Wpisy archiwalne w kategorii

woj. Dolnośląskie

Dystans całkowity:18165.54 km (w terenie 2351.78 km; 12.95%)
Czas w ruchu:856:14
Średnia prędkość:21.05 km/h
Maksymalna prędkość:72.00 km/h
Suma podjazdów:8631 m
Liczba aktywności:425
Średnio na aktywność:42.74 km i 2h 02m
Więcej statystyk

WYJAZD DO SABINKI I DAMIANKA

Czwartek, 14 sierpnia 2008 · Komentarze(2)
WYJAZD DO SABINKI I DAMIANKA :D

Miałem zasuwać pociągiem z Wrocławia do Skierniewic już o 6:40 rano i zrobić po ziemi mazowieckiej jakąś zacną seteczkę... :D
Niestety nie udało mi się rano wytoczyć z łóżka, zbyt późno poszedłem spać i byłem mocno zmęczony...

Wstałem więc później ale za to udało mi się załatwić pewną sprawę. :D
Również kupiłem Igorkowi urodzinowy prezencik. :)

A pojechałem pociągiem o 14:45, wszystko byłoby fajnie, gdyby nie to, że pociąg miał opóźnienie... 80 minut... :D
PKP rządzi!
No cóż... z tego powodu dojechałem na miejsce dopiero przed godziną 22... :/
Wysiadałem w Żyrardowie. Na szczęście na dworzec w tym miasteczku przyjechali Darek i Damian więc do Marianowa gdzie mieszka Sabinka z Damianem trafiłem bez problemu, gdyż całą drogę prowadził nas znający doskonale swe tereny Damian. :)
Sam bym chyba w ciemnościach miał trudności z szybkim dotarciem do celu. :D
Ciężko mi się w ogóle jechało, bo po tylu godzinach w pociągu byłym nieźle styrany, a do tego nie piłem nic po drodze, upał mnie dobił. :D
Dobrze, że chłopaki przywieźli ze sobą pyszne kanapki zrobione przez Sabinkę oraz soczyste jabłuszko dzięki czemu mogłem przed drogą się posilić. :D

Najfajniej było jak dojechaliśmy już do Marianowa! :)
Super było się przywitać w domku z czekającą Sabinką, Anetką oraz Wiktorem. Igorek niestety już spał, bo było późno. :)
Oczywiście pamiętam też o cudownej Nuce!!! :D

Pyszna kolacja przy super muzyczce i zimne piwko...
Jak zawsze wesołe rozmowy...
Czyli... PIĘKNIE! :D

DWORZEC KOLEJOWY W ŻYRARDOWIE

*zdjęcie zapożyczone od Darka :)

D(J)ABELSKI DZIEŃ... :D

D(J)ABELSKI DZIEŃ... :D

Rano pobudka już o czwartej...
Za oknem ciemno, pada deszcz i wieje wiatr...
Czy ja na pewno chcę jechać na rowerze 32 kilometry na pociąg z Żagania do Wrocławia?!
Pojechałem. Przemęczyłem jakoś też podróż pociągiem i wysiadłem we Wrocławiu na Nowym Dworze skąd rowerkiem dojechałem już na Gaj...
Takie były początki ale później było już tylko lepiej! :D

Umówiony byłem na wspólne rowerowanie z Djablicą, która akurat spędza część wakacji we Wrocławiu.
Jako, że do spotkania zostało troszkę czasu to postanowiłem sobie zmienić opony w rowerze, w międzyczasie wpadł do mnie Matysek, który w tym dniu był przejazdem we Wrocku.
Zimne piwko i wymiana opon nieco się przedłuża... :D
Okazuje się, że mam pękniętą szprychę więc szybko zasuwam do rowerowego po nową.
W końcu wyruszamy z chaty, by Djablica na nas nie czekała pod Zoo, gdzie się umówiliśmy. :)

To było do przewidzenia...
Djablica okazuje się świetną osobą, z którą przychodzi mi przyjemność spędzić resztę dnia.
Najpierw wspólnie z Matysem spacerujemy po Zoo. Spacerkowi temu towarzyszy dużo śmiechu i jest wesoło.
Późnym popołudniem odprowadzamy Mattiego na Bielany skąd już autem wyrusza na wakacje do Przemyśla.
A my z Djabliczką zasuwamy na miasto coś zjeść. Lądujemy w KFC na Świdnickiej. :)
Potem zasuwamy na Księże Wielki, gdzie będę mieszkać od września, by pogadać z właścicielką chaty. :D
W tym samym czasie moja nowa koleżanka poznaje kolejnego Bikestatowicza – Iskierkę. :)
Krzysiu ma gest, daje Djablicy jedną ze swoich sakw, które kilka dni wcześnie zakupił w... Biedronce. :D
Nie wspomnę już o tym, że w iście wrocławskim stylu ugościł nas stawiając na stół zimnego Piasta!
Djablica chyba była zadowolona. ;)
Dowiedziałem się, że również jest zwolenniczką pysznego piwa z grodu Piasta.

W końcu trzeba powoli się zbierać. Rezygnuję z oglądania meczu Wisła – Barca (oszalałem hehe), bo wolę pośmigać jeszcze po wrocławskich uliczkach, zaliczyć Waypoint i dobić do setki. :D
To był dobry wybór, bo zamiast się wkurzać przed TV oglądając klęskę Białej Gwiazdy spędziłem miło czas.
Waypoint TIANANMEN odnaleziony, kolejna setka na moim koncie i odwiedzone piękne zakątki Wrocławia nocą...

Dziękuję Wam wszystkim za super dzionek! :D

TRASA – na pociąg:
Jasień -> Świbna -> Drożków -> Grabik -> Żary -> Marszów -> Żagań

TRASA – po Wrocku
Wro/Nowy Dwór -> Gądowianka -> Hallera -> Gaj -> Zoo -> Gaj -> Bielany Wrocławskie -> Świdnicka -> Księże Wielkie -> Gaj -> Ostrów Tumski -> Sępolno -> Plac Dominikański -> Grodzka -> Gaj :)

Troszkę fotek :D

DJABLICA, MATTI, MŁYNARZ – NA KŁADCE ZWIERZYNIECKIEJ


ŻYRAFA ATAKUJE DJABLICĘ I MATYSKA ;)


PIĘKNE ZWIERZAKI


COŚ DLA TOMALOSA ;)


KROKODYLE...


SŁONIE...


DZIKUSY :D


MIŚ...


BIAŁY MIŚ...


GŁODNY MIŚ :D


WIDOK NA ULICĘ GRODZKĄ – WROCŁAW NOCĄ!

ODWIEDZINY U WIOLI I CZEŚKA

ODWIEDZINY U WIOLI I CZEŚKA

Dziś musiałem z Wrocławia jechać do Jasienia. Ale skoro miałem jeszcze wolne popołudnie to postanowiłem z niego skorzystać.
Umówiłem się razem z Wiolą i Cześkiem koło ZOO i spotkaliśmy się kiedy skończyli pracę.
Razem pojechaliśmy na Most Bartoszowicki, gdzie troszkę posiedzieliśmy odpoczywając.
Następnie pokręciliśmy się trochę po Sępolnie i koło Odry.
Potem na pyszny obiadek Wioli i po dwudziestej na Gaj, bo trzeba było wyruszyć z Wrocka. :)

Dzień przyjemnie spędzony.

Co dalej jest? Co dalej jest?!

Czwartek, 31 lipca 2008 · Komentarze(13)
Do południa byłem jeszcze w Zabrzu ale w końcu sielanka musiała się skończyć. Najwyższy czas by wracać do Wrocławia.
Koniec leniuchowania - czas na pracę, czas na obowiązki.

Lipiec był piękny.
Lipiec był wspaniały.
Lipiec taki właśnie miał być.

Wspaniały trip na Bornholm wykonany razem z Matyskiem...
Pobyt w Skrzynnie...
Pobyt na Śląsku...
Bieszczady...
Siczka! :)
Wieczory w gronie wspaniałych ludzi...
Poznane niesamowite osoby...
Morze piwa...
Whisky...
Ponad dwa tysiące kilometrów...
Dwie trzysetki...
Ileś tam setek...
Było tego wszystkiego dużo, dużo więcej.
To wszystko było mi potrzebne.

A teraz idziemy dalej...

Jeśli idzie o dzisiejszą jazdę to była ona bardzo przyjemna, bo w towarzystwie Asicy. :)
Bardzo Ci dziękuję za ten arcyprzyjemny nocny wypad ulicami Wrocławia.
A miasto w nocy jest piękne...



TRASA:
WRO/Gaj (już niedługo) -> Hallera -> Most Milenijny -> Most Osobowicki -> Mosty Trzebnickie -> Mosty Warszawskie -> Most Szczytnicki -> Plac Grunwaldzki -> HALA STULECIA (...) HALA STULECIA -> Plac Grunwaldzki -> Ostrów Tumski -> Długa -> Kozanów -> Klecińska -> Hallera -> Gaj

Mission Impossible :D

Piątek, 11 lipca 2008 · Komentarze(12)
Dlaczego impossible?!
Bo to po prostu nie mogło się udać! :D

Chciałem pojechać do Jasienia na rowerze i pewnie bym dojechał ale...
Byłem nieco zmęczony i niewyspany, bo wczoraj zbyt długo siedziałem...
Wiatr wiał mocno w pysk...
Wyjechałem bardzo późno, bo po dwunastej...
I chciałem zabrać dużo rzeczy do sakw (w tym laptopa)...
Krótko mówiąc próbowałem porwać się z motyką na słońce i się porwałem. hehe

Jednak dojechałem do Jaszkotli i stwierdziłem, że to nie ma sensu.
Przy okazji przypomniałem sobie, że mam w Żarach umówioną wizytę u dentysty na 17-tą. :D
Więc już bez wątpliwości wracałem na Gaj. :)

Ostatecznie nie zdążyłem dojechać do dentysty nawet samochodem, bo stałem na autostradzie 2 godziny w gigantycznym korku. (zderzyły się dwie ciężarówki i był zablokowany cały pas)

No cóż... i tak bywa. :D

TRASA:
WRO/Gaj – Grabiszynek – Oporów...
Mokronos Dolny -> Cesarzowice -> Jaszkotle -> Cesarzowice -> Mokronos Dolny...
Wro/Oporów – Grabiszynek – Gaj

TO NIE MOGŁO SIĘ UDAĆ :D

Wrocławski dzień

Czwartek, 10 lipca 2008 · Komentarze(0)
Czyli po prostu... wyjazd do Siechnic na Piasta. :)
Razem z Krzychem
A wcześniej odwiedziny w ulubionej pizzeri i pizza familijna zaliczona po raz kolejny!
Potem standardowa traska przez Blizanowice i zakupi złotego piwa w siechnickim sklepie. :)
Powrót tak samo ale nie przez Lasek Rakowiecki tylko przez tereny MPWiK, gdzie starliśmy się z jednym z ochroniarzy.
Ostatecznie odpuścił i mogliśmy przejechać na skróty przez ich teren.

Dziś były kolejne zawody z cyklu „kopanie puszki po Piaściku”. :)
Krostofer jest jednak dobry w te klocki. :D

TRASA:
WRO/Gaj - Krakowska - Plac Grunwaldzki - Na Grobli - Opatowice...
Trestno -> Blizanowice -> Siechnice -> Blizanowice -> Trestno...
Opatowice – tereny MPWiK – Mokry Dwór – Gaj

CZESIO NA SIECHNICKIEJ ŚLUZIE :D

Oławskie klimaty i wypad na Most Milenijny

Środa, 9 lipca 2008 · Komentarze(2)
Niby dużo kilometrów ale nic ciekawego na trasie się nie działo. :)
W sumie z niczego wyszła ta setka.
Ale stówa to stówa więc cieszyć musi! ;)

W południe wyjechałem z Gaju i postanowiłem dojechać sobie wioseczkami do Oławy, chciałem też zahaczyć o jaz w Ratowicach ale ostatecznie zrezygnowałem z niego, po deszczowych nocach było tam pewnie sporo błota, a nie chciałem męczyć się na nim na slickach. :D

Dzień był gorący toteż i szybko się męczyłem. Jakoś dziwnie słabo mi się jeździło.

Do Oławy i z Oławy jechałem identyczną traską, a więc wioseczkami przez Zakrzów.

Po powrocie do Wrocławia wybrałem się jeszcze rowerem do Carrefoura po drobne zakupy i postanowiłem śmignąć przy okazji na Most Milenijny. Wróciłem i wybiła stówka – fajnie. :D
Szybki prysznic i do pracy...
Fajnie było się przed nią odprężyć na rowerze. :)

TRASA:
WRO/Gaj – Lasek Rakowiecki – Opatowice...
Trestno -> Blizanowice -> Siechnice -> Groblice ->Kotowice -> Zakrzów -> Siedlce -> Oława -> Siedlce -> Zakrzów -> Kotowice -> Groblice -> Siechnice -> Blizanowice -> Trestno...
WRO/Opatowice – Gaj...
+ na Most Milenijny i powrót

W OŁAWIE

Powrót do Wrocławia

Wtorek, 8 lipca 2008 · Komentarze(0)
Po szaleństwach przyszedł czas na powrót do Wrocławia. (zawsze tak jest :D)
Dzień spędzony na zabrzańskiej Helence. Czas płynął szybko, kac sobie mijał... ;)
Wieczorem Darek z rodzinką odwiózł mnie na dworzec kolejowy w Zabrzu i trzeba było się pożegnać.

Cała podróż zleciała mi na patrzeniu się w znikające na horyzoncie tory kolejowe...
Fajna zabawa. ;)

We Wrocku na PKP czekał na mnie Krzysztof.
Razem zrobiliśmy sobie nocny trip ulicami Wrocławia - był mi bardzo potrzebny!

NIKNĄCE W DALI TORY KOLEJOWE...

Do Skrzynna

Piątek, 4 lipca 2008 · Komentarze(4)
Dzień doskonały! :)
Trasa była dla mnie niezwykle klimatyczna, masa nowych krajobrazów i miejscowości, przejazd przez aż cztery województwa. :)

Po 5 godzinach snu (byłem po nocce), wstaję i zaczynam zakładać bagażnik i sakwy na rower. Po jakimś czasie wszystko jest gotowe i pakuję potrzebne ubrania, bo w końcu nie będzie mnie w domu kilka dni. :)

Za oknem hula wiatr, niebo pochmurne, a w głowie jedna myśl: „dojechać do Skrzynna okrężną drogą tak aby pękło 200 km”. :D
Więc do dzieła!

Najpierw nad odrzańskie wały, potem Kiełczówek i licznymi wioskami gnam przed siebie, mijam Bierutów, Namysłów, potem kieruję się Kępno i jestem coraz bliżej celu.
Przez całą trasę mam silny boczny wiatr, po 100 km robi mi się chłodno i zakładam kurteczkę. W Kępnie zaliczam jedyny ciepło posiłek na trasie, niestety są to tylko „przysmaki” z Mc Donald’s. :D

Czas biegnie nieubłaganie (wyjechałem po jedenastej) więc 25 km przed moim celem zapadają ciemności...
Szkoda, że mam niedokładne wydruki mapki, bo gdy jest ciemno, na ostatnich kilometrach wyjeżdżam w szczerym polu... :D
Trzeba jechać.
Uparłem się, by na trasie zaliczyć... Wiktorów, bo chciałem tym się strasznie pochwalić Wiktorkowi. :D hehe
W końcu dopiąłem swego. :D

W ogóle to zrobiło się deszczowo i trochę zmokłem. :)
Jeszcze tylko Czarnożyły, dwie wioseczki i jest! Skrzynno! :)
Na drodze, w kompletnych ciemnościach czekają dwie piękne kobiety. :)
Anetka i Agnieszka. Czułe powitanie i zmierzamy w stronę domku, by spędzić razem przemiły wieczór z rodziną Agnieszki, Anetką, chłopcami i Moniką oraz Darkiem, którzy przyjechali jakąś godzinkę później ode mnie.

To była zapowiedź tego, co nastąpiło kolejnego dnia! :D

Dwusetka pękła, ale mam ich dopiero 4 w tym sezonie, a Damian już 7... Dostaję od niego baty niemiłosierne. :)
Nasz zakład jednak trwa do końca roku, więc jest nadzieja na to, że jeszcze powalczę. :D

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
KSU – „Po drugiej stronie drzwi”
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -


Krajobrazy z trasy...






W Namysłowie


I jedziemy, jedziemy...


Kościółek ukryty pośród pól


A pośród pól masa kapliczek... :)


...i krzyży. :D


Na trasie znalazły się i takie drogi. :D


We wsi... Młynarka. :D


Stary Pan :D Czyli odpowiedź na Grzeczną Pannę Agenciary i Kosmacza. ;P


Na bezdrożach w ciemnościach... :D


TRASA:
Wro/Gaj – Kładka Zwierzyniecka – Swojczyce – Wilczyce...
Śliwice -> Pietrzykowice -> Brzezia Łąka -> Kątna -> Ligota Mała -> Zbytowa -> Zawidowice -> Bierutów -> Pielgrzymowice -> Wojciechów -> Wilków -> Namysłów -> Kamienna -> Bukowa Śląska -> Igłowice -> Skoroszów -> Rychtal -> Piotrówka -> Trzcinica -> Laski -> Mroczeń -> Joanka -> Słupia pod Kępnem -> Młynarka -> Słupia pod Kępnem -> Jankowy -> Baranów -> Kępno -> Krążkowy -> Myjomice -> Domanin -> Mikorzyn -> Doruchów -> Zalesie -> Torzeniec -> Wyszanów -> Kolonia Osiek -> Galewice -> Kaski -> Dąbie -> Zdzierczyzna -> Ryś -> Wyglądacze -> Swoboda -> Świątkowice -> Platoń -> Wiktorów -> Teklina -> Łagiewniki -> Czarnożyły -> Działy -> Niemierzyn -> Skrzynno

Lipiec - koniec sesji, początek "wakacji"

Wtorek, 1 lipca 2008 · Komentarze(3)
Późnym popołudniem wsiadłem na rower, by odprężyć się po egzaminie z prawa pracy.
Zrobiłem sympatyczną rundkę po wioseczkach na południe od Wrocławia.
Było bardzo przyjemnie i duszno... Szkoda, że zapomniałem zabrać ze sobą bidon z wodą. :)
Na szczęście miałem kaskę, więc w sklepie na trasie ugasiłem swe wielkie pragnienie.

Lipiec się zaczął...


TRASA:
Wro/Gaj – Wojszyce...
Wysoka -> Komorowice -> Szukalice -> Żórawina Osiedle -> Żórawina -> Wojkowice -> Mnichowice -> Okrzeszyce -> Sulimów -> Święta Katarzyna -> Siechnice -> Blizanowice -> Trestno...
Wro/Opatowice – Niskie Łąki - Gaj