Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2008

Dystans całkowity:801.14 km (w terenie 188.38 km; 23.51%)
Czas w ruchu:37:57
Średnia prędkość:19.92 km/h
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:47.13 km i 2h 22m
Więcej statystyk

Z najlepszą kobietą!

Środa, 30 kwietnia 2008 · Komentarze(8)
Dziś rano pojechałem nad Jezioro Żurawno leśną trasą, którą pokonałem na poprzedniej wycieczce.

Towarzyszyła mi wspaniała kobieta i cieszę się strasznie, że wycieczka ta pozwoliła jej się choć trochę zrelaksować przed pracą!

Było bardzo miło i wesoło. I oto chodzi.

Moja dzisiejsza Towarzyszka dziękuje Wioli i Cześkowi za pozdrowienia!
Również Was serdecznie pozdrawia!

----------------

Zdjęć nie wrzucam, bo nie mam czasu. :)
Właśnie skończyłem pakować sakwy i idę spać, bo za 5 godzin wyjeżdżam do Pragi. :D
Weekend czas zacząć! :)

Bez stresu

Poniedziałek, 28 kwietnia 2008 · Komentarze(36)
Jak w tytule. :)
A więc dziś bardzo spokojna jazda. Co ważne miałem całe wolne popołudnie i wszystkie problemy oraz wszelkie inne sprawy zostawiłem w domu.
Po kilometrze jazdy znalazłem się w lesie i nie wyjeżdżałem z niego przez kolejne 30 km. :D

Świetnie! Szum drzew i cała masa innych odgłosów natury. A w tym małym raju... ja. :D

Lasem dojechałem do Świbinek i Nowej Roli, a później dalej leśnymi duktami wzdłuż rzeczki Tymnica. W końcu dotarłem do rezerwatu Żurawno i znalazłem się nad tamtejszym jeziorkiem.
Mi jednak dziś zależało na odnalezieniu stawów hodowlanych, które są ukryte w lesie w okolicach Grodziszcza. Byłem na nich tylko raz, rok temu i strasznie mi tam się podobało.
Teraz znów udało mi się tam trafić. Drogę już pamiętam. :)

Wspaniałe w tych stawach jest to, że rzadko tam bywają ludzie, fruwa nad nimi dużo ptaków, po tafli wody pływają łabędzie, a dookoła pełno zieleni, drzew i wodnej roślinności.
Najbardziej lubię tam jednak wąską ścieżkę, która dzieli dwa stawy!
Dla mnie cudo! Rok temu, gdy pierwszy raz ją ujrzałem, pomyślałem, że to droga z moich snów! :D
Nie raz śniła mi się taka wąska droga biegnąca przez wodę.
No i... udało mi się ją odnaleźć w rzeczywistości. :D
Żebym jeszcze tak odnalazł inne rzeczy i osoby, które mi się czasem śnią... hehe

Na brzegu – bez stresu... :)


Tymnica


Jedziemy lasem!


Zieleń, zieleń, zieleń!!! :D


Jezioro Żurawno


Na stawie hodowlanym koło Grodziszcza


Może to i nie Pogoria, ale też jest fajnie. ;P


Droga z moich snów! :)

Jest pięknie

Niedziela, 27 kwietnia 2008 · Komentarze(13)
Po wczorajszej, szalonej, balowej nocy nadszedł kolejny piękny dzień życia. :)
Cała niedziela wolna!

Piękna pogoda, wiosna, zielono i kwieciście dookoła...
Taka mała Utopia na wyciągnięcie ręki! :)

W południe zabrałem swoją mamę, która odwiedziła Wrocław, na spacer do Parku Wschodniego. Choć było dużo ludzi to przemiło spędziliśmy tam czas spacerując z psiakami i rozmawiając o wszystkim, o czym się da! :)
To były niezwykle przyjemne dwie godziny na świeżym powietrzu, ale to nie był koniec miłych chwil tego wspaniałego dnia. :)
Bowiem po południu udałem się na małą przejażdżkę rowerową z przesympatyczną Marianną!

Marianna pokazała mi nieznany dotąd szlak wiodący do Żórawiny. :)
Przedzieraliśmy się pod wiaduktami, mostami (również kolejowymi :D), pokonaliśmy kawał „pofałdowanej”, błotnistej, polnej drogi.
I w końcu wylądowaliśmy na pięknej kwiecistej łączce! :)

Dookoła cisza, spokój, hektary zieleni...
Cudownie.

Dużo śmiechu, pogaduchy i nawet nie zauważyliśmy jak szybko mija czas.
W końcu słońce zaczęło się zbierać do zachodu, więc my również, z wielkim bólem serca, postanowiliśmy, że czas wracać do Wrocławia. :)

Wyjazd był bardzo przyjemny!
W ogóle tego dnia niczego nie zabrakło!
Można powiedzieć, że był to dzień doskonały!
I takich dni życzę każdemu, jak najwięcej! :)

TRASA:
Wro/Gaj – Hallera – Klecina...
...pola... -> Ślęza -> ...pola... -> Komorowice -> Szukalice -> Żórawina Osiedle -> Żórawina -> Suchy Dwór -> Biestrzyków...
Wro/Wojszyce – Gaj – Hallera - Gaj

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
FRAGMA – “Toca Me” (In Petto 2008 Remix)
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Łąka, kobieta, rower – tak mogłaby wyglądać bezludna wyspa :D


Diamentowy, gdzieś na łączce też odpoczywa ;)


Wiosna, są i kwiaty...


Morze kwiatów


Błękitne niebo...


WIOSNA!!! :D


Zamknąć oczy i się rozmarzyć...


Spacer w Parku Wschodnim


Baffi


Toffi


Trochę natury... jaszczureczka ;)


I ktoś bardzo zapracowany! :D

Wieczorny odpoczynek na ulicach Wrocławia

Piątek, 25 kwietnia 2008 · Komentarze(16)
Po całym dniu wreszcie nadszedł wieczór i mogłem sobie pojeździć po ulicach Wrocławia. Czyli to co lubię!
Odpocząłem sobie troszkę, bo muszę zbierać siły na jutrzejszy wieczór, który zapowiada się co najmniej dobrze. :)

Dziś nawet ciepło, bo 8 stopni na plusie, więc jazda była wielce przyjemna.

Pojechałem z Gaju na Most Milenijny, później ścieżką rowerową do C.H. Marino i powrót do centrum. A tam oczywiście zahaczyłem o Rynek, na którym dziś było bardzo tłoczno.

Co to dużo pisać... pięknie było! :D

Most Uniwersytecki – specjalnie dla Kosmy! :D


Uniwersytet Wrocławski


Wyspa Słodowa – widok od strony ul. Grodzkiej

Najpierw do Oławy, a potem... Wrocław nocą!

Czwartek, 24 kwietnia 2008 · Komentarze(27)
Czyli bardzo udany dzionek! :)

Nie wysilałem się dziś zbytnio, bo po wczorajszym graniu w nogę wszystko mnie boli. :D
Koledzy na szczęście też sparaliżowani. ;)

A ja bardzo późnym popołudniem śmignąłem do Siechnic trasą Cześka. Potem do Kotowic i przez Zakrzów do Oławy.
Bardzo przyjemnie się jechało tamtymi drogami, bo w większości są one trasami rzadko odwiedzanymi przez auta.

W Oławie trochę się pokręciłem. Najpierw Rynek i okolice, był tez cmentarz, na którym pochowani są rosyjscy żołnierze.
Także odwiedziłem oławski stadion i trafiłem na mecz sparingowy seniorów. Popatrzyłem chwilkę, jak grają, ale była to taka kopanina, ze po 20 minutach dałem sobie spokój. :D

Z Oławy wróciłem do Wrocławia tą samą trasą. Akurat zaczynało zachodzić sobie słońce.
Niestety, gdy już zaszło to zrobiło się bardzo chłodno.

Wróciłem do domu, zjadłem kolację, a po meczu Pucharu UEFA wyszedłem ponownie na rower.
Zajechałem na Księże po Krzysztofa i razem z nim po ścieżkach rowerowych dojechałem prawie do Mostu Milenijnego, jednak zamiast jechać na most skręciliśmy w stronę centrum.
Zahaczyliśmy dziś o C.H. Magnolia Park, Plac Jana Pawła II i Plac Orląt Lwowskich.
Potem przez Piłsudskiego i Hubską na Gaj, gdzie się rozstaliśmy.

Jak zawsze jeździło się bardzo przyjemnie!
Pogoda robi się coraz lepsza, więc przyjemność z jazdy będzie potęgowana.

TRASA:
WRO/Gaj – Las Rakowiecki – Opatowice...
Trestno -> Blizanowice -> Siechnice -> Groblice -> Kotowice -> Zakrzów -> Siedlce -> Oława -> Siedlce -> Zakrzów -> Kotowice -> Groblice -> Siechnice -> Blizanowice -> Trestno...
Wro/Opatowice – Niskie Łąki –Gaj
-----------------------------------
Wro/Gaj – Tarnogaj – Księże Małe – Gaj – Hallera – Na Ostatnim Groszu – Legnicka – Plac Jana Pawła II – Plac Orląt Lwowskich – Piłsudskiego – Hubska – Gaj

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
FRAGMA – “Toca Me” (In Petto 2008 Remix)
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Wreszcie dookoła się zieleni! Będzie jeszcze piękniej.


Coraz lepsze krajobrazy mamy do focenia...


Przed Oławą. Odpoczynek w lasku, w fajnym miejscu...


Zaatakowały mnie tam mrówki :D


Więc pojechałem dalej...


Ratusz w Oławie


Pomnik na Cmentarzu Żołnierzy Rosyjskich w Oławie


Jedna z ciekawszych płyt na oławskim cmentarzu


Zachód słońca


Specjalnie dla Agnieszki! Wrocław nocą z różową nutką ;)


Magnolia Park


Fontanna na placu Jana Pawła II


Biurowiec Credit Agricole

Piłkarski dzień

Środa, 23 kwietnia 2008 · Komentarze(15)
Czyli dzień z jakiego mogę być tylko i wyłącznie zadowolony!
Po południu razem z Rzymiankiem, Kristofferem i resztą ekipy pograliśmy sobie w nogę. Było super. Masa śmiechu i świetna gra. :D
Na boisku oczywiście pojechałem rowerem. :)
Wcześniej jeszcze razem z Krzychem szukaliśmy pompki, by nadymać piłkę. :D
Wracałem się też do domu, bo... zapomniałem zabrać korki. :)

Po naszych wspaniałych piłkarskich popisach przyszedł czas na podpatrzenie co potrafią najlepsi...
A więc w TV obejrzeliśmy sobie mecz gigantów: Barca – ManUtd!
Mecz choć bez bramek mógł się podobać.

Co najlepsze... po meczu, a więc grubo po dwudziestej trzeciej, razem z Krzychem pośmigaliśmy sobie po mieście.
Niestety krótki gacie, brak czapki i rękawiczek trochę popsuły nam jazdę. Przy temperaturze 2-3 stopnie było nam po prostu strasznie zimno.

Mimo to odwiedziliśmy Halę Stulecia, Stadion Olimpijski i Most Grunwaldzki.
Choć zimno, było fajnie. :)

To był piękny dzień! Nawet bardzo!

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
FRAGMA – “Toca Me” (In Petto 2008 Remix)
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Most Grunwaldzki


Nocna panorama Wrocławia – na Kładce Zwierzynieckiej

Do Brzegu

Poniedziałek, 21 kwietnia 2008 · Komentarze(37)
Ładną pogodę i wolny czas należało wykorzystać. :)
I tak też zrobiłem razem z Kristofferem.

Plan był prosty.
Dojechać do Brzegu, a po drodze zahaczyć o Dobrzykowice Wrocławskie, gdzie nakręcono filmy z Kargulem i Pawlakiem, oraz Nadolice Wielkie, gdzie jest Park Pokoje, na którym pochowano niemieckich żołnierzy poległych podczas I i II Wojny Światowej.
Również zaplanowane było to, by do Brzegu męczyć się jadąc pod wiatr, a później sobie wracać na lajcie. I to się udało. O ile pierwsze 70 kilometrów było mordęgą, bo wiatr dziś dawał ostro, to powrót już był bajeczny. :D

W samym Brzegu zabawiliśmy bardzo długo, bo spędziliśmy w nim około 3 godziny, ale było naprawdę warto!

Na samym starcie naszego pobytu w tym urokliwym miasteczku posililiśmy się w Barze. Przekąska na ciepło i zimny browar to było to, co należało nam się po walce z wiatrem. :)
Później było jeszcze przyjemniej.
Rowerowy spacerek, po brzeskich uliczkach, podziwianie starych kamieniczek.
Odwiedziliśmy dziedziniec Zamku Piastów Śląskich i muszę powiedzieć, że zrobił na mnie spore wrażenie.
Nie mniej spodobało mi się wnętrze kościoła św. Mikołaja, w którym spędziliśmy chwilkę. Coś niesamowitego, wchodzisz do wnętrza tej świątyni i w jednym momencie znajdujesz się w innym świecie. Cisza, spokój...

Po tych atrakcjach przenieśliśmy się na Plac Młynów, a następnie nad Odrę, gdzie znów chwilę posiedzieliśmy, by pokontemplować. :D

Kolejnym miejscem, jakie odwiedziliśmy, był stadion miejski. A tam... ciekawostka! :D
Trafiliśmy na mecz, w którym zmierzyły się drużyny juniorów, ale... w jednej grały same dziewczęta, w drugiej chłopcy, a dodatkowym smaczkiem tego spotkania była prowadząca zawody... sędzina. :D
Obejrzeliśmy całą pierwszą połowę. Niestety na drugą nie mogliśmy zostać, bo już czas zaczynał nas gonić, a i pogoda troszkę się popsuła.
Najlepsze w tym meczu było to, że do połowy 1:0 prowadziły dziewczyny! :D
Chłopaki się nie popisali. hehe
Ciekawe jak zakończył się mecz. :)

Po wyjeździe z Brzegu nic ciekawego już się nie działo.
Jechaliśmy z wiatrem w stronę Wrocławia, poruszając się ciągle drogą 94.
Odwiedziliśmy jeszcze oławski Rynek i po niedługim czasie znaleźliśmy się w naszym mieście.

To był bardzo udany wypad. Krzychu zaliczył swoją pierwszą setkę w życiu.
A ja kolejny raz mogę napisać, że... BYŁO PIĘKNIE! :D

TRASA:
WRO/Gaj – Lasek Rakowiecki – Wyspa Opatowicka – Strachocin – Wojnów...
Dobrzykowice Wrocławskie -> Nadolice Małe -> Nadolice Wielkie -> Miłoszyce -> Jelcz-Laskowice -> Hanna -> Janików -> Bystrzyca Oławska -> Leśna Woda -> Błota -> Szydłowice -> Myśliborzyce -> Michałowice -> Pisarzowice -> Brzeg -> Gać -> Godzikowice-> Oława -> Stanowice -> Marcinkowice -> Jankowice -> Groblice -> Siechnice -> Radwanice...
Wro/Księże Małe – Gaj

Domy Kargula i Pawlaka w Dobrzykowicach Wrocławskich


Park Pokoju w Nadolicach Wielkich


Zamek Piastów Śląskich w Brzegu – dziedziniec


I jeszcze raz zamkowy dziedziniec


Pięknie tam


Kościół św. Mikołaja w Brzegu – oaza ciszy i spokoju


Brzeski deptak i kamieniczki


Gdybym miał zamieszkać w Brzegu... :D


Nad Odrą...


I na koniec fajny mecz: Lachony vs. Chopaki ;P


Do przerwy 1:0, a walka była... :D


I ta sędzina... ;)


----------------------------------------------- początkowy wpis: (dla potomnych :D)
Było rewelacyjnie! :)
Razem z Kristofferem.
Opis zrobię, jak wrócę z baletów.
Jutro powinienem już mieć czas.
A dodałem... żeby się pochwalić! hehe ;P

Wrocław nocą

Niedziela, 20 kwietnia 2008 · Komentarze(11)
Już dawno nie jeździłem po wrocławskich ulicach nocą. Ale dzisiaj, za dużą namową Kristoffera, pojeździłem! Było świetnie!

Przejechaliśmy przez wiele mostów, które Krzysztofowi strasznie się spodobały.
Nie mniej podobały mu się pięknie oświetlone zabytkowe budowle Wrocławia.
Odwiedziliśmy Ostrów Tumski, Halę Stulecia, okolice Uniwerka i Rynek.
Zgodnie stwierdziliśmy, że obserwowanie tego pięknego miasta nocą z perspektywy siodełka ma swój niepowtarzalny klimat.

Pogoda była całkiem niezła. Jeden mankament to niska temperatura, ale... już powoli zbliża się lato. :D

Mam nadzieję, że takich nocnych wypadów będzie jeszcze dużo!

Chciałem jeszcze napisać, że jak tylko wstałem, to mocno zaciskałem kciuki za „naszych” startujących we wrocławskim maratonie! :)

TRASA:
WRO/Gaj – Hallera – Na Ostatnim Groszu – Most Milenijny – Most Osobowicki – Mosty Trzebnickie – Mosty Warszawskie – C.H. Korona – Mosty Jagiellońskie – Most Szczytnicki – Most Zwierzyniecki – Hala Stulecia – Plac Grunwaldzki – Most Grunwaldzki – Most Pokoju – Ostrów Tumski – Most Uniwersytecki – Rynek – Arkady – Huby – Gaj

Most Milenijny


Hala Stulecia


Most Zwierzyniecki – specjalnie dla Moniczki :D


Grun-Walk – jeden z wrocławskich krasnali :)


Urząd Wojewódzki


Piękny Ostrów Tumski


Na Ostrowie Tumskim – zawsze panuje tam niepowtarzalny klimat


Uniwersytet Wrocławski – moja uczelnia :D


Specjalnie dla Katane :D Golas i jego „atrapa” ;P

Trzebnica i Wzgórza Trzebnickie

Piątek, 18 kwietnia 2008 · Komentarze(35)
To był mój dzisiejszy cel. :)
A także to, by wreszcie pękła setka, bo w tym roku miałem ich na swoim koncie... zero. :D
Poprzedni raz w ciągu dnia ponad 100 kilometrów przejechałem... 21. listopada 2007 r.! Trochę dawno, jedyne... 149 dni temu. :D
Na kolejną setkę na pewno nie będę tak długo czekał. Hehe
A ta dzisiejsza jest dedykowana mojemu Przyjacielowi Matyskowi!


Pogodę do jazdy miałem taką sobie. Fajnie, że nie padało i mocno nie wiało, ale uważam za skandal fakt, że w połowie kwietnia muszę iść na rower w długich spodniach i kurtce... :(
Coś ta pogoda nie może się zdecydować, czy ma być wiosna, czy nie.

No ale mimo to wyruszyłem ze swego osiedla gajowego... :D
Najpierw do Lasku Rakowieckiego, potem na Wyspę Opatowice i przez Swojczyce, Wilczyce do Kiełczowa.

Na 30 kilometrze zrobiłem sobie krótki postój, by posiedzieć nad stawikiem.
Po kilku kolejnych kilometrach wjechałem do lasu koło Łoziny, by odnaleźć ukryty w nim kurhan, który był zaznaczony na mapie. Miejsce znalazłem, ale kurhanu nie było. :D

Za Łoziną zaczęła się już jazda, góra-dół, góra-dół, a więc wjechałem na teren Wzgórz Trzebnickich, na których dziś pokonałem około 50 km.
Trochę mnie one wymęczyły, ale należało mi się. :)

W końcu dotarłem i do Trzebnicy, w której to sobie odwiedziłem kilka miejsc, a wśród nich były: Sanktuarium Świętej Jadwigi, Rotunda Pięciu Stołów i Winna Góra, z której mogłem podziwiać panoramę Trzebnicy.

Przy wyjeździe z Trzebnicy dopadł mnie potężny kryzys, ale na szczęście wiem czym był spowodowany. :)

Trochę musiałem przejechać trzebnicką obwodnicą, na której panuje olbrzymi ruch, na szczęście po krótkiej chwili zamieniłem ją na wąskie, malownicze dróżki prowadzące przez malutkie wioseczki. Na tym etapie troszkę sobie pokontemplowałem. :)
Po około 15 kilometrach znalazłem się w Obornikach Śląskich, gdzie wreszcie czegoś się napiłem, po 80 km jazdy... :D
Doszedłem do wniosku, że powinienem sobie kupić w końcu nowy bidon. :)
Bo stary zakończył swój żywot zimą, gdy popękał podczas jednej z wycieczek, na której to zamarzła mi woda. :D

Za Obornikami porobiłem troszkę zdjęć zachodu słońca, a później to już ciągła jazda, by szybko wrócić do Wrocławia.

Przejechałem sobie przez Most Milenijny, z którego to podziwiałem osiedle Asicy. :D

Wyjazd był bardzo fajny. Mogłoby być cieplej to powiedziałbym, że był rewelacyjny.
Cieszy pierwsza setka, martwi brak wytrzymałości – na szczęście do lipca zostało sporo czasu. :)

A, dobra.... niech będzie: BYŁO PIĘKNIE! :D


TRASA:
Wro/Gaj – Lasek Rakowiecki – Wyspa Opatowicka – Swojczycy – Wilczyce...
Kiełczów -> Piecowice -> Kamień -> Długołęka -> Szczodre -> Łosice -> Łozina -> Skarszyn -> Głuchów Górny -> Trzebnica -> Nowy Dwór -> Marcinowo -> Rzepotowice -> Przecławice -> Piekary -> Świerzów -> Kuraszków -> Oborniki Śląskie -> Golędzinów -> Pęgów -> Zajączków -> Szewce...
Wro/Świniary – Różanka – Most Milenijny – Muchobór Mały – Grabiszyn – Gaj


- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
DJ TIESTO – „Endless Wave”
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Wzgórza Trzebnickie – typowy krajobraz


Pola, drzewa i kościółki...


Masa dróg gruntowych...


Trochę krzyży pokutnych...


A przede wszystkim podjazdy!


A jak podjazdy to muszą być... zjazdy :D


Dom na wzgórzu


Las koło Łoziny, przez takie chaszcze się przedzierałem, by znaleźć kurhan :D


Trzebnica – Sanktuarium Świętej Jadwigi


Dziedziniec przyklasztorny w Trzebnicy


Klasztorne kopuły


A oto i sama Święta Jadwiga :D


Rotunda Pięciu Stołów


Panorama Trzebnicy – widok z Góry Winnej


Przeklęta obwodnica trzebnicka


Którą zamieniłem na takie drogi


Dzisiaj przy trasie było pełno takich widoków – masa białych kwiatów!


GOOOOOOOOLLLLLLLL! :D


Żartowałem! :D To tylko zachód słońca. :)


Niebo, z którego ustępuje słońce


Zachód słońca w przybliżeniu


I jeszcze bliżej! Słońce zachodzi! :D

Śluza Czesława

Sobota, 12 kwietnia 2008 · Komentarze(28)
Tym razem nie miałem takiej fajnej pogody, jak wczoraj.
Rano, gdy obudziłem się po nocce, za oknem szalał istny sztorm.
Porywisty wiatr i ulewny deszcz – po prostu super! :D

Na szczęście po południu już tak źle nie było, a drugi zdążyły wyschnąć.
Więc pojechałem sobie na rowerku do Siechnic trasą przez Trestno i „Bledzewo”.
Przed Siechnicami chwilkę spędziłem na śluzie Czesława, by sobie odpocząć, porozmyślać i posłuchać natury. :D
Przyjemnie było.

Potem już do Świętej Katarzyny, którą musiałem zaliczyć, bo pozazdrościłem DMK77 zaliczenia Tereski. :D

Ze Św. Katarzyny przez Zacharzyce i Brochów szybko na Gaj. Niestety dziś czeka mnie znów praca, ale już od środy troszkę luzu. :D

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
ULTRAVOX – „Dancing with tears in my eyes”
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Śluza Czesława – to ta sama, na którą niemal codziennie jeździł w zeszłym roku :)


Łabędź, którego prosiła pozdrowić Wiola – spał w swoim gnieździe


Jeszcze raz śluza...


Święta Katarzyna :)