło mi czasu by obejrzeć wszystko co chciałem! :D
Najpierw wsiadłem w pociąg we Wrocławiu. Koło godziny 8:00 byłem w Domaszkowie.
Pierwsza część wypadu to chodzenie po górach, a konkretnie chciałem zobaczyć położone na niebieskim szlaku koło Różanki: Zamek Szczerba i Jaskinię Solną.
Zamek obejrzałem, do jaskini nie dotarłem, bo po godzinnym zmaganiu się z głębokim śniegiem na polach dałem sobie spokój. :D
Nie łatwo się przeciera taki szlak z rowerem, gdzie ma się śnieg niemal do kolan. Hehe
Oczywiście kiedyś sobie tam pojadę, gdy warunki będą bardziej sprzyjające, a więc pewnie latem.
Jak się później okazało, nie tylko pola były zasypane śniegiem, bo gdy znalazłem się w wyższych partiach gór jadąc na Jedlnik, musiałem poruszać się po kompletnie oblodzonej drodze.
Zaliczyłem dwie gleby wyczerpując cały limit na rok 2007 w dwie minuty! :D
Na górze tego podjazdu pogoda była niesamowita! Zawieja śnieżna, a dookoła biało, biało i jeszcze raz biało!
Zjazd i podjazd na Jedlnik miał łącznie trochę ponad 8 km, a pokonanie tego odcinka na tej drodze zajęło mi... prawie godzinę! :D
Zjeżdżałem po tym lodzie wolniej niż podjeżdżając na górę. Hehe
Gdy już byłem na dole przejechałem przez wieś Różanka i dotarłem po kilku kilometrach do Międzylesia, z którego później poruszałem się cały czas drogą nr 33, aż do Kłodzka.
Co chwilę miałem zjazdy i podjazdy, dzisiaj chyba z siedem razy przekraczałem 65 km/h. :D
Po drodze do Kłodzka przejechałem przez przepiękną Bystrzycę Kłodzką. Niestety nie miałem już czasu na to, by zabawić na dłużej w tym miasteczku, bo spieszyłem się na mecz Reprezentacji. :D (dużo czasu straciłem w górach)
Przez Kłodzko przejechałem, jak tranzyt. :D
Niestety czas uciekał.
Dalej jechałem drogą nr 8 do Ząbkowic Śląskich.
Okazało się, że za Kłodzkiem miałem najcięższy podjazd dnia (do Boguszyna), ale potrzebowałem takiego właśnie, żeby się wyżyć. :D
Miłe były pozdrowienia niektórych kierowców. :)
Powoli jednak się ściemniało, ale jeszcze udało mi się zobaczyć... Bardo Śląskie! :)
Tam również nie mogłem długo zostać, ale byłem zmuszony do zakupu czegoś do jedzenia i picia, bo od piątej rano nic nie jadłem, a dochodziła godzina szesnasta. No może przesadziłem, poza śniadaniem w domu miałem jeszcze batonika. :D
W Bardzie spotkała mnie śmieszna sytuacja.
Kiedy stałem pod sklepem i jadłem, podeszło do mnie dwóch kolesi, takich koło trzydziestki.
Okazało się, że to miejscowe pijaczki, aczkolwiek sympatyczni nawet byli. :D
Chcieli dwa złote. Hehe
Jednakże moja asertywna postawa sprawiła, że nie pozbyłem się kaski.
A co było śmieszne...
Ano, jeden z nich popatrzył się na moją czapkę (z Orzełkiem) i mówi:
- Ale masz fajną czapkę! Co, może wracasz z meczu z Belgią?! :D
- No, akurat teraz nie wracam... :)
- Haha, a może byłeś na meczu?!
- Byłem... :D
- Ta! Pewnie jeszcze na rowerze??!! Haha
- Tak, na rowerze... :D
Poczym obaj wybuchli gromkim śmiechem i powiedzieli żebym sobie z nich jaj nie robił. :D
A przecież nie robiłem. Hehe
Z Barda (do którego wrócę nie raz, gdy będę miał więcej czasu) pojechałem do Ząbkowic Śląskich. Jak w nich wylądowałem było już ciemno. Przejechałem przez tamtejszy rynek i później już ciągle jadąc w ciemnościach zasuwałem do Strzelina.
Ze Strzelina główną, najkrótszą drogą do domu i udało mi się zajechać na godzinę przed meczem! :D
Dziś większość z wiatrem. Pogoda do jazdy wymarzona, jak na tą porę roku!
A mecz... był całkiem fajny!
Młoda drużyna zremisowała na wyjeździe z Serbią 2:2, ale pokazała charakter.
Z resztą... remis pechowy i co ważne z nie byle kim!
Dziś mam sporo zdjęć. :D
To będzie zapewne mój rekord! Hehe
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Nelly Furtado – „Say it right”
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Drogi w niższych partiach gór były niezłeZamek SzczerbaI wyjście z zamkuGniewoszów widziany z zaśnieżonych pólQuo Vadis?! :DDroga w GniewoszowieHmmm... Jedziemy!!!Ciężko byłoMasa śniegu dookołaA na drodze skorupa loduBlisko Jedlnika. Widać surowy klimat tych górA teraz trzeba zjechać w dół po tym lodzie :DGleba!!! (smaczna była :D) to musiało się tak skończyć! HeheTrzeba było się wzmocnić po upadku...I jedziemy dalej. Do MiędzylesiaPrzyjemnie się pokonuje kilometry mając takie widoki na wyciągnięcie ręki...Aura dopisywałaI te góry...Dużo dziś było takich zjazdów i podjazdówBystrzyca KłodzkaJedna z uliczek w Bystrzycy KłodzkiejWyjeżdżam z Kłodzka, a słońce powoli zachodziDziś byłem i tu. Bardo Śląskie!A to już w Ząbkowicach ŚląskichTRASA:Wro/Gaj – Wro/PKP...
Pociąg do Domaszkowa...
Domaszków -> Różanka - ...niebieski szlak – Gniewoszów - wjazd na Jedlnik – Gniewoszów -> Różanka -> Międzylesie -> Nagodzice -> Roztoki -> Domaszków -> Bystrzyca Kłodzka -> Stary Waliszów -> Mielnik -> Żelazno -> Jaszkowa Dolna -> Kłodzko -> Boguszów -> Łochów -> Dębowina -> Bardo -> Braszowice -> Ząbkowice Śląskie -> Bobolice -> Ciepłowody -> Targowica -> Skoroszowice -> Nieszkowice -> Dankowice -> Wąwolnica -> Szczodrowice -> Strzegów -> Strzelin -> Ludów Polski -> Świnobród -> Borek Strzeliński -> Michałowice -> Nowojowice -> Stary Śleszów/Polakowice -> Wojkowice -> Turów -> Żerniki Wrocławskie...
Wro/Jagodno – Wro/Gaj