Wpisy archiwalne w kategorii

woj. Lubuskie

Dystans całkowity:11772.54 km (w terenie 2482.09 km; 21.08%)
Czas w ruchu:565:47
Średnia prędkość:20.78 km/h
Maksymalna prędkość:67.00 km/h
Suma podjazdów:2437 m
Maks. tętno maksymalne:186 (96 %)
Maks. tętno średnie:150 (78 %)
Suma kalorii:8350 kcal
Liczba aktywności:298
Średnio na aktywność:39.51 km i 1h 54m
Więcej statystyk

MŁYNARZ ORIENT - PRZYGOTOWANIA

Piątek, 10 lipca 2009 · Komentarze(0)
Po okolicach Jasienia, pola, lasy i takie tam inne.
Częściowo w burzy, a wszystko po to, by dla moich gości przygotować zabawę w postaci rajdu na orientację, który odbył się pod nazwą "Młynarz Orient 2009". :)
Rozwożenie i rozwieszanie punktów kontrolnych na wariackich papierach, bo czasu było niezbyt dużo.

Rankiem zakończyłem wyprowadzkę z Księża Małego we Wrocławiu, popołudniu wraz z Aniołkiem pognałem z Wrocka do Jasienia, a już wieczorem trwała impreza ze wspaniałym towarzystwem. :)

Relacje z Młynarzowego Orientu:
- Aniołek
- Kosma
- Darek
- Jacek

Tata na kolarce

Sobota, 16 maja 2009 · Komentarze(0)
Pojechałem na weekend do domu tylko po to, by doznać klęski. :D

W południe ruszyłem z tatą na krótką traskę. Jako że Trek i Diamond zostały we Wrocławiu to pedaliłem na ojcowym rowerze, który pozostawia wiele do życzenia. :D
A mój tatulek pociskał sobie na nowo zakupionej kolarzówce. Niestety, na jednej z prostych musiałem uznać jego wyższość.

Nie byłem jednak zły - zawsze to cieszy gdy tatuś wygrywa. :D

p.s.
Dopiero później okazało się, że zapomniałem wrzucić trójkę z przodu. ;)

TRASA:
Jasień -> Lisia Góra -> Zieleniec -> Bronice -> Jurzyn -> Jasionna -> Bronice -> Zieleniec -> Lisia Góra -> Jasień

Fun for bike

Poniedziałek, 13 kwietnia 2009 · Komentarze(11)
Lany Poniedziałek, czy jak kto woli Śmigus Dyngus, wykorzystaliśmy z Matysem na wspólną przejażdżkę rowerową. Z braku czasu zrobiliśmy jedynie 48 kilometrów, a w planach było 400. ;)

Z krzyżówki koło Drożkowa pojechaliśmy do Złotnika a potem na dziko lasami do Gorzupii zobaczyć czy mostek na Bobrze jeszcze stoi. ;)
Po drodze piekielny tego dnia wiatr w blachę ale było bardzo wesoło.

Trochę czasu poświęciliśmy na konsumowanie Tyskacza i omawianie szczegółów planowanego wyjazdu do Wilna.
Poza tym zrobiliśmy wesołą sesję zdjęciową. :)

W Bieniowie Matys pocisnął do Żar, a ja przez Biedrzychowice Dolne i Bieszków do domu.

Przed samymi Biedrzychowicami zostałem zlany wodą przez osobników z wyprzedzającego mnie auta. :D
No cóż... ten dzień rządzi się swoimi prawami.
A swoją drogą słońce grzało więc ochłoda się przydała. ;)

TRASA:
Jasień -> Świbna -> Drożków -> Lubanice -> Lubomyśl -> Złotnik -> Gorzupia -> Gorzupia Dolna -> Gorzupia -> Bieniów -> Biedrzychowice Dolne -> Bieszków -> Jasień

BOCIEK


ZŁOTNIK – RUINY STAREGO KOŚCIOŁA


TAK SIĘ KOŃCZY BRAWUROWA JAZDA...


A TAK SIĘ KOŃCZY PRZEKRACZANIE DOZWOLONEJ PRĘDKOŚCI ;)


TREKI DWA – SWOJĄ DROGĄ... BIEDNE TE ROWERY :D


BIENIÓW – KOŚCIÓŁ

Brody z tatą

Niedziela, 12 kwietnia 2009 · Komentarze(3)
Cieszy, że mój tata znów chciał ze mną pojeździć. :)
Pojechaliśmy do pałacu w Brodach – bardzo ciekawe miejsce, gdzie kiedyś na bale zjeżdżała się szlachta z całej Polski.

Choć dziś mocno wiało jechało się nam się bardzo dobrze. Forma u taty rośnie. :D

Z Brodów wracaliśmy już lasem zahaczając przy okazji o jezioro Głębokie.

Nie ma to jak pojeździć w święta na rowerze zamiast siedzieć w domu przed telewizorem. :)

TRASA:
Jasień -> Budziechów -> Lubsko -> Chełm Żarski -> Brody -> Nabłoto -> Proszów -> Nowa Rola -> Świbinki -> Jasień

BRAMA WJAZDOWA DO BRODÓW – W ROLACH GŁÓWNYCH MÓJ OSOBOSTY TATA :D


A TU JUŻ JA ;)


JEDNA Z PRZYPAŁACOWYCH OFICYN


PAŁAC JUŻ NIESTETY ZBYT PIĘKNIE NIE WYGLĄDA...


OJCIEC I SYN :D


JEZIORO GŁĘBOKIE

Dziki Zachód

Sobota, 11 kwietnia 2009 · Komentarze(2)
Wielka Sobota – cel dziś jeden: setka. :)
Pogoda świetna, znów można w krótkim rękawku jeździć.

Chciałem pojechać do granicy Polski z Niemcami i tak też zrobiłem, z tym że dotarłem tam nowymi dla mnie drogami, bo kilka wiosek na trasie przejeżdżałem pierwszy raz w życiu. Gdzieniegdzie brakowało asfaltu, ba... nawet kostki brukowej – tak trochę dziko. :)
Ale bardzo fajnie było zjeździć nowe okolice.

Gdy dotarłem do przejścia granicznego w Zasiekach pokierowałem się w stronę wsi Brożek, by wjechać tam na tereny byłej fabryki amunicji i wrócić do Jasienia lasami. W drodze powrotnej zadzwonił do mnie tata i powiedział, że wyjedzie mi naprzeciw. :)
Ucieszyło mnie to. Spotkaliśmy się koło Nowej Roli i wspólnie odwiedziliśmy sobie Żurawno. Nad jeziorkiem orzeźwiające piwko i do domu leśnymi drogami.

Wieczorem jeszcze na chwilę przejechałem się polami w stronę Białkowa, by dokręcić do setki i ustrzelić zachód słońca.

Kolejny dobry dzień. :D

TRASA:
Jasień -> Budziechów -> Lubsko -> Chełm Żarski -> Biecz -> Grodziszcze -> Jasienica -> Wierzchno -> Wielotów -> Luboszyce -> Grabice -> Nowa Wioska -> Brzozów -> Mielno -> Janiszowice -> Zasieki -> Brożek -> fabryka amunicji -> ...las... -> Gręzawa -> Nowa Rola -> Jez. Żurawno -> Nowa Rola -> Świbinki -> Jasień

BIECZ – BRAMA PAŁACOWA


”DZIKI ZACHÓD”


TYPOWY OBRAZEK PRZYGRANICZNY


NYSA ŁUŻYCKA


WJAZD DO BYŁEJ FABRYKI AMUNICJI W BROŻKU


LASY, LASY, LASY... ZDJĘCIA Z PRZEBIJANIA SIĘ LASEM DO GRĘZAWY





NAD ŻURAWNEM


ZACHÓD SŁOŃCA

Rower – boisko – rower (czyli z Aniołkiem w Jasieniu ;) )

Niedziela, 5 kwietnia 2009 · Komentarze(8)
Na krótko, bo na krótko ale udało się razem z moim Aniołkiem wybrać się do Jasienia w ten weekend.
Po niedzielnym śniadaniu pognaliśmy do lasu, by choć trochę nacieszyć się leśnymi drogami, pooddychać świeżym powietrzem i w ciszy i spokoju spędzić trochę czasu.

Na starcie przez górki Flothera przebiliśmy się na skarpę przy Gliniankach - więc zaczęło się górzyście i terenowo. :)
Następnie pojechaliśmy do Rezerwatu Żurawno. Bardzo fajna trasa tam prowadzi.
Jechało nam się wielce przyjemnie.
Na miejscu, w rezerwacie, spędziliśmy kilka chwil nad tamtejszym jeziorkiem. („Tam cisza i spokój – czas się zatrzymuje.”) :)

Szkoda jedynie, że byliśmy ograniczeni czasowo tego dnia, bo można byłoby po lasach jeździć i jeździć bez końca. :)

Po obiedzie Asiczulek, również na rowerze, pojechał do Przewozu. Ja też tam się wybrałem ale już autem.
W Przewozie jedni męczyli się na boisku, a drudzy siedzieli z kibolami na trybunach. ;)
Mecz udany, powrót wesoły.
Udało się do domu zajechać przed Aniołkiem, więc szybko wbiłem się w ciuchy rowerowe i wyjechałem naprzeciw. :)

To był piękny dzień! :D

p.s.
Asiczka wykręciła w sumie 112 kilometrów! Szalona kobieta. ;P

TRASA:
Jasień -> ...las... -> Świbinki -> Nowa Rola -> ...rezerwat Żurawno -> Nowa Rola -> Świbinki -> ...las... -> Jasień
+
Jasień -> Świbna...Świbna -> Jasień :)

Asiczulek na leśnych szlakach :)


Ja też sobie pośmigałem, a co! :D


Już w Rezerwacie Żurawno


Jezioro Żurawno


Uśmiech przy którym się rozpływam... :)

Na kolarzówce Adrianka

Środa, 25 marca 2009 · Komentarze(18)
Dzisiaj pierwszy raz w życiu dosiadłem kolarkę.
Zrobiłem małą pętelkę w okolicach Jasienia na kolarzówce Adrianka.
Chciałem zobaczyć jak to hula i jak działa. Bo miałem ochotę ją kupić.

Nawet spodobało mi się ale to jednak nie dla mnie, przynajmniej nie teraz.
Ja to muszę od czasu do czasu wjechać w las i zboczyć z asfaltu, poza tym bardzo lubię jeździć po różnych wioskach i mało uczęszczanych przez auta drogach, a te zazwyczaj są w opłakanym stanie.
Na kolarce niestety czuć każdą, nawet najmniejszą nierówność, że o wpadnięciu w dziurę nie wspomnę. ;)
No i miałem niesamowity stres jak omijałem leżące na ulicy kawałki szkła, bądź małe ostre kamyczki.
Kolejna sprawa przemawiająca na „nie” to fakt, że trochę bolały mnie plecy od mocno pochylonej pozycji. Wiem, że to kwestia przyzwyczajenia ale w tej chwili dosiadam dwa inne rowery i wątpię, by mi się chciało ciągle przestawiać z jazdy na kolarce do jazdy na Treku czy Diamondzie. ;)
Na dobrą sprawę jeszcze nie zdążyłem nawet się nacieszyć z jazdy na nowym Treku, więc też głupio w tej chwili absorbować swoją uwagę jeszcze innym rowerem. :)
Choć nie powiem, bardzo podobało mi się jak trafiłem na gładki asfaltowy odcinek i na dużych, cienkich kołach kolarki można było się tam z łatwością rozpędzić i utrzymywać wysoką prędkość – to sprawia frajdę. :)

Póki co jednak zostaję przy swoich dotychczasowych rowerach.
Myślę, że na kolarzówkę jeszcze przyjdzie czas. Ale wszystko w odpowiednim momencie.
Zbyt lubię jazdę na Diamondzie i Treku, bym szukał teraz nowych wrażeń. :)

TRASA:
Jasień -> Świbna -> Bieszków -> Jasień

DROGA DO BIESZKOWA


DROGA ZA ŚWIBNĄ


ŚWIBNA


KOLARKA, KTÓRĄ DZIŚ DOSIADŁEM


KOLARKA W CAŁEJ OKAZAŁOŚCI

Śnieżne wygłupy i takie tam inne - czyli lutowy "urlop" w Jasieniu

Wtorek, 17 lutego 2009 · Komentarze(7)
Tak się fajnie złożyło, że razem z moim Aniołkiem mogłem spędzić kilka dni w Jasieniu odrywając się od pracy i innych codziennych obowiązków.
Czas mijał bardzo szybko, za szybko.
Odpoczywaliśmy, leniuchowaliśmy... to była sielanka! :D

Na rowerach nie jeździliśmy zbyt wiele, bo akurat podczas naszego pobytu Jasień został zaatakowany przez zimową aurę jakiej dawno tam nie widziałem.
W lesie śniegu po pachy, drogi asfaltowe zasypane... po prostu nie było gdzie i jak za bardzo jeździć.
Ale mimo to w ogóle się nie nudziliśmy.

Podczas ośmiodniowego pobytu przejechaliśmy na rowerach niespełna... 4 kilometry – to było w dniu, w którym łudziliśmy się, że może chociaż po lesie uda się rowerować. ;]
Nie udało się jednak. W związku z tym wypady rowerowe zamieniliśmy na śnieżne spacery z Bafi i takie tam inne. ;)

Poniżej zamieszczam kilka fotek z naszego przyjemniastego „urlopu”. :)

Tyle śniegu - czas się z nim zmierzyć © Mlynarz


I ruszyła! Przed siebie! :D © Mlynarz


Pogoda tego dnia była dla nas łaskawa © Mlynarz


Dookoła śnieg ale rzeczki nie były skute lodem © Mlynarz


Flecik i Trek na wojennej ścieżce tzn. śnieżnej ścieżce :) © Mlynarz


O co tu chodzi?! :D © Mlynarz


Flecik i Trek - są już skazani na siebie ale raczej się lubią :) © Mlynarz


Po lesie jeździć się nie dało - za dużo śniegu :) © Mlynarz


W takich warunkach łatwo o wypadek ;) © Mlynarz


Można wpasć w śnieżną zaspę ;) © Mlynarz


Zachód słońca po naszej rowerowej eskapadzie © Mlynarz


Zbyt duża ilość śniegu uniemożliwiała jazdę na roerze ale i tak było fajnie :) © Mlynarz


Zamiast rowerowania spacerowaliśmy z Bafi :) © Mlynarz


Bafi się oblizuje na widok śniegu © Mlynarz


Podczas spaceru spotkaliśmy zapalonego bikera ;) © Mlynarz


Zbliżając się do skarpy... :) © Mlynarz


Na skarpie © Mlynarz


Zimowy widok ze skarpy © Mlynarz


Śniegożerca :D © Mlynarz


Oczekując na Młynarza ;P © Mlynarz


Na końcu każdego tunelu jest światło... :D © Mlynarz


Po powrocie ze spaceru trzeba się brać za porządki ;) © Mlynarz


Były też i wieczorne spacerki - Asiczulek z Baficzkiem © Mlynarz


Kościół w Jasieniu - podczas wieczornego spacerku © Mlynarz

Pogromca błota i kałuż

Czwartek, 25 grudnia 2008 · Komentarze(25)
POGROMCA BŁOTA I KAŁUŻ

Tak sobie dziś pomyślałem o Treku, gdy przemierzałem na nim leśne drogi, ścieżki i bezdroża w okolicach mojego rodzinnego Jasienia. :)
Odkąd mam Treka cały czas nie mogłem się doczekać aż zabiorę go do moich lasów.
I to dziś wreszcie nastąpiło.

Mimo, że w ostatnich dniach sporo padało i w lasach są ciężkie warunki do jazdy, nie zrezygnowałem ze swojego zamiaru.
To spowodowało, że i Trek i ja, wróciliśmy do domu cali oblepieni błotem. :D
Generalnie nie odpuszczałem mu dzisiaj, chciałem w końcu sprawdzić na co stać amortyzator. :)
Naprawdę jestem strasznie zadowolony z tego jak mój nowy rowerek radzi sobie z trudnymi warunkami terenowymi.
Dźwięk jaki wpadał do moich uszu przy każdym rozjechaniu kałuży był po prostu... boski. :D

Zjeździłem dziś kilka nowych ścieżek, gdzie wcześniej nawet nie próbowałem wjeżdżać na „Diamentowym”. :)
Dojechałem dziś do Jasionnej dróżką, o której istnieniu nawet nie miałem pojęcia.
Bardzo ciekawa jest, właściwie to leśny podjazd z niezłymi krajobrazami dookoła.

Spodobało mi się.
Szkoda tylko, że później dużo czasu zajęło mi mycie Treka i pranie ciuszków – no ale coś za coś. :)
Poczekam na fajniejsze warunki w lasach i wtedy będzie można odwiedzić w nich nawet najbardziej zapomniane zakamarki. :)

Chciałoby się pojeździć więcej ale niestety jest zimno, a po pół godzinie mokre SPD w tej temperaturze powodowały że stopy strasznie marzły dlatego też wróciłem szybciej do domu.

Pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia mija bardzo dobrze.
Zadowalające jest to, że udało się też pojeździć rowerem.

W lasach cicho, żywej duszy nie spotkałem – i o to chodziło. :)

TREK I JASIEŃSKIE LASY


BŁOTNA DEMOLKA


DROGA DO ŚWIBINEK


KILKA LEŚNYCH KRAJOBRAZÓW




JASIONNA


PAŁAC W JASIONNEJ


WYJEŻDŻAMY Z JASIONNEJ I WRACAMY DO DOMU

WIGILIJNIE

Środa, 24 grudnia 2008 · Komentarze(14)
A więc musiało być krótko, bo czasu na rower za wiele nie ma w tym dniu. :)
Poza tym jak na złość pogoda strasznie brzydka, za oknem pada – jest szaro, buro i ponuro.
Na szczęście te określenia dotyczą się tylko pogody jaka jest na zewnątrz, wszędzie indziej jest tak jak być powinno.

Dzisiejsza rundka to:
Jasień -> Bieszków -> Świbna -> Jasień
W deszczu ale było przyjemnie.
Pojechałem szybciej żeby nie zdążyć zmoknąć i aby było mi ciepło. :)

Korzystając z okazji chciałem wszystkim życzyć...

WESOŁYCH ŚWIĄT

NIECH WAM MINĄ W DOBREJ, RODZINNEJ ATMOSFERZE
POD CHOINKĄ ZNAJDŹCIE JAKIEŚ ROWEROWE PREZENTY ;)