Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2008

Dystans całkowity:1707.46 km (w terenie 347.00 km; 20.32%)
Czas w ruchu:82:31
Średnia prędkość:20.69 km/h
Liczba aktywności:26
Średnio na aktywność:65.67 km i 3h 10m
Więcej statystyk

Rodzinnie

Sobota, 31 maja 2008 · Komentarze(0)
Późnym wieczorem, gdy już troszkę upał zelżył.
Razem z rodzicami.

TRASA:
Jasień -> Bieszków -> Łukawy -> Lubanice -> Drożków -> Lipsk Żarski -> Jaryszów -> Golin -> Jabłoniec -> Jasień

Przed Lubanicami

Do Nowogrodu przez Białowice

Piątek, 30 maja 2008 · Komentarze(2)
Straszny upał. Żar leje się z nieba tak, że aż ciężko się oddycha.
Plany na dziś były inne, ale właśnie między innymi pogoda je zniwelowała. :)

W samo południe pojechałem sobie do Wiciny, stamtąd na Zabłocie i fajną drogą przez Białowice do Nowogrodu Bobrzańskiego.
Bardzo sielankowy klimat. :)

Przed Białowicami wjechałem w drogę leśną i dzięki temu odnalazłem całkiem ciekawe rozlewisko wodne, które dość "dziko" wygląda. :)

Powrót z Nowogrodu tą samą trasą.
Oddychałem przez rękawy... :D

TRASA:
Jasień -> Wicina -> Guzów -> Zabłocie -> Białowice -> Nowogród Bobrzański -> Białowice -> Zabłocie -> Guzów -> Wicina -> Jasień

Widok z pól na kościół w Wicinie


Kwieciście


Sysunia :D


Rozlewisko wodne nieopodal Białowic


Fajne są takie klimaty :)


Ucieczka od upałów


Gross-Rosen miało swą filię w Jasieniu...


Mały rekin ;) – to tylko Jesiotr :)

Spełnić marzenie...

Środa, 28 maja 2008 · Komentarze(21)
Chcę to zrobić i zrobię! :D
Zawsze marzyłem o wyjeździe na wielki turniej, w którym zagra moja Reprezentacja.
Dziś przybliżyłem się do tego. :)
Zdobyłem jeden bilecik, niedługo dzięki uprzejmości Kosmacza dojdzie drugi...
I w ten oto sposób pojadę do Klagenfurtu na mecz z Chorwacją.
A wcześniej jeszcze czeka mnie wyjazd tam, gdzie lubię bywać, a więc na Stadion Śląski w Chorzowie!
Na mecz Polska - Dania, 1. czerwca.
Szykuje się piękny, piłkarski czerwiec!

Szkoda tylko, że obok piłkarskich emocji będą też te związane z sesją na uczelni. ;)
Damy radę!!!


Tymczasem dziś swoje kilometry zrobiłem jeżdżąc po leśnych ścieżkach w okolicy Jasienia.
Pojechałem do Glinki Górnej i wróciłem sobie spokojnie kręcąc.
Taki wieczorny relaks... przed meczem. :)


- - - - - - - - - - - - - - - - - -
KSU - "Za mgłą" -
- - - - - - - - - - - - - - - - - -

MOJE DZISIEJSZE ZDOBYCZE :D

Dzień Matki według Młynarza

Poniedziałek, 26 maja 2008 · Komentarze(31)
Dokładnie rok temu 26. maja pokonałem tą samą trasę co dziś. :D
Teraz wyszło więcej km, bo było więcej krążenia niż poprzednio – wygląda na to, że zrobiłem się bardziej ciekawski. ;)

Chyba w Dzień Matki lubię jeździć do domu. ;)
Tak jak przed rokiem, również i dziś, trasa zostaje zadedykowana mojej mamie, jako taki mały prezent.
Prezencik prezencikiem, ale były oczywiście też życzenia i kwiatek. :)

Co do samej trasy to jechało się świetnie!
Pogodę miałem niemal idealną. Temperatura wahała się między 15, a 20 stopni. Było sucho, jedynie za Przemkowem przez jakieś 20 km jechałem w drobnym deszczyku, ale to było nawet przyjemne.
Najlepszy był jednak wiatr, który dużo mi dziś pomagał. Nie był to może huragan, ale jednak jego pomoc na większości trasy była wyraźnie odczuwalna. :)

Dużo było jazdy po mało uczęszczanych przez auta drogi – to wielka przyjemność.
Odwiedziłem też niemal wszystkie centra miast przez które przejeżdżałem.
Piękna ta Polska! :)

Na pewno wielce miłą rzeczą na trasie był telefon od Kosmy, która oznajmiła mi, że jest moim pragnieniem. :D
Odebrała już bilecik na EURO! :)
Ostatnio, po wielogodzinnych negocjacjach udało mi się go kupić i tym samym moje marzenie się spełni!!!

Również na trasie dowiedziałem się, że sesja egzaminacyjna zakończy się u mnie 1. lipca, co strasznie mnie ucieszyło, bo oznacza to niemal cały wolny lipiec! :)

Oczywiście nie mogę zapomnieć o miłych smskach od Damianka, który chciał mnie zmotywować bym dokręcił do 400 km... ;P

Podsumowując... BYŁO PIĘKNIE!

TRASA:
WRO/Gaj – Hallera – Grabiszyńska...
Mokronos Dolny -> Cesarzowice -> Jaszkotle -> Pietrzykowice -> Sadków -> Sadkówek -> Sośnica -> Kąty Wrocławski -> Pełcznica -> Piotrowice -> Kostomłoty -> Samborz -> Jarosław -> Ujazd Górny -> Karnice -> Budziszów Mały -> Postolice -> Kępy -> Biernatki -> Taczalin -> Koskowice -> Legnica -> Lipce -> Studnica -> Michów -> Chojnów -> Czernikowice -> Rokitki -> Brzozy -> Chocianów -> Jakubowa Lubińskie -> Wysoka -> Wilkocin -> Przemków -> Szklarki -> Piotrowice -> Szprotawka -> Szprotawa -> Bobrzany -> Bukowina Bobrzańska -> Chrobrów -> Bożnów -> Żagań -> Marszów -> Żary -> Grabik -> Drożków -> Świbna -> JASIEŃ

A w głowie na całej trasie...
- - - - - - - - - - - - - - - -
KSU – „Za mgłą”
- - - - - - - - - - - - - - - -

KĄTY WROCŁAWSKIE


PRZYJEMNIE SIĘ JEDZIE TAKĄ DROGĄ...


PRAWIE, JAK SOKOLIKI... :)


KOSTOMŁOTY


POLA KUKURYDZY – JESZCZE W STANIE EMBRIONALNYM :D


LEGNICA


MOJA ULUBIONA DROGA 94 – DZIŚ TEŻ NIĄ JECHAŁEM :)


CHOJNÓW


CHOCIANÓW


PRZEMKÓW


PIOTROWICE, DĄB „CHROBRY” – JEDNO Z NAJSTARSZYCH DRZEW W POLSCE – 750 LAT


SZPROTAWA


ŻAGAŃ – PAŁAC


ŻARY – KATEDRA


ZACHÓD SŁOŃCA :D


NIEBIOSA DZIŚ NADE MNĄ CZUWAŁY ;)

Z Wiolą i Cześkiem

Niedziela, 25 maja 2008 · Komentarze(1)
Po szalonych dniach w Marianowie przyszedł czas na powrót do Wrocławia.
Musiałem wracać szybko, bo w niedzielę czekały mnie zajęcia na uczelni.
Jednak w niedzielny wieczór udało tez się wyskoczyć na rowerek.

Razem z Wiolą i Cześkiem zafundowaliśmy sobie krótki, sielankowy spacerek. :)
Było wesoło, pogoda i wszystko inne co potrzebne dopisywało. :D

W PARKU WSCHODNIM, RAZEM Z WIOLĄ NAD OŁAWKĄ – CZESIEK WOLAŁ ZACZEPIAĆ ŁABĘDZIE ;P

Kampinos - part 2

Sobota, 24 maja 2008 · Komentarze(8)
Niektórym tego ranka bardzo ciężko się wstawało… :D

Dzień nie był lekki...
Wszyscy zmęczeni wczorajszą biesiadą. hehe

Mimo to, przed południem udajemy się na krótką rundkę po okolicznych lasach. Znów tym, który nas wyciągnął z domu był Igorek.
Tak bardzo zależało mu na wyjeździe, że nawet pomógł mi załatać przebitą dętkę w moim rowerze... :D
Igor zdolny chłopak!
Przy pomocy kleju, „gąbki” i „naklejki” (czytaj: kleju, tarki i łatki :D) sprawiliśmy, że po dziurze w mojej dętce nie było już śladu. :)
Sam nie wiem, jak to się stało, że złapałem kapcia. Wydaje mi się, że to sprawka Damiana... :/

Niestety po tej przejażdżce do domu musiała wracać już Anetka z Darkiem...
Taka kolej rzeczy – nic nie trwa wiecznie.
Fajnie jednak, że wiele rzeczy można powtarzać. :D

- - -

Po południu znów jeździliśmy po KPN.
Tym razem tylko z Kosmą i Damianem, ale i tak ciągle bolał mnie brzuch od śmiechu. (Choć raz trochę się wściekłem, bo dostałem ptasim klocem w twarz, gdy prowadziłem zażartą konwersację z mymi współtowarzyszami :D)
Damian zabrał nas dziś na kilka hopek. :D
Pokazał też cmentarze i mogiły żołnierzy w Palmirach i Wierszach.
Odwiedziliśmy też miejsce zwane Wiatrołomami, gdzie kilka lat wcześniej przeszła trąba powietrzna siejąc spustoszenie i łamiąc tysiące drzew.

Wieczór znów był przyjemniutki. :D
Pyszna pizza, zimne piwko i doborowe towarzystwo.
A ktoś kiedyś mówił, że Utopia nie istnieje...
Kłamał?! :D

ZAPOWIEDŹ KOLEJNEGO SYMPATYCZNEGO WIECZORKU... :D
Transport piwa © DMK77&Kosma100;

(fota autorstwa Kosmy, wykonana aparatem Damiana, zamieszczona na blogu Młynarza... ;P)

DZIĘKUJĘ JESZCZE RAZ WAM WSZYSTKIM SERDECZNIE ZA PRZEMIŁO SPĘDZONY CZAS!
WSZYSTKIE PRZEZABAWNE CHWILE I DZIESIĄTKI INNYCH RZECZY, KTÓRE WYWOŁYWAŁY U MNIE BÓL BRZUCHA. :D
DO NASTĘPNEGO! :)

A ja na to śmieję się ha, ha!

Piątek, 23 maja 2008 · Komentarze(8)
Czyli mój pierwszy dzień podczas wspaniałego pobytu u przesympatycznej Sabinki i Damianka, gdzie byli również inni niesamowici ludzie, że tylko wymienię cudowną Anetkę, skosmaczoną Kosmę, twardonogiego Darka oraz dwie wschodzące gwiazdy BIKEstats: łamiący kolejne bariery Wiku i rozjeżdżacz żuków Igorek! :D

Dzień zacząłem bardzo wcześnie, bo już o 3 rano zerwałem się z łóżka. Później tylko przejechałem pół Polski, by przed dziesiątą zawitać w Marianowie. :D
Czego się nie robi dla świetnej zabawy, towarzystwa świetnych ludzi, jazdy na świetnym rowerze po świetnych terenach i trzaśnięcia kilku zimnych piwek z w/w wspomnianymi osobami... ;P
(żeby nie było... Wiku i Igor posmakowali Piasta tylko dlatego, że Damian gasił nim pożar grilla, przez co ów trunek dostał się na kiełbaski, które były kilka chwil później przedmiotem konsumpcji tych dwóch młodych ludzi :D)

Pojeździliśmy sobie dziś po Puszczy Kampinoskiej, gdzie Damian pokazał nam wiele ciekawych miejsc, ścieżek, podjazdów i innych fajnych rzeczy. ;)
Nie mogła z nami pojeździć tylko Sabinka i Igorek, bo zajęli się Nuką i trollami. :D
Szkoda, ale i tak później wieczorkiem nadrobiliśmy te zaległości. :)

Czas podczas jazdy płynął bardzo szybko, a po niej to już w ogóle za.... jak dziki. :D

W mojej opinii najciekawszym punktem naszej wycieczki były odwiedziny Żelazowej Woli.
Nie zobaczyliśmy jednak fortepianu Chopina, bo był on w dworku, do którego nie można wprowadzać rowerów... :/
A poza tym Kosma wymyśliła coś lepszego i postawiła wszystkim lody!
Cud kobieta!
Już dawno nie czułem się tak świetnie, jak podczas jedzenia lodów pistacjowych! ;P

W ogóle w lodziarni pracowała fajna babeczka, która nie wiedząc czemu przeżyła szok, gdy chcieliśmy za lody zapłacić kartą... ;)

Ale to jeszcze nic...
Jej szok był niczym w porównaniu z tym wstrząsem, jaki przeżyłem, gdy dowiedziałem się, że siedzę przy jednym stole z... właścicielem BIKEstats!

O co chodzi?! :D
Ano podszedł do stolika niejaki pan Dariusz – biker z Pruszkowa...
Zapytał się do kogo należy ten złom z nalepką BIKEstats i adresem bloga DMK77.bikestats.pl...
Stwierdził, że już kiedyś jeździł z posiadaczem tej hybrydy i, że ten cały DMK jest właścicielem serwisu BIKEstats... To było bardzo ciekawe... ;P
Damian strasznie się zakłopotał. hehe
Aż Kosma zakrztusiła się lodem w tej sytuacji. :D

W ogóle było śmiesznie!
Nie będę opisywał całego dnia dokładnie, bo jakbym miał dodać taki obszerny opis to mielibyście przez tydzień przeciążone serwery na BS. :D

Kto chce wiedzieć, jak było fajnie... tego zapraszamy na kolejne spotkanie ekipy BS, które odbędzie się przy okazji Bike Orient’u 21. czerwca! :)

Kosma100 puściła się w pogoń za Damianem po Puszczy Kampinoskiej... :D


Anetka to kobieta, której uśmiech rzadko schodzi z buzi...


Ale nie ma jej się co dziwić, w końcu... ma w domu takie skarby! ;P


Damianek na puszczańskiej ścieżce ;P


Wieczorny wypad na rowery, na który wyciągnął nas z domu Igorek


Podczas wypadu spotkaliśmy w lesie błąkającego się pracownika jakiejś firmy energetycznej... :D

Z Kristoferem i Cezarym - rundka po okolicach Wrocławia

Wtorek, 20 maja 2008 · Komentarze(13)
Czyli super jazda mimo deszczu - nie pozbawiona przygód.
Były ranne ofiary. :D

Po południu zajeżdża do mnie Krzysztof. Jedziemy po Cezarego. :D
No i razem mkniemy, by opuścić wrocławskie ulice pełne aut o tej porze.
Trochę adrenaliny było. :D

Później na Żórawinę i mała rundka koło niej. Wszystko niezłym tempem.
Gdy wybija 30 km jesteśmy znów w Żórawinie. Pada szybka decyzja. Idziemy na browar! :D
Dziwne... nikt nie oponuje. :D

Piast smakował jak... ambrozja. hehe
Dlatego wzięliśmy sobie jeszcze po jednym. :)
Po wysiłku nie ma nic lepszego od zimnego Piasta!
Nawet nie zauważyliśmy, że pada deszcz...

W końcu ruszamy, by kontynuować naszą podróż...
Dojechaliśmy do wioski o nazwie Mnichowice. Tam doszło do niecodziennej sytuacji.
Chciałem zrobić Czarkowskiemu psikusa i gwałtownie zahamować. :D
Przeanalizujmy sytuację...
- pada deszcz
- jest mokra nawierzchnia
- szybko jedziemy
- mam założone slicki
- sprawny tylko przedni hamulec
- parę chwil wcześniej sprawdzałem walory smakowe złotego trunku...

A... zapomniałem dodać, że jechałem jako pierwszy. :D
No więc tak.
Ja gleba, zaryłem o asfalt jak młody. :D
Aż zadzwoniło.
Cezary jakoś mnie ominął poboczem i wyszedł z tego bez szwanku.
Za to Krzysztof, który pozazdrościł mi szlifów postanowił, że też weźmie udział w karambolu. :D

Biedny Krzyś... zeszlifował sobie łokieć i zadrapał nowy amortyzator. :D

Było przy tym dużo śmiechu, choć na początku troszkę bolały niektóre części ciała. :)
Do następnego razu muszę sobie zamontować okładziny na tylny hamulec.

Po tym wszystkim odwiedziliśmy jeszcze Siechnice, gdzie trzasnęliśmy sobie po Algidzie w tamtejszym sklepiku. ;)

Dalej ciągle jazda w deszczu, za to w doborowych nastrojach.

Było pięknie. :D

TEKST DNIA: „Żyjesz?!” :D

TRASA:
WRO/Gaj – AE – Wojszyce...
Wysoka -> Komorowice -> Szukalice -> Żórawina Osiedle -> Galowice -> Wilczków -> Pasterzyce -> Bogunów -> Żerniki Wielkie -> Żórawina -> Wojkowice -> Mnichowice -> Okrzeszyce -> Bratowice -> Sulimów -> Święta Katarzyna -> Siechnice -> Blizanowice -> Trestno...
WRO/Opatowice – Lasek Rakowiecki - Gaj

Przed pracą trzeba się poruszać

Poniedziałek, 19 maja 2008 · Komentarze(10)
Traska po wioskach.
Najpierw górki potem w dół. ;)
Słoneczko, mało aut... nic tylko jeździć!
Szkoda, że czasu brak. :/

TRASA:
Jasień -> Jabłoniec -> Golin -> Jaryszów -> Pietrzyków -> Dębinka -> Rytwiny -> Cielmów -> Czerna -> Grabów -> Bronice -> Zieleniec -> Lisia Góra -> Jasień

Zdjęcie z trasy – okolice Grabowa