Wpisy archiwalne w kategorii

Wrocław - miasto

Dystans całkowity:15720.46 km (w terenie 2025.78 km; 12.89%)
Czas w ruchu:734:44
Średnia prędkość:21.20 km/h
Maksymalna prędkość:61.34 km/h
Suma podjazdów:5575 m
Liczba aktywności:392
Średnio na aktywność:40.10 km i 1h 54m
Więcej statystyk

Piłkarski dzień

Środa, 23 kwietnia 2008 · Komentarze(15)
Czyli dzień z jakiego mogę być tylko i wyłącznie zadowolony!
Po południu razem z Rzymiankiem, Kristofferem i resztą ekipy pograliśmy sobie w nogę. Było super. Masa śmiechu i świetna gra. :D
Na boisku oczywiście pojechałem rowerem. :)
Wcześniej jeszcze razem z Krzychem szukaliśmy pompki, by nadymać piłkę. :D
Wracałem się też do domu, bo... zapomniałem zabrać korki. :)

Po naszych wspaniałych piłkarskich popisach przyszedł czas na podpatrzenie co potrafią najlepsi...
A więc w TV obejrzeliśmy sobie mecz gigantów: Barca – ManUtd!
Mecz choć bez bramek mógł się podobać.

Co najlepsze... po meczu, a więc grubo po dwudziestej trzeciej, razem z Krzychem pośmigaliśmy sobie po mieście.
Niestety krótki gacie, brak czapki i rękawiczek trochę popsuły nam jazdę. Przy temperaturze 2-3 stopnie było nam po prostu strasznie zimno.

Mimo to odwiedziliśmy Halę Stulecia, Stadion Olimpijski i Most Grunwaldzki.
Choć zimno, było fajnie. :)

To był piękny dzień! Nawet bardzo!

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
FRAGMA – “Toca Me” (In Petto 2008 Remix)
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Most Grunwaldzki


Nocna panorama Wrocławia – na Kładce Zwierzynieckiej

Do Brzegu

Poniedziałek, 21 kwietnia 2008 · Komentarze(37)
Ładną pogodę i wolny czas należało wykorzystać. :)
I tak też zrobiłem razem z Kristofferem.

Plan był prosty.
Dojechać do Brzegu, a po drodze zahaczyć o Dobrzykowice Wrocławskie, gdzie nakręcono filmy z Kargulem i Pawlakiem, oraz Nadolice Wielkie, gdzie jest Park Pokoje, na którym pochowano niemieckich żołnierzy poległych podczas I i II Wojny Światowej.
Również zaplanowane było to, by do Brzegu męczyć się jadąc pod wiatr, a później sobie wracać na lajcie. I to się udało. O ile pierwsze 70 kilometrów było mordęgą, bo wiatr dziś dawał ostro, to powrót już był bajeczny. :D

W samym Brzegu zabawiliśmy bardzo długo, bo spędziliśmy w nim około 3 godziny, ale było naprawdę warto!

Na samym starcie naszego pobytu w tym urokliwym miasteczku posililiśmy się w Barze. Przekąska na ciepło i zimny browar to było to, co należało nam się po walce z wiatrem. :)
Później było jeszcze przyjemniej.
Rowerowy spacerek, po brzeskich uliczkach, podziwianie starych kamieniczek.
Odwiedziliśmy dziedziniec Zamku Piastów Śląskich i muszę powiedzieć, że zrobił na mnie spore wrażenie.
Nie mniej spodobało mi się wnętrze kościoła św. Mikołaja, w którym spędziliśmy chwilkę. Coś niesamowitego, wchodzisz do wnętrza tej świątyni i w jednym momencie znajdujesz się w innym świecie. Cisza, spokój...

Po tych atrakcjach przenieśliśmy się na Plac Młynów, a następnie nad Odrę, gdzie znów chwilę posiedzieliśmy, by pokontemplować. :D

Kolejnym miejscem, jakie odwiedziliśmy, był stadion miejski. A tam... ciekawostka! :D
Trafiliśmy na mecz, w którym zmierzyły się drużyny juniorów, ale... w jednej grały same dziewczęta, w drugiej chłopcy, a dodatkowym smaczkiem tego spotkania była prowadząca zawody... sędzina. :D
Obejrzeliśmy całą pierwszą połowę. Niestety na drugą nie mogliśmy zostać, bo już czas zaczynał nas gonić, a i pogoda troszkę się popsuła.
Najlepsze w tym meczu było to, że do połowy 1:0 prowadziły dziewczyny! :D
Chłopaki się nie popisali. hehe
Ciekawe jak zakończył się mecz. :)

Po wyjeździe z Brzegu nic ciekawego już się nie działo.
Jechaliśmy z wiatrem w stronę Wrocławia, poruszając się ciągle drogą 94.
Odwiedziliśmy jeszcze oławski Rynek i po niedługim czasie znaleźliśmy się w naszym mieście.

To był bardzo udany wypad. Krzychu zaliczył swoją pierwszą setkę w życiu.
A ja kolejny raz mogę napisać, że... BYŁO PIĘKNIE! :D

TRASA:
WRO/Gaj – Lasek Rakowiecki – Wyspa Opatowicka – Strachocin – Wojnów...
Dobrzykowice Wrocławskie -> Nadolice Małe -> Nadolice Wielkie -> Miłoszyce -> Jelcz-Laskowice -> Hanna -> Janików -> Bystrzyca Oławska -> Leśna Woda -> Błota -> Szydłowice -> Myśliborzyce -> Michałowice -> Pisarzowice -> Brzeg -> Gać -> Godzikowice-> Oława -> Stanowice -> Marcinkowice -> Jankowice -> Groblice -> Siechnice -> Radwanice...
Wro/Księże Małe – Gaj

Domy Kargula i Pawlaka w Dobrzykowicach Wrocławskich


Park Pokoju w Nadolicach Wielkich


Zamek Piastów Śląskich w Brzegu – dziedziniec


I jeszcze raz zamkowy dziedziniec


Pięknie tam


Kościół św. Mikołaja w Brzegu – oaza ciszy i spokoju


Brzeski deptak i kamieniczki


Gdybym miał zamieszkać w Brzegu... :D


Nad Odrą...


I na koniec fajny mecz: Lachony vs. Chopaki ;P


Do przerwy 1:0, a walka była... :D


I ta sędzina... ;)


----------------------------------------------- początkowy wpis: (dla potomnych :D)
Było rewelacyjnie! :)
Razem z Kristofferem.
Opis zrobię, jak wrócę z baletów.
Jutro powinienem już mieć czas.
A dodałem... żeby się pochwalić! hehe ;P

Wrocław nocą

Niedziela, 20 kwietnia 2008 · Komentarze(11)
Już dawno nie jeździłem po wrocławskich ulicach nocą. Ale dzisiaj, za dużą namową Kristoffera, pojeździłem! Było świetnie!

Przejechaliśmy przez wiele mostów, które Krzysztofowi strasznie się spodobały.
Nie mniej podobały mu się pięknie oświetlone zabytkowe budowle Wrocławia.
Odwiedziliśmy Ostrów Tumski, Halę Stulecia, okolice Uniwerka i Rynek.
Zgodnie stwierdziliśmy, że obserwowanie tego pięknego miasta nocą z perspektywy siodełka ma swój niepowtarzalny klimat.

Pogoda była całkiem niezła. Jeden mankament to niska temperatura, ale... już powoli zbliża się lato. :D

Mam nadzieję, że takich nocnych wypadów będzie jeszcze dużo!

Chciałem jeszcze napisać, że jak tylko wstałem, to mocno zaciskałem kciuki za „naszych” startujących we wrocławskim maratonie! :)

TRASA:
WRO/Gaj – Hallera – Na Ostatnim Groszu – Most Milenijny – Most Osobowicki – Mosty Trzebnickie – Mosty Warszawskie – C.H. Korona – Mosty Jagiellońskie – Most Szczytnicki – Most Zwierzyniecki – Hala Stulecia – Plac Grunwaldzki – Most Grunwaldzki – Most Pokoju – Ostrów Tumski – Most Uniwersytecki – Rynek – Arkady – Huby – Gaj

Most Milenijny


Hala Stulecia


Most Zwierzyniecki – specjalnie dla Moniczki :D


Grun-Walk – jeden z wrocławskich krasnali :)


Urząd Wojewódzki


Piękny Ostrów Tumski


Na Ostrowie Tumskim – zawsze panuje tam niepowtarzalny klimat


Uniwersytet Wrocławski – moja uczelnia :D


Specjalnie dla Katane :D Golas i jego „atrapa” ;P

Trzebnica i Wzgórza Trzebnickie

Piątek, 18 kwietnia 2008 · Komentarze(35)
To był mój dzisiejszy cel. :)
A także to, by wreszcie pękła setka, bo w tym roku miałem ich na swoim koncie... zero. :D
Poprzedni raz w ciągu dnia ponad 100 kilometrów przejechałem... 21. listopada 2007 r.! Trochę dawno, jedyne... 149 dni temu. :D
Na kolejną setkę na pewno nie będę tak długo czekał. Hehe
A ta dzisiejsza jest dedykowana mojemu Przyjacielowi Matyskowi!


Pogodę do jazdy miałem taką sobie. Fajnie, że nie padało i mocno nie wiało, ale uważam za skandal fakt, że w połowie kwietnia muszę iść na rower w długich spodniach i kurtce... :(
Coś ta pogoda nie może się zdecydować, czy ma być wiosna, czy nie.

No ale mimo to wyruszyłem ze swego osiedla gajowego... :D
Najpierw do Lasku Rakowieckiego, potem na Wyspę Opatowice i przez Swojczyce, Wilczyce do Kiełczowa.

Na 30 kilometrze zrobiłem sobie krótki postój, by posiedzieć nad stawikiem.
Po kilku kolejnych kilometrach wjechałem do lasu koło Łoziny, by odnaleźć ukryty w nim kurhan, który był zaznaczony na mapie. Miejsce znalazłem, ale kurhanu nie było. :D

Za Łoziną zaczęła się już jazda, góra-dół, góra-dół, a więc wjechałem na teren Wzgórz Trzebnickich, na których dziś pokonałem około 50 km.
Trochę mnie one wymęczyły, ale należało mi się. :)

W końcu dotarłem i do Trzebnicy, w której to sobie odwiedziłem kilka miejsc, a wśród nich były: Sanktuarium Świętej Jadwigi, Rotunda Pięciu Stołów i Winna Góra, z której mogłem podziwiać panoramę Trzebnicy.

Przy wyjeździe z Trzebnicy dopadł mnie potężny kryzys, ale na szczęście wiem czym był spowodowany. :)

Trochę musiałem przejechać trzebnicką obwodnicą, na której panuje olbrzymi ruch, na szczęście po krótkiej chwili zamieniłem ją na wąskie, malownicze dróżki prowadzące przez malutkie wioseczki. Na tym etapie troszkę sobie pokontemplowałem. :)
Po około 15 kilometrach znalazłem się w Obornikach Śląskich, gdzie wreszcie czegoś się napiłem, po 80 km jazdy... :D
Doszedłem do wniosku, że powinienem sobie kupić w końcu nowy bidon. :)
Bo stary zakończył swój żywot zimą, gdy popękał podczas jednej z wycieczek, na której to zamarzła mi woda. :D

Za Obornikami porobiłem troszkę zdjęć zachodu słońca, a później to już ciągła jazda, by szybko wrócić do Wrocławia.

Przejechałem sobie przez Most Milenijny, z którego to podziwiałem osiedle Asicy. :D

Wyjazd był bardzo fajny. Mogłoby być cieplej to powiedziałbym, że był rewelacyjny.
Cieszy pierwsza setka, martwi brak wytrzymałości – na szczęście do lipca zostało sporo czasu. :)

A, dobra.... niech będzie: BYŁO PIĘKNIE! :D


TRASA:
Wro/Gaj – Lasek Rakowiecki – Wyspa Opatowicka – Swojczycy – Wilczyce...
Kiełczów -> Piecowice -> Kamień -> Długołęka -> Szczodre -> Łosice -> Łozina -> Skarszyn -> Głuchów Górny -> Trzebnica -> Nowy Dwór -> Marcinowo -> Rzepotowice -> Przecławice -> Piekary -> Świerzów -> Kuraszków -> Oborniki Śląskie -> Golędzinów -> Pęgów -> Zajączków -> Szewce...
Wro/Świniary – Różanka – Most Milenijny – Muchobór Mały – Grabiszyn – Gaj


- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
DJ TIESTO – „Endless Wave”
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Wzgórza Trzebnickie – typowy krajobraz


Pola, drzewa i kościółki...


Masa dróg gruntowych...


Trochę krzyży pokutnych...


A przede wszystkim podjazdy!


A jak podjazdy to muszą być... zjazdy :D


Dom na wzgórzu


Las koło Łoziny, przez takie chaszcze się przedzierałem, by znaleźć kurhan :D


Trzebnica – Sanktuarium Świętej Jadwigi


Dziedziniec przyklasztorny w Trzebnicy


Klasztorne kopuły


A oto i sama Święta Jadwiga :D


Rotunda Pięciu Stołów


Panorama Trzebnicy – widok z Góry Winnej


Przeklęta obwodnica trzebnicka


Którą zamieniłem na takie drogi


Dzisiaj przy trasie było pełno takich widoków – masa białych kwiatów!


GOOOOOOOOLLLLLLLL! :D


Żartowałem! :D To tylko zachód słońca. :)


Niebo, z którego ustępuje słońce


Zachód słońca w przybliżeniu


I jeszcze bliżej! Słońce zachodzi! :D

Śluza Czesława

Sobota, 12 kwietnia 2008 · Komentarze(28)
Tym razem nie miałem takiej fajnej pogody, jak wczoraj.
Rano, gdy obudziłem się po nocce, za oknem szalał istny sztorm.
Porywisty wiatr i ulewny deszcz – po prostu super! :D

Na szczęście po południu już tak źle nie było, a drugi zdążyły wyschnąć.
Więc pojechałem sobie na rowerku do Siechnic trasą przez Trestno i „Bledzewo”.
Przed Siechnicami chwilkę spędziłem na śluzie Czesława, by sobie odpocząć, porozmyślać i posłuchać natury. :D
Przyjemnie było.

Potem już do Świętej Katarzyny, którą musiałem zaliczyć, bo pozazdrościłem DMK77 zaliczenia Tereski. :D

Ze Św. Katarzyny przez Zacharzyce i Brochów szybko na Gaj. Niestety dziś czeka mnie znów praca, ale już od środy troszkę luzu. :D

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
ULTRAVOX – „Dancing with tears in my eyes”
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Śluza Czesława – to ta sama, na którą niemal codziennie jeździł w zeszłym roku :)


Łabędź, którego prosiła pozdrowić Wiola – spał w swoim gnieździe


Jeszcze raz śluza...


Święta Katarzyna :)

Wreszcie Breslau

Piątek, 11 kwietnia 2008 · Komentarze(29)
Ostatnio strasznie rzadko jestem we Wrocławiu, bo ciągle coś mi wypada.
Ale dziś wreszcie udało mi się pojeździć właśnie po wrocławskich terenach i okolicach.

Za oknem słońce i całkiem fajna pogoda. Chociaż, że byłem mocno styrany po pracy, to i tak ciągnęło mnie mocno na rower. Po prostu musiałem pojeździć!
Po raz drugi w tym roku śmigałem sobie w krótkim rękawku – jeszcze kilka dni i będę jeździł tak codziennie! :)
A ja uwielbiam jeździć na krótko.

Jako cel podróży obrałem sobie jaz w Ratowicach. Raz, że dawno tam nie byłem, a dwa to fakt, że dojazd tam to w większości spokojne drogi.

Jechało się bardzo przyjemnie!
Najpierw przejechałem przez Kładkę Zwierzyniecką i śmignąłem wałami za Zoo, a to tylko dlatego, że miałem chęć przejechania przez Wyspę Cześka! :)
Potem na Siechnice i Kotowice, skąd lasem dojechałem do jazu.

Dookoła czuć już wiosnę.
Fruwa cała masa owadów, co akurat jest dokuczliwe, ale są inne miłe rzeczy związane z przyjściem ciepłych miesięcy...
W lesie ciągle słychać było ptaki, wszędzie dookoła czuć zapach zakwitających kwiatów na drzewach owocowych...
Jest po prostu pięknie i niech będzie tak, jak najdłużej! :)

TRASA:
WRO/Gaj – Las Rakowiecki – Kładka Zwierzniecka – Wyspa Opatowicka...
Trestno -> Blizanowice -> Siechnice -> Groblice -> Kotowice -> Ratowice-jaz -> Kotowice -> Groblice -> Siechnice -> Blizanowice -> Trestno...
WRO/Opatowice – Las Rakowiecki - Gaj

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
POUL OAKENFOLD – „Southern Sun”
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Widok z Kładki Zwierzynieckiej


We wrocławskim Zoo trwają przygotowania do nowego sezonu


Wyspa Opatowicka – specjalnie dla Cześka!


Komuś się przysnęło ;)


Droga do Kotowic z Groblic


Rów melioracyjny w lesie nieopodal Kotowic


Wiosna przyszła!!!


Dookoła kwitnące, pachnące kwiaty


Już dotarłem do Ratowic


Na ratowickim jazie


Wędkowanie, a więc... luz – blues! ;)


Wracając łabędź już nie spał, za to słońce powoli zapadało w sen :D


Dla zainteresowanych podaję linki do trzech wycieczek, które zrobiłem w tym tygodniu będąc na Śląsku w związku z pracą. :)
1 – Park Chorzowski
2 – Moje Głuchołazy
3 – Razem z Kosmaczem, czyli parada atrakcji!

Pędzące chmury

Czwartek, 13 marca 2008 · Komentarze(26)
Taki dziś obraz miałem od rana za oknem.
Porywisty wiatr sprawiał, że chmury za oknem przesuwały się w imponującym tempie.
Niebo co chwilę zmieniało się.
Raz przewaga błękitu, a za chwilę szaro i ponuro, a jak pięknie się zrobiło, gdy zaczęło schodzić na dół słońce...

Ja na rower wyszedłem po południu. Wiało mocniej niż myślałem. Wyjeżdżając za róg bloku silny podmuch o mało co nie zrzucił mnie z roweru.

Już wtedy wiedziałem, że... krótkie spodenki to nie był najlepszy pomysł, ale nie chciało mi już się wracać, by przebrać. :D

I tak sobie pojechałem przez Armii Krajowej do Lasku Rakowieckiego, a później na Opatowice i Wyspę Wielkiego Czesława! Dawno tam nie byłem – ostatni raz z Cześkiem.
Z wyspy przez jaz Opatowicki na drugą stronę Odry i później wałem w stronę Kładki Zwierzynieckiej cisnąc ciągle pod wiatr.
Ależ mnie przewiało! :D Bajera! Hehe

Powrót przez Lasek Rakowiecki.

Było naprawdę świetnie!

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
ABOVE&BEYOND; – „Good for me” yt
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -


Odra widziana z jazu Opatowickiego


Na niebie dziś piękne rzeczy się działy

I znów Siechnice...

Wtorek, 11 marca 2008 · Komentarze(14)
Rano wpadł do mnie Kristofer i po jakimś czasie razem wybraliśmy się na rowery.
Pojechaliśmy najpierw do Krzycha na Księże, bo musiał załatwić pewną sprawę. Zresztą ja dziś też miałem parę spraw rano więc na ten rower to się kilka godzin zbieraliśmy hahaha

Ale pojechaliśmy! I to się liczy! :D

Z Księskiej na Mokry Dwór, a potem polnym skrótem do samych Blizanowic, a których „autostradą” do Siechnic.
Tam kupiliśmy po Piaściku i pojechaliśmy na „śluzę Cześka”, by sobie te pyszne napoje skonsumować. :D

Rozegraliśmy również turniej w kopaniu puszki w dal – to była już druga edycja. :)
Pierwszą edycję, rozegraną 20. czerwca 2007, wygrał Krzychu.

Dzisiaj miałem mu się zrewanżować.
Postanowiliśmy, że rozegramy dwie serie, tak jak w skokach narciarskich. :D

Oto nasze wyniki:
1. seria Krzychu: 9,40 m Młynarz: 11,15 m
2. seria Krzychu: 10,65 m Młynarz: 8,85 m

Niestety, po zsumowaniu okazało się, że znów przegrałem... tym razem zabrakło mi... 5 centymetrów! ;( hehe

No cóż, na otarcie łez pozostaje mi to, że zostałem rekordzistą śluzy! 11,15 m! :D

Następna edycja już wkrótce – tym razem będziemy stosowali profesjonalny pomiar! :)

Wesoło było! I to się liczy! :D

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
DJ TATANA – „All that I feel”
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -


To my! Kibice Śląska! :D
Księska street – dzielnia Kristofera. ;)