Wpisy archiwalne w kategorii

Wrocław - okolice

Dystans całkowity:12736.86 km (w terenie 1644.50 km; 12.91%)
Czas w ruchu:602:40
Średnia prędkość:21.13 km/h
Maksymalna prędkość:61.34 km/h
Suma podjazdów:7336 m
Liczba aktywności:168
Średnio na aktywność:75.81 km i 3h 35m
Więcej statystyk

DO RATOWIC

Wieczorem,

Wtorek, 9 września 2008 · Komentarze(13)
DO RATOWIC

Wieczorem, bo przed osiemnastą, znów pojeździłem z Krzychem.
Tym razem postawiliśmy na nieco dłuższą niż ostatnio jazdę, a obraliśmy sobie za cel wycieczki jaz w Ratowicach.

Z Księża do Mokrego Dworu i później wertepami do Trestna skąd przez Blizanowice do Siechnic.
W Trestnie odwiedziliśmy tamtejszy kamień graniczny, a w Siechnicach wjechaliśmy sobie na wielką hałdę pohutniczą, która tam się znajduje.
Dziś było przejrzyste niebo więc wreszcie mogłem zobaczyć jak wygląda świat widziany z tej hałdy. :D
Wcześniej zawsze było pochmurno. :)

Z Siechnic ruszyliśmy do Kotowic i po chwili znaleźliśmy się przy jazie w Ratowiach, gdzie spędziliśmy kilkanaście minutek na pogaduszkach. ;)

Zaczęło się robić ciemno i chodno dlatego też wróciliśmy możliwie najkrótsza traską do domku, czyli przez Groblice, Siechnice i Radwanice – cały czas drogą krajową nr 94.
W Groblicach zatrzymaliśmy się pod sklepem spożywczym, by zjeść czekoladę i po „Grześku”, bo myśląc o kolacji dość mocno zgłodnieliśmy. :D
Zwłaszcza ja. Hehe

Było bardzo przyjemnie. :)

TRASA:
WRO/Księże...
Mokry Dwór -> Trestno -> Blizanowice -> Siechnice -> Groblice -> Kotowice -> Ratowice-jaz -> Kotowice -> Groblice -> Siechnice -> Radwanice...
WRO/Księże

”Who Will Find Me”

KOŚCIÓŁEK W TRESTNIE


POCZĄTEK PODJAZDU NA HAŁDĘ W SIECHNICACH


WIDOK NA SIECHNICE Z HAŁDY


JAK FAJNIE, ŻE JEST POGODA! :D


JAZ W RATOWICACH


ROBI SIĘ PÓŹNO – CZAS WRACAĆ :)

PO EGZAMINIE

Rano

Niedziela, 7 września 2008 · Komentarze(12)
PO EGZAMINIE

Rano wcześniej wstałem i pojechałem na uniwerek, bo miałem egzamin.

Wracać musiałem autobusem, bo padł mi akumulator w aucie, a nie miałem gdzie go nawet pchnąć. :D

W południe razem z Krzychem i Łukaszem pojechaliśmy sobie do Siechnic przez Mokry Dwór. Było bardzo sympatycznie, pogoda, humory i wszystko co potrzebne do dobrej jazdy dopisywało. :)
Łukasz pokazał nam świetną miejscówkę, kładkę nad torami kolejowymi, która łączy Brochów i Księże.
Strasznie dużo tam składów kolejowych stało z przeróżnymi towarami.

Na rowerze pojeździliśmy jeszcze wieczorem ale już tylko z Krzychem.
Z Księża pod Uniwerek przez Lasek Rakowiecki i Park Słowackiego, bo trzeba było ściągnąć do domu jakoś autko. :)
Na szczęście udało się dorwać pomocnych ludzi i wróciliśmy już moją furą pościgową na naszą hacjendę po drodze zaopatrując się jeszcze w pokłady złotego trunku... :D

To był piękny dzień. Czuję, że egzamin zdam. :)

”Who Will Find Me”

TRASA:
WRO/Księże -> Mokry Dwór...
Trestno -> Blizanowice -> Siechnice -> Święta Katarzyna -> Iwiny...
WRO/Brochów -> Księże...
...Lasek Rakowiecki -> Park Słowackiego -> Uniwersytet

TYLE TOWARU... :D


Z ŁUKASZEM NA KŁADCE ;)

Mission Impossible :D

Piątek, 11 lipca 2008 · Komentarze(12)
Dlaczego impossible?!
Bo to po prostu nie mogło się udać! :D

Chciałem pojechać do Jasienia na rowerze i pewnie bym dojechał ale...
Byłem nieco zmęczony i niewyspany, bo wczoraj zbyt długo siedziałem...
Wiatr wiał mocno w pysk...
Wyjechałem bardzo późno, bo po dwunastej...
I chciałem zabrać dużo rzeczy do sakw (w tym laptopa)...
Krótko mówiąc próbowałem porwać się z motyką na słońce i się porwałem. hehe

Jednak dojechałem do Jaszkotli i stwierdziłem, że to nie ma sensu.
Przy okazji przypomniałem sobie, że mam w Żarach umówioną wizytę u dentysty na 17-tą. :D
Więc już bez wątpliwości wracałem na Gaj. :)

Ostatecznie nie zdążyłem dojechać do dentysty nawet samochodem, bo stałem na autostradzie 2 godziny w gigantycznym korku. (zderzyły się dwie ciężarówki i był zablokowany cały pas)

No cóż... i tak bywa. :D

TRASA:
WRO/Gaj – Grabiszynek – Oporów...
Mokronos Dolny -> Cesarzowice -> Jaszkotle -> Cesarzowice -> Mokronos Dolny...
Wro/Oporów – Grabiszynek – Gaj

TO NIE MOGŁO SIĘ UDAĆ :D

Wrocławski dzień

Czwartek, 10 lipca 2008 · Komentarze(0)
Czyli po prostu... wyjazd do Siechnic na Piasta. :)
Razem z Krzychem
A wcześniej odwiedziny w ulubionej pizzeri i pizza familijna zaliczona po raz kolejny!
Potem standardowa traska przez Blizanowice i zakupi złotego piwa w siechnickim sklepie. :)
Powrót tak samo ale nie przez Lasek Rakowiecki tylko przez tereny MPWiK, gdzie starliśmy się z jednym z ochroniarzy.
Ostatecznie odpuścił i mogliśmy przejechać na skróty przez ich teren.

Dziś były kolejne zawody z cyklu „kopanie puszki po Piaściku”. :)
Krostofer jest jednak dobry w te klocki. :D

TRASA:
WRO/Gaj - Krakowska - Plac Grunwaldzki - Na Grobli - Opatowice...
Trestno -> Blizanowice -> Siechnice -> Blizanowice -> Trestno...
Opatowice – tereny MPWiK – Mokry Dwór – Gaj

CZESIO NA SIECHNICKIEJ ŚLUZIE :D

Oławskie klimaty i wypad na Most Milenijny

Środa, 9 lipca 2008 · Komentarze(2)
Niby dużo kilometrów ale nic ciekawego na trasie się nie działo. :)
W sumie z niczego wyszła ta setka.
Ale stówa to stówa więc cieszyć musi! ;)

W południe wyjechałem z Gaju i postanowiłem dojechać sobie wioseczkami do Oławy, chciałem też zahaczyć o jaz w Ratowicach ale ostatecznie zrezygnowałem z niego, po deszczowych nocach było tam pewnie sporo błota, a nie chciałem męczyć się na nim na slickach. :D

Dzień był gorący toteż i szybko się męczyłem. Jakoś dziwnie słabo mi się jeździło.

Do Oławy i z Oławy jechałem identyczną traską, a więc wioseczkami przez Zakrzów.

Po powrocie do Wrocławia wybrałem się jeszcze rowerem do Carrefoura po drobne zakupy i postanowiłem śmignąć przy okazji na Most Milenijny. Wróciłem i wybiła stówka – fajnie. :D
Szybki prysznic i do pracy...
Fajnie było się przed nią odprężyć na rowerze. :)

TRASA:
WRO/Gaj – Lasek Rakowiecki – Opatowice...
Trestno -> Blizanowice -> Siechnice -> Groblice ->Kotowice -> Zakrzów -> Siedlce -> Oława -> Siedlce -> Zakrzów -> Kotowice -> Groblice -> Siechnice -> Blizanowice -> Trestno...
WRO/Opatowice – Gaj...
+ na Most Milenijny i powrót

W OŁAWIE

Do Skrzynna

Piątek, 4 lipca 2008 · Komentarze(4)
Dzień doskonały! :)
Trasa była dla mnie niezwykle klimatyczna, masa nowych krajobrazów i miejscowości, przejazd przez aż cztery województwa. :)

Po 5 godzinach snu (byłem po nocce), wstaję i zaczynam zakładać bagażnik i sakwy na rower. Po jakimś czasie wszystko jest gotowe i pakuję potrzebne ubrania, bo w końcu nie będzie mnie w domu kilka dni. :)

Za oknem hula wiatr, niebo pochmurne, a w głowie jedna myśl: „dojechać do Skrzynna okrężną drogą tak aby pękło 200 km”. :D
Więc do dzieła!

Najpierw nad odrzańskie wały, potem Kiełczówek i licznymi wioskami gnam przed siebie, mijam Bierutów, Namysłów, potem kieruję się Kępno i jestem coraz bliżej celu.
Przez całą trasę mam silny boczny wiatr, po 100 km robi mi się chłodno i zakładam kurteczkę. W Kępnie zaliczam jedyny ciepło posiłek na trasie, niestety są to tylko „przysmaki” z Mc Donald’s. :D

Czas biegnie nieubłaganie (wyjechałem po jedenastej) więc 25 km przed moim celem zapadają ciemności...
Szkoda, że mam niedokładne wydruki mapki, bo gdy jest ciemno, na ostatnich kilometrach wyjeżdżam w szczerym polu... :D
Trzeba jechać.
Uparłem się, by na trasie zaliczyć... Wiktorów, bo chciałem tym się strasznie pochwalić Wiktorkowi. :D hehe
W końcu dopiąłem swego. :D

W ogóle to zrobiło się deszczowo i trochę zmokłem. :)
Jeszcze tylko Czarnożyły, dwie wioseczki i jest! Skrzynno! :)
Na drodze, w kompletnych ciemnościach czekają dwie piękne kobiety. :)
Anetka i Agnieszka. Czułe powitanie i zmierzamy w stronę domku, by spędzić razem przemiły wieczór z rodziną Agnieszki, Anetką, chłopcami i Moniką oraz Darkiem, którzy przyjechali jakąś godzinkę później ode mnie.

To była zapowiedź tego, co nastąpiło kolejnego dnia! :D

Dwusetka pękła, ale mam ich dopiero 4 w tym sezonie, a Damian już 7... Dostaję od niego baty niemiłosierne. :)
Nasz zakład jednak trwa do końca roku, więc jest nadzieja na to, że jeszcze powalczę. :D

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
KSU – „Po drugiej stronie drzwi”
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -


Krajobrazy z trasy...






W Namysłowie


I jedziemy, jedziemy...


Kościółek ukryty pośród pól


A pośród pól masa kapliczek... :)


...i krzyży. :D


Na trasie znalazły się i takie drogi. :D


We wsi... Młynarka. :D


Stary Pan :D Czyli odpowiedź na Grzeczną Pannę Agenciary i Kosmacza. ;P


Na bezdrożach w ciemnościach... :D


TRASA:
Wro/Gaj – Kładka Zwierzyniecka – Swojczyce – Wilczyce...
Śliwice -> Pietrzykowice -> Brzezia Łąka -> Kątna -> Ligota Mała -> Zbytowa -> Zawidowice -> Bierutów -> Pielgrzymowice -> Wojciechów -> Wilków -> Namysłów -> Kamienna -> Bukowa Śląska -> Igłowice -> Skoroszów -> Rychtal -> Piotrówka -> Trzcinica -> Laski -> Mroczeń -> Joanka -> Słupia pod Kępnem -> Młynarka -> Słupia pod Kępnem -> Jankowy -> Baranów -> Kępno -> Krążkowy -> Myjomice -> Domanin -> Mikorzyn -> Doruchów -> Zalesie -> Torzeniec -> Wyszanów -> Kolonia Osiek -> Galewice -> Kaski -> Dąbie -> Zdzierczyzna -> Ryś -> Wyglądacze -> Swoboda -> Świątkowice -> Platoń -> Wiktorów -> Teklina -> Łagiewniki -> Czarnożyły -> Działy -> Niemierzyn -> Skrzynno

Lipiec - koniec sesji, początek "wakacji"

Wtorek, 1 lipca 2008 · Komentarze(3)
Późnym popołudniem wsiadłem na rower, by odprężyć się po egzaminie z prawa pracy.
Zrobiłem sympatyczną rundkę po wioseczkach na południe od Wrocławia.
Było bardzo przyjemnie i duszno... Szkoda, że zapomniałem zabrać ze sobą bidon z wodą. :)
Na szczęście miałem kaskę, więc w sklepie na trasie ugasiłem swe wielkie pragnienie.

Lipiec się zaczął...


TRASA:
Wro/Gaj – Wojszyce...
Wysoka -> Komorowice -> Szukalice -> Żórawina Osiedle -> Żórawina -> Wojkowice -> Mnichowice -> Okrzeszyce -> Sulimów -> Święta Katarzyna -> Siechnice -> Blizanowice -> Trestno...
Wro/Opatowice – Niskie Łąki - Gaj

Dzień Matki według Młynarza

Poniedziałek, 26 maja 2008 · Komentarze(31)
Dokładnie rok temu 26. maja pokonałem tą samą trasę co dziś. :D
Teraz wyszło więcej km, bo było więcej krążenia niż poprzednio – wygląda na to, że zrobiłem się bardziej ciekawski. ;)

Chyba w Dzień Matki lubię jeździć do domu. ;)
Tak jak przed rokiem, również i dziś, trasa zostaje zadedykowana mojej mamie, jako taki mały prezent.
Prezencik prezencikiem, ale były oczywiście też życzenia i kwiatek. :)

Co do samej trasy to jechało się świetnie!
Pogodę miałem niemal idealną. Temperatura wahała się między 15, a 20 stopni. Było sucho, jedynie za Przemkowem przez jakieś 20 km jechałem w drobnym deszczyku, ale to było nawet przyjemne.
Najlepszy był jednak wiatr, który dużo mi dziś pomagał. Nie był to może huragan, ale jednak jego pomoc na większości trasy była wyraźnie odczuwalna. :)

Dużo było jazdy po mało uczęszczanych przez auta drogi – to wielka przyjemność.
Odwiedziłem też niemal wszystkie centra miast przez które przejeżdżałem.
Piękna ta Polska! :)

Na pewno wielce miłą rzeczą na trasie był telefon od Kosmy, która oznajmiła mi, że jest moim pragnieniem. :D
Odebrała już bilecik na EURO! :)
Ostatnio, po wielogodzinnych negocjacjach udało mi się go kupić i tym samym moje marzenie się spełni!!!

Również na trasie dowiedziałem się, że sesja egzaminacyjna zakończy się u mnie 1. lipca, co strasznie mnie ucieszyło, bo oznacza to niemal cały wolny lipiec! :)

Oczywiście nie mogę zapomnieć o miłych smskach od Damianka, który chciał mnie zmotywować bym dokręcił do 400 km... ;P

Podsumowując... BYŁO PIĘKNIE!

TRASA:
WRO/Gaj – Hallera – Grabiszyńska...
Mokronos Dolny -> Cesarzowice -> Jaszkotle -> Pietrzykowice -> Sadków -> Sadkówek -> Sośnica -> Kąty Wrocławski -> Pełcznica -> Piotrowice -> Kostomłoty -> Samborz -> Jarosław -> Ujazd Górny -> Karnice -> Budziszów Mały -> Postolice -> Kępy -> Biernatki -> Taczalin -> Koskowice -> Legnica -> Lipce -> Studnica -> Michów -> Chojnów -> Czernikowice -> Rokitki -> Brzozy -> Chocianów -> Jakubowa Lubińskie -> Wysoka -> Wilkocin -> Przemków -> Szklarki -> Piotrowice -> Szprotawka -> Szprotawa -> Bobrzany -> Bukowina Bobrzańska -> Chrobrów -> Bożnów -> Żagań -> Marszów -> Żary -> Grabik -> Drożków -> Świbna -> JASIEŃ

A w głowie na całej trasie...
- - - - - - - - - - - - - - - -
KSU – „Za mgłą”
- - - - - - - - - - - - - - - -

KĄTY WROCŁAWSKIE


PRZYJEMNIE SIĘ JEDZIE TAKĄ DROGĄ...


PRAWIE, JAK SOKOLIKI... :)


KOSTOMŁOTY


POLA KUKURYDZY – JESZCZE W STANIE EMBRIONALNYM :D


LEGNICA


MOJA ULUBIONA DROGA 94 – DZIŚ TEŻ NIĄ JECHAŁEM :)


CHOJNÓW


CHOCIANÓW


PRZEMKÓW


PIOTROWICE, DĄB „CHROBRY” – JEDNO Z NAJSTARSZYCH DRZEW W POLSCE – 750 LAT


SZPROTAWA


ŻAGAŃ – PAŁAC


ŻARY – KATEDRA


ZACHÓD SŁOŃCA :D


NIEBIOSA DZIŚ NADE MNĄ CZUWAŁY ;)

Z Kristoferem i Cezarym - rundka po okolicach Wrocławia

Wtorek, 20 maja 2008 · Komentarze(13)
Czyli super jazda mimo deszczu - nie pozbawiona przygód.
Były ranne ofiary. :D

Po południu zajeżdża do mnie Krzysztof. Jedziemy po Cezarego. :D
No i razem mkniemy, by opuścić wrocławskie ulice pełne aut o tej porze.
Trochę adrenaliny było. :D

Później na Żórawinę i mała rundka koło niej. Wszystko niezłym tempem.
Gdy wybija 30 km jesteśmy znów w Żórawinie. Pada szybka decyzja. Idziemy na browar! :D
Dziwne... nikt nie oponuje. :D

Piast smakował jak... ambrozja. hehe
Dlatego wzięliśmy sobie jeszcze po jednym. :)
Po wysiłku nie ma nic lepszego od zimnego Piasta!
Nawet nie zauważyliśmy, że pada deszcz...

W końcu ruszamy, by kontynuować naszą podróż...
Dojechaliśmy do wioski o nazwie Mnichowice. Tam doszło do niecodziennej sytuacji.
Chciałem zrobić Czarkowskiemu psikusa i gwałtownie zahamować. :D
Przeanalizujmy sytuację...
- pada deszcz
- jest mokra nawierzchnia
- szybko jedziemy
- mam założone slicki
- sprawny tylko przedni hamulec
- parę chwil wcześniej sprawdzałem walory smakowe złotego trunku...

A... zapomniałem dodać, że jechałem jako pierwszy. :D
No więc tak.
Ja gleba, zaryłem o asfalt jak młody. :D
Aż zadzwoniło.
Cezary jakoś mnie ominął poboczem i wyszedł z tego bez szwanku.
Za to Krzysztof, który pozazdrościł mi szlifów postanowił, że też weźmie udział w karambolu. :D

Biedny Krzyś... zeszlifował sobie łokieć i zadrapał nowy amortyzator. :D

Było przy tym dużo śmiechu, choć na początku troszkę bolały niektóre części ciała. :)
Do następnego razu muszę sobie zamontować okładziny na tylny hamulec.

Po tym wszystkim odwiedziliśmy jeszcze Siechnice, gdzie trzasnęliśmy sobie po Algidzie w tamtejszym sklepiku. ;)

Dalej ciągle jazda w deszczu, za to w doborowych nastrojach.

Było pięknie. :D

TEKST DNIA: „Żyjesz?!” :D

TRASA:
WRO/Gaj – AE – Wojszyce...
Wysoka -> Komorowice -> Szukalice -> Żórawina Osiedle -> Galowice -> Wilczków -> Pasterzyce -> Bogunów -> Żerniki Wielkie -> Żórawina -> Wojkowice -> Mnichowice -> Okrzeszyce -> Bratowice -> Sulimów -> Święta Katarzyna -> Siechnice -> Blizanowice -> Trestno...
WRO/Opatowice – Lasek Rakowiecki - Gaj

Zalew Mietkowski

Czwartek, 15 maja 2008 · Komentarze(14)
Celem dzisiejszej wycieczki był zalew w Mietkowie zwany.. Mietkowskim. :D

Od dawna Krzychu mnie męczył żeby tam pojechać. W sumie też tam chciałem się wybrać, bo nigdy wcześniej tam nie zawitałem. :)
A dziś okazja była przednia!

Super pogoda. Słońce i ponad 20 stopni na plusie. Nic tylko jeździć i jeździć!
Nawet pochód juwenaliowy odpuściliśmy. :D

W samo południe wyruszyliśmy w stronę Żurawiny, a potem licznymi wioseczkami dotarliśmy do Piławy, z której do Mietkowa mieliśmy przysłowiowy rzut beretem moherowym. :D

Z trasą strasznie kombinowaliśmy, bo chcieliśmy odkryć nowe szlaki. :)
I to nam się udało.
Nawet przeprawiliśmy się przez strumyczek Młynówka. :)

W Piławie pod sklepem spotkaliśmy dwóch bikerów z Wrocławia, którzy wracali ze Ślęży. :)
Całkiem nieźli napieratorzy.

W końcu dotarliśmy do Mietkowa, gdzie naszym oczom ukazał się zalew! :D

Najlepsze było nasze plażowanie...
Kupiliśmy sobie po zimnym Piaściku i pojechaliśmy na plażę...
Chyba z godzinkę się na niej byczyliśmy. :D
Słoneczko, woda, piasek i zimne piwo... Już dawno nie korzystałem z tych uroków! (wyjątek to Piast :P)

Niestety nie mogliśmy tam leżeć wiecznie, bo trzeba było jeszcze wrócić do Wrocławia.
Ale zanim to nastąpiło odwiedziliśmy „Przystań u Francuza”, gdzie zjedliśmy sobie pysznego dorsza z frytkami. :)
Dziś to w ogóle rządziliśmy na trasie. :D
Co chwilę wcinaliśmy lody, było piwko, smażona rybka, banany i takie tam. ;)

Powrót do Wrocławia był niezwykle lajtowy.
Polecieliśmy sobie z Mietkowa z powrotem do Piławy, a z niej na Kąty Wrocławskie i później główną drogą przez Mokronos.
Jechało się bardzo lekko.

Wyjazd był rewelacyjny!
Sama przyjemność, a rybka, zimne piwo i plażowanie to była po prostu poezja!

TRASA:
WRO/Gaj – Wojszyce...
Wysoka -> Komorowice -> Szukalice -> Żórawina Osiedle -> Galowice -> Wilczków -> Pełczyce -> Kobierzyce -> Nowiny -> Krzyżowice -> Bąki -> Owsianka -> Gniechowice -> Zachowice -> Czerńczyce -> Kamionna -> Piława -> Milin -> Mietków -> Borzygniew -> Mietków -> „przystań u Francuza” -> Maniów Mały -> Maniów -> Mietków -> Milin -> Piława -> Kilianów -> Kąty Wrocławskie -> Sośnica -> Sadkówek -> Sadków -> Pietrzykowice -> Jaszkotle -> Cesarzowice -> Mokronos Dolny...
WRO/Oporów – Grabiszynek – Borek – Gaj

Zalew Mietkowski


Wał, który biegnie wokół zalewu


Barka z piaskiem i żwirem


A tutaj kruszywo spada z taśmociągu :D


No i... plażowanie! ;)