KLUCZBORKDziś pomknąłem sobie do Kluczborka – miasta z którego pochodzi słynny
Tomek. :D
Było to nieplanowane :)
Do czwartej rano siedziałem z Adriankiem przy browarkach, więc jazda na rowerze miała dziś być raczej krótka.
Jednakże tracąc czas przed kompem w południe, wymyśliłem sobie, że pojadę do Kluczborka i wrócę pociągiem :D
Muszę się przyznać, że trochę poszedłem na łatwiznę, bo wybrałem jazdę w kierunku, w którym wiał wiatr. Przez pierwsze 40 kilometrów wiaterek bardzo mi pomagał, później miałem boczny, a na koniec lekki w ogóle mało odczuwalny.
Pogoda na trasie zmieniała się dziś, jak w kalejdoskopie! Miałem momentami niebo pozbawione chmur, innym razem robiło się ciemno od chmurzysk, były też deszcz i śnieg! :)
Ostatnie kilometry do Kluczborka jechałem w ciemnościach.
Z Wrocławia wyjechałem o trzynastej, a o 18:30 miałem w Kluczborku pociąg powrotny – ostatni tego dnia, więc musiałem uważać, by na niego zdążyć :D
Niestety nie wziąłem aparatu, bo myślałem, że nie będę miał czasu na postoje ze względu na limit czasowy. To był błąd i później żałowałem, że nie miałem aparatu. Dobrze, że chociaż wziąłem komórkę z aparatem. :D
Tak jak już wspomniałem, wiatr dziś był mym sprzymierzeńcem, więc jechało mi się przyjemnie. Jedyny bardzo ciężki moment na trasie to były okolice wsi Przeczów, wtedy to zaczął sypać śnieg, a droga była cała w wodzie. Oczywiście byłem cały mokry, a zacinający po twarzy śnieg potęgował uczucie zimna. Jednak w życiu trzeba przyjmować takie rzeczy na klatę :D
Po drodze obserwowałem wiele ładnych wiodczków, liczne drzewa, lasy, pola, które w tej zmieniającej się pogodzie wyglądały dziś wyjątkowo ślicznie. Ponadto zobaczyłem kilka ładnych kościółków w wioseczkach, przez które przejeżdżałem po raz pierwszy w życiu.
Strasznie wpadł mi w oko drewniany kościółek w Smarchowicach Śląskich. Mi w ogóle podoba się bardzo architektura drewniana.
Podobno w powiecie namysłowskim jest aż sześć drewnianych kościółków – będę musiał kiedyś je wszystkie odszukać :)
Z miejscowości przez, które przejeżdżałem bardzo dobre wrażenie zrobiły na mnie Namysłów i Wołczyn – będę musiał tam wrócić dysponując większą ilością czasu. :)
Do Kluczborka dotarłem 45 minut przed odjazdem pociągu. Kupiłem sobie bilecik i coś do jedzonka w „bufecie” :D
Przeczekałem w ciepłej poczekalni, a później zapakowałem się w przedział dla rowerów.
Trzeba tu napisać, że dziś kolej spisała się na medal ^^
Pociąg wyjechał niemal punktualnie, a co najważniejsze miałem w przedziale bardzo ciepło, co mnie strasznie ucieszyło.
Pociągiem jednak nie dojechałem do Wrocławia, bo... postanowiłem wysiąść w Długołęce i wrócić rowerem hehe
Z jednej strony to dobrze, bo miałem wielką ochotę jeszcze się przejechać, ale z drugiej... straszny wiatr w pysk i zimno! :/
Do tego jazda nadzwyczaj ruchliwą ulicą, a później walka ze „ze ścieżkami rowerowymi” i krawężnikami. Trochę jest dla mnie dziwne to, że ludzie jeżdżący na rowerach, a mieszkający na Psim Polu, jeśli chcą się dostać do centrum muszą narażać swoje życie, czy zdrowie na ruchliwej drodze, albo katować się na chodnikach. Ale nie chce mi się o tym pisać, bo to i tak nie ma sensu :)
Po powrocie do domku mycie rowerka i gorąca kąpiel. :)
Było warto zrobić tę traskę!
- - - - - - - - - - - - - - - - - - -
ATB – „Renegade”
- - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Chwile grozy – nadciągają chmury! :DA po chwili mam takie widoki...Prawie, że lato! ;)ChatkaWszystko co piękne, kiedyś się kończy :/Pierwszy śnieg...Ale jedzie się dalej!Ogląda się różne cudeńka...Bo jest pięknie!TRASA:Wro/Gaj – Brochów...
Zacharzyce -> Święta Katarzyna -> Siechnice -> Groblice -> Marcinkowice -> Stanowice -> Oława -> Stary Górnik –> Janików -> Biskupice Oławskie -> Brzozowiec -> Mikowice -> Przeczów -> Niwki -> Smarchowice Śląskie -> Namysłów -> Gręboszów -> Domaszowice -> Duczów Wielki -> Wierzbica Górna -> Ligota Wołczyńska -> Wołczyn -> Markotów Mały -> Kluczbork (PKP)
...Długołęka (PKP) -> Mirków...
Wro/Psie Pole –Mosty Jagiellońskie – Plac Grunwaldzki – Niskie Łąki – Krakowska - Gaj
--------------------------
było:
Opis się robi :D