Wpisy archiwalne w kategorii

Jasień i okolice

Dystans całkowity:10023.26 km (w terenie 2153.79 km; 21.49%)
Czas w ruchu:470:11
Średnia prędkość:21.28 km/h
Maksymalna prędkość:67.00 km/h
Suma podjazdów:45 m
Maks. tętno maksymalne:186 (96 %)
Maks. tętno średnie:150 (78 %)
Suma kalorii:3775 kcal
Liczba aktywności:259
Średnio na aktywność:38.70 km i 1h 49m
Więcej statystyk

Śnieżne wygłupy i takie tam inne - czyli lutowy "urlop" w Jasieniu

Wtorek, 17 lutego 2009 · Komentarze(7)
Tak się fajnie złożyło, że razem z moim Aniołkiem mogłem spędzić kilka dni w Jasieniu odrywając się od pracy i innych codziennych obowiązków.
Czas mijał bardzo szybko, za szybko.
Odpoczywaliśmy, leniuchowaliśmy... to była sielanka! :D

Na rowerach nie jeździliśmy zbyt wiele, bo akurat podczas naszego pobytu Jasień został zaatakowany przez zimową aurę jakiej dawno tam nie widziałem.
W lesie śniegu po pachy, drogi asfaltowe zasypane... po prostu nie było gdzie i jak za bardzo jeździć.
Ale mimo to w ogóle się nie nudziliśmy.

Podczas ośmiodniowego pobytu przejechaliśmy na rowerach niespełna... 4 kilometry – to było w dniu, w którym łudziliśmy się, że może chociaż po lesie uda się rowerować. ;]
Nie udało się jednak. W związku z tym wypady rowerowe zamieniliśmy na śnieżne spacery z Bafi i takie tam inne. ;)

Poniżej zamieszczam kilka fotek z naszego przyjemniastego „urlopu”. :)

Tyle śniegu - czas się z nim zmierzyć © Mlynarz


I ruszyła! Przed siebie! :D © Mlynarz


Pogoda tego dnia była dla nas łaskawa © Mlynarz


Dookoła śnieg ale rzeczki nie były skute lodem © Mlynarz


Flecik i Trek na wojennej ścieżce tzn. śnieżnej ścieżce :) © Mlynarz


O co tu chodzi?! :D © Mlynarz


Flecik i Trek - są już skazani na siebie ale raczej się lubią :) © Mlynarz


Po lesie jeździć się nie dało - za dużo śniegu :) © Mlynarz


W takich warunkach łatwo o wypadek ;) © Mlynarz


Można wpasć w śnieżną zaspę ;) © Mlynarz


Zachód słońca po naszej rowerowej eskapadzie © Mlynarz


Zbyt duża ilość śniegu uniemożliwiała jazdę na roerze ale i tak było fajnie :) © Mlynarz


Zamiast rowerowania spacerowaliśmy z Bafi :) © Mlynarz


Bafi się oblizuje na widok śniegu © Mlynarz


Podczas spaceru spotkaliśmy zapalonego bikera ;) © Mlynarz


Zbliżając się do skarpy... :) © Mlynarz


Na skarpie © Mlynarz


Zimowy widok ze skarpy © Mlynarz


Śniegożerca :D © Mlynarz


Oczekując na Młynarza ;P © Mlynarz


Na końcu każdego tunelu jest światło... :D © Mlynarz


Po powrocie ze spaceru trzeba się brać za porządki ;) © Mlynarz


Były też i wieczorne spacerki - Asiczulek z Baficzkiem © Mlynarz


Kościół w Jasieniu - podczas wieczornego spacerku © Mlynarz

Pogromca błota i kałuż

Czwartek, 25 grudnia 2008 · Komentarze(25)
POGROMCA BŁOTA I KAŁUŻ

Tak sobie dziś pomyślałem o Treku, gdy przemierzałem na nim leśne drogi, ścieżki i bezdroża w okolicach mojego rodzinnego Jasienia. :)
Odkąd mam Treka cały czas nie mogłem się doczekać aż zabiorę go do moich lasów.
I to dziś wreszcie nastąpiło.

Mimo, że w ostatnich dniach sporo padało i w lasach są ciężkie warunki do jazdy, nie zrezygnowałem ze swojego zamiaru.
To spowodowało, że i Trek i ja, wróciliśmy do domu cali oblepieni błotem. :D
Generalnie nie odpuszczałem mu dzisiaj, chciałem w końcu sprawdzić na co stać amortyzator. :)
Naprawdę jestem strasznie zadowolony z tego jak mój nowy rowerek radzi sobie z trudnymi warunkami terenowymi.
Dźwięk jaki wpadał do moich uszu przy każdym rozjechaniu kałuży był po prostu... boski. :D

Zjeździłem dziś kilka nowych ścieżek, gdzie wcześniej nawet nie próbowałem wjeżdżać na „Diamentowym”. :)
Dojechałem dziś do Jasionnej dróżką, o której istnieniu nawet nie miałem pojęcia.
Bardzo ciekawa jest, właściwie to leśny podjazd z niezłymi krajobrazami dookoła.

Spodobało mi się.
Szkoda tylko, że później dużo czasu zajęło mi mycie Treka i pranie ciuszków – no ale coś za coś. :)
Poczekam na fajniejsze warunki w lasach i wtedy będzie można odwiedzić w nich nawet najbardziej zapomniane zakamarki. :)

Chciałoby się pojeździć więcej ale niestety jest zimno, a po pół godzinie mokre SPD w tej temperaturze powodowały że stopy strasznie marzły dlatego też wróciłem szybciej do domu.

Pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia mija bardzo dobrze.
Zadowalające jest to, że udało się też pojeździć rowerem.

W lasach cicho, żywej duszy nie spotkałem – i o to chodziło. :)

TREK I JASIEŃSKIE LASY


BŁOTNA DEMOLKA


DROGA DO ŚWIBINEK


KILKA LEŚNYCH KRAJOBRAZÓW




JASIONNA


PAŁAC W JASIONNEJ


WYJEŻDŻAMY Z JASIONNEJ I WRACAMY DO DOMU

WIGILIJNIE

Środa, 24 grudnia 2008 · Komentarze(14)
A więc musiało być krótko, bo czasu na rower za wiele nie ma w tym dniu. :)
Poza tym jak na złość pogoda strasznie brzydka, za oknem pada – jest szaro, buro i ponuro.
Na szczęście te określenia dotyczą się tylko pogody jaka jest na zewnątrz, wszędzie indziej jest tak jak być powinno.

Dzisiejsza rundka to:
Jasień -> Bieszków -> Świbna -> Jasień
W deszczu ale było przyjemnie.
Pojechałem szybciej żeby nie zdążyć zmoknąć i aby było mi ciepło. :)

Korzystając z okazji chciałem wszystkim życzyć...

WESOŁYCH ŚWIĄT

NIECH WAM MINĄ W DOBREJ, RODZINNEJ ATMOSFERZE
POD CHOINKĄ ZNAJDŹCIE JAKIEŚ ROWEROWE PREZENTY ;)


Święta w domu

Wtorek, 23 grudnia 2008 · Komentarze(6)
ŚWIĘTA W DOMU

Wczoraj w nocy zajechałem do rodzinnego domu na święta.

Dziś pogoda była bardzo ładna, szkoda że tak mało z niej skorzystałem.
Długi czas świeciło słońce i jak na tą porę roku było dość ciepło.
Mam nadzieję, że jutro będzie podobnie.

Dzisiaj jedynie śmignąłem do Lubska na Orlen nadymać kółka.
Strasznie ciężko jechało się w tamtą stronę, bo opony w Treku były sflaczałe i toczyły się po ziemi jak czołgowe gąsienice. :D
Gdy już wbiłem odpowiednią ilość powietrza to można było pocisnąć. :)
Bardzo szybko osiągnąłem stan podzawałowy. :D
Nogi wciąż z waty - chyba przerzucę się na ping-ponga. ;)

Po powrocie z "wyprawy na Orlen" zabrałem się za wieszanie lampek w ogódku.
W tym roku świeci u mnie łącznie 3100 żaróweczek ale w poprzednich latach był troszkę lepszy efekt - widać się nie przykładam. ;P

PAJLI

Poniedziałek, 15 grudnia 2008 · Komentarze(34)
Dwusetka dedykowana mojej kochanej siostrze Paulinie, która dziś obchodzi 16-te urodziny. :)
To właśnie jej urodzinki zmotywowały mnie do tego, by dziś rano wsiąść na rower i pojechać prosto z Wrocławia do mojego rodzinnego Jasienia.
Zrobiłem jej nie lada niespodziankę, gdy zastała mnie w drzwiach. :D
Z resztą nie tylko jej. :)

Jeszcze raz życzę Ci wszystkiego co najlepsze Paulinko! :)

Z Wrocławia wyruszyłem o 7:30, a to oznaczało 90 minut poślizgu w odniesieniu do tego co wcześniej zaplanowałem.
Nic to, byłem zdeterminowany by dziś dojechać do domu na rowerze.

Najpierw musiałem przez 12 kilometrów przebijać się przez zakorkowany Wrocław.
Następnie jechałem do Kątów Wrocławskich po oblodzonej drodze (cieszyłem się, że nie założyłem slicków) mijając auta, które… zakończyły swą podróż w rowach.
Za Kątami na szczęście poprawiła się nawierzchnia, wyszło też słońce i zaczęło się robić cieplej.
Tego dnia pogoda była dla mnie wspaniała. Szkoda tylko, że wiatr nie wiał idealnie w plecy. :D
Ale też trzeba się cieszyć, że nie przeszkadzał w jeździe, bo w większości miałem boczny, a nawet czasem coś tam mnie popchnął do przodu. ;)

Trasa jaką jechałem niczym nie różniła się od tej, którą pokonałem 26. maja w Dzień Matki. :)
Pierwszą połowę udało się pokonać łatwo, z jedną tylko przerwą na ciepły posiłek w Legnicy.
Przyznać się muszę do tego, że między 85 a 125 kilometrem trasy miałem potężny kryzys i jechałem tylko siłą woli. Dalej to już bywało różnie, obniżyłem tempo i bez większych problemów dojechałem do domu, chociaż na ostatnich 30 km odczuwałem dość spore zmęczenie. Organizmu jednak nie da się oszukać. :)
Przez ostatnie 3 miesiące przejechałem tylko 2 setki, a tak poza tym to robiłem krótkie i większości lekkie traski, co było spowodowane zapaleniem ścięgna Achillesa.
Na dzień dzisiejszy mogę cieszyć się z tego, że ze ścięgnem jest już niemal wszystko OK i trzeba powoli zacząć je przyzwyczajać do normalnych obciążeń, z tym że będę robił to uważnie, by za szybko nie narzucić mu zbyt ciężkiej pracy.

Cieszę się również z tego, że trasę pokonałem na swoim starym, poczciwym „Diamondzie”, który towarzyszy mi od 2001 roku. :)
Mam wielki sentyment do tego rowerka i mimo, że niedawno zakupiłem świetnego Treka to z „Diamentowym” chcę przejechać jeszcze setki kilometrów.

W domu byłem o 18:30, a więc równo 11 godzin od momentu, w którym wystartowałem z przybytku Pani Władysławy na Księżu Małym we Wrocławiu. :D
Wychodzi na to, że przez dwie i pół godziny obijałem się na trasie, bo czas jazdy to 8,5 h. :)
No ale trzeba było coś ciepłego zjeść, a także dwukrotnie zrobić zakupy.
Poza tym, tak jak wspomniałem, forma nie ta i zmęczenie było odczuwalne, także czasem zjeżdżałem sobie na krótkie przerwy podczas których wcinałem Kinder Bueno i takie tam inne smakołyki. :)
Trochę też dziś marzłem na ostatnich kilometrach.
Długie dystanse zimą mają swoje uroki ale trzeba czasem przezwyciężyć marznące policzki, stopy i inne części ciała. ;)

Ja z dzisiejszej dwusetki jestem bardzo zadowolony, bo:
- mogłem zrobić wielką niespodziankę siostrze
- odwiedziłem domek
- dotleniłem się :D
- zbliżyłem się znacznie do 10’000 km w tym roku (może jednak się uda)
- poczułem się jeszcze lepiej
- i w ogóle było pięknie! :)

TAK Z SAMEGO RANA WYGLĄDAŁY DROGI…


PÓŹNIEJ BYŁO JUŻ LEPIEJ :)


JESIEŃ, ZIMA… WCALE NIE SĄ TAKIE SZARE ;)


GDZIEŚ NA TRASIE MIAŁEM TAKIE WIDOKI




”DIAMENTOWY” PRZYJACIEL – JESZCZE PRZED NAMI WIELE WYPADÓW :)


WRO/Księże Małe - Gaj – Hallera – Grabiszyńska...
Mokronos Dolny -> Cesarzowice -> Jaszkotle -> Pietrzykowice -> Sadków -> Sadkówek -> Sośnica -> Kąty Wrocławski -> Pełcznica -> Piotrowice -> Kostomłoty -> Samborz -> Jarosław -> Ujazd Górny -> Karnice -> Budziszów Mały -> Postolice -> Kępy -> Biernatki -> Taczalin -> Koskowice -> Legnica -> Lipce -> Studnica -> Michów -> Chojnów -> Czernikowice -> Rokitki -> Brzozy -> Chocianów -> Jakubowa Lubińskie -> Wysoka -> Wilkocin -> Przemków -> Szklarki -> Piotrowice -> Szprotawka -> Szprotawa -> Bobrzany -> Bukowina Bobrzańska -> Chrobrów -> Bożnów -> Żagań -> Marszów -> Żary -> Grabik -> Drożków -> Świbna -> JASIEŃ

W CHOCIMKU U MARTY

Środa, 5 listopada 2008 · Komentarze(9)
W CHOCIMKU U MARTY I ADRIANKA

Ciężko rano było wstać po tym jak późno w nocy się położyłem spać, a winowajcą był Matysek. ;)

Jakoś udało się i pojechałem z Jasienia do Chocimka odwiedzić Martę, Karolinkę i Adrianka.
Napić się pysznego winka, naleweczki, pośmiać się, pogadać i... wytapetować pokój. :)
Doszliśmy w tym ostatnim do perfekcji. ;)

Powrót do domu późno, w kompletnych ciemnościach.
Jednak lampka w rowerze mojej mamy jest po prostu zabójcza!
Zasilana dynamem pozwala mi widzieć nawet drogę 200 metrów przede mną.
Coś świetnego.

I tak sobie wracałem otoczony ciemnością, dookoła znów cisza, ta wspaniała cisza i jakże ciepłe powietrze!
(listopad, godz 21:00 i 11 stopni na plusie)

To był bardzo dobry dzień, oj bardzo!

TRASA:
Jasień -> Budziechów -> Białków -> Stara Woda -> Mokra -> Chocimek i nazad ;)

Motto dnia:
"A ch..., zamaluje się!" ;)

TEN KLIMAT

Wtorek, 4 listopada 2008 · Komentarze(8)
TEN KLIMAT

Chwila w rodzinnym domu. Czyli bardzo fajnie.

Za oknem szaro, mgliście, drogi mokre i wyruszam na rower dopiero gdy zaczyna zmierzchać.
I o to chodziło.
Dookoła las, cisza...
To jest ten klimat!

TRASA:
Jasień -> Bieszków -> Roztoki -> Bieszków -> Jasień

Wszystko na sprzęcie pożyczonym od mamy. :D

TAK JAK JUŻ DAWNO NIE

Niedziela, 28 września 2008 · Komentarze(10)
TAK JAK JUŻ DAWNO NIE BYŁO

Chwilka w rodzinnym domu...
I udało mi się wyciągnąć mamę na rower.
Przyjemna trasa, przy wreszcie pięknej pogodzie upłynęła przy dość ważnych rozmowach. :)
Ten wyjazd cieszy,


TRASA:
Jasień -> Jabłoniec -> Golin -> Zieleniec -> Jasionna -> Bronice -> Zieleniec -> Lisia Góra -> Jasień
”City of blinding lights”

TEST NAPĘDU

Wtorek, 2 września 2008 · Komentarze(14)
TEST NAPĘDU

Dziś wymieniłem wreszcie zajechany napęd. :D
Prawie cały, bo pominąłem dwie koronki w korbie. (wymieniłem tylko blat)

Dużo kasy na napęd nie wydałem, bo ostatnio w swoim życiu włączyłem tryb ekonomiczny. hehe
Blat to SR Suntour - 44 zęby...
Kaseta Alivio, model CS-HG50...
Łańcuch CN-HG50...
I to tyle. :D
Wszystko wyniosło mnie jakieś 100 złotych razem z kosztem wysyłki. :D

Niestety okazuje się, że muszę jeszcze wrzucić z przodu nową koronkę na 32 zęby, niby z niej rzadko korzystam ale jest tak zajechana, że łatwo o wypadek podczas jazdy. Myślę, że poszukam w swoim złomowisku pośród starych części i któraś koronka powinna się nadać... :D

Czeka mnie jeszcze jeden zakup.
Konieczna jest wymiana tylnej przerzutki, bo na kółeczkach już zero ząbków, a sprężyna dawno nie jest sprężyną... :D
Swoją drogą mój SRAM 7.0 towarzyszył mi przez ponad 20000 km bez wymiany kółeczek. hehe
Kupię sobie ten sam model. Sprzęt stary ale jary. :)

I to będzie najprawdopodobniej jedna z moich ostatnich inwestycji w Diamondback'a... :D

A teraz przejdźmy do dzisiejszej jazdy...
Test zrobiłem na trasie Jasień -> Bieszków -> Świbna -> Jasień.
Wypadł wzorowo. Wszystkie przełożenia wychodzące z blatu spisują się perfekcyjnie więc jestem zadowolony.
Można pocisnąć mocno bez ryzyka. :)

Także jeszcze średnia koronka na przód, tylna przerzuteczka i będzie można hasać jak na nówce. :D
No... może jeszcze zrobię wreszcie sobie z przodu hamulec. :D
Dorzucę nowe linki i już wtedy na pewno będzie git. ;)

Diamentowy pewnie się cieszy. :)
Nie wie jeszcze, że już niedługo będę miał dla niego nowe przeznaczenie... :)

PRZED MECZEM

Sezon

Niedziela, 31 sierpnia 2008 · Komentarze(11)
PRZED MECZEM

Sezon piłkarski wre także to dla mnie była to kolejna niedziela spędzona na boisku.
Jednak nosiło mnie od rana i musiałem przejechać się na rowerze przed wyjazdem na meczyk. :)
Chyba ostatnio mam dużą chęć do jazdy, za to z czasem gorzej...

Dziś troszeczkę szybszym tempem niż zazwyczaj. Ale przyjemnie bardzo się jechało.
Traska po okolicznych wioseczkach.

Pogoda super.
Słońce, zero chmurek, wiaterek coś tam kombinował ale jakoś strasznie nie przeszkadzał.
Trzeba korzystać z takich warunków, bo już niedługo nadejdzie jesień, a potem zima...
Póki co... jest pięknie i nie inaczej było dziś! :D

TRASA:
Jasień -> Jabłoniec -> Golin -> Zieleniec -> Jasionna -> Jurzyn -> Bronice -> Zieleniec -> Lisia Góra -> Jasień

DROGA DO JASIONNEJ