Wpisy archiwalne w kategorii

Korona Gór Polski

Dystans całkowity:b.d.
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:0
Średnio na aktywność:0.00 km
Więcej statystyk

Waligóra (936 m n.p.m.)

Środa, 5 maja 2010 · Komentarze(9)
W tym dniu zdobyliśmy z Asią kolejny szczyt wchodzący w skład kompletowanej przez nas Korony Gór Polski.
Tym razem weszliśmy na Waligórę (936 m n.p.m.) - najwyższy szczyt Gór Kamiennych.
To już piąta górka w naszej kolekcji. :)

Dzień na chodzenie po górach wybraliśmy sobie nieco nietypowy.
Akurat tak się złożyło, że oboje mieliśmy wolny czas w środku tygodnia – postanowiliśmy to wykorzystać.

Niestety, akurat wtedy gdy mogliśmy sobie pozwolić na chodzenie po górkach musiała się popsuć pogoda. Wstając rano i wyglądając za okno ujrzałem szary świat. Szary, mokry świat przesycony chłodnym powietrzem. Mimo wszystko zdecydowaliśmy się pojechać z Asią w góry. A co tam! Nie będziemy mieć pięknych widoków ale za to w zamian będziemy mieć niesamowity klimat w czasie wędrówki. Tak to już jest, że mgła w górskich lasach wprowadza niesamowitą aurę tajemniczości.

Wystartowaliśmy rano z Wrocławia, przejechaliśmy przez Świdnicę i dotarliśmy do Kotliny Sokołowskiej. Tam naszym punktem wypadowym była wieś Sokołowsko.
Po dojeździe okazało się, że w górach jest bardzo chłodno, temperatura powietrza oscylowała w granicach 3 - 5 stopni Celsjusza. Na szczęście dość ciepło się ubraliśmy. :)

W stronę Waligóry poruszaliśmy się niebieskim szlakiem. Na samym jego początku odwiedziliśmy ruiny kapliczki. Następnie bardzo stromym podejściem wspinamy do góry. Podejście jest kamieniste i pozwala nawet trochę się zmęczyć. Gdy już jesteśmy wysoko... obserwujemy spowity mgłą świat. Jest fajnie, jest bardzo fajnie! Żałujemy, że nie mamy pięknych widoków, nie zobaczymy ciekawych grup skalnych, nie zobaczymy wielu pięknych rzeczy... Ale i tak, bardzo nam się podoba! Jesteśmy sami w górach. Słychać szum wiatru. Widać kołyszące się świerki, przemieszczające się warstwy chmur i ten mglisty, tajemniczy świat. Wokół spokój, głucha cisza – coś pięknego. Jesteśmy bardzo zadowoleni – jak fajnie jest rano wyjechać z Wrocławia i kilkadziesiąt minut później znaleźć się w takim miejscu jak Góry Kamienne. :)
Idąc niebieskim szlakiem przechodzimy przez trzy szczyty: Włostowa (903 m n.p.m.), Kostrzyna (906 m n.p.m.) i Suchawa (928 m n.p.m.). Z Suchawy, przy dobrej pogodzie, można podziwiać jedno z najpiękniejszych miejsc w Górach Kamiennych, którym są Czerwone Skałki (jeszcze wrócimy tu nie raz, gdy będzie piękna pogoda). Po jakimś czasie dochodzimy do żółtego szlaku. Nieznacznie się przejaśnia. Spotykamy pierwsze osoby na szlaku, to pracujący drwale. Żółtym szlakiem zmierzamy na Waligórę, w międzyczasie odbijamy jeszcze w prawo i odnajdujemy ruiny chat pasterskich. W końcu też docieramy na szczyt.
Waligóra zdobyty! :)

Teraz czeka nas bardzo strome zejście żółtym szlakiem do Schroniska Andrzejówka. Zejście robi na nas wrażenie, zsuwamy się po niemal pionowym zboczu. Po kilku minutach jesteśmy na Przełęczy Trzech Dolin. Pozwalamy sobie na chwilę odpoczynku w schronisku, w którym fundujemy sobie po szklaneczce przepysznego kwasu chlebowego.

Czas wracać.
Trasa powrotna do Sokołowska wiedzie żółtym i zielonym szlakiem – jest o wiele mniej wymagająca od szlaku niebieskiego. Po drodze odwiedzamy ruiny Zamku Radosno. Następnie niemal cały czas idziemy wzdłuż strumyczku Czartowiec. Robimy krótką przerwę na Rozdrożu pod Krzywuchą, gdzie jest umiejscowione bardzo fajne miejsce noclegowe. Gdy już jesteśmy w Sokołowsku odwiedzamy na zakończenie udanej wycieczki miejscową... cerkiew. Byłem bardzo zdziwiony, że na Dolnym Śląsku można znaleźć świątynię prawosławną. Cerkiew św. Archanioła Michała w Sokołowsku to niezwykła perełka.

Powrót do Wrocławia mija nam sprawnie. Musimy co prawda trochę się spieszyć, by zdążyć na godzinę osiemnastą ale znajdujemy chwilę, by wstąpić do Baru Marysieńka w Głuszycy, w którym jemy obfity i pyszny obiad.

Dziś przeszliśmy 10,5 km i pokonaliśmy 690 metrów przewyższenia.

Już nie mogę doczekać się kolejnego wypadu w góry. :)

ZDJĘCIA Z WYPADU:
Waligóra (936 m n.p.m.) - najwyższy szczyt Gór Kamiennych © Mlynarz


Nad mgłą... ;) © Mlynarz


Na szlaku © Mlynarz


Asia podchodzi... © Mlynarz


Asia schodzi :D © Mlynarz


Niebieski szlak © Mlynarz


Ruiny kapliczki © Mlynarz


"Nasi" tu byli ;) © Mlynarz


Przedzierając się w stronę szczytu © Mlynarz


Samotne drzewo we mgle © Mlynarz


Straszące drzewo... © Mlynarz


Drzewo na zboczu © Mlynarz


Asia pstryka fotkę © Mlynarz


Przyroda jest piękna © Mlynarz


Świat zalany mgłą © Mlynarz


W pobliżu Suchawy © Mlynarz


Aura tajemniczości © Mlynarz


Krajobraz zamglonych Gór Kamiennych © Mlynarz


Asia na punkcie widokowym na Suchawie © Mlynarz


Widok na rozdroże © Mlynarz


Poprawianie języka w butach ;) © Mlynarz


Leśna rusałka ;P © Mlynarz


Dziewięćsił?! Nie jestem pewien... :/ © Mlynarz


Wędrująca Asiczka © Mlynarz


Lubię "dziwne drzewa" © Mlynarz


Jedna z wielu dróg rowerowych w Górach Kamiennych © Mlynarz


Węzęł szlaków rowerowych © Mlynarz


Ruiny chat pasterskich w okolicy Waligóry © Mlynarz


Waligóra zdobyty! © Mlynarz


Kamień na najwyższym szczycie Gór Kamiennych © Mlynarz


Stromo w dół © Mlynarz


Jeszcze bardziej stroooomo... © Mlynarz


Lot w dół © Mlynarz


Widok na Schronisko Andrzejówka © Mlynarz


Asia na Przełęczy Trzech Dolin © Mlynarz


Węzęł szlaków na Przełęczy Trzech Dolin © Mlynarz


W schronisku, popijając pyszny kwas chlebowy © Mlynarz


Drewniane zdobienia wnętrza Andrzejówki © Mlynarz


Asia i ruiny Zamku Radosno © Mlynarz


Ruiny i ja ;) © Mlynarz


Szlak obok ruin © Mlynarz


Pokonywanie przeszkód terenowych ;) © Mlynarz


Łopaty w dłoń! © Mlynarz


Strumyczek Czartowiec © Mlynarz


Wiata noclegowa na Rozdrożu pod Krzywuchą © Mlynarz


Odpoczynek w "noclegowni" ;) © Mlynarz


Cerkiew prawosławna Św. Archanioła Michała w Sokołowsku © Mlynarz


Cerkiew od frontu © Mlynarz


Surowe spojrzenie... :) © Mlynarz

Śnieżnik (1425 m n.p.m.)

Sobota, 1 maja 2010 · Komentarze(15)
W pierwszy dzień maja zaliczyłem wraz z moim Aniołkiem trzeci w tym roku wypad w góry. Wypad... bez rowerów, bo była to piesza wędrówka z cyklu „zdobywamy Koronę Gór Polski”.

Dziś towarzyszyła nam Agnieszka z Patrykiem, Boguś i Semtex.
W takiej ekipie mogło być tylko wesoło – i było. :)

Za cel obraliśmy najwyższy szczyt Masywu Śnieżnika czyli... Śnieżnik, który liczy sobie 1425 metrów wysokości n.p.m.

Z Wrocławia wyruszyliśmy autkiem po godzinie dziewiątej. Po dwóch godzinach jazdy byliśmy w Międzygórzu, z którego wyruszyliśmy na czerwony szlak. W bardzo dobrych nastrojach, z szalejącym Semtexem, pokonywaliśmy kolejne mniej lub bardziej strome podejścia. Trasa była bardzo malownicza a przyjemnej wędrówce sprzyjała dobra pogoda. Po niecałych dwóch godzinach dotarliśmy na Halę pod Śnieżnikiem, gdzie odwiedziliśmy schronisko i trochę odpoczęliśmy. Po kilkunastu minutach zabraliśmy się za zdobywanie Śnieżnika (niestety bez Agnieszki i Patryka, którym we znaki dały się problemy z obtartymi nogami). We trójkę, z Asią, i z Bogusiem, wyruszyliśmy na zielony szlak, na którym miejscami zalegały jeszcze resztki śniegu. Ten odcinek był niezwykle przyjemny, bo obfitował w wiele pięknych widoków. Podziwianie górskich panoram to coś wspaniałego. Trochę też się powygłupialiśmy na trasie. :)

Wreszcie zdobyliśmy Śnieżnik!
Na szczycie panowały całkowicie inne warunki niż podczas mojej zimowej wycieczki. ;)
Było tam też bardzo dużo ludzi – to cieszy, że ludzie w tak aktywny sposób spędzają wolny czas.
Po kilku minutach spędzonych na szczycie mogliśmy zaobserwować jak o zbocza Śnieżnika ociera się ciemna chmura – bardzo ciekawy widok. W jednym momencie zrobiło się szaro, ponuro i bardzo zimno. Na szczęście po piętnastu minutach wszystko wróciło do normy i na niebie znów zawitało słońce. :)

Wróciliśmy pod schronisko, gdzie czekała na nas Agnieszka z Patrykiem i z Semtexem. Znów całą ekipą, udaliśmy się w drogę powrotną do Międzygórza. Tym razem jednak poruszaliśmy się szlakiem niebieskim, który jest bardzo łagodny ale znacznie dłuższy od czerwonego - jest to też idealny szlak do zdobywania Śnieżnika rowerem. Swoją drogą, dziś na Hali pod Śnieżnikiem spotkaliśmy dość sporo bikerów – taki widok zawsze cieszy. :)

W Międzygórzu byliśmy z powrotem przed godziną siedemnastą. Trochę zmęczeni i głodni ale bardzo zadowoleni. Pakujemy się w auto i udajemy się jeszcze do Bystrzycy Kłodzkiej na pizzę. Posiłek jemy w tej samej restauracji, w której zatrzymaliśmy się w czasie naszej podróży Dookoła Polski – powróciły miłe wspomnienia. :)

Po jedzeniu pada jeszcze pomysł, by... odwiedzić Góry Stołowe. :D
No to pojechaliśmy. :)
Jako, że dotarliśmy tam stosunkowo późno, to nie weszliśmy już na Szczeliniec Wielki, ani też nie odwiedziliśmy Błędnych Skał. Jednak wbiegliśmy szybciutko na Fort Karola, by podziwiać zachód słońca i widok Szczelińca.

Po dniu pełnym wrażeń trzeba było wracać do Wrocławia.
Gdzieś na trasie dorwał nas deszcz. Pomyślałem sobie wtedy, że pogoda tego dnia obeszła się z nami nadzwyczaj łaskawie, bo deszcz padał przez cały dzień... poza okresem, gdy byliśmy w górach. :D

Śnieżnik jest już czwartym szczytem wchodzącym w skład Korony Gór Polski, który udało mi się zdobyć podczas pieszej wycieczki z moją Asią. :)
Cieszę się, że zostały nam do zdobycia jeszcze aż dwadzieścia cztery! :D

Dziś przeszliśmy 14,5 kilometra, pokonując przy tym 735 metrów przewyższenia.
Cały wypad był udany przede wszystkim dzięki naszym dzisiejszym towarzyszom: Agnieszce, Patrykowi, Bogusiowi i Semtexowi. :)

Poniżej „trochę” zdjęć. :D
Fotki autorstwa Asi, Bogusia i mojego.
Na Śnieżniku - z Asią i Bogusiem © Mlynarz


Ale po kolei:
Moi dzisiejsi Towarzysze: Asia, Agnieszka, Boguś, Patryk i... Semtex :) © Mlynarz


Asia w drodze na Śnieżnik - na czerwonym szlaku © Mlynarz


Wzdłuż potoczku Wilczka © Mlynarz


Głodomory ;) © Mlynarz


Agnieszka i Patryk - Zakochana Para ;) © Mlynarz


Semtex lubi dobre patyczki ;) © Mlynarz


Lubi też kąpiele © Mlynarz


A ja lubię robić fotki i jeszcze parę innych rzeczy... :D © Mlynarz


Fajnie w górach jest! Nawet bardzo... :) © Mlynarz


Asi też się podoba © Mlynarz


"Wyginam śmiało ciało..." - Boguś też lubi focić :D © Mlynarz


Idziemy, idziemy! © Mlynarz


Coraz wyżej - coraz bliżej Hali pod Śnieżnikiem © Mlynarz


Asia spogląda na Czarny Dół © Mlynarz


Las na Masywie Śnieżnika © Mlynarz


Na Hali pod Śnieżnikiem - w tle schronisko © Mlynarz


Schronisko Na Śnieżniku © Mlynarz


Odpoczywający Semtex © Mlynarz


My też odpoczywamy na Hali pod Śnieżnikiem © Mlynarz


Asiczka i Młynarz :) © Mlynarz


Asia i Boguś wyruszają na zielony szlak - kulminacyjne podejście na Śnieżnik © Mlynarz


Las przy zielonym szlaku prowadzącym na Śnieżnik © Mlynarz


Czasem trzeba było się przeprawić przez śnieg i lód... © Mlynarz


...a innym razem przelecieć nad błotem (w locie Boguś) © Mlynarz


Drogę umilało także robienie zdjęć © Mlynarz


Asia © Mlynarz


Widok na czeską stronę Masywu Śnieżnik © Mlynarz


Asia, Boguś i Młynarz - trójka która zdecydowała się zaatakować szczyt © Mlynarz


Ostatnie chwile przed zdobyciem szczytu © Mlynarz


Wspinaczka to ciężki kawałek chleba ;) © Mlynarz


"Z Bogusiem to zawsze jest wesoło" :) © Mlynarz


Zbocze Śnieżnika © Mlynarz


Tuż przed szczytem © Mlynarz


Wiatr przygnał nad góry ciemne chmury... © Mlynarz


Śnieżnik zdobyty! :) © Mlynarz


Na szczycie zrobiło się mgliście © Mlynarz


Czas wracać - droga powrotna ze szczytu © Mlynarz


Robiąc fotkę robaczkowi... :D © Mlynarz


Napotkany chrząszcz - to na pewno Oleica... tylko nie wiem jaka © Mlynarz


Wracaliśmy niebieskim szlakiem © Mlynarz


Jest to bardzo malowniczy szlak © Mlynarz


Asia na niebieskim szlaku © Mlynarz


I reszta ekipy © Mlynarz


Boguś i... leśny domek ;) © Mlynarz


Kogo oni znowu obgadują?! ;) © Mlynarz


I na sam koniec dnia wizyta w... Górach Stołowych :) © Mlynarz


Widok na Szczeliniec Wielki © Mlynarz


Zachód słońca widziany z Fortu Karola © Mlynarz

Chełmiec (851 m n.p.m.) i Borowa (853 m n.p.m.) - Góry Wałbrzyskie

Niedziela, 18 kwietnia 2010 · Komentarze(28)
W tą niedzielę postanowiliśmy z moim Aniołkiem zdobyć kolejny szczyt wchodzący w skład Korony Gór Polski. Jako, że czasu było mało to typ padł na szczyt położony blisko Wrocławia. Wybraliśmy Chełmiec w Górach Wałbrzyskich – zaledwie 65 jazdy samochodem. Oprócz Chełmca, zaliczyliśmy także szczyt Borowa. Tak się akurat składa, że do Korony Gór Polski zaliczono Chełmiec, który liczy sobie 851 metrów wysokości – uznano go za najwyższy szczyt Gór Wałbrzyskich. Dopiero dwa lata temu, po dokonaniu dokładnych pomiarów okazało się, że Borowa jest wyższa od Chełmca o... 2 metry. :)
My, dla świętego spokoju, zaliczyliśmy oba szczyty. :D

CHEŁMIEC – 851 m n.p.m.
Na naszą dzisiejszą eskapadę wybraliśmy się dopiero po godzinie 13:00, ponieważ wcześniej Asia musiała odespać nocną zmianę. Gdy już byliśmy gotowi, wsiedliśmy w autko i po niespełna godzinnej jeździe byliśmy w Boguszowie-Gorcach, skąd wyruszyliśmy na szlaki Gór Wałbrzyskich.

Chełmiec zdobyliśmy poruszając się zielonym szlakiem, którym doszliśmy do Przełęczy Rosochatka – ten odcinek był bardzo łatwy i przyjemny, cały czas szliśmy szeroką drogą gruntową. Dopiero na przełęczy zmieniliśmy szlak na żółty i mieliśmy do pokonania trochę stromizny. Po tym byliśmy już na szczycie, gdzie było dość sporo ludzi. Odpoczywający turyści narobili nam trochę smaku, bo raczyli się kiełbaską z ogniska. My z Asią porobiliśmy trochę fotek – na szczycie Chełmca znajduje się olbrzymi, biały krzyż, wieża widokowa, budynek Radiowo-Telewizyjnego Ośrodka Nadawczego i maszt telekomunikacyjny o wysokości 69 m. Udało nam się też skorzystać z okazji i dostaliśmy się na samą górę kamiennej wieży, z której podziwialiśmy piękne widoki. Widoczność była bardzo dobra. Widać było nawet Karkonosze i ośnieżony szczyt Śnieżki.

Po kilku chwilach spędzonych na szczycie nastąpił czas na powrót. Dość szybko znaleźliśmy się na dole przy aucie. Schodziliśmy poruszając się przez całą drogę zielonym szlakiem. Okazało się, że droga przy której jest poprowadzony ten szlak doskonale nadaje się do jazdy rowerem – w związku z tym będzie trzeba kiedyś zdobyć ten szczyt na dwóch kółkach. :)

BOROWA – 853 m n.p.m.
Gdy już opuściliśmy Masyw Chełmca, skierowaliśmy się w stronę Wałbrzycha. Po kilku kilometrach przejechanych autem byliśmy w dzielnicy Podgórze. Nie wywarła ona na nas zbyt pozytywnego wrażenia - po dziurawych ulicach poruszało się dość sporo podchmielonej młodzieży, między podniszczonymi kamienicami ganiały grupki krzyczących dzieciaków, a gdzieniegdzie dało się dostrzec miejscowych koneserów tanich trunków. Nic to, my ruszyliśmy w góry. Po przejściu rozległej łąki znaleźliśmy się w lesie i znów mogliśmy napawać się ciszą i spokojem. Piękna sprawa!

Na Borową dotarliśmy poruszając się czerwonym szlakiem. To był przyjemny spacer. Na samym końcu mieliśmy do pokonania dość mocne podejście – trochę się spociłem i zasapałem. Gdy byliśmy na szczycie... trochę się zawiedliśmy. Dookoła wysokie drzewa, zero widoków, żadnych budowli, żadnej tablicy informującej o tym, że jest to Borowa (a przecież to najwyższy szczyt Gór Wałbrzyskich). O tym, że znajdujemy się na Borowej poinformował nas jedynie kamień geodezyjny wkopany w ziemi. Mimo wszystko byliśmy zadowoleni z odwiedzenia szczytu, bo samo wejście na niego sprawiło nam dużo frajdy. Porobiliśmy fotki i musieliśmy szybko wracać do Wałbrzycha, bo było już po godzinie dziewiętnastej... :)

Droga powrotna z Borowej była całkiem inna niż ta, którą zdobywaliśmy szczyt. Szliśmy w sumie trzema szlakami, kolejno: czerwonym, niebieskim i żółtym. Na odcinku czerwonego zsuwaliśmy się w dół bardzo stromym zboczem – było przy tym trochę śmiechu. Później dreptaliśmy niebieskim szlakiem po szerokiej drodze gruntowej – widoki tam były przepiękne. Dotarliśmy do Przełęczy pod Borową i wpadliśmy na szlak żółty, którym doszliśmy do samego Wałbrzycha mijając po drodze Przełęcz Kozią i szczyty: Sucha (776 m n.p.m.), Kozioł (774 m n.p.m.) oraz Zamkową Górę (618 m n.p.m.). Na tym ostatnim zabawiliśmy jeszcze chwilę, bo oglądaliśmy ruiny Zamku Nowy Dwór, który kiedyś znajdował się na szczycie.

Grubo po dwudziestej byliśmy przy autku.
Nieco zmęczeni, ale zadowoleni, zrobiliśmy jeszcze zakupy w miejscowym sklepie i udaliśmy się do Wrocławia.

Cieszę się, że udało nam się tak świetnie wykorzystać ten cały weekend. W sobotę była setka, a w niedzielę wypad w góry. Fajnie tak aktywnie spędzać wolny czas, zwłaszcza że pogoda nam bardzo dopisała.

W sumie w niedzielę przeszliśmy w Górach Wałbrzyskich 14,7 km.
Pokonaliśmy także łącznie 760 m przewyższenia.
Do zdobycia pozostało nam jeszcze... 25 szczytów.
Mamy czas. :D

Poniżej "trochę" zdjęć z wypadu :D
Część z nich zrobiła Asia moim starym kompaktem, a część jest mojego autorstwa. Dziś po raz pierwszy testowałem w terenie nową lustrzankę, którą podarowali mi Rodzice. Olympus E-520 bardzo mnie zadowolił. Co ja mówię... Dla mnie taki aparat to istne cudo! Muszę nauczyć się wykrzesywać z niego pełnię możliwości. Dużo nauki przede mną ale też dużo frajdy i pięknych zdjęć. :)

Chełmiec (851 m n.p.m.) © Mlynarz


Borowa (853 m n.p.m.) © Mlynarz


Wędrówkę na Chełmiec czas zacząć © Mlynarz


Moja Towarzyszka :D © Mlynarz


Droga gruntowa u podnóża Chełmca © Mlynarz


Pstryk! © Mlynarz


Aniołek © Mlynarz


W drodze na Chełmiec © Mlynarz


Asiczka też się wspina © Mlynarz


Chełmiec - wieża widokowa © Mlynarz


Na wieży © Mlynarz


Maszt Radiowo-Telewizyjnego Ośrodka Nadawczego © Mlynarz


Maszt na wieży © Mlynarz


Krzyż na Chełmcu © Mlynarz


Widok na Śnieżkę © Mlynarz


Chełmiec - Radiowo-Telewizyjny Ośrodek Nadawczy © Mlynarz


Wałbrzych widziany z Chełmca © Mlynarz


Widok na zamek Książ © Mlynarz


Wałbrzyska "Victoria" © Mlynarz


Wielka hałda © Mlynarz


Moja, moja! :) © Mlynarz


Asia schodzi z dachu wieży na Chełmcu © Mlynarz


Ja też opuszczam wieżę. :) © Mlynarz


Droga z Chełmca na Przełęcz Rosochatka © Mlynarz


Stary drogowskaz w Górach Wałbrzyskich © Mlynarz


Asia w Górach Wałbrzyskich © Mlynarz


Słońce nad górami © Mlynarz


Wałbrzyskie Podgórze... © Mlynarz


Domy i dym na wałbrzyskim Podgórzu © Mlynarz


Po zejściu z Chełmca chcemy zdobyć Borową - tylko którędy iść? ;) © Mlynarz


Szlak prowadzący na Borową © Mlynarz


Drogowskazy na zielonym szlaku © Mlynarz


Lasy regla dolnego - typowe dla zboczy Borowej © Mlynarz


Uśmiechnięta i szczęśliwa Wędrowniczka :D © Mlynarz


Borowa zdobyta! © Mlynarz


Zdobywczyni... © Mlynarz


...i zdobywca ;) © Mlynarz


Taki tam drobny relaks na Borowej ;) © Mlynarz


Bardzo strome zejście z Borowej (czerwony szlak) © Mlynarz


Momentami było ciężko utrzymać równowagę © Mlynarz


Na Przełęczy pod Borową © Mlynarz


Niebo nabiera kolorów... © Mlynarz


Słońce schowało się za górami... © Mlynarz


Asia przy ruinach zamku Nowy Dwór na Górze Zamkowej © Mlynarz

Ślęża (718 m n.p.m.) - Masyw Ślęży

Sobota, 13 marca 2010 · Komentarze(22)
Jeszcze jesienią założyliśmy sobie z Asią, że zaczniemy wspólnie zdobywać szczyty wchodzące w skład Korony Gór Polski.
Będziemy zdobywać je podczas pieszych wędrówek. :)
Postanowiłem jednak zamieszczać na swoim blogu zdjęcia z naszych górskich wędrówek.

Ślężę zdobyliśmy w ubiegłą sobotę. Dla mnie była to już piąta wizyta na szczycie (do tej pory byłem tam tylko raz piechotą i... trzy razy rowerem :) ).

Szczyt zdobyliśmy idąc czerwonym szlakiem z Sobótki. Po drodze zaliczyliśmy Wieżycę (415 m n.p.m.). Momentami było całkiem stromo, także troszkę się zmęczyłem – trzeba więcej trenować. :)
To co nas zaskoczyło po drodze to... masa śniegu. Nie spodziewaliśmy się, że u góry będzie aż tak biało, zwłaszcza że mamy już połowę marca, a Masyw Ślęży to nie są przecież jakieś wysokie góry. :)
Nam śnieg na Ślęży jednak bardzo się podobał, dodał wypadowi niesamowitego klimatu.
Na szczycie bardzo wiało, toteż schowaliśmy się w ciepłym schronisku, w którym wypiliśmy gorącą herbatę, zjedliśmy smakołyki zakupione w Rogowie Sobóckim i trochę się ogrzaliśmy.
Zejście ze Ślęży było dość szybkie – skorzystaliśmy z połączenia czerwonego i czarnego szlaku.

Było bardzo fajnie. :)


Czas ruszyć na szlak © Mlynarz


Fajnie tak pspacerować po górach © Mlynarz


Im wyżej, tym więcej śniegu © Mlynarz


Wieża na Wieżycy © Mlynarz


Ja i... misio (Asi) :D © Mlynarz


Masyw Ślęży w marcu - biało! © Mlynarz


Królowa Śniegu ;) © Mlynarz


Pokonywanie przeszkód © Mlynarz


A mi tak dobrze ;) © Mlynarz


Śniegu po pachy © Mlynarz


Biały świat, śnieżny raj © Mlynarz


Blisko sczytu robi się surowy krajobraz © Mlynarz


Mgła spowiła wszystk dookoła © Mlynarz


Schronisko na Ślęży © Mlynarz


Kościół na Ślęży © Mlynarz


Krzyż na Ślęży © Mlynarz


Niedźwiedź - starożytna rzeźba kultowa na szczycie Ślęży © Mlynarz


Asia z niedźwiedziem © Mlynarz


Drogowskaz na szczycie Ślęży © Mlynarz


Wystrój w schronisku PTTK na Ślęży © Mlynarz


Malunki na ścianie w schronisku PTTK na Ślęży © Mlynarz


Asia - mój Aniołek :) © Mlynarz


I znów pokonywanie przeszkód © Mlynarz


"Mnich" - starożytna rzeźba kultowa w Sobótce © Mlynarz


Panorama Sobótki © Mlynarz