Wpisy archiwalne w kategorii

Wrocław - miasto

Dystans całkowity:15720.46 km (w terenie 2025.78 km; 12.89%)
Czas w ruchu:734:44
Średnia prędkość:21.20 km/h
Maksymalna prędkość:61.34 km/h
Suma podjazdów:5575 m
Liczba aktywności:392
Średnio na aktywność:40.10 km i 1h 54m
Więcej statystyk

Z MATYSKIEM

Środa, 7 lutego 2007 · Komentarze(2)
Z MATYSKIEM
Do Wrocławia przyjechał dziś Matysek (matys1310), więc musieliśmy razem pojeździć.
Rano pojechałem po niego na PKP, gdy jechaliśmy do mnie okazało się, że mam kapcia! Nie mogę sobie przypomnieć, kiedy miałem ostatni raz tak przykrą sytuację. Strasznie się wkurzyłem i chciałem iść do domu z buta, ale Matys mnie zmobilizował, do tego by zrobić klejenie. No i na jednym z podwórek naprawiliśmy defekt dzięki czemu mogliśmy jechać dalej :)

Wieczorem po meczu Polski ze Słowacją, postanowiliśmy jechać na Most Milenijny. To była chyba nasza najgorsza decyzja w tym roku...
Most nie był oświetlony :(, Uniwersytet również nie był oświetlony :(, a pogoda... szkoda gadać. Temperatura 1 stopień na minusie i padający cały czas deszcz ze śniegiem, wróciliśmy cali mokrzy i przemarznięci. Szkoda, bo miało być tak pięknie.

:D URODZINOWE KRĘCENIE...

Wtorek, 6 lutego 2007 · Komentarze(18)
:D URODZINOWE KRĘCENIE...

6 lutego – dzień ważny w moim życiu, w tym dniu właśnie po raz pierwszy ujrzałem świat – 23 lata temu :)

Postanowiłem, że sam sobie sprawię prezent urodzinowy, od razu wiedziałem co chcę dostać... Chciałem pojeździć, dużo pojeździć. Nastawiłem się na jazdę po Wrocławiu, dlatego że wiedziałem iż jestem skazany na jazdę nocą, a nocne jazdy po Wrocławiu zawsze sprawiały mi dużo frajdy, jest to coś całkiem innego niż pokonywanie tras obfitujących w otwarte przestrzenie.

Wrocław nocą, drogi bez aut, drogi bez korków, spokój, grupki młodych ludzi, oświetlone mosty, zabytki – to ma swój klimat...

Moja urodzinowa jazda miała charakter czysto rekreacyjny, co zresztą widać po średniej, ale takie było moje założenie. Chciałem zjechać masę kilometrów w mieście, które uwielbiam i podziwiać przy tym jego nocny urok.

Noc była zimna, temperatura zero stopni, we znaki dawał się wiatr, trochę bolało mnie gardło, ale już wszystko w porządku (szałwia robi swoje :D )

Wyjechałem z domku około pierwszej w nocy i założyłem, że będę jeździć do wschodu słońca...

Moja nocna traska wyglądała mniej więcej tak:
Wyjazd z Gaju, trochę pokręciłem się po osiedlu i dalej ulicą Borowską w stronę PKS, później przez Huby na Gaj i na Krakowską, dalej Niskie Łąki, Wieża Ciśnień, Most Grunwaldzki, Kazimierza Wielkiego, przez Piłsudskiego ponownie na Huby, dalej prosto Armii Krajowej, Hallera, Klecińska do Mostu Milenijnego, Osobowicka, Mosty Trzebnickie, Marino, ponownie Most Milenijny, przez Legnicką do Rynku, Uniwersytet, Wyspa Słodowa, Długa i Most Milenijny po raz trzeci :D, Osobowicka, Mosty Trzebnickie, Most Warszawski, C.H. Korona, Mosty Jagiellońskie, Stadion Olimpijski, Hala Ludowa, Most Swojczycki, Zoo, Most Zwierzyniecki, wałami do Wyspy Opatowickiej, przez Opatowice na Niskie Łąki i powrót Krakowską do domu.

To dało mi około 107 km, a pod wieczór dołożyłem jeszcze 38 km. Wybrałem się na wały za Zoo, Most Bartoszowicki, pojechałem do C.H. Korona, przez Most Warszawski na Ołbin i Wyspa Słodowa, powrót miastem przez Plac Dominikański, PKP na Gaj...

Jestem bardzo zadowolony z dzisiejszego jeżdżenia! Za chwileczkę wychodzę jeszcze, bo trzeba swoje urodzinki uczcić również w sposób tradycyjny :D


Poniżej zamieszczam kilka fotek ze swojej nocnej wycieczki:

Wieża Ciśnień



Przejście podziemne koło Urzędu Wojewódzkiego – bardzo sympatycznie :)



Most Milenijny – uwielbiam to miejsce



Most Trzebnicki



Budynek Wydziału Prawa, Administracji i Ekonomii – to tutaj zdobywam wiedzę :D



Park na Wyspie Słodowej widziany z Mostu Uniwersyteckiego



Most Milenijny – po raz trzeci tej nocy :D



Filary Mostu Milenijnego



Most Zwierzyniecki



Za chmurami zaczyna życie nowy dzień...



Uwielbiam takie widoki...



Warto było poczekać :)



Dwa zdjęcia z wieczornego wypadu:

Most Bartoszowicki



I na koniec, mój Uniwersytet :)

KRZYKI
Dziś tylko wieczorem

Niedziela, 4 lutego 2007 · Komentarze(5)
KRZYKI
Dziś tylko wieczorem po Krzykach. Między innymi zawiozłem Czarkowi jego rower.
Jeździłem zaraz po meczu naszych szczypiornistów - niestety zagrali słabiutko i nie zdobyli mistrzostwa świata. Chwała im za srebro, ale za grę w samym finale należą im się olbrzymie słowa krytyki...
Dobrze, że ten nasz Adaś Małysz tak wspaniale skacze! Dziś znów wygrał :D
Jest najlepszy!

No i dobrze, że zdałem dziś egzamin :D opłacało się siedzieć całą noc nad książkami :) Jeszcze trochę i będzie po sesji!

STADION OLIMPIJSKI

Sobota, 3 lutego 2007 · Komentarze(8)
STADION OLIMPIJSKI

Dziś nie wyjeżdżałem poza Wrocław. Ale jeździło mi się bardzo fajnie. Starałem się jeździć tam, gdzie jest jak najmniej aut :)
Cieszy mnie bardzo to, że wreszcie wyjrzało z za chmur słońce - kiedy ja jeździłem wychylało się bardzo nieśmiało, za to teraz za oknem jest naprawdę pięknie (szkoda, że muszę siedzieć i się uczyć...).

Od rana wiedziałem, że pojadę na Stadion Olimpijski, bo bardzo dawno tam nie byłem, a jest to bardzo przeze mnie lubiane miejsce. Dlaczego?! Hmm, jest kilka przyczyn, ale nie będę się nad tym rozwodził :)

Na stadion udałem się z Gaju, jadąc ulicami AK, Krakowską, Na Niskich Łąkach, następnie przez kładkę Zwierzyniecką i wałami za zoo do mostu Bartoszowickiego, gdzie na krótką chwilkę zatrzymałem się, by podziwiać wodny żywioł :D
Następnie dojechałem do Mostu Swojczyckiego, dalej do Parku Szczytnickiego, po którym trochę pojeździłem. Nie mogę doczekać się wiosny, bo wtedy park staje się rajem na ziemi :)
Z parku już na Stadion Olimpijski...
Wróciłem podobną trasą, trochę pokręciłem się przy Hali Tysiąclecia (Ludowej), i jeszcze rzuciłem okiem na wielbłądy w zoo hehe


Teraz już wracam do nauki, choć przyznam, że jedym okiem będę oglądać Adasia Małysza (jestem pewny, że dziś będzie na podium i coś czuję, że na najwyższym jego stopniu :D ).
A wieczorem... Polska gra z Estonią meczyk towarzyski, który też na pewno obejrzę (stawiam 2:1 dla nas – byłoby więcej lecz gramy w mocno rezerwowym składzie). ;]


Stadion Olimpijski


Hala Ludowa oblana promieniami słońca – widok z pergoli


Pergola


Wokół pergoli...

LUTY...

Czwartek, 1 lutego 2007 · Komentarze(9)
LUTY...

No i mamy kolejny miesiąc :) jeszcze trochę i będzie wiosna, zacznie robić się ciepło i zapomnę o ostatnich wietrzno-śnieżnych incydentach :D
A co za tym idzie... przyjemność z jazdy zostanie spotęgowana!!!

Styczeń pozostawia mi wiele niedosytu, bo po świetnym początku było niestety już cały czas gorzej, jakoś wszystko się tak posypało ale nie chce mi się o tym pisać :) nie ważne co było – ważne co będzie ;]

Dzisiaj zrobiłem bardzo przyjemną traskę do Siechnic i wróciłem przez Świętą Katarzynę i Żerniki Wrocławskie do domku. Kilka kilometrów przejechałem wałami za zoo, byłem też na Wyspie Cześka, to znaczy na Wyspie Opatowickiej :D hehe
Chciałem odnaleźć dziś Bajkał, lecz się nie udało. Przed Siechnicami, na wale, wbiłem się w teren (chyba koło śluzy nr 2) i dojechałem do zakola Odry, dalej nie jechałem, bo warunki do jazdy były tam tragiczne. I tak wydaje mi się, że obrałem złą drogę na Bajkał...

Bardzo silny był dziś wiatr ale mimo to złego słowa o nim nie powiem, bo był sprawiedliwy... połowa trasy w plecy, a druga w blachę :)


Tą drogą chciałem dziś dojechać na Bajkał...




TRASA:
WRO/Gaj – Krakowska – Na Niskich Łąkach – wały – Wyspa Opatowicka...
Trestno
Blizanowice
Siechnice
Święta Katarzyna
Smardzów
Żerniki Wrocławskie
Radomierzyce
WRO/Wojszyce - Gaj

Dzisiaj udało mi się wyciągnąć

Sobota, 27 stycznia 2007 · Komentarze(0)
Dzisiaj udało mi się wyciągnąć na rower siostrę! To jakiś cud, zwłaszcza że pogoda jest surowa dla rowerzystów przez ostatnie dni, a my wyjechaliśmy przed godziną... 24 :D

Zaśnieżonymi ścieżkami rowerowymi z Gaju przez Armii Krajowej i Hallera do krzyżówki FAT. Fajnie było się przejechać po śniegu z siostrzyczką hehe ;]

Miałem dziś jeździć w dzień więcej ale po wczorajszym świętowaniu spałem do czternastej :) aż boję się pomyśleć co będzie, jak uda mi się wszystkie egzaminy zdać w pierwszym terminie...

A jednak śnieg...

Środa, 24 stycznia 2007 · Komentarze(3)
A jednak śnieg...

No cóż... to musiało się stać – spadł śnieg. Myślałem, że już tej zimy go nie ujrzę, a jednak stało się inaczej :) Z jednej strony fajnie, bo jazda po śniegu jest ciekawym doświadczeniem, a z drugiej nie za bardzo jest szansa na jakieś większe wypady. Poza tym licząc na to, że nie będzie już tej zimy śniegu, postanowiłem nie zmieniać opon w aucie na zimowe :D i tak ich nie założę – jakoś się przemęczę hehe

A co do dzisiejszej jazdy, to przede wszystkim cieszę się, że wreszcie pojeździłem, bo już praktycznie od dwóch tygodni mój rower cierpi z braku jazdy (wypady na piwo ciężko nazwać jazdą :] ) Złożyło się na taki stan rzeczy parę spraw: praca, sesja na studiach, wymiana piasty... i nie będę ukrywał LENISTWO! Bo bardzo się ostatnio rozleniwiłem – strasznie tego nie lubię, a niestety często mi się to zdarza. Co zrobić?! Trzeba z tym walczyć hehe

Z domu pojechałem na wiadukt na Krakowskiej (potworny korek tam był), później Niskie Łąki, wały nad Odrą, jazda po Lasku Rakowieckim i powrót na Gaj przez wiadukt.

Szczególnie fajnie jeździło się po lasku, gdzie głębokość śniegu wynosiła 20 centymetrów (na oko hehe ). A beznadziejnie jeździło się po chodniku , ponieważ wszyscy chodzili środkiem, zwłaszcza moherowe berety! :D
Ścieżki rowerowe?! No comment!

Mam nadzieję, że jutro jeszcze śnieg poleży, bo chciałbym pojechać w tym śniegu do Siechnic – ciekawią mnie tamtejsze widoki w śnieżnej scenerii.

Hmm... przede mną przyjemna droga :D



Las Rakowiecki zasypany śniegiem



Skrzyżowanie ulic Armii Krajowej i Bardzkiej – to nie był dobry dzień dla wrocławskich kierowców...



p.s.
Dokładam jeszcze kilka kilometrów, które zrobiłem podczas wieczornego wypadu... na piwko :D

Gaj i Krzyki... odprowadziłem

Środa, 17 stycznia 2007 · Komentarze(3)
Gaj i Krzyki... odprowadziłem Czarka do chatki po naszym obiadku z Piastem w rolach głównych :D

Poza tym troszkę się pokręciłem i byłem na warsztacie rowerowym - jutro wreszcie oddam do naprawy swoje koło hehe (przejechałem na rozwalonej piaście 1000 km).

Zmienię sobie piastę na nową i od razu wstawię nową kasetę, co w połączeniu z nowym łańcuchem i korbą w bardzo dobrym stanie da mi napęd niemal jak nówka :)