Druga odsłona tegorocznego biegania w moim wykonaniu.
Dziś pojechaliśmy z
Asią nad jezioro Głębokie – tak jak ostatnio.
Pogoda piękna, słońce, sześć stopni na plusie, w powietrzu czuć zbliżającą się wiosnę.
Choć w lasach zostały już jedynie resztki śniegu, to jezioro jest mocno skute lodem – spotkaliśmy trzech wędkarzy, którzy wyciągali ryby z przerębli.
Asia spacerowała sobie dookoła jeziora, ja próbowałem biegać. :D
Dziś pierwszy raz w życiu z pulsometrem. Asia poinstruowała mnie jak to działa i jak mam biegać, by trening był jak najbardziej efektywny. Poleciła mi bym starał się biegać w drugiej strefie (w moim przypadku to zakres pulsu mniej więcej na poziomie 135-155 uderzeń na minutę). No cóż...
Starałem się. :D
Ale już w czasie rozgrzewki zbliżałem się do trzeciej strefy. :D
Trening skończyłem ze średnim pulsem 181 i maksem 206...
To chyba prawie zawał. :D
Właściwie to mnie to nie zdziwiło, bo doskonale sobie zdaję sprawę z tego w jak słabej jestem kondycji. Mogłem się łudzić, że jest trochę lepiej. Teraz już złudzeń nie mam. Trzeba wziąć się za siebie, trenować, biegać i jeździć na rowerze. Z głową, z planem. Konsekwentnie i systematycznie.
To przyniesie efekt.
16. września przebiegnę
Maraton Wrocławski.
To jest mój jedyny sportowy cel na ten rok.
DANE:Dystans: 2,4 km
Czas: 13:25
Średni puls: 181
Max puls: 206
Kalorie: 204
Asia zrobiła kilka fotek. :)
Pierwsze kroki...
© Mlynarz
Po drugiej stronie jeziora
© Mlynarz
Brzeg jeziora Głębokiego
© Mlynarz
Asia i Bafi - fotka z niedzielnego spaceru
© Mlynarz