Dobry dzień, dobry trip, dobre towarzystwo, pogoda... też dobra. ;)
Ale zacznijmy od początku. :)
Rano za oknem deszcze niespokojne, są olbrzymie obawy, że dzisiaj nie pojeździmy, bo wciąż woda leje się z nieba. Na szczęście po południu taki stan ustępuje.
Długo się nie namyślając wyruszamy na rowery. :)
Jedziemy w składzie:
Darek,
Damian,
Wiktoria i Młynarz. :D
Wiku dziś śmiga w ciuszkach zapożyczonych od Sabinki. hehe
Nawet spoko w nich wygląda ale chyba nie do końca podobają mu się ich kolory, bo po kilku kilometrach biała koszulka jest niemal cała czarna. Ach ten Mr. Kałuża... ;)
Najpierw jedziemy terenem po Kampinosie, zielonym szlakiem. Gleba wszędzie mocno nasiąknięta po deszczu więc wszyscy jesteśmy mokrzy. Po kilku piaszczystych odcinkach napędy w rowerach wydają przerażające dźwięki... :D
Wreszcie docieramy do Cegielni koło Zaborówka, by zdobyć tam Waypoint (
więcej o zabawie). Aby odnaleźć jego kod trzeba się wspiąć po wąskiej drabince, która jest wewnątrz komina...
Bardzo ryzykowny punkt, gdyż kod znajduje się jakieś 15-20 metrów nad ziemią. W razie upadku byłoby ciężko się pozbierać. Mimo wszystko decydujemy się go zdobyć i to nam się udaje.
Po tym postanawiamy, by wrócić na asfalt, bo jeździ nam się dziś w terenie niezbyt fajnie.
Dojeżdżamy do Leszna i Darek postanawia, że wróci do domu. Czasem tak bywa, że nie wiadomo czemu brak nam sił, chyba każdy zna to uczucie, a jak nie zna to znaczy, że... mało kilometrów w życiu jeszcze wykręcił. :D
A więc dalej już tylko z Damianem i Wiktorkiem jedziemy do Twierdzy Modlin. Część trasy główną drogą, a część po spokojniejszych odcinkach asfaltowych. Odwiedzamy cmentarz w Wierszach i jedzie nam się bardzo fajnie.
Wiku dzielnie trzyma tempo, a na dużej części trasy sam nam narzuca całkiem szybką jazdę. Chłopak robi się ciągle coraz mocniejszy. Niedługo nie będzie chciał z nami jeździć, bo będziemy mu zamulać jazdę. ;)
Gdy jesteśmy na miejscu, w Twierdzy Modlin, spotykamy tam resztę ekipy. :)
Na miejsce autkiem dojechała Sabinka z Anetką oraz Darek i Igorek.
Zamawiamy sobie posiłek ale w oczekiwaniu na jedzenie sami stajemy się łakomym kąskiem dla... komarów. :D
Są strasznie nieznośne. :)
Przy stoliku siedzi się bardzo miło, miejsce ma swój klimat, a podane jedzonko smakuje wyśmienicie. Czas jednak wracać...
Tylko, że... zaczęło padać. :/
Wiktor wraca samochodem z rodzinką. Na rowerach został już tylko Damian i ja. To bardzo dobrze, bo warunki w jakich wracaliśmy na pewno byłyby dla Wiktora za ciężkie, ma jeszcze czas na ekstremalną jazdę. :D
A dlaczego ekstremalną?! :)
Od początku z Damianem jedziemy bardzo szybko, by zdążyć do domu przed załamaniem się pogody...
Czujemy, że padający deszcz coraz śmielej sobie poczyna, niebo całkowicie zaszło ciemnymi chmurami, wiemy że wszędzie dookoła szaleją burze, więc zależy nam na tym aby jedna z burz nie dopadła nas. :D
Po kilku kilometrach jesteśmy cali przemoczeni. Jedzie się jednak dobrze. Dookoła błyska niebo, słychać huk gromów, to jest coś! Niesamowity klimat! A my ciągle ciśniemy rzadko schodząc z prędkością poniżej 34 km/h.
Gdy zostało nam do domu jakieś 7 kilometrów wjeżdżamy w epicentrum burzy...
Zapadły kompletne ciemności, deszcze leje się z nieba tak, że nie widać świata, a drogi zamieniły się w potoki...
W niektórych miejscach głębokość kałuż sięga niemal piast w kołach...
Wiatr targa drzewami na wszystkie strony świata, a my mkniemy... :D
Dojeżdżamy do domu bardzo zadowoleni, z uśmiechem na ustach, bo było bardzo fajnie!
To jednak nie koniec atrakcji...
Kolejne kilkadziesiąt minut spędzamy w romantycznej atmosferze... przy świecach. :D
A wszystko przez to, że Damian nie zapłacił rachunków i odcięli mu prąd. ;)
Jednak jest bardzo sympatycznie.
Pyszna pizza, pyszne piwko, super atmosfera...
A za oknem niech sobie błyska, grzmi i pada! :D
TRASA:Marianów -> Grądy -> ...zielony szlak w Kampionosie... -> Zaborówek -> Leszno -> Julinek -> Kępiaste -> Łubiec -> Kiścinne -> Wiersze -> Truskawka -> Janówek -> Adamówek -> Łosia Wólka -> Kazuń Polski -> Nowy Dwór Mazowiecki -> Kazuń Polski -> Cybulice Małe -> Cybulice Duże -> Sowia Wola Folwarczna -> Aleksandrów -> Łubiec -> Kępiaste -> Julinek -> Leszno -> Grądy -> Marianów
W KOMINIE :D*fota pożyczona od Damiana ;)