Wpisy archiwalne w kategorii

woj. Dolnośląskie

Dystans całkowity:18165.54 km (w terenie 2351.78 km; 12.95%)
Czas w ruchu:856:14
Średnia prędkość:21.05 km/h
Maksymalna prędkość:72.00 km/h
Suma podjazdów:8631 m
Liczba aktywności:425
Średnio na aktywność:42.74 km i 2h 02m
Więcej statystyk

WROCŁAW CITY NIGHT

Czyli

Czwartek, 9 sierpnia 2007 · Komentarze(25)
WROCŁAW CITY NIGHT

Czyli to czego mi brakowało!

Zgadnijcie, jaka trasa :D

Oczywiście z Gaju na Most Milenijny przez Hallera, Klecińską i Gądowiankę :D
Później Osobowicką wzdłuż Odry i z Mostu Osobowickiego na Uniwerek, by przez Kazimierza Wielkiego, Arkady i Ślężną wrócić do domku :)

Jechało się fajnie, choć olbrzymim dyskomfortem jest skaczący stary łańcuch na nowej korbie, postaram się jutro kupić nowy, choć nie wiem skąd pieniądze wezmę, bo dziś kolejny już raz na giełdzie polała się krew...
No, ale w życiu trzeba być twardym, a nie miękkim :)
I będzie dobrze!

Wróćmy jednak do jazdy...
Choć wyszedłem o 22 to było bardzo ciepło, bo ponad 22 stopnie! :D
Dzięki temu jechało się wspaniale.
No i w ogóle fantastycznie jeździ się nocą po wrocławskich ulicach...
Mija się setki ludzi, oświetlonych mostów i innych budowli, po prostu cudo :)
Jak tu nie kochać tego miasta?!

Szkoda, że czeka mnie ciężka kampania wrześniowa na uczelni, bo bym sobie teraz co wieczór na rynek biegał :D
No ale to nic, popracuję ciężko, naprawię we wrześniu swe błędy, a od października... kolejny rok akademicki!!! I to chyba nie mój ostatni, bo zdaje się, że moje studia troszkę się przedłużą... ;>


Dzisiaj też wreszcie dodałem zaległe wpisy, nie ma tego dużo, ale polecam szczególnie relacje ze zwiedzania byłej poniemieckiej fabryki amunicji w Brożku, niedaleko mojego Jasienia, gdzie byłem dwukrotnie w lipcu...
raz sam...
...i drugi raz, z Matyskiem :)


NOWOWYBUDOWANE CENTRUM „ARKADY WROCŁAWSKIE”

SIECHNICE!!!


Tak się

Środa, 8 sierpnia 2007 · Komentarze(1)
SIECHNICE!!!


Tak się miło złożyło, że przyjechałem na kilka dni do Wrocławia.
Po długiej rozłące z moim ukochanym miastem, nie mogłem wytrzymać, by nie wyjść na rower i nie pojeździć po jakże przeze mnie lubianych drogach :)

Pojechałem swoją trasą do Siechnic, a więc z Gaju na Niskie Łąki i później przez Opatowice i wioseczkami do Siechnic. Powrót do domku przez Świętą Katarzynę i Smardzów.

Było bardzo gorąco, ale cieszą mnie te kilometry bardzo!
Będę mógł jeszcze sobie pojeździć po Wrocławiu w czwartek i piątek :)
Sobota i niedziela to będzie prześwietna wizyta w Dąbrowie Górniczej o Kosmatki, a po weekendzie zawijam z powrotem do Jasienia :D


MUZYKA DNIA: Mike Oldfield – „Rocky”


BLIZANOWICE – BRAKOWAŁO MI PRZEJAZDÓW PRZEZ TĄ WIEŚ ;)


”DZIADY” :D


”AUTOSTRADA” DO SIECHNIC


DOJEŻDŻAM DO SMARDZOWA



TRASA:
WRO/Gaj – Niskie Łąki – Opatowice...
Trestno -> Blizanowice -> Siechnice -> Święta Katarzyna -> Smardzów -> Żerniki Wrocławskie -> Biestrzyków -> Radomierzyce...
WRO/Wojszyce – WRO/Gaj

WROCŁAW Z TATĄ


WROCŁAW Z TATĄ


Dziś jeździłem po Wrocławiu ze swoim tatuśkiem :D
Tak jakoś wyszło :)

Pojechaliśmy sobie z Gaju na Niskie Łąki i przez Kładkę Zwierzyniecką na drugą stronę Odry. Później wałem dojechaliśmy do Mostu Bartoszowickiego, z którego dalej ruszyliśmy na Most Swojczycki.
Następnie jeździliśmy po Parku Szczytnickim, zahaczyliśmy o Stadion Olimpijski, a swoją eskapadę zakończyliśmy pod Halą Ludową, gdzie na Pergoli wypiliśmy sobie po zimnym piwku i spędziliśmy trochę czasu.

Strasznie dużo ludzi dziś było i w parku i na pergoli.
Wrocławianie aktywnie wypoczywają :D

Upał dziś dużo, bo mieliśmy troszkę ponad 30 stopni na plusie.

Wracaliśmy sobie przez Lasek Rakowiecki, gdzie pomyliłem dróżkę i przeprawialiśmy się przez ścieżynę zarośniętą pokrzywami :D

Oczywiście wypad, choć krótki, to niezwykle sympatyczny!


Stara Odra widziana z Mostu Bartoszowickiego



Dużo ludzi opalało się na Pergoli, nie mogło zabraknąć dorodnych wrocławianek :D



Jazda w pokrzywach... fajnie! :)

Wieczorny wypad pod Siechnice

Czwartek, 12 lipca 2007 · Komentarze(3)
Wieczorny wypad pod Siechnice (prawie, jak Czesiek :D )
Z Gaju na Niskie Łąki i później na Opatowice, Trestno i Blizanowice.
Za tą ostatnią wioseczką złapał mnie już deszcz, a że było już ciemno postanowiłem wracać tą samą drogą.

Niedaleko wiaduktu na Krakowskiej złapałem kapcia, jednak zadziałał mój system samołatający dziury :D
Kupiłem ostatnio dętki takie, jak miał Blase w Stanach, czyli wypełnione wewnątrz substancją, która ma za zadanie łatać dziurki.
Choć system się sprawdził i do jechałem do domu, to muszę przyznać, że to klejenie od środka jest tylko takie na dojazd awaryjny, bo później i tak trzeba samemu dziurę łatać :D
Mimo wszystko jestem zadowolony, dlatego że dojechałem do domu bez zsiadania z roweru, mimo przebitej dętki.

Swoją drogą, jak sobie policzyłem... to jest już mój szósty kapeć od początku czerwca - wychodzi średnia jeden na tydzień... :(
Trzeba koniecznie kupić nowe opony, bo się zapas łatek kończy :D

LASEK OSOBOWICKI

Nie

Środa, 11 lipca 2007 · Komentarze(20)
LASEK OSOBOWICKI

Nie wiem co mnie natchnęło, by po takich deszczach wjechać dziś do lasu :D
Na pewno fakt, że dawno nie byłem w Lasku Osobowickim, który bardzo lubię miał tutaj duże znaczenie, ale myślę też, że jak sobie poczytałem o Harpaganach i Nocnych Maskarach to zaczęło mnie ciągnąć w teren :D
Poza tym nie jeżdżę wciąż na slickach, a więc korzystam z uroków posiadania opon czołgowych hehe

To tyle tytułem wstępu, a teraz opiszę swój wyjazd...
Byłem w Lasku Osobowickim i było fajnie :D
Do lasku pojechałem z Gaju (fajnie brzmi, z gaju do lasku :) ) przez Hallera, Gądowiankę i Most Milenijny, czyli standardowa trasa w tamte rejony. Wróciłem tak samo.
Troszkę pośmigałem po błotku, którego była cała masa po ostatnich deszczowych dniach, a zwłaszcza dzisiejszej ulewie.
Nie pamiętam, kiedy ostatni raz wróciłem do domu taki brudny :D


Główna droga lasku



Jest i masa ścieżek



Dziś panowało błoto i kałuże



Jest i w lasku strumyczek



Dziś znów podziwiałem zachód słońca



...

Brrrrrrrr......


No, no...

Poniedziałek, 9 lipca 2007 · Komentarze(14)
Brrrrrrrr......


No, no... ładną jesień mamy tego lata... :(
Powoli pogoda zaczyna mnie męczyć, bo to już kolejny raz kiedy za oknem jest szaro, a z nieba leje się deszcz.
Nie takiej pogody oczekuję w lipcu :D
Na szczęście prognozy są dobre i już weekend ma być suchy i bardzo ciepły – zobaczymy, czy tak będzie :)

Dziś pojeździłem sporo po Wrocławiu i po wioskach położonych na północny-wschód od Wrocławia, a więc tereny, gdzie rzadko bywam, gdyż zazwyczaj nie chce mi się przejeżdżać przez miasto :D

Mimo beznadziejnej pogody jestem zadowolony z wyjazdu, choć przyznam, że momentami myślałem sobie, że lepiej było zostać w domu...
Było bardzo chłodno, bo koło 12 stopni, padał cały czas deszcz i wiał wiatr.

Miałem dziś na trasie kilka nowych wiosek, w których byłem po raz pierwszy i nawet mi się podobały :)
Kilka ładnych kościółków dziś spotkałem w nich, tylko że przez pogodę nie próbowałem się nimi nawet zachwycać :D

No cóż, trzeba czekać na lepszą pogodę i męczyć się w tej, którą mamy teraz :)

Podczas dzisiejszego wyjazdu wreszcie udało mi się zrobić, jakąś znośną fotkę bociana, bo już wcześniej miałem dużo nieudanych prób... ;]

No i jest to kolejny dzień, kiedy w głowie siedzi mi kawałeczek Reo Speedwagon – „Keep on loving You” hehe :D
Ach, ta moja dusza romantyka... ;P


Bocian



Bocian again



Staw koło Rakowa



Stępiń



Tu juź zaczynałem łapać mroczne klimaty :D



Ja chcę do domuuuu!!! :)



Pasaż Grunwaldzki



Ostrów Tumski widziany z Mostu Grunwaldzkiego



TRASA:
WRO/Gaj – Niskie Łąki – Kładka Zwierzyniecka – Most Bartoszowicki – Swojczyce...
Wilczyce -> Kiełczów -> Piecowice -> Bielawa -> Raków -> Borowa -> Stępiń -> Januszkowice -> Dobroszów Oleśnicki -> Dąbrowica -> Szczodre -> Domaszczyn -> Pruszowice ->...
WRO/Zakrzów – Psie Pole – Plac Grunwaldzki – Na Grobli – Krakowska – Gaj... c.d.n. ;)

DO OŁAWY, A PÓŹNIEJ

Niedziela, 8 lipca 2007 · Komentarze(22)
DO OŁAWY, A PÓŹNIEJ WROCŁAW NOCĄ...


Dziś wstałem bardzo późno, bo dopiero o godzinie trzynastej :D
Musiałem odespać poprzednią, nieprzespaną noc i zrekompensować sobie brak snu w ciągu ostatnich 40 godzin :)

Na rower wybrałem się dopiero o godzinie 19:00.
Oczywiście miałem w głowie swoje postanowienie wczorajsze, a mianowicie to, że w niedzielę zrobię setkę :D
Trochę późna godzina wyjazdu, jak na robienie setki, no ale cóż... w życiu nie zawsze jest lekko ;)

Pojechałem najpierw do Siechnic przez Blizanowice i Trestno, stamtąd do Kotowic i wioskami do Oławy. Jako, że po drodze strasznie często wyciągałem aparat, to w Oławie byłem już w momencie, gdy zaczęło się ściemniać.

Dziś w właściwie więcej bawiłem się swoim nowym aparatem niż jeździłem na rowerze (w sumie zrobiłem 140 zdjęcia :D ). Muszę dużo eksperymentować, by go dobrze poznać :)
W Oławie pobyłem z 15 minut, pojechałem na tamtejszy ryneczek, by obejrzeć ratusz nocą. Niestety nie udało mi się zrobić dobrej fotki „Oławskiej Śmierci” – może innym razem się uda :)

Wracałem do Wrocławia podobną trasą, z tym że z Groblic nie jechałem do Siechnic, a wioseczkami do Świętej Katarzyny i dalej na Smardzów, by wjechać do miasta od strony Wojszyc.

Pojechałem jeszcze sobie na Most Milenijny, a z mostu do centrum i w stronę Placu Grunwaldzkiego. Do domu wracałem przez Niskie Łąki, a po drodze odwiedziłem „Pannę z wielkimi kolanami” :D

Na Niskich Łąkach przez drogę przebiegły mi dwie sarenki :D
Pierwszy raz widziałem sarny w mieście :)
Wybiegły co prawda z Lasku Rakowieckiego, ale był to oryginalny widok... Dookoła domy, chodniki, palące się latarnie, zaparkowane auta i... biegnące sarny :D
Oczywiście, jak zawsze w takich sytuacjach, nie zdążyłem zrobić zdjęcia...

Dzień, a właściwie wieczór, uważam za udany :D


Słońce przygotowuje się do zachodu – w oddali Siechnice



Spektakl trwa...



Niebo płonie! :D



Ulubiony kolor Agenciary... :P



Rzeka Oława w... Oławie



Ratusz w Oławie



Nawet dziś jeżyka spotkałem


TRASA:
WRO/Gaj – WRO/Niskie Łąki – WRO/Opatowice...
Trestno -> Blizanowice -> Siechnice -> Groblice -> Kotowice -> Zakrzów -> Siedlce -> Oława -> Siedlce -> Zakrzów -> Groblice -> Zębice Osiedle -> Zębice -> Sulimów -> Święta Katarzyna -> Smardzów -> Żerniki Wrocławskie -> Biestrzyków -> Radomierzyce...
WRO/Wojszyce – WRO/Gaj

po Wrocławiu:
Gaj – Armii Krajowej – Klecińska – Most Milenijny – Most Osobowicki – Grodzka – Plac Dominikański – Na Grobli – Na Niskich Łąkach – Krakowska - Gaj

WROCŁAW WIECZORNĄ PORĄ

WROCŁAW WIECZORNĄ PORĄ


Już nawet nie pamiętam, kiedy ostatni raz robiłem swoją ulubioną, wrocławską traskę nocną! :D

A dziś wreszcie uderzyłem z Gaju na Most Milenijny, tak jak lubię i później do Mostu Osobowickiego, by wrócić do domu miastem.

W drodze powrotnej zajechałem do Sulimka, bośmy się dawno nie widzieli :)

Dzisiaj założyłem nowe dętki, z glutem w środku (takie jak Blase z Juesej przywiózł), który niby łata małe przebicia – zobaczymy, jak się będą sprawowały :)

Na slickach nie jeżdżę, bo muszę je wymienić, na jakieś porządniejsze :(
Również trzeba korbę kupić nową, bo dziś to rządziło jedynie przełożenie 2-7 hehe

No i co jeszcze miałem napisać...

Hmmm, a...! Było pięknie!
Zdałem dziś egzamin i mam po sesji. Troszkę luzu mnie czeka, a później zbrojenie przed Kampanią Wrześniową :D


Most Milenijny – jedno z moich ulubionych miejsc Wrocławia



Piękne to przęsło :D



Oj, jak to mi się podoba :)



Ścieżka rowerowa na ulicy Osobowickiej (na wale)



Barka wypływa!!! Przy Moście Osobowickim :)

SPOTKANIE Z WIOLĄ I CZEŚKIEM

SPOTKANIE Z WIOLĄ I CZEŚKIEM

Dziś jedynie pojechałem po swoje auto, które gdzieś zgubiłem wczorajszego wieczoru w okolicach Placu Grunwaldzkiego :D

Kiedy sobie fociłem kwiatka nieopodal skrzyżowania ulic Międzyrzeckiej i Na Niskich Łąkach, zauważyłem mknącą Wiolę wraz z Cześkiem na swych rowerach.
Oczywiście pojechałem ich śladem, by zamienić parę słówek i wraz z nimi odszukać moją furę pościgową :D

Jak zawsze było sympatycznie.

Wieczorem do roboty.

Rośnij kwiatku, rośnij aż do nieba! :)


”Pozdrawiam Wszystkich tu zaglądających!” (prawa autorskie: KosmaSTO®) :P

Glebożerca

Poniedziałek, 2 lipca 2007 · Komentarze(19)
Glebożerca

Zielak dossał się do worka z ziemią… :D


Mi też smakowało!



Ludzie, którzy jedzą ziemię... skąd my to znamy?! :D

Dziś był piękny dzień...
Dzień po Bike Oriencie...

Jeszcze rano leniuchowaliśmy wraz z Kosmą i Zielakiem w Bogusławicach.
Wokół pola, cisza i fantastyczna, sielankowa atmosfera.

Później trzeba było już wracać do Wrocławia.
Razem z Zielakiem zaproponowaliśmy naszej Kosmatce, że podwieziemy ją do Piotrkowa Trybunalskiego na pociąg...

A jak się skończyło?!

heh

Skończyło się tak, że nasza przemiła koleżanka przebyła z nami całą drogę autem i wylądowała we Wrocławiu!!!

KOSMA JEST SZALONA!!!

Razem spędziliśmy niezwykle sympatyczny wieczór u niezwykłej, rowerowej rodzinki.

Wieczór, którego długo nie zapomnimy minął przy długich, nie mających końca pogawędkach.
Wieczór ten będziemy wspominać, jako spotkanie ludzi, którzy zawsze się chcą się śmiać :D
Choćby z... WPIEPRZANIA GLEBY

No i nie zapomnimy pysznego ciasta oraz zimnego Książa z lodóweczki...

Tak, wiem, że się powtarzam, ale... ZNÓW BYŁO PIĘKNIE!!!
Powiem więcej, chciałbym zawsze móc się tak powtarzać hehe