Wpisy archiwalne w kategorii

Wrocław - okolice

Dystans całkowity:12736.86 km (w terenie 1644.50 km; 12.91%)
Czas w ruchu:602:40
Średnia prędkość:21.13 km/h
Maksymalna prędkość:61.34 km/h
Suma podjazdów:7336 m
Liczba aktywności:168
Średnio na aktywność:75.81 km i 3h 35m
Więcej statystyk

DO OŁAWY, A PÓŹNIEJ

Niedziela, 8 lipca 2007 · Komentarze(22)
DO OŁAWY, A PÓŹNIEJ WROCŁAW NOCĄ...


Dziś wstałem bardzo późno, bo dopiero o godzinie trzynastej :D
Musiałem odespać poprzednią, nieprzespaną noc i zrekompensować sobie brak snu w ciągu ostatnich 40 godzin :)

Na rower wybrałem się dopiero o godzinie 19:00.
Oczywiście miałem w głowie swoje postanowienie wczorajsze, a mianowicie to, że w niedzielę zrobię setkę :D
Trochę późna godzina wyjazdu, jak na robienie setki, no ale cóż... w życiu nie zawsze jest lekko ;)

Pojechałem najpierw do Siechnic przez Blizanowice i Trestno, stamtąd do Kotowic i wioskami do Oławy. Jako, że po drodze strasznie często wyciągałem aparat, to w Oławie byłem już w momencie, gdy zaczęło się ściemniać.

Dziś w właściwie więcej bawiłem się swoim nowym aparatem niż jeździłem na rowerze (w sumie zrobiłem 140 zdjęcia :D ). Muszę dużo eksperymentować, by go dobrze poznać :)
W Oławie pobyłem z 15 minut, pojechałem na tamtejszy ryneczek, by obejrzeć ratusz nocą. Niestety nie udało mi się zrobić dobrej fotki „Oławskiej Śmierci” – może innym razem się uda :)

Wracałem do Wrocławia podobną trasą, z tym że z Groblic nie jechałem do Siechnic, a wioseczkami do Świętej Katarzyny i dalej na Smardzów, by wjechać do miasta od strony Wojszyc.

Pojechałem jeszcze sobie na Most Milenijny, a z mostu do centrum i w stronę Placu Grunwaldzkiego. Do domu wracałem przez Niskie Łąki, a po drodze odwiedziłem „Pannę z wielkimi kolanami” :D

Na Niskich Łąkach przez drogę przebiegły mi dwie sarenki :D
Pierwszy raz widziałem sarny w mieście :)
Wybiegły co prawda z Lasku Rakowieckiego, ale był to oryginalny widok... Dookoła domy, chodniki, palące się latarnie, zaparkowane auta i... biegnące sarny :D
Oczywiście, jak zawsze w takich sytuacjach, nie zdążyłem zrobić zdjęcia...

Dzień, a właściwie wieczór, uważam za udany :D


Słońce przygotowuje się do zachodu – w oddali Siechnice



Spektakl trwa...



Niebo płonie! :D



Ulubiony kolor Agenciary... :P



Rzeka Oława w... Oławie



Ratusz w Oławie



Nawet dziś jeżyka spotkałem


TRASA:
WRO/Gaj – WRO/Niskie Łąki – WRO/Opatowice...
Trestno -> Blizanowice -> Siechnice -> Groblice -> Kotowice -> Zakrzów -> Siedlce -> Oława -> Siedlce -> Zakrzów -> Groblice -> Zębice Osiedle -> Zębice -> Sulimów -> Święta Katarzyna -> Smardzów -> Żerniki Wrocławskie -> Biestrzyków -> Radomierzyce...
WRO/Wojszyce – WRO/Gaj

po Wrocławiu:
Gaj – Armii Krajowej – Klecińska – Most Milenijny – Most Osobowicki – Grodzka – Plac Dominikański – Na Grobli – Na Niskich Łąkach – Krakowska - Gaj

POWRÓT DO WROCŁAWIA

Ten

Wtorek, 26 czerwca 2007 · Komentarze(15)
POWRÓT DO WROCŁAWIA

Ten powrót to była jedna wielka, wietrzna mordęga :D
Jeszcze nigdy w jednym dniu nie przejechałem tylu kilometrów pod silny wiatr...
Na dzisiejsze 172 kilometry, ponad 110 było pod wiatr, który wiał z prędkością 20 do 30 km/h

Szczerze mówiąc to miałem ochotę wsiąść w pociąg i się nie męczyć, ale jakoś dojechałem hehe

Pogoda mnie nie rozpieszczała podczas tego wyjazdu.

Ale nie będę tu o wietrze pisał, bo to nudne... hehe
Chociaż jedna rzecz jest godna uwagi... :)
Dojeżdżając do miejscowości Sowin, wjechałem pod taką burzową chmurę... Zaczęło tak wiać, że zjechałem do rowu, to była rzeź! Z nieba woda lała się wiadrami, a na ulicę spadały połamane konary i wszystko dookoła fruwało w powietrzu – dobrze, że udało mi się po dwóch minutach schować na przystanku autobusowym...
Wszystko to trwało niecałe 10 minut, ale przyznam się, że jak widziałem spadające gałęzie z drzew to tochę obleciał mnie strach (w końcu miałem do Wrocławia jeszcze 100 kilometrów hehe)

Później już było lepiej :), jechałem niemal cały czas pod wiatr, ale omijały mnie burze, jedynie dwa ryzy złapał mnie większy deszcz, ale co to jest w porównaniu do tego, co miałem w pierwszym dniu jazdy :D

Nie zaglądałem dzisiaj w żadne fajne miejsca, po prostu chciałem dojechać już do Wrocławia i wskoczyć do wanny :D
Nie robiłem też zdjęć (a było dużo pięknych widoków), bo bateria w telefonie umarła. :)

Przed wyjazdem do Wrocławia zrobiłem 30 kilometrów, bo byłem jeszcze odwiedzić swoją ciocię w Grudyni. No i podczas tego przedpołudniowego wyjazdu zrobiłem troszkę zdjęć, które zamieszczam poniżej. Wszystkie przedstawiają okolcie Kazimierza – pola, gdzie kiedyś, gdy byłem bardzo małym chłopcem, spędzałem wakacyjny czas, patrząc jak ciężko pracują moi rodzice z dziadkiem i resztą familii... Dobrze, że teraz już nie ma tak ciężko, jak kiedyś :)


- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Z całego mojego wyjazdu jestem bardzo zadowolony. I nie zmieni tego faktu nawet to, że pogodę miałem do bani. Tylko w jednym dniu jeździłem w krótkim rękawku, i tylko w jednym dniu przejechałem trochę kilometrów z wiatrem w plecy...

Ale było pięknie!
I warto było wyrwać się z Wrocławia na te kilka dni, by odpocząć.


Takich widoków we Wrocławiu nie będę miał :D


Zielono...


Teszniów – krzyż przydrożny


Takimi drogami się fajnie jeździ


Lisięcice


Falująca zieleń


Trzeba jechać już...


Słońce zachodzi...


Lecz jedzie się dalej :)


TRASA:

-przed wyjazdem:
Kazimierz -> Teszniów -> Lisięcice -> Milice -> Jakubowice -> Grudynia Wielka -> Grudynia Mała -> Milice -> Lisięcice -> Teszniów -> Kazimierz

-powrót do Wrocławia:
Kazimierz -> Głogówek -> Mochów -> Błażejowice Dolne -> Mionów -> Wilków -> Rostowice -> Gostomia -> Nowa Wieś Prudnicka -> Żabnik -> Krobusz -> Dębina -> Łącznik -> Pogórze -> Rzymkowice -> Kuźnia Ligocka -> Borek -> Przechód -> Sowin -> Tułowice -> Lipno -> Jaczkowice -> Krasna Góra -> Kopice -> Leśnica -> Orlików -> Grodków -> Lubcz -> Jutrzyna -> Kowalów -> Stary Wiązów -> Wiązów -> Gułów -> Wawrzeńczyce -> Grodzieszowice -> Kończyce -> Domaniów -> Piskorzówek -> Piskorzów -> Swojków -> Gęsice -> Rynakowice -> Okrzeszyce -> Sulimów -> Święta Katarzyna -> Zacharzyce...
WRO/Brochów – WRO/Gaj
!

ROCZEK

Czwartek, 21 czerwca 2007 · Komentarze(32)
ROCZEK

Dnia 21. czerwca 2006 roku, o godzinie 17:03,
po kliknięciu lewym klawiszem myszki, co spowodowało zatwierdzenie wcześniej wprowadzonych danych...
STAŁEM SIĘ JEDNYM Z WAS!
Co bardzo mnie cieszy i z czego jestem dumny :)

Przez ten rok, w moim podejściu do jeżdżenia na rowerze wiele się zmieniło.
Jestem wdzięczny Błażejowi za to, że stworzył ten wspaniały serwis!
Dzięki temu moja motywacja do jazdy jest o wiele większa niż wcześniej, a przede wszystkim staram się być regularny :)

Jednak BikeStats to dla mnie coś więcej niż tylko miejsce, gdzie można wklepać dane z wycieczki.
Jest to miejsce spotkań ludzi, których łączy jedna pasja, jaką jest rower!

Z niezwykłą przyjemnością dzielę się z Wami moimi wycieczkami, wypadami i małymi radościami, które pojawiają się na każdym kilometrze trasy.

Z jeszcze większą przyjemnością obserwuję Wasze dokonania, postępy i sukcesy.

Zamieszczając zdjęcia ze swoich przejażdżek mniejszych, czy większych, każdorazowo stwarzacie ucztę dla moich oczu.

Każdy z nas poznał i wciąż poznaję dzięki temu serwisowi nowych ludzi.

Jest tutaj wiele ciekawych osobistości i wciąż przybywają nowi tworząc wspaniałą społeczność.

Jedna osoba motywuje drugą, przez co maksymalizujemy nasze osiągi, bądź radość, którą daje nam „kręcenie”...

Coraz więcej osób utożsamia się z BS, powoli powstaje drużyna BS i jestem pewien, że będzie to świetny team, w którym nie zabraknie nic!
A już na pewno nie będzie brakowało dobrej zabawy i frajdy z jazdy!

Nie ważne, czy na kolarzówce, góralu, składaku, czy nawet makrokeszu... :)
Nie ważne jest też to, jak szybko...
Nie ważne również, czy po lesie, błocie, asfalcie...
Nie ważne jak daleko...
WAŻNE, ŻE RAZEM!

Razem tworzymy ten serwis!
Razem dzielimy się doświadczeniemi!
Razem przeżywamy nasze wzloty i upadki!
Razem świętujemy sukcesy!
Razem cieszymy się z jazdy!



„I tak jest pięknie!”



- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -


I w tym pięknym dniu wsiadam na rower, wyjeżdżam z Wrocławia i jadę do swojej babci, najpierw jednej, potem drugiej, a wracam za tydzień.

Odpocznę od cywilizacji troszeczkę i studenckiego życia w pięknym Wrocławiu.
W spokoju przygotuję się do kolejnego egzaminu, który mnie czeka 30. czerwca. :D


----------WYJAZD----------

ARMAGEDON! :D

Jak postanowiłem już wcześniej, tego dnia udałem się na rowerze do swojej babci, która miesza koło Głuchołaz.
Właściwie to plan był nieco inny, ale to po kolei... :)

Wyjechałem dość późno, bo po godzinie 15-tej. Wszystko przez to, że miałem jeszcze do załatwienia we Wrocławiu dwie sprawy. A później jeszcze nadeszła burza...
Czekając aż przejdzie burza miałem różne myśli w głowie, również takie, by zrezygnować z wyjazdu...

W końcu powiedziałem sobie, że już raz (miesiąc temu) spasowałem, więc teraz już pojadę choćbym miał całą drogę zasuwać w deszczu. No i pojechałem :D

Po trzech kilometrach doszło do mnie, że zapomniałem rękawiczek, ale już się po nie nie wracałem, bo i tak było późno.

W Opatowicach, po ośmiu kilometrach jazdy, zaatakowała mnie druga ulewa... złapałem też kapcia...
Później w Świętej Katarzynie złapałem drugiego kapcia...
Byłem jednak strasznie zdeterminowany i jechałem dalej mimo to.

W ciągu pierwszych 20 kilometrów, dwukrotnie łatałem koło, byłem cały przemoczony i zły, bo zamokła mi komórka.

Ostatecznie jednak dojechałem do swojej babci :D
Nie wiem ile burz tego dnia nade mną przeszło, ale zapewne więcej niż 10 hehe
W Ziębicach zerwała się taka ulewa, że jak pokonywałem podjazd, to z góry waliła woda zabierając ze sobą kamienie i piach – w takim deszczu nigdy jeszcze nie jechałem :)

Najbardziej wymęczył mnie odcinek z Nysy do Głuchołaz, ale gdy przejeżdżałem przez swoje miasto to odzyskałem siły :D

Jadąc przez Konradów, gdzie już było niezwykle spokojnie, wiedziałem że warto było jechać nawet w taki deszcz, by znaleźć się w tym miejscu!



Ciężko zdecydować się na wyjazd, gdy za oknem mamy taki widok...


Pierwsze kilometry...


Pogoda wymarzona :D



TRASA:
WRO/Gaj – WRO/Opatowice...
Trestno -> Blizanowice -> Siechnice -> Święta Katarzyna -> Sulimów -> Okrzeszyce -> Gęsice -> Swojków -> Piskorzów -> Piskorzówek -> Doamniów -> Kończyce -> Borek Strzeliński -> Świnobród -> Ludów Polski -> Strzelin -> Strzegów -> Kazanów -> Wadochowice -> Brukalice -> Henryków -> Nowy Dwór -> Ziębice -> Dębowiec -> Wilemowice -> Kamiennik -> Karłowice Małe -> Karłowice Wielkie -> Grądy -> Goświnowice -> Jędrzychów -> Nysa -> Podkamień -> Przełęk -> Polski Świętów -> Nowy Świętów -> Bodzanów -> Głuchołazy -> Konradów

RELAKS PO EGZAMINIE

Nie

Środa, 20 czerwca 2007 · Komentarze(29)
RELAKS PO EGZAMINIE

Nie mogłem doczekać się dzisiejszego wieczoru!
Wczoraj nauka, w nocy nauka, od rana do południa nauka... i później na egzamin.
Już po, koło godziny 17-tej, wyszedłem zadowolony z uczelni (powinno być dobrze :) ) i pojechałem na Gaj odpocząć.

Minęła godzinka i wpadł do mnie Krzychu, z którym ostatnio coraz więcej jeżdżę.
Cieszę się bardzo, że załapał taką chęć do jazdy, bo z kimś się zawsze lepiej jeździ niż samemu :)

Pojechaliśmy do Siechnic przez Zacharzyce i Świętą Katarzynę, a wróciliśmy spokojną drogą przez Blizanowice i Trestno.

W Siechnicach kupiliśmy sobie po zimnym Piaściku i czym prędzej poganliśmy na śluzę za Siechnicami... :D

Wspaniały wieczór, cisza, spokój, piękne niebo i ciepłe powietrze, a w dłoni dzierżyłem tę zimną puszkę, napój Bogów... Piast Wrocławski!

Zrobiliśmy sobie też konkurs z Kristoferem :D
Niestety musiałem przełknąć gorzką pigułkę i poczuć gorycz porażki hehe
Ale rewanż nadejdzie, a wtedy się zemszczę! :P


MUZYKA DNIA: Milk inc. – „Run”

Się słońce chowa się... :D


I nadszedł czas!


Konkurs – Kop w dal puszką od Piasta :D


Kristofers vs. Młynarz 9,15 m : 6,30 m :D
The Winner is... Kristof!!!


[b]TRASA:

WRO/Gaj – WRO/Brochów...
Zacharzyce -> Święta Katarzyna -> Siechnice -> Blizanowice -> Trestno...
WRO/Opatowice - WRO/MPWiK – WRO/Księże Małe – WRO/Gaj

BRAVO

Poniedziałek, 18 czerwca 2007 · Komentarze(19)
BRAVO

Po godzinie 16-tej wyruszyłem przed siebie.
Postanowiłem, że dziś sobie zrobię pętelkę po wioskach, tak w granicach 40-50 km.

Pogoda bardzo dobra do jeżdżenia, nie za gorąco i sucho, jednak na sporym odcinku trasy miałem wiatr w blachę i to całkiem mocny – już się odzwyczaiłem od takich sytuacji :D

Pojechałem do Siechnic standardowym dojazdem, czyli przez Trestno i Blizanowice :)
Później Święta Katarzyna, Sulimów i po dojechaniu do Okrzeszyc skierowałem się na Żórawinę. Właśnie na tamtym odcinku jechałem pod porządny wiatr.
Przejeżdżałem dziś nad autostradą A4 :D
Z Żórawiny do Wrocławia wróciłem przez Szukalice i Komorowice.
Chwilkę pokręciłem po Gaju i wyszło mi równe 50 km.

Najlepsze jednak było przede mną...

Dostałem sms od Kristofa, który zmienił zdanie i zachciało mu się iść na rower.
Oczywiście nie mogłem odmówić. Jak tylko do mnie przyjechał opracowaliśmy plan trasy :D
A był on prosty, co nie znaczy, że niegenialny! :D
Najpierw start do mojego ulubionego sklepu całodobowego po dwa Piasty, później do Parku Wschodniego na ławkę, by skonsumować złoty napój... I już stamtąd przez Niskie Łąki na Grunwald do pizzerii „Bravo” na wielką pizzę falilijną :D
Tak się nią napchałem, że później ledwo do domu dojechałem.

Oj było dziś świetnie, wesoło i pięknie! Tak jak zawsze być powinno. :)

Widok na Siechnice z drogi Święta Katarzyna – Sulimów


Dojeżdżam do Okrzeszyc – jest pięknie :)


Kościółek w Żórawinie


Most Grunwaldzki – jak ja go lubię! :D


TRASA:
WRO/Gaj – WRO/Niskie Łąki – WRO/Opatowice...
Trestno -> Blizanowice -> Siechnice -> Święta Katarzyna -> Sulimów -> Okrzeszyce -> Mnichowice -> Wojkowice -> Żórawina -> Żórawina Osiedle -> Szukalice -> Komorowice -> Wysoka...
WRO/Wojszyce – WRO/Gaj

+ później z Kristoferem:
sklep całodobowy monopolowy -> Tarnogaj -> Park Wschodni -> Niskie Łąki -> Plac Grunwaldzki -> Pizzeria „Bravo” -> Niskie Łąki -> Krakowska -> Gaj

ACH, TE SIECHNICE...

W

Sobota, 16 czerwca 2007 · Komentarze(9)
ACH, TE SIECHNICE...

W sobotnie popołudnie byłem umówiony z Kristoferem na rowerowanie.

Po godzinie osiemnastej udałem się do niego na Księże Małe.
Razem pojechaliśmy na Niskie Łąki i zrobiliśmy lubianą przeze mnie traskę (i nie tylko :) ) na Siechnice, jadąc przez Trestno i Blizanowice.
Krzyśkowi spodobała się droga do Siechnic, także wrażenie zrobiły na nim zabite dechami Blizanowice :D

W Siechnicach zrobiliśmy sobie przerwę pod sklepem z delikatesami i nie tylko... :)

Strasznie dużo ludzi poruszało się na ulicy, gdzie był sklep. Pełno młodzieży i nie tylko, ogólnie wesoła atmosfera – każdy z piwem albo jakimś gofrem, czy co tam sprzedają hehe :D
Fajnie się zrobiło, tak sielankowo :)
Dobrze, że obok obowiązków codziennych trafiają nam się takie dobre chwile!

Słońce dawało się we znaki, każdy więc gasił pragnienie, jak tylko potrafi...
My akurat wybraliśmy z Krzychem zimnego Piasta, którego z niewiarygodną przyjemnością piliśmy pod siechnickim sklepem :D

Z Siechnic przez Świętą Katarzynę i Żerniki Wrocławskie jechaliśmy do Wrocka, będąc już na Gaju postanowiłem, że jeszcze pojadę na Księże z Kristoferem, do domku wróciłem już sam.

To był piękny dzień :)

DIALOG DNIA:
M – Dzięki za Piasta! :)
K – Spoko Młynarz! Po tym poznaje się kumpli, że stawią ci zimnego Piasta!
M - W taki upał to jest najlepsza rzecz...
K – No i jeszcze podczas takiej jazdy na rowerze...
M – Nie ma to jak zimny Piast!
K – Tylko Piast!

TEKST DNIA:
Młynarz do Krzysztofa:
„Jutro ja stawiam Piasta!”

MUZYKA DNIA: Global Deejays – „What a feeling”

Jedna z siechnickich uliczek zalana słońcem


TRASA:
WRO/Gaj – WRO/Księże Małe – WRO/Niskie Łąki – WRO/Opatowice...
Trestno -> Blizanowice -> Siechnice -> Święta Katarzyna -> Smardzów -> Żerniki Wrocławskie -> Radomierzyce...
WRO/Wojszyce – WRO/Gaj – WRO/Księże Małe – WRO/Gaj :D

Razem z Czarkiem po południu

Środa, 13 czerwca 2007 · Komentarze(7)
Razem z Czarkiem po południu pojeździliśmy po wioskach na południe od Wrocławia.
Przed Wysoką Czarek konkretnie rozwalił sobie dętkę. Musiałem się wracać do chatki, by mu przywieźć zapasową. Po tym ruszyliśmy dalej.
Jechało się bardzo przyjemnie, choć denerwowały mnie tysiące muszek i innych owadów latających dookoła.

Dziś założyłem sobie nowe oponki. Zakupiłem slicki wreszcie i złego słowa na nie nie powiem. Zobaczymy jak będzie dalej się na nich jeździć.

A tak poza tym to jeden z najgorszych dni w roku.

TRASA:
WRO/Gaj - Wysoka - Komorowice - Szukalice - Galowice - Wilczków - Pasterzyce - Bogunów - Żerniki Wielkie - Żórawina - Suchy Dwór - Biestrzyków - WRO/Gaj

ARMENIA - POLSKA

Środa, 6 czerwca 2007 · Komentarze(8)
ARMENIA - POLSKA

STAWIAM: 1:0 dla Biało-Czerwonych
Bo będzię ciężko zapewne na tym kartoflisku :D


--------------------------------

No i niestety przegraliśmy z Ormianami 0:1 :(
Boli mnie to strasznie, bo szkoda trzech punktów.
Dobrze, że dzisiaj w nocy pracuję, bo i tak bym nie mógł spać po tym meczu...
Brak skuteczności i szczęścia, no i niestety formy także, choć to o tej porze sezony mnie nie dziwi. Nasi przeciwnicy w całym meczu oddali jeden celny strzał na bramkę i niestety to wystarczyło, by zdobyć gola. :(
Ja wiem i wierzę, że i tak awansujemy! Będzie ciężej, ale co tam – przecież jesteśmy najlepsi!


Po meczu pojechałem z Krzychem na Księże Małe, pokazałem mu „drogę nad ziemią” i później uderzyliśmy na Mokry Dwór. Pojeździliśmy sobie troszkę po mokrodworskich betonach, niestety nie miałem zbyt dużo czasu, bo jadę dziś na nockę.

Jak zawróciliśmy zaczęło błyskać w oddali, bo nadciągała burza.
Fajnie się wracało w rześkim, burzowym powietrzu, gdy owiewały mnie podmuchy chłodnego wiaterku – to ma swój klimacik :)


Mokrodworskie tereny – kwiaty i niebo


Krzychu – „to gdzie jedziemy?!”


Kościółek przy ulicy Kamienieckiej


Piorun hehe (zdjęcie brzydko wyszło, ale jestem dumny, że go ustrzeliłem :D )

Po wioskach...

Wtorek, 5 czerwca 2007 · Komentarze(3)
Po wioskach...

Tym razem wyjechałem przed godziną dwudziestą.
Było cieplutko, wiaterek praktycznie nieodczuwalny, po prostu piękny wieczór...

Pojeździłem sobie dziś po wioseczkach położonych na południe od Wrocławia.

Kiedy już uporałem się z dziurawą ulicą Grota Roweckiego skierowałem się do Żurawiny, do której dotarłem przez Szukalice i Komorowice. Z Żurawiny do Wilczkowa i przez Pasterzyce, gdzie byłem po raz pierwszy do Bogunowa i powrót do Żurawiny, z której wróciłem do Wrocławia również przez Szukalice i Komorowice.

Bardzo przypadł mi do gustu odcinek z Wilczkowa do Bogunowa, który pokonywałem po raz pierwszy. Jedzie się niemal cały czas bardzo wąską drogą asfaltową, do tego obfitującą w ostre zakręty :) całkiem sympatycznie.

W okolicach Bogunowa miałem duże szczęście, bo wzdłuż drogi biegła sobie sarna :)
Nie zdążyłem jednak zrobić jej fotki, bo szybko uciekła.

Dziś znów niestety złapałem gumę, przez co spory kawałek musiałem wracać do domu z buta :(

Dobrze, że będę w piątek w Jasieniu, to zabiorę sobie pompkę, którą ostatnio tam zostawiłem, a dziś była bardzo mi potrzebna.

Narzekać nie będę za bardzo, bo spacerek jeszcze nikomu nie zaszkodził, poza tym umiliłem do sobie rozmową telefoniczną z Asią =)


Gdzieś między Komorowicami, a Szukalicami się słońce chowa...


MUZYKA DNIA: Reo Speedwagon – „Keep on loving You”
(coś mi się dziś romantycznie zrobiło hehe)

TRASA:
Wro/Gaj – Wro/Wojszyce...
Wysoka -> Komorowice -> Szukalice -> Galowice -> Wilczków -> Pasterzyce -> Bogunów -> Żerniki Wielkie -> Żórawina -> Żórawina Osiedle -> Szukalice -> Komorowice -> Wysoka...
Wro/Wojszyce – Wro/Gaj

ODNALAZŁEM DROGĘ NAD ZIEMIĄ

ODNALAZŁEM DROGĘ NAD ZIEMIĄ

Po godzinie osiemnastej dosiadłem swą maszynę i ruszyłem przed siebie.
Pojechałem na Niskie Łąki, a stamtąd przez tereny MPWiK na Księże Małe, by poszukać „drogi nad ziemią”, którą mi Czesiek ostatnio polecił :)
Wcześniej przyglądnąłem się dokładnie planowi miasta i doszedłem do wniosku, że ta droga musi być koło ulicy Księskiej – trafiłem! :)
Znalazłem ten niby most, który łączy Mokry Dwór z Wrocławiem.
Jest to taka droga, która przez kilometr ciągnie się nad ziemią, zawieszona na filarach – świetna sprawa.
Zmierzyłem dokładnie jej długość i wyszło mi 1010 metrów :)
Dzięki Cześkowi poznałem kolejne, ciekawe miejsce we Wrocławiu. :D

Przejechałem przez Mokry Dwór i wylądowałem w jakimś polu :), po paru chwilach znalazłem się w Trestnie, skąd popedałowałem do Siechnic i Świętej Katarzyny.
Będąc w Św. Katarzynie pomyślałem żeby przejechać małą pętelkę po okolicznych wioseczkach. Jak już zrobiłem tą pętelkę, to wróciłem do Wrocławia przejeżdżając przez Smardzów i Żerniki.

Wypad, jak zwykle bardzo przyjemniutki! :)
Temperatura koło 20 stopni i lekki wiaterek.

”DROGA NAD ZIEMIĄ” łącząca Mokry Dwór z Wrocławiem


Gdzieś między Mokrym Dworem a Trestnem


Samolot :D


TRASA:
Wro/Gaj – Wro/Niskie Łąki – Wro/Księże Małe...
Mokry Dwór -> Trestno -> Blizanowice -> Siechnice -> Święta Katarzyna - > Łukaszowice -> Ozorzyce -> Turów -> Ozorzyce -> Bogusławice -> Silimów -> Święta Katarzyna -> Smardzów -> Żerniki Wrocławskie -> Radomierzyce...
Wro/Wojszyce – Wro/Gaj