Szkoda, że musiałem dziś wracać do Wrocławia. Chętnie zostałbym w Konradowie i pośmigał po Górach Opawskich. Niestety... obowiązki wzywają :/
Wstałem rano, wyspany tak, jak już dawno nie byłem! Nie ma jak pierzyna u babci hehe No i ta wszędobylska cisza, której próżno szukać na moim wrocławskim Gaju :D
Pogoda, jaką ujrzałem za oknem mnie nie zachwyciła, ale byłem na nią gotów. Szare niebo, ciemno i mżawka... :/
Żal było opuszczać ciepłą kuchnię po śniadaniu, ale nie miałem wyjścia, bo czeka mnie tydzień ciężkiej pracy, a startuję już dziś wieczór :D Więc niestety musiałem pożegnać się z babcią i ruszyć na Wrocław!
A nie było to dziś takie proste. Wystarczy powiedzieć, że... około 80 kilometrów jechałem w mżawce, również przez taką długość miałem wiatr w pysk...
Było ciężko, momentami żałowałem, że nie wróciłem wczoraj autem, ale to były tylko przelotne myśli, które szybko mnie opuszczały. Trzeba było zacisnąć zęby i jechać.
W końcu jakoś dojechałem do Wrocławia. Niewątpliwie najprzyjemniejszy był moment wejścia do mieszkania, ciepłe jedzonko i kąpiel :D
Jazda nie dostarczyła mi zbyt wiele radości, bo oprócz złej pogody towarzyszyły mi ponure widoki dookoła. I pomyśleć, że dzień wcześniej było tak pięknie... :D Ale mimo to jest satysfakcja :)
Dobre też jest to, że odkryłem dziś nowy odcinek na trasie do mojej babci. Zamiast pojechać tak jak zawsze z Kamiennika do Strzelina przez Ziębice, postanowiłem nie zajeżdżać do tej ostatniej miejscowości, a zamiast tego w Kamienniku skierowałem się na Sarby i Przeworno. W odniesieniu do wczorajszego dnia jechałem po drugiej stronie Wzgórz Strzelińskich. Jest tam mniejszy ruch samochodowy i pewnie piękniejsze widoki (dziś tego nie mogłem stwierdzić na 100% przez ograniczoną widoczność :D).
”Optymistyczny” widok :D
Biała Głuchołaska – okolice Markowic
Pogoda pokazała dziś pazury... czy tam kolce :P
I tyle mi zostało po wczorajszych widokach na Jeziorze Nyskim :/
Agnieszko! Jakie Ty ładne wierszyki układasz! :P Wichury i deszcze mam, gdzieś faktycznie, ale nie powiem żeby przyjemnie się jeździło w czymś takim :D Czasem jednak trzeba hehe
Różyczka płacze, bo pewnie pogoda tak samo jej się podobała, jak i mi :D
QRT a Ty masz coś wspólnego z bunnyhop'ami?! To chyba nie są twoje klimaty, o ile się nie mylę. :)
Wiro a może znak mówi: "Uwaga na spieprzającego Dj'a Wiro"?! :D
Czesiek też bym wrócił pociągiem... ale szkoda hajsu :P
Azbest tak to wyszło. Fajnie byłoby tak skończyć listopad hehe :D Jednakże dużo pracy czeka mnie w najbliższym czasie. W te dwa dni mogłem sobie pozwolić na to, by skupić się tylko na jeżdżeniu i rodzinie. Szkoda, że tak rzadko mogę sobie zafundować taki luksus... :/
Destroyer mogę Ci go zwędzić kiedyś w nocy :D Wyślę Ci w paczce :)
Egonik rozbawił mnie bardzo hehe
Pixon przygotowania muszą być, bo mamy szczytny cel na przyszłe wakacje. Ale bez formy za daleko się nie ujedzie :)
A propo, naszego planu... Na początku nowego roku będzie trzeba zacząć myśleć powolutku nad organizacją wyjazdu :D
A dziś niestety nie pracowałem nad setką. Wróciłem z nocki, przespałem się kilka godzin, później meczyk, obiad, ponim wyjazd do Zielonej Góry na spotkanie. Zaraz jadę do Żar znów. I na koniec praca w Zielonej Górze. Niestety podobnie będzie wyglądał cały najbliższy tydzień :? Praca, praca, praca... Ale ważne, że kasa jest :D Będę miał na browary i wyjazd dookoła Polski! :D:D:D
Matys nie przesadzaj... Dwa dni to każdy, kto lubi rowerować może sobie pojechać po 100 km :) A miesiąc ma tych dni aż 30! :D
na to się zanosi, oby mu się udało :D Dzisiaj chyba też pracuje nad setką bo coś nie odpisuje na komenty. Ja wam mówię jak przyjedzie to znów pojawi mu się 100 km do przodu. Pozdrawiam
huurrrrrraaaaaaaaaa Piotrkowi nie straszna żadna wichuraaaaaaa pedali swym bikiem przez lasy i pola bo taka jest jego wola ;D nie ważne czy mżawka, nie ważne czy deszcz spod puchowej pierzynki spierdziela by bikestatowiczom rowerowe EXTRA nowiny nieść ;D
jak dla mnie bomba!!!!!!!!! :) a ta różyczka to dlaczego płacze? :P a ja myślę że ten znak oznacza "Uwaga, na wjeżdżające z impetem łydeczki - widoki wyśmienite :P"
Widzę że mocno zacząłeś listopad:D Ja dzisiaj tez zrobiłem chyba z 70km w deszczu:/ tylko ze ostatnio niestety nie miałem w ogóle ładniej pogody:/ Gdzie ty taki znak znalazłeś?? Pozdro!
Nie choruję na tzw. "cyklozę".
Pokonywanie dystansu i własnych słabości, poznawanie nowych miejsc i ludzi (w niektórych można nawet się zakochać :D ), zdrowe i przyjemne spędzanie wolnego czasu - o to w tym wszystkim chodzi!
I tak właśnie wygląda ta moja zabawa z rowerem. :)
Uwielbiam jeździć długie dystanse i pokonywać podjazdy.
Kocham lasy, kocham góry, kocham jeździć. :)
Czasem bawię się w rowerowe rajdy na orientację ale najwięcej radości sprawia mi podróżowanie z sakwami. W wakacje 2009 roku wraz z moją kochaną Asią i przyjacielem Mateuszem pokonałem trasę Dookoła Polski. Łącznie przejechaliśmy niemal 4000 kilometrów w ciągu 30 dni. Na trasie towarzyszyli nam nasi Przyjaciele. Poza tym mam na swoim koncie wypady do Pragi, Wilna oraz na Bornholm. W głowie są kolejne plany. :)
Na blogu BIKEstats.pl dodaję regularnie i nieregularnie wpisy od czerwca 2006 roku. Można tam znaleźć tysiące zdjęć, oraz setki opisanych tras i relacji z wycieczek mniejszych i większych. :)
Trochę statystyki:
PRZEBIEG: 52'788 km (30.04.10)
MAX DYSTANS: 323,40 km (24.07.08)
MAX PRĘDKOŚĆ: 72,00 km/h (Puchaczówka, 20.09.09)
POWYŻEJ 300 km: 2 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 200 km: 16 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 100 km: 170 razy (stan na 19.03.12)