Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2009

Dystans całkowity:1015.54 km (w terenie 101.45 km; 9.99%)
Czas w ruchu:47:08
Średnia prędkość:21.29 km/h
Maksymalna prędkość:59.01 km/h
Suma podjazdów:600 m
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:50.78 km i 2h 28m
Więcej statystyk

Marcowy tysiąc

Wtorek, 31 marca 2009 · Komentarze(2)
Tyle kilometrów chciałem przejechać w marcu i udało się. Rzutem na taśmę. ;)
Dziś była tak piękna pogoda, że grzechem byłoby z niej nie skorzystać.

Rano we mgle pojechałem z Aniołkiem do pracy, a później wróciłem na Księże Małe.
Posiedziałem trochę nad pracą magisterską i stwierdziłem, że dziś muszę zrobić jakąś konkretną traskę.

Od dawna miałem ochotę wybrać się do Oleśnicy Małej, tak więc zrobiłem to dziś.
Jest to wioska, z którą wiąże się niezwykle ciekawa historia. Była kiedyś własnością rodziny Yorck, której głową był znakomity generał pruski Feldmarszałek Hrabia Hans Ludwig Dawid Yorck von Wartenburg. Dzisiaj w Oleśnicy Małej można podziwiać pałac i park, w którym znajduje się doskonale zachowane mauzoleum z sarkofagami członków rodziny. Dziś miałem szczęście, bo mogłem zajrzeć do środka tej ciekawej budowli, ponieważ jacyś wandale wybili okna. Był to dla mnie niesamowity widok.

Jeżeli idzie o jazdę to było bardzo przyjemnie. Miałem moment, w którym czułem że brakuje mi już sił ale to dlatego, że mało zjadłem przed wyjazdem, a i na trasę nic nie zabrałem. Poratowały mnie 4 złote, które wziąłem ze sobą – mogłem kupić sobie dwa Snickersy. :D

Zdecydowanie najmilszym etapem wycieczki był ten prowadzący z Domaniowa do Świętej Katarzyny, ponieważ wtedy zadzwonił do mnie mój Aniołek. Rozmawialiśmy sobie podczas jazdy prawie przez 14 kilometrów. :D
Choć nie mniej miły był wieczorny dojazd do Aniołka. Całkiem fajnie się jechało opustoszałymi ulicami miasta. :)

Cieszy, że wreszcie mamy niezłą pogodę, a szukuje się jeszcze lepsza.
Oby w kwietniu też udało się przejechać tysiączek i mam nadzieję, że będzie w nim więcej dni rowerowych niż w marcu.

TRASA:
(rano)
Wro/Kozanów -> Księże Małe (przez Klecińską i Hallera)
(setka)
Wro/Księże Małe...
Mokry Dwór -> Trestno -> Blizanowice -> Siechnice -> Groblice (wałem) -> Kotowice -> Zakrzów -> Siedlce -> Oława -> Godzikowice -> Osiek -> Niemil -> ...las... -> Oleśnica Mała -> Witowice -> Kurów -> Goszczyna -> Wyszkowice -> Domaniów -> Piskorzówek -> Piskorzów -> Swojków -> Gęsice -> Rynakowice -> Okrzeszyce -> Sulimów -> Swięta Katarzyna -> Siechnice -> Blizanowice -> Mokry Dwór...
Wro/Księże Małe i chwilka po Księżu...
(wieczorem)
Księże Małe -> Kozanów (przez Krakowską, Kazimierza Wielkiego i Legnicką)

POGODA IDEALNA DO JAZDY


DAWNO NIEROBIŁEM ZDJĘĆ DLA KOSMY ;)


NIEMIL – KOŚCIÓŁ


W LESIE PEŁNO PRZEBIŚNIEGÓW – WIOSNA JUŻ JEST


RÓŻNYMI DROGAMI SIĘ DZIŚ TARABANIŁEM :D


ZRUJNOWANE STACJE DROGI KRZYŻOWEJ – OKOLICA NIEMILA


KRZYŻ SPOTKANY W LESIE


FAJNE SĄ TAKIE KLIMATY


BRZOZOWA ALEJA PROWADZĄCA DO OLEŚNICY MAŁEJ


OLEŚNICA MAŁA – PAŁAC


MAUZOLEUM RODZINY YORCK W OLEŚNICY MAŁEJ


SARKOFAGI RODZINY YORCK

Zagubiony w parku

Poniedziałek, 30 marca 2009 · Komentarze(6)
Wieczorem pojechałem do Aniołka.
Czyli z Księża Małego na Kozanów.
Chciałem sobie skrócić maksymalnie trasę jadąc parkiem na przełaj.
Niestety w ciemności mój zmysł orientacji nie sprawdził się i nieco się pogubiłem. :D

Ciekawe czy jest dużo takich osób, które zabłądziły w Parku Zachodnim?! ;)

Wioski Świętej Katarzyny

Niedziela, 29 marca 2009 · Komentarze(1)
Razem z Krzychem, korzystając z bardzo fajnej pogody i wolnego dnia śmignęliśmy na rowerki.
Trzeba było dziś jakoś odreagować po wczorajszym meczu i wspomóc też regenerację organizmu po ciężkim wieczorze.

Jeździliśmy po wioskach gminy Święta Katarzyna.
Dojazd bokami, przebijając się przez Brochów, a powrót już 94-ką, na której dziś nie było wielkiego ruchu.

Bardzo przyjemnie. :)

TRASA:
Wro/Księże Małe -> Wro/Brochów...
Iwiny -> Zacharzyce -> Święta Katarzyna -> Łukaszowice -> Ozorzyce -> Bogusławice -> Sulimów -> Bratowice -> Sulęcin -> Grodziszów -> Zębice -> Groblice -> Siechnice – Radwanice...
Wro/Księże Małe

Irlandia Północna - POLSKA

Sobota, 28 marca 2009 · Komentarze(3)
WYGRAMY!!!

Stawiam 2:0 dla naszej Reprezentacji!
Bramki strzelą:
- Irek Jeleń
- Jacek Krzynówek

:D

Belfast będzie nasz! :)

A dziś, przed meczem, pocisnąłem z Krzychem do Siechnic na śluzę, by starodawnym zwyczajem wypić Piasta. :)
Za chwilę czas gonić na mecz, bo będzie gorąco!

POLSKA!!!

TRASA:
Wro/Księże Małe...
Mokry Dwór -> Trestno -> Blizanowice -> śluza -> Blizanowice (wertepami) -> Mokry Dwór...
Wro/Księże Małe

Na kolarzówce Adrianka

Środa, 25 marca 2009 · Komentarze(18)
Dzisiaj pierwszy raz w życiu dosiadłem kolarkę.
Zrobiłem małą pętelkę w okolicach Jasienia na kolarzówce Adrianka.
Chciałem zobaczyć jak to hula i jak działa. Bo miałem ochotę ją kupić.

Nawet spodobało mi się ale to jednak nie dla mnie, przynajmniej nie teraz.
Ja to muszę od czasu do czasu wjechać w las i zboczyć z asfaltu, poza tym bardzo lubię jeździć po różnych wioskach i mało uczęszczanych przez auta drogach, a te zazwyczaj są w opłakanym stanie.
Na kolarce niestety czuć każdą, nawet najmniejszą nierówność, że o wpadnięciu w dziurę nie wspomnę. ;)
No i miałem niesamowity stres jak omijałem leżące na ulicy kawałki szkła, bądź małe ostre kamyczki.
Kolejna sprawa przemawiająca na „nie” to fakt, że trochę bolały mnie plecy od mocno pochylonej pozycji. Wiem, że to kwestia przyzwyczajenia ale w tej chwili dosiadam dwa inne rowery i wątpię, by mi się chciało ciągle przestawiać z jazdy na kolarce do jazdy na Treku czy Diamondzie. ;)
Na dobrą sprawę jeszcze nie zdążyłem nawet się nacieszyć z jazdy na nowym Treku, więc też głupio w tej chwili absorbować swoją uwagę jeszcze innym rowerem. :)
Choć nie powiem, bardzo podobało mi się jak trafiłem na gładki asfaltowy odcinek i na dużych, cienkich kołach kolarki można było się tam z łatwością rozpędzić i utrzymywać wysoką prędkość – to sprawia frajdę. :)

Póki co jednak zostaję przy swoich dotychczasowych rowerach.
Myślę, że na kolarzówkę jeszcze przyjdzie czas. Ale wszystko w odpowiednim momencie.
Zbyt lubię jazdę na Diamondzie i Treku, bym szukał teraz nowych wrażeń. :)

TRASA:
Jasień -> Świbna -> Bieszków -> Jasień

DROGA DO BIESZKOWA


DROGA ZA ŚWIBNĄ


ŚWIBNA


KOLARKA, KTÓRĄ DZIŚ DOSIADŁEM


KOLARKA W CAŁEJ OKAZAŁOŚCI

Hałda w Siechnicach, Gaj i Park Wschodni

Sobota, 21 marca 2009 · Komentarze(12)
Nie udało się dziś pokręcić z moim Aniołkiem niestety.
Jednak nie mogłem sobie odpuścić jazdy w tak piękną pogodę!

Z Księża Małego pojechałem wertepami do Siechnic.
Tam wdrapałem się na hałdę pohutniczą, by pooglądać widoki i trochę się zmęczyć. ;)

Dalej do Świętej Katarzyny i wjazd do Wrocławia od strony Brochowa.

Miałem też ochotę wjechać na Wzgórze Gajowe ale nie za bardzo jest tam taka możliwość, by zrobić to rowerem, a wdrapywać z buta mi się nie chciało. :)
Nie mniej jednak będąc już na Gaju trochę się tam pokręciłem.
Bardzo dużo nowych budynków mieszkalnych tam powstało od czasu, gdy się stamtąd wyprowadziłem. Nawet fajnie to wygląda.

Wracając już na Księże wjechałem do Parku Wschodniego i zrobiłem w nim pętelkę. Przy okazji załapałem się na całkiem ładny zachód słońca.

Jeszcze po drodze zaczepił mnie jakiś Turek, i chciał pchnąć mi „złoty”
sygnet, bo niby miał problemy z płatnością swoją kartą kredytową na stacji Neste...
Szkoda gadać. Frajerów wszędzie szukają.
Mam nadzieję, że kiedyś uda się takich osobników w Polsce wyplewić...

Dzień udany, a będzie jeszcze fajniej. ;)

Zachód słońca nad Oławą w Parku Wschodnim © Mlynarz


Elektrociepłownia w Siechnicach - widok z hałdy © Mlynarz


Kolorowe domki na Gaju ;) © Mlynarz


Nowe mieszkania na Gaju oblane promieniami wiosennego słońca © Mlynarz

Gösser

Środa, 18 marca 2009 · Komentarze(2)
Wieczorem pojechałem na Kozanów do Aniołka.

Po drodze odwiedziłem Sulimka, by podrzucić mu urodzinowy prezent oraz zimnego Gösser'a - nasze ulubione piwko z EURO 2008. :)

Oczywiście tego wieczoru Gösser'a posmakowałem również z Asiczulkiem.
Pyszny, zimny, pobudzający zmysły, a także odświeżający wspomnienia...

Wspomnień czar... :D Spacer z Gösser'em przed meczem Austria - Polska © Mlynarz

Jazda po Białym Śląsku

Sobota, 14 marca 2009 · Komentarze(8)
Wczesnym rankiem pakuję się z moim Aniołkiem do auta i jedziemy na zabrzańską Helenkę, by odwiedzić Darka i jego rodzinkę, a także porowerować sobie po górnośląskiej ziemi. :)

Droga minęła szybko, bo większość jazdy to A4. :)
Na miejscu jak zawsze serdeczne powitania. :D
Jemy śniadanie i dojeżdża do nas Pogromczyni śląskich kierowców – Kosma100!. ;)
Czas nas goni więc wsiadamy na rowery i jedziemy do Księżego Lasu, gdzie jesteśmy umówieni z ekipą zabrzańskiego Huraganu, z którym ostatnio jeździ Darek.
Mimo, że jesteśmy trochę spóźnieni, to chłopaki na nas czekają (w końcu wieziemy im dwie dziewoje). :D
Po 14 kilometrach spotykamy się. Wśród nowo poznanych osób są również Bikestatowicze, których wcześniej znałem tylko z opowieści. :)
Terrago, Johan i Andy, których było mi bardzo miło poznać i wspólnie z nimi zrobić jakże sympatyczną trasę.

Z Księżego Lasu już w komplecie jedziemy w stronę Lublińca, w którego okolicach są Kochcice – docelowa miejscowość dzisiejszego wypadu. Grupę umiejętnie prowadzą Andy i Johan – widać, że wszystkim się podoba.
Ku mojemu zaskoczeniu tempo momentami jest całkiem szybkie ale to nawet fajnie, bo po zimie trzeba spalić trochę więcej kalorii. ;)

Pierwszy postój wypada w Krupskim Młynie, gdzie niektórzy robią zakupy i się posilają. Wszyscy jednak słuchamy miejscowego hejnału, który zostaje odegrany o 12:00.
Po tym muzycznym wydarzaniu ruszamy dalej. :D
W końcu docieramy do Lublińca, gdzie chwilę zabawiamy na tamtejszym rynku. Po kolejnych 10 kilometrach jesteśmy w Kochcicach.
Tam wszyscy mogą nacieszyć oczy pałacem Ludwika Karola von Ballestrema, który przy pięknej pogodzie jaką mieliśmy tego dnia, prezentuje się wspaniale.
Johan przedstawia nam jego historię a także ciekawe perypetie związane z jego właścicielami.

Z Kochcic jedziemy do Koszęcina. Po drodze przejeżdżamy przez odcinek drogi, po bokach której mamy niesamowity widok, a mianowicie straszliwe pobojowisko – zniszczony las, a właściwie to co z niego zostało po tym jak przeszła nad nim trąba powietrzna w sierpniu 2008 roku.
Na tym odcinku niektórym daje się we znaki zmęczenie ale nie ma się co dziwić – w końcu zrobiła się pora obiadowa, a i kilometrów trochę w nogach było. :)
Będąc w Koszęcinie spędzamy długą chwilę w restauracji Roma, gdzie wszyscy jedzą i piją to co lubią najbardziej.
Również w tej miejscowości odwiedziliśmy piękny zamek-zespół pałacowy, w którym swoją siedzibę ma znany zespół pieśni i tańca „Śląsk”.


Mamy nawet trochę szczęścia, bo akurat był przy nim zaparkowany autokar zespołu.
To dość słynny pojazd – było o nim bardzo głośno w sierpniu 2008. To właśnie ten autobus został porwany na autostradzie A4 przez trąbę powietrzną 15. sierpnia.

Film nagrany przez jednego z uczestników wypadku


Byłem w szoku oglądając później w domu na YT różne filmy z trąbami powietrznymi – człowiek w zderzeniu żywiołem zazwyczaj jest bez szans.

15. sierpnia 2008 był jednym z tych dni, kiedy wielu ludzi straciło dobytek całego swojego życia, właśnie przez huraganowe wiatry i trąby powietrzne...
Cieszę się, że w tamtym dniu, gdy wracałem razem z Damianem z Twierdzy Modlin burza w jakiej jechaliśmy, choć mocno nami potargała, okazała dla nas się łaskawa.

Wróćmy jednak do wycieczki...
A więc jesteśmy w Koszęcinie. :D
Po długim postoju, wszyscy ruszają już w kierunku swoich domów. Na odcinku do Tworogu grupka z Panem Jerzykiem na czele narzuca niezłe tempo, które rozrywa peleton. ;)
Całkiem przyjemnie się jechało.
Dalej już jedziemy spokojnie do Wielowsi, gdzie niektórzy zgubili się. ;)
Stamtąd do Księżego Lasu i niestety nadchodzi moment, w którym trzeba się pożegnać.
Wszyscy rozstają się bardzo zadowoleni ze wspólnego rajdu. Oby więcej takich.

Dziewczyny, Darek i ja jedziemy na zabrzańską Helenkę.
Nie odpuszczamy sobie i zaliczamy Żabkę.
Dalej jest wesoło, bo czeka nas bardzo miły wieczór ale to już nie jest historia na BS. ;)

Dzień wielce udany. Super poznani nowi ludzie i nowe miejsca.
Pogoda dopisała. Nic tylko jeździć. :)

Dzięki wszystkim i do następnego!

TRASA:
Wrocław/Kozanów -> Zabrze/Helenka (furą pościgową) ;)
Helenka -> Stolarzowice -> Górniki -> Ptakowice -> Wilkowice -> Księży Las -> Jasiona -> Wojska -> Wielowieś -> Kieleczka -> Raduń -> Borowiany -> Krupski Młyn -> Lubliniec -> Kochcice -> Jawornica -> Sadów -> Wierzbie -> Koszęcin -> Brusiek -> Tworóg -> Świniowice -> Wielowieś -> Wojska -> Jasiona -> Księży Las -> Wilkowice -> Ptakowice -> Górniki -> Stolarzowice -> Helenka

Podążając na spotkanie z Huraganem © Mlynarz



Krupski Młyn - pierwszy popas © Mlynarz


Uzupełnanie płynów ;) © Mlynarz


W Lublińcu z Aniołkiem na ławeczce. „Uśmiechnij się” ;) © djk71


Kochcice - Pałac Ludwika Karola von Ballestrema © Mlynarz


Pałacowy balkon nad wejściem © Mlynarz


Pałacowi strażnicy - Czy będą do nas strzelać z łuku?! ;) © Mlynarz


Zamek w Koszęcinie © Mlynarz




Powrót - "Ku słońcu", jak zauważył Terrago :) © Mlynarz


Na koniec odwiedziliśmy Żabkę ;) © Mlynarz

Od Aniołka - zima nie powiedziała ostatniego słowa...

Piątek, 13 marca 2009 · Komentarze(5)
Piątek, trzynastego... :D
Dzień jak każdy inny, tylko wstając rano byłem w szoku wyglądając za okno.
Z nieba posypały się ciężkie, mokre płaty śniegu i to dość intensywnie.
Potem wszystko stopniało, przez co miałem strasznie mokry powrót na Księże Małe z Kozanowa.
Nie wspomnę już o tym, że również padało...
No ale co tam, to już pewnie ostatnie podrygi zimy. :D

Powrót spokojny, a więc ścieżkami wzdłuż Klecińskiej, Hallera i AK.