Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2008

Dystans całkowity:504.29 km (w terenie 175.00 km; 34.70%)
Czas w ruchu:24:39
Średnia prędkość:18.13 km/h
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:29.66 km i 1h 38m
Więcej statystyk

BISKUPIN RAZY TRZY :)

BISKUPIN RAZY TRZY :)

Najpierw rano tam zagościłem, potem w południe i jeszcze wieczorem.
Pierwszy raz – na Olimpijski, tradycyjnie fizjoterapia. :)
Drugi raz... po Djablicę...
Trzeci raz... odwieźć Djablicę. :D

Pogoda bardzo fajna. Humor też od rana dopisywał. Żeby każdy dzień był taki... :D

Kilkanaście kilometrów dziś przekręciłem z Djablicą, która odwiedziła we Wrocławiu swoich rodziców.
Było bardzo sympatycznie.
Troszkę pokręciliśmy po mieście, jednak nasza jazda nie mogła trwać długo, gdyż... pękła mi obręcz. :/
Kiedyś to musiało nastąpić, bo była już mocno styrana – swoje w dupę dostała. :D

Na szczęście jakoś udało nam się dojechać do mnie na Księże Małe.
W miłej atmosferze sobie posiedzieliśmy przy Piaście i innych takich. ;)

Późnym wieczorem odprowadziłem Djablicę do domku.
Pożyczyłem rower Krzycha. :D
Bardzo fajnie się na nim pogina, tylko SPD są niewygodne dla zwykłych butów. :)

Dziś jeździło się całkiem przyjemnie.
Z Achillesem jest coraz lepiej. Ale wciąż muszę na niego jeszcze bardzo uważać, bo nie doszedł do siebie, czasem daje o sobie znać. Jednak jestem dobrej myśli i może leczenie zakończy się szybciej niż na początku myślałem. Oby. :)

UWAGA!
Wiadomość z ostatniej chwili:
Kosmatej zakodowali BMG! hehe ;P


DZIŚ GOŚCIŁA U MNIE DJABLICA :)


TO JUŻ JEST KONIEC... :/


...NIE MA JUŻ NIC! ALE BĘDZIE NOWA! :)

NA BOISKO

Pojechałem

Czwartek, 30 października 2008 · Komentarze(12)
NA BOISKO

Pojechałem dziś z Krzychem na Skwierzyńską, gdzie jest fajne boisko ze sztuczną nawierzchnią i można grać sobie przy sztucznym oświetleniu.

Ja niestety tylko w roli kibica.
Ale mogłem chociaż zobaczyć zwycięstwo drużyny Krzycha w meczyku pucharowym Wrocławskiej Ligi Biznesu. :)
Były karne - były emocje. :D

Bardzo fajnie się jechało i w jedną i drugą stronę.
Można było sobie momentami pośmigać między samochodami. :)
Tylko jedna pani w polonezie mnie obtrąbiła strasznie... Co ja teraz zrobię?! :D hehe

Fajny rysuneczek znalazłem dziś w necie... taki na czasie. :D

pochodzi ze strony sadurski.com

Dziś wybrali nowego prezesa Przęstępców Zrzeszonych Przeciw Nam... :/
Pan Lato vel "Beton"... kiedyś piłkarz doskonały, a dziś... czas pokaże ale mam przeczucie takie, że zmieniła się tabliczka na drzwiach gabinetu prezesa a układ zostaje ten sam. :(

TYLKO RANEK...

...był

Poniedziałek, 27 października 2008 · Komentarze(14)
TYLKO RANEK...

...był dziś ładny.
Na szczęście akurat wtedy jechałem na zabiegi, więc skorzystałem z najlepszej pogody dnia.
Po powrocie z zabiegów zaczęło padać i tak już zostało niemal do końca dnia.

POŻEGNANIE KOSMATEJ :)

POŻEGNANIE KOSMATEJ :)

Po wczorajszym rowerowym dniu i długiej posiadówie do późnych godzin nocnych, a raczej wczesnych rannych, dziś tylko odprowadziłem Monikę na PKP, ponieważ musiała wracać do domku.
Towarzyszył nam Krzychu, który wrócił szybciej ze szkoły (czyt. odpuścił wykład), by spędzić jeszcze troszkę czasu z Kosmą. ;)

To był dobry dzień, co ja mówię... dobry cały weekend! :)

WROCŁAWSKI WEEKEND Z KOSMACZEM

Sobota, 25 października 2008 · Komentarze(14)
WROCŁAWSKI WEEKEND Z KOSMACZEM W ROLI GŁÓWNEJ ;)

W ten weekend razem z Kristoferem mieliśmy przyjemność gościć u siebie Monikę. :)
Także od początku wiadomo było, że sobota musi być udanym i wesołym dniem. :D
Tak też się stało. :)

O jedenastej pojechałem na PKP po Kosmę.
Później zawinęliśmy do mnie na hacjendę zahaczając o sklep Społem z dobrami ekskluzywnymi. ;)
Po śniadanku i takich tam nadszedł czas na przyjemne rowerowanie.
Monika u boku, piękna pogoda i dobre nastroje = czyli to co zawsze, a więc dobra zabawa.

Na samym początku odwiedziliśmy tor motocrossowy koło Mokrego Dworu. Było sporo motocyklistów szalejących na hopkach, więc z zaciekawieniem podziwialiśmy ich powietrzne ewolucje. :)
Stamtąd wałem przeciwpowodziowym i polnymi dróżkami doczłapaliśmy się do Trestna, gdzie Monika zgarnęła waypointa mojego autorstwa. :)
Jeszcze w Trestnie obejrzeliśmy sobie stary kamień graniczny po czym udaliśmy się na Wyspę Opatowicką, a tam na Małpim Gaju bawiło się dużo osób – wesołe to nowe miejsce. :)

Przez Jaz Opatowicki przeprawiliśmy się na drugą stronę Odry, pokazałem jeszcze Monice Most Bartoszowicki i jechaliśmy już w stronę centrum, bo zrobiliśmy się nieco głodni. :)
Groblą Szczytnicko-Bartoszowicką dojeżdżamy do Kładki Zwierzynieckiej. Odwiedzamy jeszcze naszą ulubioną „Panią z wielkimi kolanami”. :)
Mija kilka chwil i jesteśmy na Grunwaldzie. Tam wpadamy na pizzę do Bravo.
Najedliśmy się do syta i jedziemy w stronę Rynku, gdzie dziś było strasznie tłoczno.
Odwiedzamy też Plac Solny, na którym jak zawsze roi się od tysięcy pięknych kwiatów. :)

To nie był koniec atrakcji tego dnia...
Później robimy sobie jeszcze nocną trasę ulicami Wrocławia, którą już dawno temu obiecałem Kosmaczowi. :)
Podczas tej eskapady Monika może podziwiać wspaniały Ostrów Tumski.
Zwiedzamy Grunwald i jego okolice.
Zahaczamy też o Halę Stulecia, gdzie tego wieczoru ganiały setki ludzi w ubraniach z piekarni ponieważ odbywała się tam impreza zwana White Sensation. :D
Aż roiło się od panienek w białych p****ściskach – można było oczopląsu dostać. hehe

Odwiedziliśmy również Wyspę Słodową, Rynek i zjechaliśmy kawałeczek Starego Miasta.
Był również Plac Jana Pawła II a przede wszystkim masa wrocławskich mostów, czyli to co Monika lubi najbardziej. :)

I tak mosty jakie dziś odwiedziliśmy nocą to: Most Pokoju, Most Grunwaldzki, Most Tumski, Mosty Młyńskie, Most Osobowicki, Most Zwierzyniecki, Most Piaskowy, Most Uniwersytecki, Most Pomorski i najważniejszy: Most Milenijny.
Na tym ostatnim niestety nie mieliśmy zbyt pięknych widoków ponieważ zalegała tam mgła.
Jako że zrobiło się bardzo chłodno to z Mostu Milenijnego wróciliśmy jak najkrótszą traską na Księże.
Tam też było wesoło. :)

Dzięki Kosmatko za odwiedziny i super dzionek oraz wieczór! (do podziękowań przyłącza się oczywiście Krzychu ;P )

TRASY:

-po Monikę:

Wro/Księże – Tarnogaj – PKP i powrót :)

- dzienna:
Wro/Księże -> Mokry Dwór -> Trestno...
Wro/Opatowice -> Wyspa Opatowicka -> Most Bartoszowicki -> Kładka Zwierzyniecka -> Pani z wielkimi kolanami -> Grunwald (Bravo) -> Plac Solny -> Piwna -> Na Grobli -> Krakowska -> Księże

- nocna:
Wro/Księże -> Tarnogaj -> Hubska -> Pułaskiego -> Piwna -> Grunwald -> Hala Stulecia -> Ostrów Tumski -> Wyspa Słodowa -> Rynek -> Plac Jana Pawła II -> Legnicka -> Most Milenijny -> Most Osobowicki -> Plac Dominikański -> Krakowska -> Księże



JAK DOBRZE ZNÓW WIDZIEĆ KOSMĘ! :)


ZAMIAST SIEDZIEĆ PRZED TELEWIZOREM...


CHŁOPAKI NIEŹLE SIĘ BAWIĄ


CROSS TO MUSI BYĆ BARDZO EKSCYTUJĄCE HOBBY :)


KOSMA OBLANA PROMIENIAMI SŁOŃCA NA MOŚCIE BARTOSZOWICKIM :D


SŁYNNA PANI Z WIELKIMI KOLANAMI – W WERSJI JESIENNEJ :)


TUTAJ MOŻNA ZAOBSERWOWAĆ JEJ WIELKIE KOLANA ;)


I JESZCZE PÓŁPROFIL ;)


POLSKA ZŁOTA JESIEŃ


KWIATY NA PLACU SOLNYM


WIEŻA CIŚNIEŃ – SPECJALNIE DLA KOSMY! (MIŁEJ ZABAWY) ;P


NOCNĄ JAZDĘ ZACZĘLIŚMY OD RONDA REAGANA


ZARAZ POTEM MONIKA POZNAŁA PIĘKNEGO RYCERZA... :D


PIŁKARSKA FONTANNA :)

ODWIEDZINY W BIBLIOTECE

Rano

Piątek, 24 października 2008 · Komentarze(16)
ODWIEDZINY W BIBLIOTECE

Rano na zabiegi nie pojechałem rowerem tylko autem, bo było bardzo zimno (0 stopni...), a ja nie zabrałem do Wrocławia z domu rękawiczek... :/
Za to jadąc samochodem byłem świadkiem ciekawej sytuacji. :)
Stojąc w korku na światłach, dwóch nerwowych kolesi się zderzyło, po czym wysiedli z aut i... zaczęli się tłuc na pięści. Hehe
Ludzie są dziwni. :D

Po południu pogoda była lepsza więc wsiadłem na rower. Pojechałem na Nowy Dwór do jednej z filii Biblioteki Miejskiej, bo były tam książki, które mnie interesowały. :)
Po wyjściu z biblioteki pojechałem sobie na ryneczek. Tam też udałem się na pocztę coś wysłać. :D
Przy okazji spotkałem nowego wrocławskiego krasnala. :)
Mały Pocztowiec jest bardzo sympatyczny i od niedawna zamieszkał sobie przy wejściu do Urzędu Pocztowego nr 32. :)

Z ryneczku przez Park Słowackiego i Lasek Rakowiecki wróciłem na Księże.

CORAZ WIĘCEJ TAKICH BIUROWCÓW POWSTAJE WE WROCŁAWIU


RYNEK


MAŁY POCZTOWIEC

REHABILITACJI KOLEJNY DZIEŃ...

REHABILITACJI KOLEJNY DZIEŃ...

Rano podobnie jak wczoraj pojechałem na Stadion Olimpijski na zabiegi.

Niestety było bardzo chłodno i mokro, więc jechało się średnio przyjemnie ale i tak jest to lepsze niż stanie w korkach.

Starałem się nie pochlapać przejeżdżając po kałużach. :D
Niestety w drodze powrotnej się rozpędziłem i osiągnąłem Vmax wycieczki 19 km/h :D przez co pobrudziłem sobie swój ulubiony sweterek. ;(

;)

FIZJOTERAPIA

Czyli ciąg dalszy

Środa, 22 października 2008 · Komentarze(7)
FIZJOTERAPIA

Czyli ciąg dalszy rehabiltacji. :)
Dzisiaj na zabiegi pojechałem rowerem.
Traskę mam fajną, bo biegnie przez Lasek Rakowiecki a także Park Szczytnicki.

Pogoda dzisiaj ponura ale na szczęście, jak jechałem na zabiegi to było sucho. :)
Chwilkę pokręciłem się też po Parku Szczytnickim, bo za wcześnie przyjechałem na Stadion Olimpijski, gdzie się leczę.

Mam nadzieję, że jutro też uda się rowerkiem śmignąć.

RADOCHA :)

A

Wtorek, 21 października 2008 · Komentarze(22)
RADOCHA :)

A radocha polega na tym, że pojeździłem dziś na rowerze. :)

Wczoraj udałem się do lekarza sportowego, by jeszcze inna osoba wypowiedziała się na temat mojej kontuzji Achillesa.
I okazuje się, że zamiast pakowania nogi w gips, który mi proponował inny doktor... mogę troszkę jeździć na rowerze... :D

Przynajmniej przez najbliższe dwa tygodnie sprawa wygląda tak, że będę codziennie chodził na fizjoterapię i później zobaczymy jakie efekty to przyniesie (po pierwszych zabiegach widzę poprawę, więc jestem dobrej myśli). Nie podpalam się, że szybko wrócę do pełni sprawności ale mam cichą nadzieję, że może w grudniu nie będzie już śladu po urazie.
Są na to szanse, jednak dużo więcej będzie można powiedzieć za 14 dni.
Lekarz zabronił mi co prawda biegać po boisku, co mnie smuci ale wyraził zgodę na jazdę na rowerze. Stwierdził, że jeśli będę jeździł spacerkiem, nie napinając przy tym ścięgna, to może to nawet być korzystne.

Także po tej wspaniałej nowinie ruszyłem na rower. :D
Oczywiście bardzo lajtowo, babcinym tempem, bez żadnego deptania i uważając na każdej nierówności. Ale samo to, że sobie jadę na dwóch kółkach, przy pięknej pogodzie i oglądam znów świat z perspektywy siodełka jest dla mnie wspaniałe. :)

Pojechałem dziś z Księża na Stadion Olimpijski, po drodze śmigając po ścieżkach Parku Szczytnickiego, gdzie było dużo ludzi, którzy podobnie jak ja korzystali z uroków pięknej „polskiej złotej jesieni”. :)

Ze stadionu ruszyłem na Most Bartoszowicki, a później Wyspę Opatowicką, z której udałem się do Trestna i stamtąd już polnymi drogami wróciłem na Księże.

Bardzo cieszę się z dzisiejszej jazdy! A jeździło się przyjemnie. :)
Było tak ciepło, że ubrałem i krótkie gatki, i krótki rękawek.

Tak poza tym, z ważniejszych wydarzeń tego pięknego dnia, to zrobiłem jeszcze dziś zakupy w Lidlu. ;P

PARK SZCZYTNICKI


STADION OLIMPIJSKI


STADIONOWO-JESIENNE KLIMATY :)


MOST BARTOSZOWICKI


ŚCIEŻKA NA WALE PRZY MOŚCIE BARTOSZOWICKIM


POLANKA NA WYSPIE OPATOWICKIEJ


MOJE DZISIEJSZE ZAKUPY :D

:(

Poniedziałek, 13 października 2008 · Komentarze(16)
:(

Dziś została postawiona diagnoza przez lekarza dotycząca mojej kontuzji, która męczy mnie ponad 3 tygodnie...

Zapalenie pochewki ścięgna Achillesa...
To oznacza dla mnie brak jazdy do końca 2008 roku... :(
Grozi mi gips...
I modlę się, by to zapalenie nie przeszło w stan przewlekły...

Niestety kontuzja, która mnie dopadła okazała się bardzo paskudna, nawet nie przypuszczałem, że będzie dla mnie aż tak wielkim problemem...