Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2007

Dystans całkowity:501.50 km (w terenie 71.00 km; 14.16%)
Czas w ruchu:23:07
Średnia prędkość:21.69 km/h
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:50.15 km i 2h 18m
Więcej statystyk

KONIEC LATA

To

Poniedziałek, 24 września 2007 · Komentarze(36)
KONIEC LATA

To był mój pierwszy jesienny dzień w tym roku spędzony na rowerze.
Marzy mi się, by przez całą jesień była taka cudna pogoda, jaką miałem dziś! :D
Fajnie byłoby powtórzyć pogodę z jesieni zeszłego roku, ale przynajmniej na razie, prognozy nie są zbyt dobre. Zobaczymy, jak będzie. :)

A ja dziś, po bardzo udanym, boiskowym weekendzie, miałem wielką chęć na jazdę! :D
Miałem też i wolny czas, więc pojeździłem korzystając z tej pogody!

Najpierw do Lubanic przez Bieszków i Łukawy, a później do Lubomyśla i Złotnika, zahaczając wcześniej o Surową.
W Lubomyślu i Złotniku jedzie się rewelacyjnie, bo jest tam cudowny asfalcik, a ja do tego jechałem dziś z górki :D
Szkoda, że później jadąc do Bieniowa musiałem się męczyć na przeobrzydliwym bruku hehe

W Bieniowie postanowiłem pojechać lasem do Gorzupii Dolnej, gdzie na drewnianym mostku spędziłem troszkę czasu obserwując nurt Bobru. Również trochę czasu poświęciłem na chodzenie po lesie – jak ja to lubię! :)

Po tym wszystkim wróciłem do Bieniowa i pojechałem malowniczą dróżką do Biedrzychowic Dolnych – akurat na tym odcinku towarzyszyło mi zachodzące, gdzieś w oddali, za drzewami słońce.

Znowu miałem krótki odcinek leśny, tym razem z Biedrzychowic do Bieszkowa, z którego już prędko śmignąłem asfaltem do domu.

Szybko zrobiło się ciemno i chłodno.

Jak zawsze... było pięknie! :D


- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
DANCE NATION – „Sunshine”
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -


Dzika róża – dla mnie, podobnie jak kasztany i żołędzie, symbolizuje koniec lata :D



No i zachód...




TRASA:
Jasień -> Bieszków -> Łukawy -> Lubanice -> Surowa -> Lubomyśl -> Złotnik -> Bieniów -> Gorzupia -> Gorzupia Dolna -> Gorzupia -> Bieniów -> Biedrzychowice Dolne -> Bieszków -> Jasień

ROWEROWY RELAKS

Czwartek, 20 września 2007 · Komentarze(19)
ROWEROWY RELAKS


Tak można nazwać dzisiejszy wyjazd. :)
Bo to był przyjemny wyjazd, podczas którego wiele razy zatrzymywałem się, by podziwiać naturę.

Pewnie boję się, że niedługo skończy się dobra pogoda, z drzew spadną liście i nadejdą szare miesiące...
Chociaż te szare miesiące, kiedy pogoda nie dopisuje, a dzień jest krótki, wcale nie muszą być złe – wystarczy jeździć na rowerze :D Tak przynajmniej robiłem rok temu i zarówno jesień, jak i zima były niezwykle dla mnie przyjemne. :)

Ale wróćmy do dnia dzisiejszego...

Pogodę miałem rewelacyjną. Jedynie, co już chyba nikogo nie dziwi, przeszkadzał wiatr, ale poza nim wszystko było fajnie i nawet temperatura momentami dochodziła do 20 stopni.

Najpierw pojechałem do Lubanic przez Bieszków i Łukawy. Dalej prowincjonalnym asfaltem do Lipska Żarskiego, Pietrzykowa, za którym wciąż jechałem w stronę Tuplic.
Odcinek za Pietrzykowem otaczają bardzo malownicze pola.

Za Tuplicami trochę czasu spędziłem na rozmowach telefonicznych :)
W końcu dojechałem do Gręzawy, z której kierowałem się na Brody.

W połowie trasy zjechałem do lasu nad Jezioro Głębokie, nad którym spędziłem sporo czasu, odpoczywając w promieniach słońca – strasznie przyjemnie tam było.

Porobiłem też sporo fotek.
Trochę popolowałem na dzięcioła (skubany uciekł), a także troszkę później próbowałem zrobić jakąś dobrą fotkę pająkowi krzyżakowi :D

Gdy już dotarłem do Brodów powoli zaczęło robić się chłodniej i zbliżał się zachód. Dlatego też najprostszą drogą wróciłem do domu, jadąc przez 20 kilometrów asfaltem przez Chełm Żarski i Lubsko.

Wycieczkę uważam za udaną :)


- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
ROBERT MILES – „Children”
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -


Rzeka Lubsza (przepływa przez Jasień) w okolicach Lipska Żarskiego



Droga za Pietrzykowem



Okolice Dębinki



Jezioro Głębokie



Tutaj leniuchowałem nad Głębokim :D



Krzyżak ogrodowy



Powrót wieczorem, to musi być zachód :)



TRASA:
Jasień -> Bieszków -> Łukawy -> Lubanice -> Drożków -> Lipsk Żarski -> Pietrzyków -> Dębinka -> Rytwiny -> Cielmów -> Tuplice -> Łazy -> Gręzawa -> ...jez. Głębokie... -> Proszów -> Nabłoto -> Brody -> Chełm Żarski -> Lubsko -> Budziechów -> Jasień

MAŁE GRZYBOBRANIE


MAŁE GRZYBOBRANIE


Z rana, wraz z Kristoferem, pojechaliśmy na grzyby do lasu. Mieliśmy jechać już wczoraj, ale strasznie lał deszcz. Jak to mówią: „co się odwlecze, to nie uciecze” :D

Chcieliśmy zbierać grzyby w lasach za Bronicami, jednakże napotkaliśmy tam całą masę zmotoryzowanych amatorów grzybozbieralstwa (ależ piękny wyraz wymyśliłem hehe) :D
Dlatego też udaliśmy się za Grabów, gdzie skręciliśmy na Matuszowice – jak się później okazało był to strzał w dziesiątkę :)
Grzybów w tamtejszych lasach jest multum, a jedynymi grzybiarzami są mieszkańcy okolicznych wiosek, także zostało też i dużo do zbierania dla nas :)
Przed godzinką dwunastą zwijaliśmy się do domu, bo po południu miałem meczyk.

Pogoda nam dopisała, było niezwykle przyjemnie spacerować z Żubrem po lesie ;)
Wspólnie jednak doszliśmy do wniosku, że trzeba wracać do Wrocławia... brakuje nam zimnego Piasta :( a zwłaszcza mi :D
Już niedługo.


Grabów – w lewo skręca się na Matuszowice



Taka pogoda, taki las... taki mały raj :D



Jak fajnie być grzybiarzem hehe



A to nasze zbiory :)






TRASA:
Jasień -> Lisia Góra -> Zieleniec -> Bronice -> Grabów -> ...las... -> Grabów -> Bronice -> Zieleniec -> Lisia Góra -> Jasień

GRABÓWEK Z KRZYCHEM


GRABÓWEK Z KRZYCHEM


To miało być grzybobranie :D
Ale, że od samego rana ciągle u nas lał deszcz i ogólnie pogoda nie nastawiała optymistycznie, to zrezygnowaliśmy z naszego pomysłu.
Jednak chęć pojeżdżenia w tym dniu była silna. Była silna na tyle by wyskoczyć na rower, jak tylko przestało choć na chwilę padać. :)
I tak, koło godziny szesnastej ruszyliśmy z Jasienia w kierunku na Tuplice.
Łatwo nam nie było, bo większość trasy pod górkę, a w tym dniu dodatkowo wiał w pysk wiatr i co chwilę mżyło.

Jednak, jak to Krzychu zauważył „trzeba być w życiu twardym, a nie miętkim” hehe
I tak sobie jechaliśmy asfalcikiem na Tuplice. W środku drogi, za Bronicami, zjechaliśmy do lasu, by sprawdzić czy są grzyby. Okazało się, że jest ich całkiem sporo :D
Dlatego też jutro z rana ponownie spróbujemy ruszyć na grzybobranie :)

Gdy już byliśmy w Tuplicach, to kupiliśmy po Żubrzyku, a następnie jechaliśmy w stronę Gręzawy, gdzie mieliśmy skręcić na Grabówek.

Złapała nas ulewa... Ale to nic hehe
Mieliśmy Żubry, więc schowaliśmy się w lesie i je wypiliśmy, w tym czasie przestało padać :]

Na Grabówku, który jest, a właściwie to był, najpopularniejszym kąpieliskiem w naszej okolicy, postanowiliśmy obejrzeć ogrom zniszczeń, jakich dokonała ostatnia powódź. (w maju tego roku)

Byłem w szoku, gdy zobaczyłem co zostało z kąpieliska... :/
A zostało mało.
Woda zniszczyła niemal wszystko.
Widok, jaki zastaliśmy to basen z popękanymi płytami, cały zasypany piaskiem naniesionym przez nurt rwącej fali powodziowej. Poprzerywane mury, wały, zniszczone altanki, wyrwy w ziemi i zmasakrowane brukowe chodniczki.
Zapewne kilka lat zajmie doprowadzenie tego miejsca do stanu używalności :(
Obawiam się o to, czy Grabówek jeszcze kiedyś stanie na nogi.
Szkoda tego miejsca, bo pamiętam je jeszcze z dzieciństwa, kiedy będąc małym brzdącem jeździłem tam z rodzicami i znajomymi.

Z Grabówka już wróciliśmy do domu jadąc główną drogą. Szkoda, że wiatr zmienił się na boczny, a miał być w plecy :/ - coś nie mam ostatnio szczęścia :D

Zimno było, mokro było, wietrzenie było... i jak jeszcze było?!
Ano PIĘKNIE BYŁO! :)


- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
JECKYLL & HYDE – „Freefall”
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -



(fotki z komórki)


Staw w lesie – za Bronicami



Grzyby są – jutro je pozbieram :D



Grabówek – katastrofalna panorama :(



Woda – żywioł, który tu zwyciężył



Poniszczone altanki przy kąpielisku



Smutne to, ale prawdziwe – niestety



Nawet kajaki zabrała woda



Ach, te wieczorne powroty do domku :D



Zachód – trzeba poginać na wieczorynkę ;)





TRASA:
Jasień -> Lisia Góra -> Zieleniec -> Bronice -> Grabów -> Czerna -> Cielmów -> Tuplice -> Łazy -> Gręzawa -> Grabówek -> Grabów -> Bronice -> Zieleniec -> Lisia Góra -> Jasień

Do Bogumiłowa z Czarkiem

Do Bogumiłowa z Czarkiem

W południe odwiedził mnie Czarek, a wieczorkiem postanowiłem pojechać z nim do Bogumiłowa, by odprowadzić go do chatki :D
Dzięki temu udało się dziś machnąć troszkę kilometrów.

Pojechaliśmy traską, którą jeszcze nigdy do Bogumiłowa wcześniej nie jeździłem – co tu dużo mówić, podobała mi się! :)

Szkoda tylko, że w jedną stronę jechaliśmy pod wiatr, a jak już sam wracałem to wiatru nie było :( Miałem nadzieję, na powrót z wiatrem w plecy, no ale cóż... bywa i tak! :P

Niestety nie mogłem zostać na kolacyjkę, bo musiałem zasuwać do domu z powrotem, by zdążyć zanim się ściemni.
Jazdy w ciemnościach jednak nie uniknąłem, a to nie było dobre, gdyż dzień wcześniej dałem swoją tylną lampkę Matysowi i teraz sam zasuwałem bez :/
Na szczęście drogą, którą wracałem (tą samą jechałem w obu kierunkach :) ) jeździ mało aut.
Z przodu byłem oświetlony, jedynie kiedy nadjeżdżało coś z tyłu to z zatrzymywałem się i czekałem na poboczu, ale musiałem zrobić tak tylko trzy razy :D
I tak to sobie do domku dojechałem, gdzie było dziś wesołoooo hehehe


Cezary Cezary ;P



Wracam do domu, najpierw taką drogą...



...potem lasem :)



TRASA:
Jasień -> Jabłoniec -> Golin -> Jaryszów -> Pietrzyków -> Brzostowa -> Lipinki Łużyckie -> Suchleb -> Rościce -> Bogumiłów -> Rościce -> Suchleb -> Lipinki Łużyckie -> Brzostowa -> Pietrzyków -> Jaryszów -> Golin -> Jabłoniec -> Jasień

"TAM PRZYJACIÓŁ SWOICH MAM..."

Niedziela, 16 września 2007 · Komentarze(16)
"TAM PRZYJACIÓŁ SWOICH MAM..." :D


W tym pięknym, wrześniowym dniu, jeździłem z Matyskiem.

Plan był genialnie prosty:
- zrobić 100 km
- dobrze się bawić
No i tak było! :D

Dzień wcześniej wielkie balowanie, by uczcić kolejne urodzinki Matyska.
Z tego też powodu wyruszyliśmy w trasę dopiero o godzinie czternastej, gdyż minęło trochę czasu zanim ponownie nawiązaliśmy kontakt z ziemią :D

Pogodę mieliśmy wspaniałą! Temperatura koło 19 stopni, sucho i zero chmurek na niebie! Jedyny problem to wiejący wiatr, ale to był taki mały problem :)

Ja musiałem dojechać z Jasienia do Żar, dalej już razem w stronę Kunic i Mirostowic, by wioseczkami dojechać do Wymiarek, w których odwiedziliśmy sklep :)
Cała droga minęła szybko, bo byliśmy zajęci układaniem puzzli z poprzedniego wieczoru :D
Musieliśmy zgrać swoje zeznania ;)

Z Wymiarek ruszyliśmy w kierunku na Straszów, ale w międzyczasie zjechaliśmy na leśną dróżkę i po w drapaniu się na malutkie wzgórze postanowiliśmy zatrzymać się na malutką biesiadę :D
Mulatki (wafelki z dzieciństwa), kiełbasa Senatorska i... Dog In The Fog – czegóż więcej było nam trzeba?!
Na tym leśnym wzgórzu, w ciszy i spokoju, obserwując okolicę i konsumując to wszystko o czym już wspomniałem, siedzieliśmy sobie i dyskutowaliśmy o wszystkim.
Było tak fajnie, że minęła grubo ponad godzina zanim ruszyliśmy w dalszą podróż.

W Straszowie strzeliliśmy kilka fotek na ruinach tamtejszego kościółka.
Następnie zaliczyliśmy Piotrów :D
A później prostą drogą w stronę Przewozu.
Cieszące było to, że tego dnia, zwłaszcza na tamtym odcinku, spotykaliśmy malutko aut, a zamiast nich co rusz mijaliśmy... piękne dziewczyny!
O tak, w Piotrowie mieszkają śliczne kobiety! A jak się uroczo uśmiechają... :D

Gdy już dotarliśmy do Przewozu zaczęło zachodzić słońce. Ponownie odwiedziliśmy sklep :D

Teraz jechaliśmy w stronę Łęknicy, ale zrezygnowaliśmy z jazdy niemiecką stroną granicy, bo... Matys nie miał dokumentów :)
Nad jednym z mijanych stawów zrobiliśmy sobie drugi postój.

Po jakimś czasie dojechaliśmy do Czapli, gdzie Matys ogołocił komuś drzewo z gruszek :D
Później już zasuwaliśmy w stronę Tuplic, bo zaczęło się robić ciemno i chłodno.
Stamtąd już znanymi nam doskonale drogami do Jasienia. :]
Zjedliśmy kolacyjkę i pożegnaliśmy się.
Ja zostałem w domku, a Matys pognał w ciemnościach do Żar :)

Dzień był udany, dzień był wspaniały, dzień był piękny!
Kolejny raz przejechaliśmy wspólnie seteczkę, która była jednym z najprzyjemniejszych wypadów tego roku.

Wypadu tego nie zepsuło to, że Matys porwał gatki, ani też to, że moja piasta się rozsypała hehe

Cieszy, że pogoda dopisała, bo... tylko to nam mogło dzisiaj nie wyjść! :D

Dzięki Przyjacielu!


Matys napadywuje :D



Mały piknik nie jest zły... :)



Sponsorem wycieczki jest...



Fajnie jest w lesie! ;P



W drodze



Straszów



Ruiny w Straszowie



Młynarz w swojej wsi :D



Jak ja lubię wrzesień!!!



Kto chce gruszkę?! Częstuje Matysek :)




TRASA:
Jasień -> Świbna -> Drożków -> Grabik -> Żary -> Mirostowice Dolne -> Jankowa Żagańska -> Lubieszów -> Witoszyn Dolny -> Wymiarki -> Silno Małe -> Straszów -> Mielno -> Piotrów -> Dobrochów -> Przewóz -> Potok -> Przewoźniki -> Nowe Czaple -> Czaple -> Włostowice -> Niwica -> Jasionów -> Królów -> Trzebiel -> Tuplice -> Cielmów -> Czerna -> Grabów -> Bronice -> Zieleniec -> Lisia Góra -> Jasień

JACEK KRZYNÓWEK JEST WIELKI!

JACEK KRZYNÓWEK JEST WIELKI!


Dzień po wielkim meczu, wybrałem się wieczorem na rower!

Pogoda smutna, ale w sercu ogromna radość!

Jacek Krzynówek jest wielki!

Portugalia – Polska 2:2!


- - - - - - - - - - - - - - - - -


Z meczu do domu wróciłem dopiero o... jedenastej rano :D
O 12:30 miałem egzamin poprawkowy z prawa pracy, a na rower wybrałem się już po wszystkim.
Pojechałem w ulubionym kierunku Cześka, a więc pod Blizanowice – nie dojechałem jednak do nich, gdyż zrobiło się ciemno, a nie zabrałem niestety lampek...
Także moja podróż zakończyła się pod Trestnem :)

WIECZORNA JAZDA Z...

Dzisiaj

Czwartek, 6 września 2007 · Komentarze(18)
WIECZORNA JAZDA Z...

Dzisiaj wieczorkiem pojechałem na rower w towarzystwie dwóch przemiłych pań :)

Mama i jej koleżanka nieźle cisnęły :D

Powrót już w ciemnościach, ale było niezwykle sympatycznie!


- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
ARMIN VAN BUUREN – „A State of Trance Episode“
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -


Ciemność widzę! ;)




TRASA:
Jasień -> Świbna -> Drożków -> Lipsk Żarski -> Jaryszów -> Golin -> Jabłoniec -> Jasień

GRZYBEK :D


GRZYBEK :D


Dziś znalazłem pierwszego jadalnego grzybka w tym roku! :D
A miejsce to miało w lasku, między Grabowem, a Matuszowicami :)
Było dużo więcej grzybów, ale akurat wszystkie robaczywe. Coś czuję, że za tydzień, dwa, wybiorę się na wielkie grzybobranie :)


I właśnie dziś celem mojego małego wyjazdu były Matuszowice, maleńka wioseczka, schowana w lesie. Pojechałem tam prostą drogą na Tuplice odbijając w lewo w Grabowie.
W Matuszowicach wjechałem do lasu i dziś przemierzałem nowe drogi leśne – wpakowałem się w niezły teren, jakieś mokradła, czy coś takiego (szkoda, że padła mi bateria w aparacie :D)
Po wyjeździe z lasu znalazłem się na drodze asfaltowej nieopodal Pietrzykowa, z którego już wioseczkami wróciłem do domu.

Tego dnia wiał bardzo silny wiatr i było niestety chłodno, pocieszenie to brak opadów i w miarę ładne niebo.


- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
DJ TIESTO – „Endless Wave”
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -


Grzybek...




TRASA:
Jasień -> Lisia Góra -> Zieleniec -> Bronice -> Grabów -> Matuszowice -> ...las... -> Pietrzyków -> Jaryszów -> Golin -> Zieleniec -> Lisia Góra -> Jasień

JUŻ WRZESIEŃ

Ale

Sobota, 1 września 2007 · Komentarze(11)
JUŻ WRZESIEŃ

Ale ten czas zasuwa, do końca roku zostały tylko cztery miesiące...
Niedługo będzie znowu jesień.
Choć liczę na to, że dla mnie będzie ona tak dobra jak zeszłoroczna :D

A dziś postanowiłem w miarę dobrze rozpocząć nowy miesiąc, bo poprzednie dwa były bardzo słabe. :/

Cel był prosty – traska długa na około 50 kilometrów.

Pojechałem wioseczkami do Zabłocia i stamtąd przez Białowice do Nowogrodu Bobrzańskiego. Zanim jednak wjechałem do Nowogrodu, to odbiłem w prawo i dojechałem do Dobroszowa Małego – tam byłem po raz pierwszy.
Przypadkiem po drodze trafiłem na jeden z budynków po byłej fabryce amunicji, jaka była tam podczas Drugiej Wojny Światowej. Fabryka ta była podobna do tej, jaką ostatnio zwiedzałem w Brożku koło Zasiek.

Gdy już byłem w Nowogrodzie to dalej pojechałem do Krzywańca, gdzie jest zakład karny, a jadąc w tamtym kierunku mijałem również jednostkę wojskową...
Później betonowymi płytami to krzyżówki leśnych dróg „Czołgowej”, ”Rowerowej” i „Czesława” :D
Troszkę bruku i kilkanaście kilometrów wioseczkami do domku.

Jak zawsze było sympatycznie.
Jeśli idzie o pogodę to wiało, było chłodno i od czasu do czasu spadło z nieba trochę kropel deszczu.

---------------------------------------------------------------
The Love Committee – “You can’t stop us!”
---------------------------------------------------------------


Droga za Białowicami



Gołąb :D



Dobroszów Mały – konie



W lesie, pełno wrzosów...






TRASA:
Jasień -> Wicina -> Guzów -> Zabłocie -> Białowice -> Dobroszów Mały -> Nowogród Bobrzański -> Krzywaniec -> Zabłocie -> Guzów -> Wicina -> Jasień